![]() |
#11 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
Odcinek tłelf
Przez miesiąc Eva próbowała wyciągnąć ojca z więzienia. Bezskutecznie. A Adam tymczasem czasowo wprowadził się do Sary. Nie bywa w domu, nie interesuje się niczym. Eva postanowiła do niego zadzwonić i sprowadzić na ziemię.
- Gdzie ty się podziewasz? Wracaj w tej chwili do domu, jest problem! - grzmiała przez słuchawkę Eva. - Luzik siostra, zaraz będę. - Adam był wyraźnie zrelaksowany. ![]() Po kwadransie zjawił się jednak w domu. Trzasnął drzwiami i obudził Emmę (zdążyła już trochę podrosnąć ![]() - Gdzie byłeś? - zaczęła. - Nie twój interes siostrzyczko. - Nie mój? Aresztowali ojca, a ty mówisz, że to nie mój interes? - Aaresztowali? Ale jak to? - Tak to... Poszedł na rozprawę rozwodową, ale z niej nie wrócił. Zadzwonili do mnie z sądu, że zatrzymali ojca, gdyż jest głównym podejrzanym o pobicie Eveline. Czaisz to? - Ojciec pobił Eveline? Haha, nie uwierzę w to. Znaleźliśmy ją wczoraj z Sarą. Leżała w parku. Nasz ojciec nie chodzi do parku. - Fakt. Nie ten typ człowieka. To w takim razie kto? Trzeba go wyratować. - Noo...zastanowimy się później, jestem zmęczony. - powiedział i poszedł do swojego pokoju. - Boże co za tępak! - krzyknęła Eva. - Chodź mała. Położę cię. Nie zdążyła wykonać tej czynności, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. - Hej, dostałem wyniki badań. - usłyszała, gdy otworzyła drzwi. - Wejdź. - Eva jak zwykle uprzejma ![]() Usiedli na kanapie w salonie. Eva tuliła małą do siebie a David otwierał kopertę. ![]() Gdy przeczytał wyniki otworzył usta i zastygł. - I co? Wiedziałam, że tak będzie! Nie wywiniesz się od płacenia alimentów. Nic więcej od ciebie nie chcę, żeby to było jasne. David siedział jeszcze przez chwilę nie ruchomo, po czym zapytał: - Mogę wziąć ją na ręce? - Możesz. I tak oto David stał się tatusiem Emmy. Poczuł się przeszczęśliwy trzymając ją na rękach. ![]() Chciał uczestniczyć w jej życiu. Może jeszcze nie wszystko stracone? ![]() - Wiesz co? Wydaje mi się, że jest zmęczona. Mogę położyć ją do łóżeczka? - Pierwsze drzwi po lewej. Gdy wszedł do pokoiku delikatnie się zszokował. - Co to ma być? Co to za nora? - krzyknął widząc stan pokoju. - Moja córka nie będzie żyła w czymś takim. Zrobię tu remont. Nawet sam! - Jak sobie chcesz. - Wiem! Przeniesiecie się na kilka dni do mojego domu, a ja stworzę tu małej raj na ziemi. - Jaki się z ciebie czuły ojciec nagle zrobił. - Nie gadaj tyle tylko się pakuj. Zawiozę was do siebie. ![]() A co u Henry'ego? Siedział w celi z typem podejrzanym o zabójstwo szwagra. Widać po nim było, że nie wolno z nim zadzierać. Henry nie odzywał się więc w ogóle. Chciał dożyć momentu, w którym wyjdzie na wolność i wszyscy będą go przepraszać za bezpodstawne oskarżenia. ![]() On przecież nic nie zrobił. Siedział cały wieczór przed telewizorem. Ciekawe kto oskarża o coś takiego starego dziadka. - Wyłaź. Masz gościa! - rozmyślania Hery'ego przerwał nieprzyjemny głos mężczyzny. - No dalej.... Specjalne zaproszenie wysłać? Henry udał się do sali widzeń. Przy stoliku siedział młody mężczyzna w okularach. Takie chuchro, że aż przykro patrzeć. - Jestem Ralph Menderson. Reprezentuję firmę Robson&Grobson. Wynajęła mnie pańska żona, Eveline Chooser. - Po cholerę mi tu pan przychodzisz? - Jestem tu, aby ustalić szczegóły tamtego feralnego zajścia. Kiedy ostatni raz widział się pan z panią Eveline? - Przedwczoraj. Przyszła do mnie dzień przez rozprawą błagać, abym przyjął ją do domu. Odmówiłem, zamknąłem drzwi i usiadłem przez telewizorem. Ot cała, fascynująca opowieść. ![]() - A przypadkiem nie poszedł pan za nią, nie zaczaił się w parku i nie zaatakował z zemsty? - Pan sobie kpi?! Na jakiej podstawie mnie pan oskarża? - Nie oskarżam. Próbuję tylko ustalić co się wydarzyło. - W dupie mam to co pan próbuje. Nic jej nie zrobiłem. To pewnie któryś z jej kochanków. Adwokat zrozumiał, że to bez sensu. Zabrał swoją teczkę i wyszedł. Henry wrócił do swojej nieprzyjemnej celi. Eva spakowała wszystkie potrzebne rzeczy i wsiadła do samochodu Davida. Wypasiona fura nie ma co ![]() Po kilku minutach samochód zatrzymał się przed dużym domem. Wow, to jest naprawdę coś w porównaniu do klitki, w której obecnie mieszkają. ![]() David wniósł rzeczy małej (Eva musiała wnieść swoje ![]() ![]() - Jak dobrze, że mała śpi. Może zjesz ze mną kolację? – David uśmiechnął się jak wtedy, w barze. - Jasne, dlaczego nie. Jestem potwornie głodna. ![]() |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 4 (0 użytkownik(ów) i 4 gości) | |
|
|