![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
|
![]() Odcinek 4 -Wybacz mi te parę minut spóźnienia -usłyszał za plecami Gibon. Powoli odwrócił głowę i ujrzał jego -czarnowłosego, ubranego w idealnie skrojony garnitur Everdean'a Everdeen. ![]() Zapomniał jak się oddycha. Ta cudowna twarz, przenikliwe, czerwone oczy, alabastrowa skóra. On. Jego najwspanialszy sen i jednocześnie największy koszmar. Ktoś, kogo już nigdy więcej nie spodziewał się zobaczyć. Ale stał tam, na wyciągnięcie dłoni. ![]() "Weź się w garść" -upomniał się w duchu. -Co Ty tu... -zaczął drżącym głosem. Nie mógł jednak dokończyć zdania. ![]() Nagle dotarło do niego, że nie będzie spotkania. -Więc to Ty do mnie dzwoniłeś, a nie żaden sponsor zainteresowany moim talentem. Mogłem się domyśleć. Takie rzeczy się nie zdarzają. ![]() Wszystko stało się jasne. Gibon nagle wybuchł niepohamowanym gniewem. -Nie mogłeś się powstrzymać. Zniszczyłeś moje poprzednie życie, a teraz kpisz z moich marzeń. Przyznaj się, bawi Cie to. -O czym Ty do cholery mówisz? Zniszczyłem? Przypomnę Ci, że nie jesteś takim niewiniątkiem. Wiedziałeś, że jestem z Albą -wypomniał mu wampir. ![]() -Okłamałeś mnie! Wykorzystałeś moją naiwność! ![]() -Przestań być taki melodramatyczny. Wiesz, że tego nie lubię. Naprawdę chcę Ci pomóc. ![]() -Daj sobie pokój. Nic od Ciebie nie chcę. Nie lubię litości -odparł Gibon. ![]() -Widziałem Twoje prace. Ty masz talent, a ja mogę w Ciebie zainwestować. To nie ma nic wspólnego z naszą przeszłością. Przestań unosić się dumą, głupcze! Rudowłosy demonstracyjnie go ignorował. ![]() To rozwścieczyło Ever'a. -Gdybyś chociaż wiedział co musiałem zrobić, aby wyrwać się spod kontroli rodziców. A teraz stoję przed Tobą i się płaszczę. Jednak to ja jestem głupcem! -ryknął. ![]() Spojrzał na niego, westchnął ciężko i wyszedł. ![]() Gibon także zrezygnowany opuścił lokal. Kiedy czekał przed wejściem na taksówkę, podbiegł do niego Everdean. ![]() Próbował objąć rudego. W jego ruchach widać było desperacje. To utrzymało Gibona w przekonaniu, że tamten chciał go tylko podejść. Odepchną Ever'a. ![]() Ciemnowłosy poddał się i odszedł zraniony. ![]() Młody Perkins wrócił do domu. Hilary oglądała telewizję. Przysiadł się do niej mając nadzieję, że opera mydlana, która leciała, pozwoli zapomnieć mu na chwilę o wydarzeniach dzisiejszego wieczoru. Nagle kobieta westchnęła z przestrachem i zaczęła: -Gebon, spójrz na tą czarnowłosą. To Lalita. Jej narzeczony okazał się gejem i uciekł z jej najlepszym przyjacielem. Niesamowite prawda? ![]() "Zaczyna się"-pomyślał Gibon. "Znów ma te swoje odchyły". Wziął pilot i przełączył na inny program. Nie miał ochoty dyskutować o serialu, którego akcja przypominała mu jego własne życie. Padło na kanał kulinarny. -O! Jedzonko! -rzekła ucieszona staruszka. ![]() -Gombek! -znów przekręciła imię chłopaka -ta baba gotuje gulasz bez mięsa. Jak można jeść gulasz bez mięsa? To jakby pić wodę bez wody! -Ona jest wegetarianką, Hilary. Doda tam soję. To normalne. Dzisiaj wiele osób nie je zwierząt -powiedział znudzony. To był zły pomysł, aby się do niej przysiadać. Często przeprowadzał z nią takie bezsensowne dyskusje. Dopóki sama nie stwierdzi, że temat został wyczerpany, nie odpuści. ![]() -Co Ty bredzisz Gibek. Ludzie od lat jedli krowy, świnie i drób. Wasze pokolenie jest do niczego. Za moich czasów człowiek nie wymyślał i jadł co natura mu dała. Ot co. ![]() -Zgadzasz się ze mną Gimbus, co? No powiedz, że tak. ![]() Chłopak przełączył z powrotem na romansidło i próbował się wymknąć. Bezskutecznie. Staruszka również wstała i podążyła za nim. -Hilary, proszę Cię. Miałem ciężki dzień. Nie mam nastroju aby z Tobą dyskutować. ![]() Popatrzył w jej zmęczone oczy i zrezygnowany zaczął: -Ten klient, z którym się spotkałem to mój były chłopak. Nie dość, że pewnie nigdy nie uda mi się wybyć w świecie mody, to jeszcze wróciły wspomnienia. ![]() -Więc wybacz, ale nie mam siły na dyskusje o preferencjach kulinarnych. ![]() Pani Bridges spojrzała mu w oczy ze zrozumieniem i mocno przytuliła. Do ucha szepnęła: -Ale jesz mięso Grobek, prawda? -Tak Hilary, jem mięso -odparł rozbawiony. -W takim razie wszystko się ułoży. ![]() Następnego dnia, jak co dzień, odwiózł współlokatorkę do dziennego domu opieki. Sam udał się do pracy. Przybył trochę za wcześnie, więc zajął się tworzeniem projektu przy desce kreślarskiej. Starał się nie myśleć o wczorajszym "spotkaniu biznesowym". ![]() Przyszło mu to z łatwością kiedy pojawili się klienci. ![]() Niektórzy okazywali znudzenie jego staraniami. ![]() Zjawiła się kobieta, która była po rozwodzie i chciała odświeżyć swoją garderobę. ![]() Nie okazała wielkiego entuzjazmu po przemianie, jaką zafundował jej Gibon. ![]() Ale pojawił się zabawny facet, którego musiał przekonać, że szpilki nie są dobrym pomysłem na obuwie dla mężczyzny. ![]() W trakcie przerwy obiadowej, przeszedł do salonu, gdzie Marco namówił go na tatuaż. ![]() Nie wziął od niego ani grosza, więc rudzielec zaprosił go na drinka po pracy. ![]() Ten odparł, że z przyjemnością wybierze się z nim do klubu. ![]() Pośpiewali. ![]() Zmówili drinki. ![]() I poprzytulali się na kanapie. ![]() Oboje poczuli, że jest między nimi chemia, więc pocałowali się. Nie mieli pojęcia, że ktoś im się uważnie przygląda. ![]() Bawili się do późna. Kiedy już świtało i właściciel dał im do zrozumienia, że pora wyjść, pożegnali się i udali się w stronę swoich domów. ![]() Nieopodal klubu, na parkingu, Marco usłyszał czyjeś kroki. ![]() Przyspieszył przestraszony. Nic mu to jednak nie dało gdyż napastnik był szybki. Jednym susem znalazł się przy ofierze i zaatakował. ![]() Chwycił ofiarę za gardło i zaczął dusić. ![]() Malcolm próbował się bronić. ![]() Jednak na nic to było. Jego oprawca był silniejszy. ![]() Uderzył go w twarz grożąc: -Spotkaj się jeszcze raz z tamtym mężczyzną a zginiesz. Znajdę Cie. ![]() Przerażony Malcolm uciekł z miejsca zdarzenia. Nie miał zamiaru dyskutować, za bardzo bał się o swoje życie. ![]() C.D.N.
__________________
reality bites |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|