![]() |
#62 | |||
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]() Cytat:
Cytat:
![]() Dlaczego David? Uwielbiam to imię ![]() Będzie się działo ![]() ![]() Cytat:
![]() Oni się nigdy nie kochali! To była jednorazowa usługa wyczyszczenia bluzki xD Dzięki za komentarze. Na następny odcinek poczekacie najprawdopodobniej do czwartku. Jestem odcięta od simsów, ale nad treścią pracuję ![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
#63 |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]()
pomysłowość mojej siostry, mnie zaskakuje. Ciekawe po kim ona to ma?
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#64 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
Odcinek ilewen
Dzień przed rozprawą rozwodową Henry'ego i Eveline. Henry był zupełnie spokojny, pogodził się z rogami jakie przyprawiła mu żona. Czekał w spokoju na wyrok sądu. Wtem nagle po domu rozległ się dzwonek. W drzwiach stała Eveline:
- Czego tu chcesz? Przyszłaś oddać pieniądze? - Nie. Chciałam porozmawiać. Proszę, wysłuchaj mnie. - No to mów. Liczysz, że wpuszczę cię do domu? Nie bądź śmieszna. - Henry... nie chcę się rozwodzić, proszę przemyśl to. Wiem, że zrobiłam błąd, ale to było dla mnie jak zastrzyk adrenaliny. Nigdy żadnego z nich nie kochałam tak jak ciebie. To były tylko zabawki, nic nie znaczące. Kocham cię. - Zastrzyk adrenaliny? Zabawki? Kpisz sobie ze mnie? Tak się zachowuje kochająca żona? *****, please. ![]() - To chociaż pozwól mi tu zamieszkać. Mogę spać w piwnicy, robić za sprzątaczkę, kucharkę i niewiadomo co jeszcze. Nie mogę już mieszkać z tym obleśnym facetem. - A to niby dlaczego? Nie zaspokaja cię? - On mnie gwałci! Nie chcę już tak żyć. Jeśli ty mnie nie przygarniesz, zabiję się. - Ty mi grozisz? TY stawiasz mi warunki? Nie obchodzi mnie twoje życie. Dla mnie już umarłaś. Myślisz, że co? Wybaczę ci i będziemy szczęśliwą rodzinką? Nie bądź śmieszna. Widzimy się jutro w sądzie. Cześć! - trzasnął drzwiami Henry. Podniosło mu się ciśnienie, ale nie dał tego po sobie poznać. Poszedł spokojnie do salonu i włączył lokalną telewizję. Adam był szaleńczo zakochany w swojej nowej "starej" miłości. Wszędzie chodzili razem: do kina, restauracji, na spacery, do klubów. Byli tacy szczęśliwi. Wszystko było idealne, zbyt idealne... Było późne popołudnie, gdy Adam wybrał się do domu Sary. Powitała go gorącym pocałunkiem. Gdy weszli do domu na stole stał lekko przypalony placek cytrynowy. Zdaje mi się, że bez pieczenia, ale pewna nie jestem. Wybitna z niej kucharka ![]() - Adam wiesz co? Chcę być z tobą już na zawsze. - zalotnie wywijała widelczykiem. - Taa, ja też. - odezwała się romantyczna natura Adama. - Ale na pewno? Tak na zawsze zawsze? - Tak! - A myślałeś o ślubie? - w końcu odważyła się o to zapytać. - Myślałem. Kilka miesięcy temu. - odpowiedział lekko poirytowany. ![]() - Jeszcze raz cię za to przepraszam. Obiecuję, że teraz moja odpowiedź będzie zupełnie inna. - Pomyślę o tym. A teraz może chodźmy na spacer? - Jasne, chodźmy. W czasie spaceru nie wiele się do siebie odzywali. Każde z nich bało się cokolwiek powiedzieć. Tak sobie szli, szli i szli. Aż w końcu zboczyli z alejki i poszli w swoje ulubione miejsce: kilka drzew i staw oddalonych od wszystkiego i wszystkich. Było tam tak magicznie. Ale nie tym razem... - Patrz, tam ktoś leży! - krzyknęła Sara i podbiegła do osoby. ![]() Adam pobiegł za nią. - O mój Boże! Przecież to Eveline. - krzyknął. - Dzwoń po karetkę czy coś. A tymczasem Eva świetnie odnalazła się w roli matki. Dziś dzień, w którym wychodzi ze szpitala. W szpitalu zjawił się Henry. Przyjechał po raz pierwszy zobaczyć wnuczkę. Tak był pochłonięty imprezami i rozwodem, że zapomniał o nich zupełnie. Wszedł do pokoju, podszedł do kołyski z dzieckiem i: - Ojej jaka ona śliczniutka. Na szczęście nie odziedziczyła urody po mamusi. - wziął Emmę na ręce. - Ty nasza mała kruszynko. ![]() - Szybko się u nas zjawiłeś nie ma co. - ironizowała Eva. - A co z Adamem? Po tym jak go wyrzuciłam już tu nie przyszedł. Dalej jest z tą jak jej tam...Sarą? - Owszem jest. I nie wydaje mi się, że przestanie z nią być. Jest w niej szaleńczo zakochany. - Co za głupek. Będzie jeszcze tego żałował, no ale... - rozmowę przerwał David. - Witam pana! Jestem David Booster. Przepraszam, czy mógłbym na chwilę małą? - podszedł do Henry'ego. ![]() - Po co? - zerwała się Eva. - Spokojnie. Chcę pobrać próbkę śliny do analizy. David zrobił swoje i wyszedł. Henry zainteresował się kim był ów mężczyzna, lecz w odpowiedzi usłyszał, że był lekarzem. Nie było sensu ciągnąć tematu. - Weźmiesz nas do domu? - zapytała Eva patrząc na zegarek. Henry oczywiście się zgodził, w sumie to nie miał innego wyjścia. Eva wydarła by się na cały szpital, że jest nic nie wartym ojcem i dziadkiem. Lepiej wrzucić na luz ![]() Po kwadransie byli na miejscu. Eva zaniosła dziecko do jej pokoiku, który był delikatnie mówiąc...mało odpowiedni. No ale cóż. ![]() Położyła Emmę w łóżeczku i poszła wziąć prysznic. Remontem zajmiemy się później ![]() - Panie doktorze? Czy ona przeżyje? - Jest pan kimś z rodziny? - Jestem jej pasierbem. - W takim razie przeżyje. Jest ciężko ranna, ktoś brutalnie ją pobił. Widać miała wrogów. Za chwilę będzie tu policja, proszę się nie oddalać. ![]() Tak też zrobili. Adam opowiedział policjantom o kochankach Eveliny i o jej zbliżającym się rozwodzie. Obiecali wziąć to pod uwagę i pozwolili odejść. Poszli do Sary na małe co nieco? Przecież po co iść do domu/zadzwonić do Henry'ego i powiedzieć co się stało? Baraszkowanie jest ważniejsze. Minęła noc. Henry był wyjątkowo niewyspany. Całą noc słyszał ryk Emmy. To dziecko bez przerwy ryczy!! No ale cóż. Wyszykował się i poszedł do sądu na rozprawę. Zdziwił się, gdy nie zobaczył nigdzie Eveline. Wszedł na salę i zajął miejsce. Chwilę później wszedł sędzia. - Czy zjawił się Henry Chooser? - Tak wysoki Sądzie. - Jest pan zatrzymany pod zarzutem pobicia swojej małżonki, Eveline Chooser. Zabrać go! - Ale jak to, co jest? Ja nic nie zrobiłem!!! - krzyczał Henry, ale bezskutecznie. ![]() Policjant wyprowadził go z sali. |
![]() |
![]() |
![]() |
#65 |
Zarejestrowany: 16.08.2011
Skąd: Califronia
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 250
Reputacja: 10
|
![]()
Ooo..Ciekawe kto ją pobił..
![]() Eveline team ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#66 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Sprytna ta Eveline!
![]() A mi się wydaje, że pobił ją ten obleśny chłopak... Czekam na kolejny odcinek ![]() |
![]() |
![]() |
#67 |
Zarejestrowany: 03.01.2011
Skąd: Castle Rock
Płeć: Kobieta
Postów: 568
Reputacja: 10
|
![]()
Oooo ja, haha. Biedny Henry, biedny.. Nie ma co, chytra Eveline..
Ciekawa jestem jakiej urody będzie starsza Emma, haha. ![]() I, cóż.. Adam mnie zachwyca, haha. D:
__________________
Just you and I.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#68 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
Odcinek tłelf
Przez miesiąc Eva próbowała wyciągnąć ojca z więzienia. Bezskutecznie. A Adam tymczasem czasowo wprowadził się do Sary. Nie bywa w domu, nie interesuje się niczym. Eva postanowiła do niego zadzwonić i sprowadzić na ziemię.
- Gdzie ty się podziewasz? Wracaj w tej chwili do domu, jest problem! - grzmiała przez słuchawkę Eva. - Luzik siostra, zaraz będę. - Adam był wyraźnie zrelaksowany. ![]() Po kwadransie zjawił się jednak w domu. Trzasnął drzwiami i obudził Emmę (zdążyła już trochę podrosnąć ![]() - Gdzie byłeś? - zaczęła. - Nie twój interes siostrzyczko. - Nie mój? Aresztowali ojca, a ty mówisz, że to nie mój interes? - Aaresztowali? Ale jak to? - Tak to... Poszedł na rozprawę rozwodową, ale z niej nie wrócił. Zadzwonili do mnie z sądu, że zatrzymali ojca, gdyż jest głównym podejrzanym o pobicie Eveline. Czaisz to? - Ojciec pobił Eveline? Haha, nie uwierzę w to. Znaleźliśmy ją wczoraj z Sarą. Leżała w parku. Nasz ojciec nie chodzi do parku. - Fakt. Nie ten typ człowieka. To w takim razie kto? Trzeba go wyratować. - Noo...zastanowimy się później, jestem zmęczony. - powiedział i poszedł do swojego pokoju. - Boże co za tępak! - krzyknęła Eva. - Chodź mała. Położę cię. Nie zdążyła wykonać tej czynności, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. - Hej, dostałem wyniki badań. - usłyszała, gdy otworzyła drzwi. - Wejdź. - Eva jak zwykle uprzejma ![]() Usiedli na kanapie w salonie. Eva tuliła małą do siebie a David otwierał kopertę. ![]() Gdy przeczytał wyniki otworzył usta i zastygł. - I co? Wiedziałam, że tak będzie! Nie wywiniesz się od płacenia alimentów. Nic więcej od ciebie nie chcę, żeby to było jasne. David siedział jeszcze przez chwilę nie ruchomo, po czym zapytał: - Mogę wziąć ją na ręce? - Możesz. I tak oto David stał się tatusiem Emmy. Poczuł się przeszczęśliwy trzymając ją na rękach. ![]() Chciał uczestniczyć w jej życiu. Może jeszcze nie wszystko stracone? ![]() - Wiesz co? Wydaje mi się, że jest zmęczona. Mogę położyć ją do łóżeczka? - Pierwsze drzwi po lewej. Gdy wszedł do pokoiku delikatnie się zszokował. - Co to ma być? Co to za nora? - krzyknął widząc stan pokoju. - Moja córka nie będzie żyła w czymś takim. Zrobię tu remont. Nawet sam! - Jak sobie chcesz. - Wiem! Przeniesiecie się na kilka dni do mojego domu, a ja stworzę tu małej raj na ziemi. - Jaki się z ciebie czuły ojciec nagle zrobił. - Nie gadaj tyle tylko się pakuj. Zawiozę was do siebie. ![]() A co u Henry'ego? Siedział w celi z typem podejrzanym o zabójstwo szwagra. Widać po nim było, że nie wolno z nim zadzierać. Henry nie odzywał się więc w ogóle. Chciał dożyć momentu, w którym wyjdzie na wolność i wszyscy będą go przepraszać za bezpodstawne oskarżenia. ![]() On przecież nic nie zrobił. Siedział cały wieczór przed telewizorem. Ciekawe kto oskarża o coś takiego starego dziadka. - Wyłaź. Masz gościa! - rozmyślania Hery'ego przerwał nieprzyjemny głos mężczyzny. - No dalej.... Specjalne zaproszenie wysłać? Henry udał się do sali widzeń. Przy stoliku siedział młody mężczyzna w okularach. Takie chuchro, że aż przykro patrzeć. - Jestem Ralph Menderson. Reprezentuję firmę Robson&Grobson. Wynajęła mnie pańska żona, Eveline Chooser. - Po cholerę mi tu pan przychodzisz? - Jestem tu, aby ustalić szczegóły tamtego feralnego zajścia. Kiedy ostatni raz widział się pan z panią Eveline? - Przedwczoraj. Przyszła do mnie dzień przez rozprawą błagać, abym przyjął ją do domu. Odmówiłem, zamknąłem drzwi i usiadłem przez telewizorem. Ot cała, fascynująca opowieść. ![]() - A przypadkiem nie poszedł pan za nią, nie zaczaił się w parku i nie zaatakował z zemsty? - Pan sobie kpi?! Na jakiej podstawie mnie pan oskarża? - Nie oskarżam. Próbuję tylko ustalić co się wydarzyło. - W dupie mam to co pan próbuje. Nic jej nie zrobiłem. To pewnie któryś z jej kochanków. Adwokat zrozumiał, że to bez sensu. Zabrał swoją teczkę i wyszedł. Henry wrócił do swojej nieprzyjemnej celi. Eva spakowała wszystkie potrzebne rzeczy i wsiadła do samochodu Davida. Wypasiona fura nie ma co ![]() Po kilku minutach samochód zatrzymał się przed dużym domem. Wow, to jest naprawdę coś w porównaniu do klitki, w której obecnie mieszkają. ![]() David wniósł rzeczy małej (Eva musiała wnieść swoje ![]() ![]() - Jak dobrze, że mała śpi. Może zjesz ze mną kolację? – David uśmiechnął się jak wtedy, w barze. - Jasne, dlaczego nie. Jestem potwornie głodna. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#69 |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]()
Emma♥ mała robi się słodziutka, podobna do pięknej mamy
![]() Dobrze by było gdyby jej rodzice się zeszli, niech Eva nie bedzie taka oschła ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#70 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No i jak zwykle historia świetna
![]() Masz mnóstwo super obiektów! Tutaj szpital, tutaj cela... Zdaje mi się, czy Ralph to Matthew Hamming, 5-gwiazdkowa sława z Bridgeport? ![]() ![]() I wykryłem mały błąd (no chyba, że Twoi Simowie zakrzywiają czasoprzestrzeń). Mianowicie na początku piszesz, że Henry siedzi już miesiąc, a potem Adam mówi, że wczoraj znalazł Eveline pobitą. ![]() Czekam na kolejny odcinek ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|