![]() |
#17 |
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
|
![]()
Po króciutkiej przerwie wracam
![]() "Cezar! 'gwiżdże' Gdzie jesteś psino?!" ![]() "Cezar, do nogi! 'gwiżdże' No wracaj!" zawołał. "Władek, znalazłeś go?" - krzyknął drugi mężczyzna. ![]() "Ce... O mój boże! Franek, chodź tu, szybko!" ![]() "Co się stało?" - spytał pan Franek zadyszany. ![]() "Nie wiem. Zauważyłem tu nieprzytomną i wymęczoną kobietę. Oddycha, ale nie wiem jak długo leży na ziemi. Weź ją na ręce i zanieś do domu, bo ja boję się, że nie dam rady jej unieść" - powiedział starszy mężczyzna. ![]() "Ale uważaj na nią, może mieć coś złamane." - ostrzegł. Brodaty podniósł ostrożnie biedną Alice i później zaopiekował się nią. ![]() Ojciec z synem zajęli się kobietą. Ze szpitalnego wdzianka przebrali ją w jedną z sukienek Cecylii, żony pana Franciszka. Przetarli mokrym ręcznikiem części ciała pobrudzone krwią i ziemią. Rozczesali włosy i położyli ją na kanapie w salonie. ![]() Po kilku godzinach się przebudziła i zdziwiła się, gdyż ostatnim miejscem, które widziała był las. - Co się stało, gdzie ja jestem? - spytała. ![]() - Dzień dobry. Jestem Władysław Masten. Wraz z synem znaleźliśmy panią osłabioną i zziebniętą w środku lasu. Mieszkamy niedaleko, więc wybraliśmy się na ryby i towarzyszył nam pies, który gdzieś polazł. Szukając go, natknąłem się na panią, więc postanowiliśmy pani pomóc. ![]() - Oh, dziękuję to bardzo miło z państwa strony, jestem wam naprawdę wdzięczna. - dziękowała wzruszona Alice. ![]() Gospodarze przygotowali śniadanie dla wygłodniałej Alice. ![]() Po opróżnieniu zawartości miski Alice podeszła do Franka i spytała: - Przepraszam, gdzie jest tu łazienka? Chętnie bym się wykąpała. - Na górze, drugie drzwi po lewej. - odpowiedział. ![]() Alice zamknęła się w łazience i odkręciła wodę. Nie weszła jednak do wanny. Postanowiła uciec oknem (dlaczego? Ponieważ musiała jak najszybciej załatwić pilną sprawę, a zatroskani domownicy zapewne nie wypuściliby jej, martwiąc się o jej samopoczucie). Ciężko jej było tak nieładnie potraktować tych ludzi, lecz mus to mus, prawda? ![]() ![]() ![]() Wróciwszy do domu, poszła do jednej ze swoich łazienek i wzięła długą, gorącą kąpiel. ![]() Później ubrała bieliznę i w celu nabrania sił, zasnęła na wiele godzin (prawie cały dzień!) ![]() Wieczorem wstała i włączyła tryb "Już po tobie, kolo" ![]() ![]() ![]() Udała się do miejsca, z którego uciekła. Nie znała niestety głównego wejścia, więc wkradła się do siedziby wroga tunelem i wylądowała w - na szczęście pustej - sali operacyjnej. ![]() ![]() Skradając się po megaminimalistycznych ( ![]() ![]() - Co? Zdziwieni? - spytała z ironicznym uśmieszkiem. - Przyszłam do waszego szefunia, więc odsuńcie swoje tyłki na bok. ![]() - Stój! Nigdzie nie idziesz! - krzyknęli równocześnie, celując w Alice. ![]() - Ostatnio mnie trochę wkurzyliście, ale wam wybaczyłam. Miałam dziś dobry humor, ale skoro go zepsuliście... To był krok w ślepy zaułek, drogie robociki Jenkinsa... - powiedziała. ![]() ![]() Załatwiwszy ich jednym strzałem, skwitowała: - Eh, jakoś słabi ostatnio ci wrodzy. Co się dzieje z tym światem zła... ![]() Zauważywszy, że przed nią stała tylko ściana, postanowiła wykorzystać stary trik. Zdziwiła się, że taka wersja kryjówki jeszcze jest wykorzystywana. Zastukała w ścianę i i usłyszała głuchy dźwięk. Postanowiła, więc otworzyć tajne przejście. ![]() Udało się. (pf.. jak zwykle.) ![]() - Czekałem na ciebie. - przywitał się słodko. - No, usiądź sobie, porozmawiamy. ![]() - Sorry, Blondie, ale nie skorzystam. - wyśmiała go. ![]() Westchnął, po czym przeszedł do baru. - I jak? Zdecydowałaś się na współpracę? - spytał. ![]() - Tak, na pewno po wczorajszej akcji... - prychnęła. ![]() - Ja bym na twoim miejscu skorzystał, Alicjo. - słodził. - Dla ciebie mogę zrobić wyjątek i dostosować się do części twoich warunków. ![]() Jednak nasza agentka głupia nie jest, więc od razu wyczuła śmierdzący podstęp. - Mhm... Przełącz się na cichy tryb, Jenkins. ![]() Nie wytrzymał tych chamskich odzywek, której leżały w naturze Alice. - Słuchaj! Proponuję ci świetny układ, a ty go odrzucasz i na dodatek zabijasz mi część ekipy! Lepiej uważaj, bo tym nie zlituję się nad tobą! - krzyknął. ![]() Alice ma charakterek, więc wściekła się. - Zlitowałeś? Próbowałeś mnie zabić ty chory na umyśle blondsolaro w garniaku. Myślisz, że przestraszę się twoich groźb? Zresztą zabiłam twoje laleczki z łatwością! Rozejrzała się po pomieszczeniu i powiedziała: - Hm... Przydałyby się tu jakieś kolory. Co myślisz o czerwonym? Wspaniale komponowałby się z tą panującą czernią. ![]() ![]() Wyciągnęła pistolet i... jak powiedziała, tak zrobiła. Ozdobiła pokój odrobinką czerwieni. ![]() ![]() Mężczyzna cicho jęknął i padł na ziemię. ![]() Alice pobiegła do wielkiej sali, w której poznała Jenkinsa. ![]() Od razu ruszyła w stronę metalowej szafy, w której były jej akta. ![]() To, co zobaczyła, było szokujące. Skąd miał te wszystkie informacje? Nie mogła uwierzyć własnym oczom. ![]() Zszokowana upuściła akta i przestraszona wybiegła. ![]() Jak myślicie, co tam było? ![]() ps. Dla spostrzegawczych, którzy zauważyli niezgodności w scenografii (trochę różniące się tło, miejsca będące we wcześniejszych częściach): Raz gra nie zapisała się i musiałam zrobić sale agencji od nowa. Pozdrawiam ![]() Ostatnio edytowane przez Myrtek : 14.04.2012 - 21:22 |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
|
|