| 
			
			 | 
		#11 | 
| 
			
			 Admin Emeryt 
			
			
			
				
			
			Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008 
				
				Wiek: 30 
				Płeć: Kobieta  
					Postów: 4,025
				Reputacja: 18 
				
				
			 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Odwampirzyłam, bo musiałam. Podczas wymiany skinów stał się czarny  
		
		
		
		
		
		
		
	  I musiałam go ratować xD A dla mnie jest sexi   Bez okularów wygląda...goło ![]() Odcinek tłentiejt  - Dzień dobry. Tu Robert Skansky, dyrektor szkoły państwa córki, Emmy. 
		- Dzdzieeeń dddobry, o co chodzi? – Evie przez telefon drżał głos. - Czy córka jest w domu? - Nie ma. Wyszła do szkoły. Nie ma jej w szkole?! - Od kilkunastu dni nie pojawia się na zajęciach. Myśleliśmy, że jest chora. - Jak to od kilkunastu dni? Już ja sobie z nią porozmawiam. Dziękuję za telefon. Eva w środku cała się gotowała. Chodziła nerwowo z kąta w kąt. Czekała, aż Emma wróci „ze szkoły”. Tymczasem wcześniej były dzieciaki. - Mamo, gdzie obiad? Dlaczego nie ma obiadu? – Renee była bardzo zawiedziona. - Zaraz przyjedzie tatuś i weźmie was na coś pysznego. – Eva puściła oczko do bliźniaków. - Ale fajnie! – krzyknął Oliver. W końcu w domu pojawił się David. - Tato, tato! Co nam kupisz? Pizzę? Kebaba? Hamburgera? Tortillę? Hot-doga? - Słucham? O niczym nie… - chciał dokończyć, ale spojrzał na stojącą z tyłu Evę dziwnie wymachującą rękami  .![]() Zrozumiał, że to znaczy: zabierz je na cokolwiek, potrzebuję wolnej chaty! Spełnił więc to nieme żądanie. A Eva czekała i czekała… W końcu ktoś otworzył drzwi. - Gdzie byłaś? - W szkole, a teraz miałam kółko plastyczne. - Ciekawe…Dzwonił twój dyrektor. - O nie, nie będę tego słuchać! ![]() - O nieee koleżanko! Nie będziesz dyktować mi warunków. Jestem twoją matką i twoim obowiązkiem jest wysłuchanie mnie. Powtarzam pytanie, gdzie byłaś?! - Powtarzam odpowiedź: w szkole! - Nie tym tonem młoda! Bo inaczej będziemy rozmawiać. Gdzie od kilkunastu dni się szlajasz? Brakuje ci czegoś w domu, masz jakieś problemy? - Nie twoja sprawa! - A właśnie, że moja. Siadaj, pogadajmy. – Eva zupełnie zmieniła ton. - Co się dzieje, maleńka? Widzę, że coś cię gryzie. Dlaczego nie chodzisz do szkoły? - Bo nie chcę widzieć Lucasa na oczy. - Co ci takiego zrobił? - Całował się z inną. – Emma spuściła głowę. ![]() - Skarbie… Rozumiem twój ból, ale to nie jest powód, aby nie chodzić do szkoły. - Mamo ty nic nie rozumiesz. Nie wiesz jak to jest jak wszyscy się z ciebie śmieją. - Uwierz mi, że wiem. W liceum byłam największym pośmiewiskiem. Byłam przy kości i zupełnie inna niż wszystkie. A gdy już zaszłam ciążę to w ogóle… Ale nie o mnie mowa. Pokaż im, że się tym nie przejmujesz. Tym, że nie przychodzisz do szkoły dajesz im satysfakcję. Idź tam jutro z podniesioną głową i olej to co mówią. - Wiesz co mamo? Chyba masz rację. Dziękuję i przepraszam za wszystko… - Emma rzuciła się Evie w ramiona. - Oby to się więcej nie powtórzyło. Pamiętaj, zawsze możesz przyjść i wszystko mi powiedzieć. - Wiem, wiem… Idę na górę. Dowiem się co zadane na jutro. Eva w tym czasie zadzwoniła do Davida. - Sytuacja opanowana, możecie wracać. I za kwadrans byli. Dzieci poszły odrobić lekcje. David usiadł obok Evy. - Co jest grane? – zapytał. - Problemy natury młodzieńczej. Nie zrozumiesz – uśmiechnęła się Eva. - Robisz ze mnie takiego dziadka. To nie wybaczalne. Należy ci się kara. – i cmoknął ją w usta. ![]() - Podobają mi się takie kary. - To będzie ich więcej, obiecuję. – uśmiechnął się czarująco. Tymczasem w Chooserów. - Mam dość!! Tobie wiecznie się coś nie podoba! To wracam za późno, to nie otaczam odpowiednią opieką MOJEGO syna. Do cholery on jest prawie dorosły, co mam go w wózeczku wozić? – Sara darła się wniebogłosy. ![]() - Ty masz dość?! TY?! To ja mam dość! Przymknąłem oko na zdradę, na to, że prawie zabiłaś Chrisa… Ale ja już dłużej nie mogę! Coś się skończyło! - Masz rację! Zabieram Chrisa i wynoszę się z tego domu idiotów. - Uważaj na słowa! I Chris zostaje ze mną. Jesteś totalnie nieodpowiedzialna. - To nie jest twój syn, więc się nie mieszaj! - To kto jest moim ojcem? – Chris wszystko słyszał i w oczach stanęły mu łzy. - Syneczku! – Sara podbiegła do niego. - Zostaw mnie. – odepchnął ją. ![]() – Dajcie mi wszyscy święty spokój! – krzyknął i pobiegł do swojego pokoju. - I zobacz idioto co narobiłeś! - Dobra weź, pakuj się i wynoś stąd! Chris sam zdecyduje, gdzie będzie chciał być. - Chyba cię pogięło, że teraz stąd wyjdę! - To mój dom i jeśli nie wyjdziesz to cię wyrzucę. – Adam zrobił groźną minę ochroniarza z podrzędnej budki. - Dobra już, idę. Ale wrócę! To nie koniec. ![]()  | 
| 
		 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
|             
            
            
             | 
        
            
    
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
		
  | 
	
		
  |