Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 06.09.2010, 12:05   #31
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Odcinek krótki, ale dobry .
Ja tam lubię Lucy od początku. Szkoda tylko, że tak umniejszyli jej zasługi. Nie dziwię się jej. Też bym się wściekła. Mam nadzieję, że rodzice Łukasza nie czytali gazety . Błażej się na niej wyżywał, ale ostro mu pojechała .
Świetnie opisane zachowania bohaterów i relacje między nimi. Wydają się tacy prawdziwi .
Genialny początkowy opis Pragi. Napawał obrzydzeniem.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część . Ciekawa jestem, czym nas zaskoczysz.
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 07.09.2010, 05:37   #32
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,847
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Mendy dziennikarskie
Lucy oczywiście najlepsza, ale i Błażej potrafi być wredny.

Co do opisu Pragi, to mi się podobał średnio. Ale wiadomo, nie każdemu się może podobać

10/10
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 09.09.2010, 21:55   #33
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Opis Pragi był wymyślony, nigdy nie byłam w Warszawie i nie mam pojęcia jak wygląda orginał ale widuje podobne miejsca w swoim mieście

Dodaje dziś kolejny odcinek, może znowu niewiele z niego wyniknie, ale poznacie bliżej jednego z bohaterów.

Marek cicho przemknął się do swojego gabinetu i delikatnie zamknął za sobą drzwi, odgradzając się od kłótni rozbrzmiałej w holu. Na niewiele się to zdało, bo stare drewniane drzwi nie były w stanie wyciszyć podniesionych głosów Lucy i Błażeja.
Przez chwilę stał oparty plecami o ścianę wyginając usta w lekkim uśmiechu. Był szczęśliwy, że w końcu udało im się schwytać Dusiciela. Nie chodziło tylko o zawrotnie wysoką nagrodę, ale też o sprawiedliwość. Być może był naiwnym człowiekiem, ale wciąż jeszcze wierzył w znaczenie tego słowa.
Podszedł do biurka i podniósł wieko przygotowanego wcześniej przez Klarę tekturowego pudełka. Jego wnętrze kryło równiutko ułożone siedem teczek. Wziął pierwszą z brzegu i powędrował spojrzeniem w stronę przeciwległej ściany. Wisiała na niej sporych rozmiarów tablica korkowa, do której przyczepione były szpilkami zdjęcia, dokumenty, listy, bilety i wszelkiego rodzaju poszlaki, które doprowadziły Marka na trop mordercy. Tablica była podzielona poziomymi paskami na siedem części. Każda należała do jednej ofiary Dusiciela. Na każdej znajdowały się strzępki informacji, które pomogły Markowi odtworzyć ostatnie godziny ich przedwcześnie zakończonego życia.
Z namaszczeniem odpiął z tablicy zdjęcie pierwszej dziewczyny - Anny Wolej i umieścił je w jednej z teczek. Następnie schował do niej wszystko to co znajdowało się w pierwszej rubryce. To samo zrobił z pozostałymi układając każdą z nich w osobnej teczce. Kiedy już skończył, schował teczki w kartonowym pudełku i zamknął go na klucz w metalowej szafce. Zazwyczaj akta spraw chował w pokoju obok, który robił za prowizoryczne archiwum, ale sprawa Dusiciela zasługiwała na szczególne traktowanie. Będzie się lepiej czuł świadomy, że ta dokumentacja jest bezpieczna pod kluczem, chroniona przed niepożądanymi spojrzeniami.
Z ciężkim westchnieniem człowieka, którego ostatnich kilka nocy pozbawionych było snu, usiadł za biurkiem i uśmiechnął się do siebie. Nareszcie miał za sobą długie, przeciągające się godziny, kiedy to stojąc naprzeciw tej cholernej tablicy korkowej starał się znaleźć jakąś wskazówkę, powiązania, blade poszlaki, które mogłyby go doprowadzić do człowieka, który przeciął nić żywota tych siedmiu dziewcząt.
Udało mu się.
Zostały pomszczone. Cieszyło go to. Przez osiem miesięcy poznał dokładnie każdą z nich. Wiedział co lubiły, czym się zajmowały i jakie były ich nawyki. Odbył setki wywiadów z ich rodzinami, przyjaciółmi, chłopakami, sekretnymi kochankami...
Teraz wystarczy tylko zapomnieć. Nie myśleć o ich zakrwawionych ciałach... ale to nie było takie proste.
Ale teraz było dobrze.



Czuł jak błogie uczucie spokoju rozlewa się po jego wnętrznościach i oplata swoimi ciepłymi ramionami zmęczony umysł. Przez ostatnie miesiące jego myśli były opętane przez Dusiciela. Myślał o nim kiedy szczotkował zęby, szedł spać, budził się rano... Starał się znaleźć jakiś schemat, przewidzieć jego kolejny ruch, wkraść się do wnętrza jego głowy.
I wreszcie, tego cudownego jesiennego wieczoru mógł spojrzeć w jego oczy. Oczy mordercy.
Siedząc przy biurku i spoglądając na pustą tablicę korkową, czuł się wspaniale. Pozostała tylko jeszcze jedna rzecz.
Uniósł słuchawkę telefonu i wykręcił numer.
- Słucham?- odezwał się zachrypnięty głos.
- Pan Koper? Tu Marek Damiszewski, chciałem tylko pana poinformować, że posłaniec zgodnie z umową przyniósł dzisiaj do mojego biura wynagrodzenie...
- Och to pan! Cieszę się, że pan dzwoni. Naprawdę nie potrafię wyrazić mojej wdzięczności. Dzięki panu odzyskałem wreszcie spokój... Ten s****ysyn będzie się smażył w piekle, ale zanim tam trafi dopilnuje, żeby resztę życia spędził w więzieniu i proszę mi wierzyć zadbam o to że nie będą to zbyt przyjemne lata. Dostanie to na co zasługuje... za to co zrobił mojej Wioletce... zabiłbym go gołymi rękami...- głos Kopera załamał się. Słychać było, że próbuje się powstrzymać od płaczu.
Marek taktownie milczał i dał czas rozmówcy na opanowanie się. Jacek Koper był ojcem ofiary numer pięć – Wioletty Koper. Detektyw powędrował spojrzeniem w stronę metalowej szafki i przypomniał sobie o ukrytej w środku fotografii rudowłosej, dziewiętnastoletniej dziewczyny z aparatem na zębach i radosnym usposobieniu. To właśnie Koper, wpływowy biznesmen wrocławski wynajął agencje detektywistyczną Marka do odnalezienia Dusiciela.
- Będę pana na bieżąco informował o postępach w procesie- kontynuował Jacek Koper kiedy już odzyskał nad sobą kontrolę- Być może będę potrzebował jeszcze pańskiej pomocy w charakterze świadka, naturalnie otrzyma pan wynagrodzenie.
- Oczywiście będę zeznawał jeżeli zajdzie taka potrzeba. I niech pan zapomni o wynagrodzeniu, nagrodą będzie patrzenie na tego drania kiedy będzie siedział na ławie oskarżonych. Czy mój prawnik przekazał pańskiemu wszystkie niezbędne dokumenty?
Marek usłyszał w telefonie świst wciąganego powietrza.
- Emm... prawnik? Ma pan na myśli tego Turzyńskiego?
- Tak, mam tylko jednego prawnika- odparł, zdziwiony nieco speszonym tonem Kopera.
- Tak, tak mamy wszystko czego nam potrzeba, niech pan się o to nie martwi. Pana prawnik nie musi już niczego nam przesyłać, ani tym bardziej dzwonić...Przepraszam, ale muszę już kończyć. Jeszcze się z panem skontaktuje, dowidzenia- powiedział pośpiesznie i nie czekając na pożegnanie detektywa odłożył telefon.
Marek przez chwilę jeszcze trzymał słuchawkę przy uchu, zastanawiając się czemu jego klient wydawał się być taki zdenerwowany. W końcu doszedł do wniosku, że facet musi być wciąż w szoku po utracie jedynej córki. Zresztą trudno mu się dziwić.
Kiedy odkładał słuchawkę rozległo się ciche pukanie.
- Można szefie?- w szparze między drzwiami a framugą ukazał się rozczochrana czupryna Błażeja.
Detektyw kiwnął głową i rozciągnął plecy wyciągając do góry ramiona.
- Wchodź chłopie.
- Pędraki właśnie wypełzły do swojej nory. Klara też już odkleja tyłek z krzesła. Jeżeli nie masz już do mnie żadnej sprawy to spadam do domu- powiedział.
- Nie, to już wszystko. A! Czekaj!- zatrzymał go kiedy ten już zamykał za sobą drzwi- Na pewno przekazałeś adwokatowi Kopera całą dokumentację?
Błażej prychnął pogardliwie i opadł na purpurowy fotel naprzeciwko biurko. Oparł nogę o oparcie i zaczął dłubać paznokciem między zębami.
- Ta... Cholernie nudny z niego sukinkot. I chyba na mnie leci. Przez cały czas dyszał mi do słuchawki...
- On ma astmę- wyjaśnił Marek porządkując ostatnie dokumenty na biurku.
- Jasne. To nie była żadna astma tylko gejowska fiesta. Na szczęście nie musiałem się z nim spotykać twarzą w twarz... brr... bez tytanowego pasa cnoty by się chyba nie obeszło. A co do papierów, to wysłałem mu wszystko co mu się może przydać- dodał pośpiesznie widząc karcące spojrzenie Marka- Ale wątpię czy ten po*******eniec da sobie sam radę. Dziwi mnie tylko to, że skoro Koper śpi na kasie, to czemu nie zatrudni jakiegoś prawnika, któremu zdarza się od czasu do czasu użyć szarych komórek. Mówię ci, większego kretyna to naprawdę trudno znaleźć. Ten idiota zapytał mnie jaka według mnie by była najlepsza linia ataku w tej sprawie. Wyobrażasz to sobie?! Co za idiota!
- I co mu powiedziałeś?- zapytał Marek przerywając na chwilę porządkowanie biurka i z przerażeniem wpatrując się w Błażeja. Doskonale zdawał sobie sprawę jaka będzie odpowiedź, ale podświadomie wciąż się łudził, że może tym razem jego podwładny wykazał się zdrowym rozsądkiem i poskromił swój język.
- A co mu mogłem powiedzieć?- odparł wzruszając ramionami i rozwiewając ostatnie nadzieje Marka



- Powiedziałem, że jest skończonym imbecylem, skoro nie wie takich rzeczy i że ma przestać walić sobie konia kiedy gada ze mną przez telefon, bo w****ia mnie jego dyszenie do słuchawki- wyrzucił z siebie jednym tchem i jakby na potwierdzenie swojego oburzenia pociągnął nosem.
Marek przyglądał mu się z szeroko otwartymi ustami.
- Powiedziałeś prawnikowi Kopera, żeby przestał sobie...- przerwał.
- Ta...- mruknął Błażej z obojętną miną- Cholerny kretyn- dodał i wrócił do dłubania między zębami.
Marek przetarł dłonią czoło i jęknął cicho. Więc dlatego Koper był taki zdenerwowany, gdy poruszył wprowadził tor rozmowy na temat swojego prawnika. Cholera będzie musiał do niego zadzwonić i przeprosić... i tego prawnika z astmą też.
Znowu będzie musiał się usprawiedliwiać. Już nie potrafił nawet zliczyć ile razy musiał przepraszać za swojego podwładnego. Kilka razy nawet zdarzyło się, że przez jego zachowanie stracił klientów.
Każdy normalny pracodawca pewnie już dawno wykopał by Błażeja, ale nie Marek. Owszem, czasami kusiło go by chwycić go za tą czarną czuprynę, wyrzucić przez okno, a potem dla pewności jeszcze oblać benzyną i podpalić, a prochami nakarmić szczury.
Prawda jest taka, że Marek miał dużo szczęścia, że zatrudnił się u niego ktoś taki jak Błażej. Tacy ludzie jak on zdarzają się raz na całe pokolenia.



Takich jak on nazywają geniuszami.
Jego IQ wybijało się wysoko poza średnie granice. Prawdopodobnie był najbardziej inteligentnym człowiekiem w kraju. Potwierdzały to liczne tytuły naukowe. Doktor prawa, chemii, magister historii, ekonomii i biologii. Przez cztery lata studiował nawet medycynę, póki nie wyrzucili go z akademii medycznej za oplucie dziekana. I to wszystko zdobył w wieku dwudziestu pięciu lat.
Błażej doskonale zdawał sobie sprawę, ze swojej wyższości intelektualnej nad resztą ludzkiej populacji i dbał o to, by nikt nigdy o tym nie zapomniał. Nigdy nie tracił okazji, by dopiec komuś.
Nie oszczędzał nikogo, kobiet, starców, nawet dzieci. Marek sam raz widział na własne oczy jak zrujnował świat siedmioletniej dziewczynki, udowadniając jej naukowo, że święty Mikołaj nie istnieje na kilka dni przed świętami. Dziewczynka była córką jednej z klientek, która widząc swoje zapłakane dziecko z wielkim krzykiem opuściła biuro wygrażając Błażejowi sądem.
Przez takie zachowanie ludzie go nie lubili. Zakończył studia nie mając ani jednego przyjaciela czy nawet kolegi. Profesorowie, którzy z początku byli zachwyceni możliwością kształcenia umysłu młodego geniusza, szybko zmienili zdanie, kiedy padli ofiarami jego upokarzającej krytyki.
Kiedy zakończył studia otworzył się przed nim drzwi kariery. Z początku firmy prawnicze wręcz biły się o genialnego doktora prawa. W ciągu dwóch lat Błażej pracował chyba w każdej większej kancelarii w mieście, ale zwykle po dwóch, góra trzech miesiącach dostawał wymówienie z powodu skarg klientów na jego agresywne zachowanie. W końcu doprowadził do tego, że nikt już nie chciał go nigdzie zatrudnić.
Marek nawet w najśmielszych snach nie przypuszczał, że na jego skromne ogłoszenie o zatrudnieniu doradcy prawnego, sprowadzi do niego właśnie kogoś takiego jak Błażej. Osoba o tak wszechstronnym wykształceniu jak on, okazała się być prawdziwym skarbem w tej branży. Niejednokrotnie jego doskonała znajomość prawa uratowała Marka przed płaceniem zawrotnie wysokich grzywien.
-Boże...Błażej, wpędzisz mnie chłopie do grobu – zajęczał detektyw.
-Wtedy przejmę interes- wyszczerzył się okularnik.
-Ze swoim aspołecznym charakterem długo go nie pociągniesz- zapewnił – A teraz zmiataj do domu. Trzy miesiące lenistwa przed nami. Masz jakieś plany?
-Nic konkretnego- wzruszył ramionami Błażej- Kanapa, telewizor, może jakaś książka.
-Brzmi nieźle...
-A ty szefie co planujesz?



-Miesiąc na Mazurach ze swoim szczeniakiem- Marek mimowolnie uśmiechnął się- Dzieciak błagał mnie o to od czasu kiedy nauczył się mówić. W końcu mnie na to stać, jedyna korzyść z tego Dusiciela...
-Biwak ze smarkaczem?- upewnił się- Nie wiedziałem szefie, że masz jakieś życie osobiste.
Marek z trudem wymusił uśmiech i pokiwał głową.
Nagle rozległo się ciche pukanie.
-Tak?
-Szefie...- Klara uchyliła lekko drzwi- Mamy gościa
-Powiedz mu, żeby przyszedł za trzy miesiące- odparł beztrosko detektyw.
Klara zmarszczyła brwi i weszła do gabinetu, przymknęła lekko za sobą drzwi nie chcąc by ich rozmowa doszła do uszu tajemniczego gościa.
-Mów co żeś zrobił?- wyszeptała wbijając groźne spojrzenie w szefa- Mów całą prawdę, albo powyrywam ci nogi z...
-Ja nic nie zrobiłem – rozłożył bezradnie ramiona Marek- Co się stało, kochana?
Zaniepokojony detektyw uniósł się z krzesła i podszedł do Klary. Kobieta była wyraźnie zdenerwowana.
-Co się stało? Kto przyszedł?- dopytywał zaniepokojony.
-Zdaje się, że mamy kłopoty- odparła szeptem wbijając przestraszone spojrzenie w dębowe drzwi.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 09.09.2010, 23:12   #34
ptasie mleczko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Powiem Ci, że Błażej jest niezły. To teraz rozumiem skąd się wziął jego nieustający konflikt z Lucy. Tylko powiedz mi jak mu się udało, nawet przy jego genialności, zdobyć tyle tytułów naukowych w wieku 25 lat?? Czy to jest w ogóle fizycznie możliwe? Ciekawa jestem, co nasz poczciwy Mareczek nabroił.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 10.09.2010, 13:28   #35
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Oko Diabła

No, no; niezły numer z Błażeja . Nikomu nie przepuści, nawet siedmiolatce .
Biedny prawnik Kopera .
Szkoda, że nie było nic o Lucy.
Ciekawa jestem, co przeskrobał Marek. Wygląda na grzecznego, ale Klara się przestraszyła .
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.09.2010, 23:17   #36
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Cytat:
Napisał ptasie mleczko Zobacz post
Tylko powiedz mi jak mu się udało, nawet przy jego genialności, zdobyć tyle tytułów naukowych w wieku 25 lat?? Czy to jest w ogóle fizycznie możliwe? Ciekawa jestem, co nasz poczciwy Mareczek nabroił.
No powiedzmy przeskakując kilka klas Poza tym zawsze można studiować kilka kierunków na raz...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 11.09.2010, 12:05   #37
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Odc z 30.08

Bardzo podobała mi się wymiana zdań pomiędzy Lucy a Błażejem. Błażeja lubię, a Lucy mnie jakoś denerwuje, o czym już kiedyś wspomniałam - wolałam ją jako naiwną i głupiutką rudowłosą dziewczynę

Opis miasta na początku bardzo profesjonalny. Można się było wczuć w ówczesna sytuacje mieszkańców.

Cytat:
nie zdolny by dłużej pozostać w bezruchu
- niezdolny
Cytat:
póki nie rozłoży towary
- towaru
Cytat:
kiedyś spale tę jego przeklętą budę
- spalę
Cytat:
jak najdłużej przedłużać te chwilę
- tę
Cytat:
jak czarna deszczowa chmura gotowa w każdej chwili może uderzyć w nas piorunem.
- bez 'może'
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 12.09.2010, 18:09   #38
ptasie mleczko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Cytat:
Napisał Fobika Zobacz post
No powiedzmy przeskakując kilka klas Poza tym zawsze można studiować kilka kierunków na raz...
Ale, aż tyle?? Naliczyłam 6 w tym dwa doktoraty. Nie ma co facet jest niezły
  Odpowiedź z Cytatem
stare 12.09.2010, 19:16   #39
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,847
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Powiem tylko, że twoje opowiadanie jest znakomite
Jestem pod wrażeniem
Dużo humoru (YEAH!), wciągająca fabuła, wszystko jest
Ciekawe co z tym Markiem No i jak potoczą się dalsze losy bohaterów
Przyzwyczaiłem się do liczbowych ocen, więc 10/10
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.09.2010, 19:50   #40
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Oko Diabła

Odc. z 09.09

Ciekawe zakończenie. Zastanawia mnie co się mogło stać, ale obawiam się, że z urlopu nici
W ostatnim moim poście pisałam, że lubię Błażeja, ale teraz poznając go bliżej stwierdzam, że jest chamski i strasznie bezczelny. Co z tego, że jest diabelnie inteligentny - trzeba trzymać jakiś poziom.

Literówki i błędy, jakie wyłapałam:

Cytat:
Marek cicho przemknął się do swojego gabinetu
– bez 'się'

Cytat:
schował teczki w kartonowym pudełku i zamknął go na klucz
– je, bo pudełko jest rodzaju nijakiego

Cytat:
ale zanim tam trafi dopilnuje, żeby resztę życia spędził w więzieniu
- dopilnuję

Cytat:
wynajął agencje detektywistyczną Marka
- agencję

Cytat:
Jeszcze się z panem skontaktuje, dowidzenia
- skontaktuję; do widzenia

Cytat:
szparze między drzwiami a framugą ukazał się rozczochrana czupryna
– ukazała się

Cytat:
gdy poruszył wprowadził tor rozmowy na temat swojego prawnika
– nie kumam tego zdania

Cytat:
Kiedy zakończył studia otworzył się przed nim drzwi kariery.
- otworzyły
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 17:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023