|
|
#34 |
|
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
|
Oto kolejna część losów Alice Yovovic Część 24 Tak. Robert ocalił Alice. Zająwszy się Jenkinsem, ratował ukochaną. Gdy agresor leżał pobity i nieprzytomny w środku lasu, Robert zawiózł kobietę do swojego mieszkania. Był to środek nocy, więc nikt nie widział, jak mężczyzna niesie na rękach ubabraną krwią Alice. ![]() Położył ją w wannie, by zmyć z nie zasychającą krew i obandażować rany. ![]() Rozplątał jej warkocz i ściągnął brudne, rozdarte ubrania. Wszystko robił ostrożnie, z dużą delikatnością. ![]() ![]() Ubrał ją w jego długą koszulę, a następnie położył kobietę do łóżka, aby ta mogła odpocząć. Przez długi czas siedział na fotelu i bacznie obserwował śpiącą Alice. ![]() Około godziny 4 nad ranem, zdjął bluzę i buty, po czym przeniósł się na łóżko, wciąż nie spuszczając wzroku z pokrzywdzonej. ![]() Po dość długim czuwaniu, "zamknął oczy tylko na chwilę". Zasnął. ![]() Po jakiejś chwili obudził go krzyk Alice. Otworzył oczy i natychmiast obrócił się w jej stronę. - Co się stało? - zapytał wyraźnie zmartwiony. - P-próbowałam przewrócić się na lewą stronę, lecz poczułam okropny ból, jakby coś ukuło mnie w środku. - wyjąkała, cierpiąc. ![]() - Musimy pojechać do szpitala. - oznajmił, chcąc złapać Alice, lecz ta sprzeciwiła się. - Nigdzie się nie ruszam! Zadzwonię po mojego zaufanego lekarza; niech przyjedzie tutaj. ![]() I tak minęły jakieś 2 tygodnie. Naszej agentce przepisano leki, założono bandaże oraz plastry, zaś doktor musiał odwiedzać ją w poniedziałki i piątki. Sama pacjentka narzekała, ponieważ dostała zakaz ruszania się z łóżka. Była zmuszona godzinami nudzić się i bawić komórką ![]() - Jak się czujesz? - zapytał. - Już prawie nic mnie nie boli, tylko ta śliwa pod okiem... - jęknęła. ![]() - Spokojnie, rany szybko się goją, więc na powrót niespuchniętej twarzy nie będziesz musiała czekać. To kwestia tygodnia, może dwóch. - pocieszył. ![]() W ciągu tych kilkudziesięciu dni, Robert pomagał Alice jak tylko mógł - od pilnowania leków po pomoc w ćwiczeniach, które mogły pomóc powrócić kobiecie do sprawnej kondycji. ![]() ![]() ![]() Alice często miewała zły humor, więc Rob robił za jej pełnoetatowego pocieszyciela ![]() ![]() Po prawie miesiącu, Alice była już w pełni zdrowa (może niektóre rany jeszcze się goiły). Mogła wreszcie pojechać do domu. - No, to uważaj na siebie. - poprosił, żegnając się z dziewczyną. Spojrzała na niego pobłażliwie. Niezbyt trafna prośba skierowana do agentki. ![]() Przytulił ją do siebie... ![]() A chwilę po tym silnie całym ciałem przywarł do niej. - Tylko mnie nie połam! - zaśmiała się, będąc w żelaznym uścisku. ![]() Uśmiechnął się łobuzerską i pocałował Alice. ![]() - Komu w drogę temu czas! - westchnęła lekko dysząc. - Wpadnij od czasu do czasu. - powiedział puściwszy oko. - Będąc u ciebie te trzy tygodnie, przekroczyłam chyba swój limit odwiedzin. -zachichotała. ![]() Zrobiło się jednak nieco poważniej. Robert odchrząknął. - Prawie tydzień temu, dostałem SMSa od Josha. - spojrzał na wykrzywioną bólem twarz Alice. - Caroline obudziła się i chciałaby byś ją odwiedziła. Nie mówiłem ci nic, bo przecież sama dobrze wiesz w jakim stanie byłaś przez ostatni miesiąc. - Odwiedzę ją jutro, muszę się z nią jak najszybciej zobaczyć. ![]() Wymienili lekkie uśmiechy i Alice wyszła z mieszkania. Nie usłyszała jednak odgłosu zamykanych drzwi. Obróciła się i ujrzała rozbawionego Roberta. Zrobiła pytającą minę. - Czym zamierzasz wrócić do domu? - zapytał chichocząc. Dziewczyna uderzyła dłonią w czoło. - Ach no tak. - przypomniała sobie. - Mój samochód został na podjeździe domu. Wrócę metrem. - Co to, to nie! - obruszył się. - Przestań, jeszcze dostaniesz butelką od jakiegoś pijaka. - Weź moje auto. - rozkazał rzucając kluczyki. ![]() Alice rozczuliła się na myśl, jak bardzo jej ukochany się o nią martwi. ![]() Podeszła szybko i na jego ustach złożyła krótki, słodki pocałunek, po czym weszła do windy. ![]() Zszedłszy na dół, szatynka wstrzymała oddech. Fura jej faceta bardzo jej się podobała ![]() - No no... - zagwizdała. ![]() Jazda sportowym samochodem sprawiła jej wielką frajdę. Jazda taką maszyną to sama przyjemność. Alice myślała już o zmianie auta ![]() ![]() Kilkaset metrów od willi, ujrzała dobiegające z niej światło. "Co, znowu włamywacze?" pomyślała. Sekundę później dostrzegła unoszący się dym. ![]() Wcisnęła hamulec, a auto natychmiast się zatrzymało. Zaciągnęła ręczny i pobiegła stronę domu, który został przez kogoś podpalony. ![]() + BONUS oooo :3 Czy te oczy mogą kłamać? (I to jak!)
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Myrtek : 06.06.2012 - 16:58 |
|
|
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|