![]() |
#11 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ha, jak szybko wlepiam kolejną część historii
![]() ![]() Moda na Simsy - odcinek 5 Nowe, lepsze życie Następnego ranka Joe wypił tylko sok na śniadanie. Z tych wszystkich nerwów skurczył mu się żołądek i nie potrafił nic zjeść. Co prawda wiedział, że Bridgeport News to beznadziejna gazeta i nie potrafi opisywać lepszych historii niż niusy z życia osobistości, ale chłopak naprawdę chciał zachować swoją orientację tylko dla siebie. Chociaż teraz było mu już wszystko jedno... Przecież dobrze wiedział, że on i Jack nie są jedynymi homoseksualistami w mieście. "A może to Susan przesadziła?" - rozmyślał Joe. ![]() Chwilę później zadzwonił detektyw Eddie. Zaczął wypytywać chłopaka o różne szczegóły dotyczące Jacka, poinformował o zerowych postępach w śledztwie i zaprosił na komisariat, aby Joe podpisał jakieś tam papiery. ![]() Gdy chłopak wyszedł na korytarz myślał, że to zwykły sen - przed nim stały Jack, cały i zdrowy. Wyglądał, jakby wrócił właśnie z relaksujących wakacji. Mężczyzna był świeży i wypoczęty. - Jack... Jack, czy to ty? - pytał z niedowierzaniem Joe. - Ja, misiu! - krzyknął jego chłopak. - Kopę lat! - Jack mówił dziwnie spokojnie. - Dlaczego jesteś taki radosny?! - Joe martwił się o partnera. - Widzisz, kotku... To nie było porwanie. Mam cię! - rzekł Jack. - Że co?! - wykrzyknął Joe i omal nie upadł na podłogę. -A ci porywacze?! - To moi kumple. Chciałem sprawdzić, czy będziesz się o mnie martwił. To takie słodkie... - Jack zachowywał się, jak gdyby kompletnie nic się nie stało. Joe zrobił mu niezłą awanturę. Nawet moherowa sąsiadka obawiała się ją przerwać - a przecież musiała wyjść do koleżanki i plotkować, co to dziś dzieciaki na placu zabaw zrobiły. No nic, wyjątkowo się dziś spóźni. Chłopak kazał Jackowi samemu zgłosić się na policję i wszystko wyjaśnić. On, niechętnie, zgodził się. ![]() Na moment zapanowała między nimi wprost grobowa cisza. Joe przerwał ją tymi słowami: - Z nami koniec, Jack. Nie mogę być z nienormalną osobą. Nie mogę mieszkać z takim debilem. Nie mogę mieszkać w jednym mieście z siostrą, która zniszczyła mi tutaj życie. Bierz walizki. Jack wiedział, że nie ma żartów. Błagania na kolanach także nic nie dały. Posłusznie wyszedł z domu i na wieki pożegnał się z byłym chłopakiem. ![]() Joe musiał wziąć duża dawkę kropli na uspokojenie. Po ochłonięciu sprzedał wszystkie swoje meble i całe mieszkanie, i wyprowadził się. Długa podróż w ogóle go nie zmęczyła. Cieszył się, ze rozpocznie nowe, lepsze życie w pięknym Twinbrook. "Czy ja w ogóle znajdę mieszkanie?" - zastanawiał się Joe po przyjeździe. Ale wtedy przypomniało mu się jego motto, które często powtarzał sobie w takich sytuacjach: "Jest ryzyko, jest zabawa, a gdzie zabawa, tam Joe Herbata!". I... udało się! Chłopak znalazł dom. Co prawda był malutki i nieładny (przynajmniej wewnątrz), ale na razie - z takimi funduszami - to najlepsze, na co mógł sobie pozwolić biedny i zraniony Mr. Herbata. ![]() Mały bonusik - zdjęcie domu. ![]() ![]() Na dzisiaj tyle. Wątpię, żeby ktoś się tego spodziewał, a ja lubię zaskakiwać ![]() A, właśnie. Mógłby mi ktoś napisać, czy jeśli teraz odinstaluję sobie "Po zmroku", Joe się skasuje, czy jakoś zresetuje, czy co? Ma 3 gwiazdki osobistości i chyba jakieś ciuchy, cechy z tego dodatku. ![]() Wasz Klusek ^_^ Ostatnio edytowane przez Pink Panther : 26.06.2012 - 14:30 |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|