Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 23.12.2010, 18:51   #81
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: 4 serca

A mi się dzisiaj nie chciało wypisywać błędów. Dzięki, Lorcia!

Haha, Alice ma wyrzuty sumienia, dobrze jej tak! Skoro już pojawiła się Macy, to może ona by się zajęła Alexem? A Xavier jest interesującym kolesiem. Ale czy Alice przy 4 dzieci (!!!) znajdzie dla niego czas? Wątpliwe. Chyba, że zostawi Rouky`ego z dzieciakami, czego absolutnie sobie nie wyobrażam. Zbyt drastyczne imo
Przypomniałeś mi o ślubie Roberta i Zeldy. Uh, nie mogą być małżeństwem! Ale coś czuję, że pójdzie po mojej myśli Wgl Alice wygląda na strasznie wychudzoną Po porodzie to aż dziwne... Wracając jeszcze do Macy: na miejsc Lily wymierzyłabym jej porządnego policzka. Łaskę jej robi, no popatrzcie państwo! Spada z księżyca i myśli, że jest nie wiadomo kim! Hahahaha...
A takie okna w SZPITALU PSYCHIATRYCZNYM bardzo mi nie pasują...
9/10, bo błędy były ;]
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 25.12.2010, 08:18   #82
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 4 serca

Komentarz do ostatniego odcinka 2 serii:

Zaskakujący odcinek, nie spodziewałam się zupełnie, że uśmiercisz Beau, ale to może lepiej, bo w sumie tylko przeszkadzał Lily.

Niezła afera w kościele, nie ma co

A Alice, hm... od razu posłała najlepszą przyjaciółkę do psychiatryka, a nawet nie było wspomniane, że z nią rozmawiała i nie poznała prawdy ze strony Lily, tylko od razu uznała, że przyjaciółka potrzebuje fachowej pomocy.
A może po prostu przydałaby jej się szczera rozmowa z Alice?

Było trochę błędów, głównie pisownia bez spacji i małe literówki.
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 31.12.2010, 13:51   #83
sing
 
Avatar sing
 
Zarejestrowany: 16.08.2010
Płeć: Mężczyzna
Postów: 90
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 4 serca

odcinek 2


UWAGA! W tym odcinku pojawiają się sceny erotyczne, jeśli nie chcesz go czytać, wyjdź z tego tematu.

Lilly Andrews tegoroczne święta spędziła w swoim rodzinnym domu. Do szpitala przyjechała po nią siostra Macy, moja przyjaciółka bez zawahania wyszła ze swojego szarego pokoju, pożegnała się z personelem i życzyła wesołych świąt, jak to zawsze jest w zwyczaju. Po prawie godzinnej jeździe samochodem Macy, ujrzały swój dom rodzinny. Był zupełnie inny, od tego co ma dzisiaj Lilly. Jakoś pachniało dzieciństwem; gdy weszły pachniało również gorącym barszczem i makowcem, który czekał już na stole w kuchni.

- Spójrzcie kogo wam przywiozłam. – powiedziała uradowana Macy.
Wszyscy nagle odwrócili wzrok, rodzice oraz najbardziej utęskniona osoba przez Lilly – jej syn.

Lilly uważnie rozglądała się po domu, z każdym spojrzeniem zdawała sobie sprawę, jak dawno jej tutaj nie było. Uśmiechnęła się miło do wszystkich, tylko na to było ją stać. Po chwili poszła uściskać się z rodzicami i ze swoim synem. Czuła, że te święta będą piękne dla niej.

Przyglądała uważnie się Alexowi, tak desperacko szukała w nim swoich cech.
- Jej, Lilly. Jak dobrze, że jesteś tutaj z nami. Ojciec specjalnie zrobił dla ciebie te makiełki, które tak lubiłaś. Zmieniłaś się strasznie przez ten czas dziecko. Idę po obrus, powoli chyba już możemy zaczynać.
Lilly odwzajemniła uśmiechem troskę matki. Przy stole panowała krępująca cisza, nikt nie wiedział o czym rozmawiać, bo z pewnością nie będzie dobrym tematem pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Po chwili do stołu dosiadła się Macy, która szła po prezenty. Usiadła obok Lilly.

Dzisiaj tak dobitnie zauważyłem, jakie one są do siebie podobne. Niestety, widać po Lilly odcisk upływającego czasu i ciężar codziennych problemów. Wigilia okazała się wspaniała, dobrze było tutaj przyjechać i poczuć na nowo zapachy, o których się nie pamięta. Tak miło było oderwać się trochę od rzeczywistości, przystopować na moment. Tymczasem w Sunset Valley kolacje nie były tak sympatyczne jak u Lilly.

- Co ty sobie wyobrażasz?! – krzyczał Roukey.
- Nie przyszedłem do ciebie, jest Alice?
- Przepraszam bardzo, ale mamy wigilię, nie przychodzi się w takich momentach.
- Koleś, mówiłem ci, że nie przyszedłem do ciebie! – podniósł ton Xavier.
Alice słuchała tej kłotni pokój dalej. Nie chciała się wdawać w niezręczną dyskusję. Bała się straszliwie swoich brudów z przeszłości.

Obejmowała na swoim ramieniu Amber, która do bólu przypominała Roukego. Alice zastanawiała się, czy czasem w jej „szczęśliwe” życie, nie wdarła się szara rutyna. Nie czuła pożądania do Roukyego, najchętniej chciałaby wyjechać stąd, wziąć dzieci ze sobą i zrobić pauzę. Alice postanowiła dzisiaj przemóc się i spróbować kochać się z mężem tak namiętnie, jak dwa lata temu.
- Alice jakiś koleś był do ciebie.
- Musimy teraz o tym rozmawiać? – Alice zrzuciła z siebie ubranie, jej ciało było piękne, praktycznie nietknięte przez upływający czas.
Roukey uśmiechnął się pod nosem i rzucił ją na łóżko. Czuł jej drżące ciało przy każdym pocałunku. Alice odgrywała swoją rolę jak stara aktorka, czuła, że nie pożada go tak jak kiedyś, ale starała się tego nieokazywać. Podczas gdy Roukey pieścił jej ciało, ona myślała o Xavierze i śpiących już dzieciach.

Roukey położył się na niej, zaczął ją gorąco całować. Alice poczuła jego oddanie, pożądanie. Wiedziała, że Roukey od dawna szukał dawnej Alice. Myślał, że ją znalazł, lecz nagle …
- Roukey, przepraszam. Nie mogę dzisiaj. – Alice odsunęła się i zakryła się kołdrą.
- Co? – wybuchnął śmiechem.
- Nie mogę, po prostu nie mogę.
- O ku*rwa, ty mnie zdradzasz!

Alice zaczął plątać się język.
- No chyba jesteś chory! – powiedzała przestraszona.
- Kłamiesz! Roukey uderzył Alice w twarz, po raz kolejny od czasu imprezy u Roberta. Alice wybuchnęła płaczem, skuliła się jak bezbronny piesek na łóżku. Płakała na tyle głośno, że wzięła poduszkę i zakryła nią usta, tak, żeby dzieci się nie obudziły.
- Co ty wyprawiasz Alice? Brzydzę się ciebie! – krzyknął Roukey, ubrał się i wyszedł z domu.
Alice wciąż płakała. Sama.
Wracając do milszego miejsca, Lilly wraz z Macy wyszły na zewnątrz oglądać lodowe rzeźby, jak to było w zwyczaju rodzinnego miasta Lilly.Właśnie tam, na rynku zdarzyła się rzecz magiczna. Dwie siostry odnalazły w sobie kolejny wspólny pierwiastek, więź łączącą ją bardziej od więzi przyjacielskiej, o czym mogła przekonać się Lilly.

Lilly poczuła ogromne wsparcie swojej siostry, wiedziała, jaka jest z charakteru, ale dowiedziała się również, że mocno ją kocha i zawsze będzie przy niej, gdy będzie tego chciała.
Tymczasem w domu Roberta przy zmywaniu naczyń, Zelda doprowadziła do niepokoju.
- Słuchaj Robert, ostatnio moja koleżanka Monique skarżyła się.
- Hm, a o co chodzi? – zapytał Robert wyglądając spod sofy.
- Wiesz, ona pracuje na stadionie, gra w siatkówkę w drużynie, tam gdzie Roukey … - Robert zaczął słuchać uważniej. – i mówiła mi, że Roukey dobiera się do niej, ma tego dość i chce gdzieś to zgłosić. I widzisz, nie wiem jak to będzie. Przecież oni na naszym ślubie się spotkają, a nie chce by wyszło niezręcznie.

Robert miał w tym momencie różne myśli. Był między swoimi przyjaciółmi, czy powiedzieć Alice o tym, czy zawrzeć męską tajemnicę. Jedno jest oczywiste, pewnej osobie nie wyjdzie to na dobre.



------------------------

dodalem poster 3 serii:

i mam nadzieje, ze bedzie to najpikantniejsza seria
i wpadlem na wspanialy pomysl usmiercenia jednej osoby, wiec w tej serii ona ostatni raz wystepuje wiec sie przygladajcie bo juz wiecje nie bedzie ;p
__________________

4 serca COCO
sing jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 31.12.2010, 13:59   #84
Chryzantem Złocisty
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: 4 serca

Jak zabijesz Lilkę to ja Ciebie zabiję -.-
możesz zabić Roukyego,nie lubię go.
co on sobie pomyślał?!bo Alice nie ma ochoty się z nim kochać,to od razu go zdradza?
co za palant.
i cieszę się,że Lilly zaznała trochę spokoju na wigilię.okazało się,że przyjaciele przyjaciółmi,ale na rodzinę zawsze może liczyć.i ma całkiem ładną siostrę

na posterku Lilka jest prześliczna,weź ją wreszcie zeswataj z Robertem.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 31.12.2010, 14:15   #85
sing
 
Avatar sing
 
Zarejestrowany: 16.08.2010
Płeć: Mężczyzna
Postów: 90
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 4 serca

no wlasnie sie zastanawiam czy ich nie zeswatac, ale czy to nie bedzie takie tanie? ;p ze wszyscy razem i jest happy.
__________________

4 serca COCO
sing jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 01.01.2011, 19:08   #86
Lorette
 
Avatar Lorette
 
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: 4 serca

Odcinek przeczytałam jeszcze wczoraj, ale dopiero dzisiaj mam czas komentować. No cóż, podoba mi się. Coraz lepiej piszesz, chociaż robisz błędy, które kłują w oczy (niestety dzisiaj nie jestem w stanie ich wypisać, bo mi się po prostu nie chce ). Żal mi Lilly i coraz bardziej irytuje mnie Roukey w sumie fajnie by było jakby Alice się z nim rozstała i była z Xavierem
__________________
Lorette jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.01.2011, 09:03   #87
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: 4 serca

Cytat:
Był zupełnie inny, od tego co ma dzisiaj Lilly.
Jak mam rozumiec to zdanie?
Bez przecinka.
Cytat:
Brzydzę się ciebie!
Tobą.

O kurde, ale się porobiło! Lily wyszła tymczasowo na prostą, ale za to zaczęło się u rodziców czworaczków. Nieciekawie...
Moim zdaniem albo Lily albo Roukey pożegnają się z nami ;] Chociaż ja bym ich obu jeszcze zostawiła. Btw, wyrzuca Alice zdradę, a sam nie jest lepszy?! Czyżby się zapomniał?
Ojoj, robi się gorąco...
9/10
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 07.01.2011, 19:41   #88
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 4 serca

Już komentuję 1 odcinek 2 serii:

Odcinek taki sobie, głównie przedstawia beznadziejną sytuację Lily.
Macy jest śliczna. Mam nadzieję, że na dłużej zagości w FS'ie

Strasznie nie pasuje mi to, że w jednej chwili Alice jest u Lily, w drugiej rodzi w sekundę aż czwórkę dzieci, a w trzeciej te dzieci są już duże. A gdzie pobyt w szpitalu?

I masa błędów:

Cytat:
A ja będę musiała tu siedzieć dopóki grupa jakichś ludzi nie stwierdzą,
- grupa (...) nie stwierdzi...

Cytat:
podszedł do niej i ukucnął przed nią
- kucnął

Cytat:
Lilly wiedziała, że się zaczeło.
- zaczęło

Cytat:
nie czuję się za dobrze, wieć byłoby miło gdybyś już wyszła.
- więc

Cytat:
wkóńcu miała szansę spełniać się jako matka
- w końcu
__________________
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 07.01.2011, 19:58   #89
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: 4 serca

No proszę, znalazło się FS w trójce, które mam ochotę czytać...
Lily mizernie coś wygląda... ale cóż, w sumie nie jestem specjalnie zdziwiona. Czytając jeden z poprzednich odcinków byłam wkurzona na Alice - zamiast pogadać z przyjaciółką, z miejsca wysyła ją do psychiatryka. Owszem, Lilka niepotrzebnie dała się sprowokować córce Beau, choć ta zachowała się po prostu po chamsku. Ale żeby tak od razu... Teraz jednak trochę mi żal Alice, mam za to ochotę nakopać (za przeproszeniem) Roukey'owi. Podły cham z niego i tyle. Zgadzam się z Chryz, uśmierć tego drania
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 09.01.2011, 20:13   #90
sing
 
Avatar sing
 
Zarejestrowany: 16.08.2010
Płeć: Mężczyzna
Postów: 90
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: 4 serca

Seria 3 - odcinek 3



Późnym wieczorem Roukey był gościem zamkniętej imprezy „Ludzie sportu”. Po godzinie dwudziestej trzeciej każdy zrzucił drogie kreacje od Versace, szpilki Manolo Blahnika oraz garnitury Chanel. Kilka osób wróciło do swoich domów, apartamentowców zazwyczaj, jak to było w zwyczaju bogatych sportowców, niektórzy jednak zostali na pogawędki w jacuzzi. Niektórzy, to znaczyło między innymi Roukey McKnee. Wszyscy się świetnie bawili,do czasu gdy nie było czuć testosteronu i ogromnej głupoty mojego przyjaciela.

- Słuchaj Roukey, mam tego dosyć! Przestań mnie dotykać, bo oskarżę cię! – powiedziała spokojnym, niskim głosem Martha.
- Kotku, po co te nerwy?
- Mógłbyś tak do mnie nie mówić?! Zrozum, że jestem z kimś związana, a nawet gdybym była wolna, to nie byłabym zainteresowana tobą.
- Ojoj. – Roukey przejechał ręką po jej policzku.
- Przestań! – krzyknęła na tyle głośno, że wszyscy odwrócili się w kierunku Marthy, zauważył też to chłopak Marthy, którego Roukey się nie spodziewał.
Niebieskowłosy, lekko otyły mężczyzna podszedł do Marthy, objął ją ramieniem i zapytał się Roukeygo, czy ten ma jakiś problem.

Mój przyjaciel spojrzał z zza brwi, odburknął pyskatym tonem:
- Spier*alaj koleś.
Nagle chłopak Marthy przybliżył się do Roukiego, zmierzył go wzrokiem i powiedzial mu prosto w oczy:
- Uważaj sobie, bo może być z tobą nieciekawie i prawdopodobnie będzie. Miej na oku swoją dupę, żebyś jeszcze rano mógł się obudzić.
Wtedy mój przyjaciel wyszedł z imprezy, czuł prawdziwy niepokój o siebie, o swoje zachowanie. Ale to był prawdziwy Roukey, całkowicie nieobliczalny, nieznający granic.
Dwie godziny wcześniej Alice wraz z Robertem spotkali się razem u Lilly w szpitalu. Po długich rozmowach, żalach, żartach wyszli na korytarz, aby porozmawiać o pewnej rzeczy, która ubiegła im uwadze. Oboje wiedzieli o co chodzi.
- Robert, Lilly była w ciąży … - zaczęła.
- Tak tak, pamiętam. Teraz ani śladu po zaokrąglonym brzuszku. Co się może dziać? – zapytał zaniepokojonym głosem Robert.

- Myślę, że na pewno z nią nie możemy o tym rozmawiać.
- To chyba oczywiste, martwię się, że ci <pielęgniarze i doktorzy z szpitala> podali jej coś, co spowodowało że teraz tego dziecka nie ma …
Nastąpiła chwila ciszy.
- Czyli myślisz o tym co ja?

- Alice, spójrzmy prawdzie w oczy …
Rozmowę przerwała pielęgniarka, oznajmująca, że minął czas wizyt. Moi przyjaciele wyszli z tego smutnego budynku z jeszcze smutniejszym sercem.
Robert wrócił do Zeldy, która czekała na niego leżąc na kanapie i oglądając najnowszy odcinek „Marzenia Jutra”, którego scenariusz opierał się na bestsellerowej powieści pisarki ukrywającej się pod pseudonimem literackim Liv. Zelda usłyszała kroki, które zmierzały w stronę salonu. Ujrzała Roberta w drzwiach, zauważyła jego niepokojącą minę.
- Co się dzieje? – zapytała.
- Ech, szkoda gadać.
- Chodź tu do mnie. – oznajmiła.
Robert usiadł na kanapie, Zelda wyraźnie flirtowała z nim wzrokiem, nie przejmowała się jego, a raczej jego przyjaciółki problemami. Jej spojrzenie mówiło „tak bardzo mi na tobie zależy”.

Robert był zdziwiony zachowaniem swojej przyszłej żony. Znał ją raczej z chłodnej strony swego serca. Mój przyjaciel został uwiedziony jej zmysłowością. Położył się na jej kolanach i zaczęli się namiętnie całować. Po dwudziestu dwóch minutach przeszli do sypialni. Wtedy to Robert liczył na więcej, a to Zelda go odtrąciła.

- Ej, co się dzieje? –zapytał Robert.
Zelda była zmieszana, powiedziała tylko, że się źle czuje i nie ma ochoty na seks. Robert pokornie przyjął jej zdanie. Tak jak szybko się do niej dostosował, tak szybko zasnął. W przeciwieństwie do Zeldy, która nie mogła zmrużyć oka tej nocy.
Następnego ranka, życie na Sunset Valley powoli się budziło do życia. Budziły się przede wszystkim jeden typ uczuć: „obawa”. Tak, to ona destrukcyjnie działała na moich przyjaciół. Tak strasznie mi szkoda, że jeden z nich odejdzie z tego miasteczka w przeciągu miesiąca i spotka się ze mną tutaj, w niebie.
Alice tego wieczoru, musiała zostać dłużej w urzędzie. Jako burmistrz podpisywała ważne umowy z inwestorami, by osiągnąć maksymalny rozwój miasta. Wysłała więc Roukiego, by odwiedził Lilly w szpitalu. Wszedł niepewnym krokiem, już z drzwi frontowych było czuć nieprzyjemny zapach tego miejsca. Wszedł powoli do pokoju Lilly Andrews, tak dawno nie widział swojej przyjaciółki, a może już stracił z nią tą magiczną więź?
- Cześć Lilly, to ja Roukey. – powiedział niepewnie.
Lilly odwróciła się w jego stronę. Wpadła w szał.

- Ty zasrany murzynie! Myślisz, że nie wiem jak masz na imię, że musisz mi się przedstawiać? Ty też myślisz, że jestem ześwirowana? Tak? – zaczęła krzyczeć.
Roukey wpadł w panikę, nie poznał Lilly, poznał chorą psychicznie kobietę. Zawołał natychmiast pielęgniarkę.
- Przepraszamy, ale ona reaguje tak na leki. – poinformowała. – jeśli będzie agresywna proszę nacisnąć ten przycisk. – dała Roukiemu szare pudłko z dużym czerwonym guzikiem.
- Jesteś chora.

- Co ty opowiadasz? – krzyknęła Lilly.
- Rozwalasz moje małżeństwo, Alice cały czas u ciebie przesiaduje, rujnujesz nam życie! Zrozum, że nie tylko ty masz problemy rozumiesz?! – Roukey wpadł w szał, zupełnie niespodziewany. –słyszałem co naopowiadałaś Alice o mnie, uważaj na słowa, naprawdę.

Lilly z politowaniem patrzyła na niego. Czuła ogromny żal do niego. Po minucie przerwy, podeszła do niego i oznajmiła.
- Wynoś się stąd.

- Lilly, ja chcę ci pomóc. Chcę porozmawiać. – powiedział z ironią.
- Wynoś się stąd! – krzyknęła.
Roukey wcisnął czerwony guzik, nad jej łóżkiem zapaliło się światło, już było słychać kroki pielęgniarzy. Przynieśli kaftan bezpieczeństwa, Lilly zaczęła się strasznie szarpać. Założyli wkońcu go, Roukey patrzył na to wszystko, jakby był ponad. Jakby ta sytuacja, bo zupełnie nie dotyczała. Lilly krzyczała tylko na całe piętro „Zabiję cię tak szybko, jak stąd wyjdę!”. I tym razem Roukey opuścił szpital, a jego serce wylewało się od otaczającej go rzeczywistości. Idąc ulicą zauważył Xaviera, on również krzyczał coś do niego. Roukey podszedł bliżej, w sumie niepotrzebnie. Dostał ogromną dawkę obelg od Xaviera, za niewierność wobec Alice.

- Wiem o wszystkim ty żigolaku! Kojarzysz Marthę? Wyobraź sobie, że to moja dobra znajoma, pożałujesz tego, że w ogóle z nią zacząłeś. Zacząłeś również z połową tego miasta. A, i w domu czeka na ciebie niespodzianka.
Roukey zaczął biec, wszedł szybko do domu, zamknął drzwi na dwa spusty. Wszedł do kuchni, zauważył rozpłakaną Alice. Spytał jej się szybko, co się stało, odpowiedziała tylko, że wie o wszystkim. Próbował się tłumaczyć, Alice pokazała mu rękę, dając mu znak, że nie chce jej się słuchać jego idiotycznych wymówek, że ma tego dosyć.

Wyszła z kuchni, odkładając obrączkę małżeńską na stół, tam gdzie zawsze siedzi Roukey.
- To koniec, Roukey.
Moja przyjaciółka płakała cicho, tak cicho ja szybko zburzyło jej się życie. Już nie widziała sensu, postanowiła więc coś zakończyć.
__________________

4 serca COCO

Ostatnio edytowane przez sing : 09.01.2011 - 20:50
sing jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:38.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023