Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims 3: Zdjęcia z gry
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 17.12.2011, 07:39   #11
*Lady*Sims*
 
Zarejestrowany: 07.07.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 29
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Opowiadamy jak sobie gramy

Z pamiętnika Vanilii c.d


Cz I
http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1320
Cz II
http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1361
cz III
http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1419
Cz IV
http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1484
Cz V
http://forum.thesims.pl/showpost.php...postcount=1510






Kolejny poranek zaczęłam normalnie, bez większych rewelacji. Zjadłam, umalowałam się, fryzura, strój, nastawiłam pranie.

Nagle telefon. Tak rano?

To Booker. Czyżby nagle przypomniał sobie o moim istnieniu? Poprosił o spotkanie, pilne. Chciał koniecznie porozmawiać. Mówił, że to strasznie ważne.
Zgodziłam się. Bez większego zastanowienia wyszłam z domu. Nie ukrywam, że byłam ciekawa, co tym razem wymyśli ten Pan.



Spotkaliśmy się w jakimś obskurnym parku. Nie byłam tam nigdy wcześniej ... i nie żałuje. To miejsce nie będzie kojarzyło mi się pozytywnie.
A co tym razem opowiadał Booker?

Podobno zachorował, podobno był w szpitalu w ciężkim stanie, podobno nie chciał mnie martwić, podobno już z nim lepiej, ale dalej jest pod kontrolą lekarzy. Podobno.

Miałam tego dosyć. Potrzebuję kogoś, kto będzie przy mnie, gdy jest mi źle i gdy coś niedobrego dzieje się w moim życiu, to samo chcę dać drugiej osobie. Nie chce zakochać się w kimś, kto będzie ze mną tylko gdy jest dobrze, a gdy dzieje się coś złego, znika...
Definitywnie powiedziałam - tylko koleżeństwo - nic więcej. I to na pewno się nie zmieni.
Booker, choć widać było rysujące się na jego zmęczonej twarzy zmartwienie - przeprosił jeszcze raz i odszedł. A ja stałam i patrzyłam, jak odjeżdża, ciągle w głowie przekonując się uparcie, że zrobiłam dobrze.


Podczas, gdy ja próbowałam uporządkować, choć kawałek swojego życia, Adriana (nieświadoma jeszcze sytuacji z Pablem i Emmą - nie zdąrzyłam jej tego opowiedzieć, z resztą nie wiem czy powinnam) poddawała się rozkoszom z Pablem.






Potem błądziłam gdzieś po mieście. Wróciłam do domu dopiero wieczorem. Przed wejściem do mojego domu czekał na mnie Alan.

Ucieszyłam się z tej niezapowiedzianej wizyty. Wreszcie miałam komu opowiedzieć o tym co dzieje w moim życiu. Wreszcie ktoś mnie przytulił, pogłaskał po głowie i powiedział (choć nie wiem dlaczego miałabym w to uwierzyć), że będzie dobrze. Tak miło było poczuć się tak bezpiecznie...dobrze...

a potem....

no tak, nikt się tego zupełnie nie spodziewał. No na pewno nie ja.
Potem leżeliśmy jeszcze razem w łóżku, patrząc sobie w oczy. Tak bez gadania, bez komentowania. Tylko uśmiechy nam towarzyszyły.

Alan oczywiście z uwagi na swoją rodzinę, nie mógł zostać na noc. Około północy wyszedł z domu, obsypując mnie tuzinami pocałunków.


achhhhh..... w głowie nie miałam żadnych mądrych myśli, tylko to "achhhh", a może brak mądrych myśli wynikał z podświadomości, że niczego mądrego nie robię, ale ... nie mogłam się oprzeć...



Następny poranek upłynął mi na sporządzaniu rozliczeń itp. co do mojego nowego mini pokoju do stylizacji. Postanowiłam, że zrezygnują z pracy w salonie. Teraz zajmę się jaką stałą pracą, a dorywczo będę zapisywała moje stałe klientki do domu. Alan pomagał mi w tym wszystkim. Cały czas byliśmy w kontakcie: sms, maile, telefony. To On zasponsorował mi mój mini pokoik do stylizacji. Teraz byliśmy partnerami w małym biznesie.


Popołudniu postanowiłam kupić mojemu kochanemu pieskowi nowy kojec. Podczas wizyty w sklepie, zadzwonił telefon. Myślałam, że to Alan. Numer nieznany. Głos w słuchawce również. Prośba o spotkanie u mnie w domu. Zgodziłam się. Byłam przekonana, że chodzi o stylizację.


Odwiedziła mnie niezwykle piękna kobieta. Urzekła mnie jej uroda od pierwszego momentu, gdy ją tylko zobaczyłam.



To była żona Alana. Nie wiem jak się o Nas dowiedziała, skąd miała mój adres i telefon. Zamurowało mnie totalnie.


Ta piękna kobieta przyszła do mnie prosić, a właściwie błagać mnie o to, żebym nie rozbijała jej małżeństwa. Opowiadała o małej Zoli, którą odbierze im opieka jeżeli dowie się o rozpadzie ich małżeństwa. Po ślubie starali się o dziecko ponad 2 lata, w końcu podjęli decyzję o adopcji. Z trudem przebrnęli przez dżunglę formalności i papierkowych zawirowań. Kobieta powiedziała, że zniesie braku Zoli w jej życiu.



Byłam w ogromnym szoku. Totalnie nie wiedziałam, co powiedzieć, co zrobić...

Opowiedziałam o wszystkim Adrianie, o mnie, o mojej mamie, o jej (i mojej mamy) chłopaku ... rozmawiałyśmy do 3 nad ranem. Były łzy, uśmiech, no i przede wszystkim kombinowanie. Co tu dalej zrobić?


Adriana położyła się spać, ostatnio chodziła bardzo zmęczona i osłabiona.
Ja natomiast dalej nie mogłam zasnąć.
*Lady*Sims* jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 12 (0 użytkownik(ów) i 12 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 01:28.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023