![]() |
#131 |
Zarejestrowany: 21.03.2007
Skąd: Macondo
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 3,128
Reputacja: 11
|
![]()
strasznie (dobre słowo) mi się podoba, że złamałaś konwencję: opowiadania o demonach najczęściej rozgrywają się albo w odległej przeszłości, albo innym świece, gdzie są wróżki, elfy etc, ale raczej nie w dużym mieście i nie w przyszłości
![]()
__________________
Obrazek został usunięty, ponieważ przekraczał dozwolony rozmiar. bezwzględnie.
|
![]() |
![]() |
|
![]() |
#132 | |||
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
ten demon przyszedł po Lena
![]() Cytat:
![]() ja szczerze mówiąc tez jestem w szoku że w końcu cos tutaj dodałam ![]() Cytat:
![]() Lilith pojawi się nie raz, myślę że poznacie jeszcze kilka z jej dziewięciu sióstr :> Cytat:
![]() nie spodziewałam się, że ktoś nowy zacznie czytać mojego zniesławionego na innym forum Vorga, który padł ofiarą interpunkcji i wielu źle złożonych zdań ![]() co do miejsca i czasu rozgrywania sie akcji, to mogę powiedzieć, że chciałam właśnie, wprowadzić coś nowego do opowiadań o demonach ![]() a co drugiego FS to ostrzegam, że to totalne romansidło, na dodatek strasznie pokręcone, a charakter głównej bohaterki jest zmienny jak pogoda, co jest cholernie denerwujące ![]() ogólnie mówiąc, to mam co chciałam, długo nie dodawałam odcinka i teraz większość czytających pozapominała już o tym, że istnieje coś takiego jak "Vorg" ![]() ![]() i odnośnie odcinka Belle Rose, to informuję wszystkich, że będzie w tym tygodniu ![]()
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
|||
![]() |
![]() |
![]() |
#133 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Noooo! Wreszcie znalazłam trochę czasu aby przeczytać.
Było parę błędów w postaci powtorzeń, oraz zły szyk w paru miejscach, ale ogólnie bardzo mi się podobało. Zbieranie dusz coś mi przypomina xD Oczywiście czekam na kolejny odcinek... i masz u mnie - za gg!
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#134 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Hmm tak pomyślałam, że mimo, iż czytam (na bierząco!) wszystkie Twoje wytwory to dawno nic nie komentowałam...
![]() Ehhh tak to jest w klasie maturalnej - no life. ;d Ale dzis calutki wieczór się obijam, więc mobilizuję organizm. ^^ Rudzielcu, czytałaś może coś z Dziedzictwa Kushiela? ![]() Szamhazaj, Aza... Od razu pomyślałam o jednej z moich ulubionych serii, którą zresztą polecam serdecznie! (REKLAMA!) Co prawda tam to pierwsze imię brzmiało chyba troszeczkę inaczej <niepewny>, jednak skojarzenie pojawiło się mimo tego faktu. ![]() Strasznie mi się podoba to jak rozwija się sytuacja w Twoim FS. Czekam z utęsknieniem na więcej odcinków, będących dla mnie miłymi przerywnikmi odrywającymi od wkuwania historii i (o zgrozo!) matmy. ;p Pisz kochana, bo jesteś naprawdę dobra. ![]() ![]() O kurczątko ale się rozpisałam. ;p Ostatnio edytowane przez ermine : 11.11.2010 - 16:27 |
![]() |
![]() |
#135 |
Zarejestrowany: 28.03.2010
Skąd: Wyspy
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 166
Reputacja: 10
|
![]()
Zajrzałam tutaj z ciekawości, miałam się zaraz położyć spać, a teraz znowu zarywam nockę
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#136 |
Zarejestrowany: 24.02.2010
Skąd: ...
Płeć: Mężczyzna
Postów: 341
Reputacja: 10
|
![]()
Rudek... Pomyślałem że przeczytam sobie jakieś Twoje FS :d A to wydawało się najkrótsze xD I muszę powiedzieć że świetny pomysł! Matko dziewczyno, jak ty ciekawie piszesz! I wgl co jest z twoja głową że masz takie pomysły? Serio nieźle!
Dajesz radę mała ;> |
![]() |
![]() |
![]() |
#137 |
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 40
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
|
![]()
Zaskoczyłaś mnie faktem, że Vorg (raczej Szem coś tam
![]() ![]() Miło było również poczytać co nieco o przeszłości naszego bohatera. Czekam na ciąg dalszy ze względu na zakończenie - co to za demon i co on może chcieć od mojego Len'a? ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#138 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No, nadrabiamy zaległości i zabieramy się za część szóstą.
Cytat:
Muszę powiedzieć, że tak to czytałam, czytałam i nie zauważyłam, kiedy się skończyło. Jakoś tak bardzo szybko. Mimo braku zdjęć, podoba mi się, o. Coraz bardziej intryguje mnie, jak właściwie Vorg wygląda bez maski. Co do jego przeszłości, to to wszystko zapętla się i zapętla... ciekawa jestem, co wyjdzie z tego FS na koniec. Lubię sposób, w jaki wprowadzasz nowe wątki - uzupełniają całość, a praktycznie nie odwracają uwagi od innych, równie istotnych. Z niecierpliwością czekam na kolejną część i liczę na wybaczenie ciszy z mojej strony. ![]() |
|
![]() |
![]() |
#139 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]()
Wiem, że nie jestem lepsza, ale.. doczekam się czegoś nowego? : p
__________________
Well well well...
|
![]() |
![]() |
![]() |
#140 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
No dobrze, wiem że trochę to trwało no ale sprężyłam się i w końcu jest
![]() Miłego czytania ![]() CZĘŚĆ SIÓDMA - Jasny szlag! Hooper on zniszczy całe laboratorium! - krzyczał blondyn uciekając długim korytarzem. - Martw się lepiej czy to przeżyjesz, a nie o sprzęt stary! - Len biegł tuż za kolegą, osłaniając go własnym ciałem. ![]() - Wolałbym chyba umrzeć niż słuchać wrzasków Gravemana! – Anensen przyspieszył zostawiając kolegę w tyle i z przerażeniem w oczach wykonywał potężne susy w kierunku schodów. Nagle ściana tuż przed sierżantem posypała się jak domek z kart zagradzając mu drogę ucieczki. - Spie*dalaj Nick! - wrzasnął brunet wiedząc, że nie da rady uciec – I ku*wa nie oglądaj się za siebie! - dodał i widząc wyłaniającego się przez dziurę demona, ruszył w odwrotnym kierunku. Tym razem jednak postanowił użyć siły którą dał mu Vorg i zaczął biec z zawrotną prędkością w stronę pokoju w którym pojawiła się potworna istota. Zielono-skóry osobnik zawył głośno i w szale rzucił się wprost za swym celem. Ciężkie, pazurzaste łapy z każdym tąpnięciem, wbijały się w posadzkę sprawiając, że obłożona płytkami podłoga pękała pod ich naciskiem. Len skręcił korytarzem w lewo i już po kilku sekundach znalazł się w pokoju w którym zaskoczył go upiór z piekieł. - Mors immortalis! (nieśmiertelna śmierć) – demon ryknął przeraźliwie glosami co najmniej kilkudziesięciu zjaw i rzucił się na swoją ofiarę. Sierżant w ostatniej chwili odskoczył do tyłu przewracając metalowy stojak ze szklanymi próbkami. Zupełnie nieświadomie znalazł się pomiędzy betonowymi filarami które skutecznie utrudniły mu jakikolwiek manewr uchraniający go przed wpadnięciem w łapy swego oprawcy. Z jednej strony przewrócone szafki, które posypały się jak klocki domina, nakładając się na siebie i skutecznie torując drogę ucieczki, a z drugiej okno za którym czekała go pewna śmierć, biorąc pod uwagę że znajdował się na trzydziestym piętrze. Demon zbliżał się powolnym krokiem, zaciskając potężne, szponiaste łapy w pięści. Z jego pyska wyciekała jakaś dziwna substancja przypominająca wymiociny, lecz była to ostatnia rzecz nad której pochodzeniem brunet mógłby się teraz zastanawiać. Zważywszy na to, że tak do końca nie wiedział czego chce od niego piekielna istota. - Diabolus invocat... (diabeł wzywa) – wysyczał zielono-skóry osobnik wyciągając pazury w kierunku Lena, kiedy nagle rozległ się przeraźliwy jazgot. Piekielne wycie które sierżant kiedyś miał już okazje usłyszeć, zalało całe pomieszczenie, wybijając ogromne tafle szkła, które pod wpływem piskliwego odgłosu wysypywały się z plastikowych ram wprost na podłogę. Lecz tym razem Hooper nie musiał zatykać uszu, dźwięk nie drażnił go tak mocno jak poprzednim razem, wręcz przeciwnie był całkowicie dla niego znośny, czego nie można było powiedzieć o potężnym upiorze który chciał go zaatakować. Nie mógł on znieść przeraźliwego odgłosu, który drażnił jego słuch tak mocno, że rozrywał mu czaszkę od środka. Odwrócił się w przeciwnym do sierżanta kierunku, po czym otworzył wielki portal i szybko zniknął za jego poświatą. Kiedy brama do piekieł zamknęła się z sykiem, nastała cisza. Wiatr który szalał na zewnątrz, wdarł się do pomieszczenia unosząc papiery rozsypane na podłodze. Brunet wziął głęboki oddech i porozglądał się po pobojowisku. Odłamki szkła z okien, zniszczony sprzęt, oraz dokumenty z wszelkiego rodzaju śledztw, walały się po parkiecie wymieszane ze sobą. Czymś oczywistym było, że za chwile zjawi się tu całe „stado” radiowozów oraz Graveman, który wścieknie się gorzej niż sam diabeł gdy zobaczy to wszystko. - Przeklęty Lucyfer! - wycedził Vorg, zaskakując Lena za plecami – Nie daruje mu tego przekrętu, słono zapłaci za swoje wyczyny... - Znowu ty... - westchnął z ulgą sierżant, kiedy odwrócił się za siebie - Możesz mi łaskawie wytłumaczyć co tu ku*wa jest grane? Ognisto-skóry zmarszczył groźnie brwi. Wskoczył na przewróconą szafkę z taką siłą, że odcisnął w niej swoje łapy i wysyczał z gniewem w głosie: - Pomyśl Hooper, pomyśl! Chyba to jeszcze potrafisz... ![]() - Przestań się ze mną bawić w zgadywanki. To przestaje się robić śmieszne. Poleci sporo głów, w tym pewnie moja, jeśli nie podam sensownego wytłumaczenia swojemu dowódcy, który pewnie zjawi się tu lada chwila. Bawisz się ze mną w jakąś dziwną grę z której nic nie rozumiem, podobnie jak z tego co się tu przed chwilą stało. Czego to zielone cholerstwo chciało ode mnie?! - Nie denerwuj się tak śmiertelniku, złość piękności szkodzi – syknął z ironią demon. - Widzę, że się nie dogadamy... - brunet wyjął z kieszeni scyzoryk, po czym bez najmniejszego zawahania przyłożył go sobie do szyi – Jeśli to co mówiłeś jest prawdą, to zaraz po śmierci trafie do piekła i z miłą chęcią porozmawiam sobie z samym diabłem. - Nie! - warknął Vorg – Lucyfer właśnie tego chce głupcze! Chce twojej duszy! - No to ułatwię mu sprawę! - Diabeł wysłał tego posłańca, by przyprowadził cię do niego... - Jednak coś wiesz – ironizował Len – Do czego jestem potrzebny diabłu? - Do tego samego co mnie... - demon zeskoczył na podłogę i podszedł do bruneta, który jednak wycofał się do tyłu nie odrywając dłoni z ostrym narzędziem od swej szyi. - A do czego ja ci jestem potrzebny...? - Jeszcze nie teraz... nie mogę ci tego powiedzieć śmiertelniku. I jeżeli nie potrafisz tego zrozumieć to poderżnij sobie gardło i tańcz z samym diabłem skoro chcesz – długowłosy wykonał potężny sus i wskoczył na ramę z wybitego okna. Hooper cofnął scyzoryk i schował go do kieszeni. Westchnął głęboko i powolnym krokiem podszedł do miejsca gdzie znajdował się upiór. - Dlaczego wybrałeś mnie Vorg? Czemu ja a nie jakikolwiek inny człowiek, bo nie potrafię tego zrozumieć... - spojrzał w oczy ognisto-skórego, które nagle dziwnie złagodniały. - Zrozumiesz Len – odpowiedział chrypliwym głosem demon - Ale wszystko w swoim czasie. Sierżant odwrócił się za siebie i zaśmiał z ironią. - A czy ten czas nie może nadejść już teraz? - zapytał spoglądając na pobojowisko – Graveman mnie poćwiartuje jak zobaczy co się tu stało – dodał i skierował głowę w kierunku okiennej ramy, która była już pusta – Świetnie... zaje*iście! - krzyknął na cały głos, kopiąc nogą jakieś drewniane krzesło – Wiesz kiedy masz zniknąć! Ledwo skończył mówić, a pod budynkiem rozległ się odgłos kilkudziesięciu radiowozów. - Czemu cholera teraz nie mam odwagi poderżnąć sobie gardła? ****************** - Był zielony i cholernie wielki, a z pyska wydobywała mu się jakaś dziwna substancja – powiedział Annensen – Wyglądał jak kawał gnijącej padliny... interesował go gównie Hooper, mi udało się uciec szefie. Graveman spoglądał na Nicka chłodnym spojrzeniem. Przed dłuższą chwile milczał rozglądając się po zdewastowanym pomieszczeniu laboratorium, które jego ludzie skrzętnie przeszukiwali z jakichkolwiek dowodów mogących zobrazować zaszłe tu zdarzenie. Teraz jednak patrzył na twarz małego szczupłego mężczyzny o rysach osiemnastoletniego chłopca, stojącego przed nim z lekkim lękiem w oczach. Doskonale zdawał sobie sprawę, że władza z wyższego szczebla będzie na niego naciskać by poleciało kilka głów odpowiedzialnych za to pobojowisko, jednak on nie miał zamiaru nikogo zwalniać póki nie pozna szczegółów całego zajścia. - A gdzie jest główny bohater? - zapytał niskim, grubym głosem – Myślisz, że ten dziwoląg mógł go zabić lub zabrać ze sobą? - Nie wiem... - Annensen spojrzał na swego szefa z bezradnością – Ta bestia charczała coś do Lena, że piekło go wzywa, ciężko mi cokolwiek powiedzieć... - To się dowiedz! Przecież nie rozpłynął się w powietrzu do cholery! - ryknął tak głośno, że blondyn wzdrygnął przestraszony. Wyjął z kieszeni komórkę, wybrał numer i trzymał telefon przy uchu, dopóki nie rozległ się dźwięk komunikatu poczty głosowej - Nie odbiera... - wymamrotał pod nosem – Jeżeli da jakikolwiek znak życia, masz mnie natychmiast poinformować Nick, zrozumiano? - Tak szefie, natychmiast. - Komisarzu, proszę na to spojrzeć! - krzyknął nagle jeden z ludzi przeszukujących pomieszczenie. - Co tam masz? - spytał Graveman podchodząc do mężczyzny stojącego obok metalowej szafki przewróconej na bok. - Oprócz tego zielono-skórego demona, był tu ktoś jeszcze – powiedział wskazując na ślady odciśnięte w stali – To na pewno nie ten sam osobnik, średnica jego łap jest znacznie mniejsza od tych które znajdują się na korytarzu. - Wiem czyje to – wtrącił się Annensen, który nagle wyłonił się zza pleców swego szefa. - Mów Nick. - To ten sam demon, który wysadził budynek starej fabryki w powietrze i zabił trzydzieści osób w centrum Chicago, jestem tego pewien jak tego ze tu stoję. Krępy, łysiejący mężczyzna spojrzał na swojego podwładnego, po czym odciągnął go na bok. - Może najpierw wytłumacz mi to na osobności, nie chce wyjść przed szefostwem na kretyna, którego ludzie, do tego z najlepszej jednostki, nie potrafili sobie poradzić z jakimś gów*ianym dziwolągiem i do tej pory go nie złapali. ![]() - To nie jest takie proste bo to nie jest zwykły „imprezowicz”... - powiedział cicho blondyn - Od tego mam was wszystkich, cały oddział, żebyście się tym zajęli... a raczej miałem bo wygląda na to, że Hoopera szlag trafił – Graveman przejechał dłonią po łysinie i westchnął głęboko z niezadowoleniem. - Szefie ale Len żyje, ten demon o którym wspomniałem... Dzwonek w komórce przerwał jednak wypowiedź Nicka. Komisarz odebrał telefon i skinął ręką na podwładnego, dając mu do zrozumienia, że rozmowa musi poczekać. Annensen podszedł do plastikowej ramy pozostałej po oknie i wychylił głowę spoglądając na zewnątrz. Widok z trzydziestego piętra był niesamowity i mimo tego, że cholernie wiało mężczyzna nie miał zamiaru schować się do środka. „Nie wiem co kombinujesz Vorg”, pomyślał spoglądając na czarne jak smoła niebo owite w płaszcz gwiazd. „Ale gwarantuje ci, że się dowiem”. ************** Potworny krzyk wyrwał Abosa ze swoich obowiązków. Siwowłosy demon poderwał się i ruszył do komnaty z której dochodziły przeraźliwe jęki, zabierając ze sobą dwóch strażników. ![]() - Cupio cruor!!! (pragnę krwi) – zawył przeraźliwie zmutowany głos odbijający się echem z pomieszczenia gdzie odbywała się rzeź. Niebiesko-skóry przyspieszył kroku i już po kilku sekundach stał we wrotach spoglądając na scenę żywcem wziętą z jakiegoś horroru dla ludzi o mocnych nerwach. Wprawdzie widok jaki miał przed sobą, nie był dla niego czymś niezwykłym, ale kiedy podszedł bliżej, poczuł jak robi mu się niedobrze. Kałuże gęstej, lepkiej i ciemnej krwi w których leżały poobdzierane ze skóry kończyny z ponadgryzanym mięsem oraz wnętrzności, ścieliły się gęsto po kamienistej podłodze jak czerwony dywan oznaczający drogę, na końcu której można było znaleźć odpowiedź. Strażnicy weszli do komnaty tuż za Abosem z odrazą spoglądając na ohydny widok i zasłaniając nozdrza przed smrodem spalonego mięsa jaki unosił się w powietrzu. Demon o niebieskiej skórze porozglądał się po komnacie lecz nikogo nie zastał. Chwilę wcześniej, gdy otwierał wrota, w pomieszczeniu nastała przenikliwa cisza, co nie podobało się siwowłosemu. Czuł, że coś jest nie tak i tym razem się nie pomylił. W momencie kiedy odwracał się za siebie zobaczył biegnącego w ich stronę Vorga który z zakrwawionymi pazurami kłami rzucił się na niczego nieświadomego strażnika. Powalił go na ziemie, po czym złapał za głowę i wgryzł mu się w szyje tak głęboko, że dało się usłyszeć miażdżenie kości. Po chwili ciało przestało się ruszać a odgryziony łeb uderzył drugiego strażnika, który nie zdążył dobiec do ognisto-skórego, przewracając go wprost do kałuży gęstej krwi wymieszanej z wnętrznościami. - Cruor!! (krew) – zawył z wściekłością czarnowłosy demon i wskoczył na niemogąca podnieść się ofiarę, rozszarpując jej klatkę piersiową pazurami. Rozległ się potworny krzyk, który ucichł tak szybko jak się zaczął. Świeżo wyszarpane mięso wraz z wyciekającą krwią zaścieliły kamienistą podłogę a oprawca ruszył w stronę patrzącego na tą rzeź Abosa. - Jaka była umowa?! - warknął rozwścieczony Vorg – Miałeś nie tykać śmiertelnika!! - Wykonuje swoje rozkazy, słowo Lucyfera jest ważniejsze niż twoje żałosne groźby! - siwowłosy nawet nie drgnął, zachowując kamienną postawę. - Moje groźby są żałosne?! Popatrz lepiej jak żałosne jest to miejsce... wchodzę tu jak do siebie i nikt nie potrafi mnie zatrzymać, to ma być piekło?! Tu giną miliardy dusz?! - Licz się ze słowami!! Gdyby nie było tu wystarczająco groźnie to byś stąd nie uciekał parszywy tchórzu z podziemia... teraz zgrywasz pana i władce, bo posiadłeś moc i siłę, pytam się ciebie, gdzie byłeś wcześniej?! Dla mnie jesteś zwykłym Draugrem któremu popie*doliło się w głowie od nadmiaru ziemskiego powietrza! - Nie znasz mnie Abos! Nie jestem żadnym cholernym Draugrem, tylko szukającym zemsty demonem, który prędzej czy później dostanie to co do niego należy... nie było cie tu sto lat temu więc cie ku*wa grzecznie proszę, stul pysk i zaprowadź mnie natychmiast do Lucyfera bo zrobię z tobą to samo co z twoimi podwładnymi!! - Niczego nie zrobisz Vorg! - odezwał się nagle gruby, niski głos zza jego pleców. ![]() Ognisto-skóry rozpoznając kim jest postać która przybyła do komnaty, chwycił za maskę leżącą na ziemi, szybkim ruchem zadział ją na twarz i odwrócił się w stronę nowego rozmówcy. - Zrobię co zechce i nawet ty mnie nie zatrzymasz marny władco piekieł. - Jak śmiesz!! - krzyknął Abos, lecz w tej samej chwili diabeł skinął głową na swojego podwładnego, dając mu do zrozumienia żeby się uciszył. Wyciągnął przed siebie dłoń, po czym rozłożył ją w kierunku czarnowłosego demona. Niesiony niewyobrażalną siłą Vorg, w ciągu trzech sekund znalazł się metr przed samym Lucyferem. - Widzę, że zjawiłeś się wcześniej niż się spodziewałem. Co cię tak rozwścieczyło, że śmiałeś wybić moją straż? - Śmiertelnik jest mój... trzymajcie łapy z dala od niego bo jeśli spadnie mu włos z głowy, to daje słowo, że niebo wzbogaci się o młodziutkie duszyczki... - Nie wierze, że taki demon jak ty, ma aż tak znieczulone sumienie, że mógłby mordować malutkie dzieci. Obydwoje dobrze wiemy, że nie jesteś do tego zdolny, a klątwy nie da się kontrolować. - Mało o mnie wiesz... - syknął upiór – Ale nie wyprowadzę cie z błędu... no a jeśli chcesz mieć mnie po swojej stronie to myślę, że więcej nie poniesie cię fantazja i zostawisz człowieka w spokoju... - zbliżył się do diabła na odległość kilku centymetrów i spojrzał mu w oczy – A teraz słucham, jaką masz dla mnie propozycję? - Przejdźmy do mojej komnaty – odpowiedział Lucyfer – Jestem pewien, że nie pogardzisz taką zapłatą. ******************
__________________
Mój profil na WATTPAD
Ostatnio edytowane przez rudzielec : 07.03.2011 - 10:21 |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|