![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 30.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
|
![]()
Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze, naprawdę!
![]() Perypetie Tiffany, część 10 Nadszedł nowy dzień. W czasie, gdy Vivka była w szkole, Tiff troszeczkę poprzeglądała się w lusterku: ![]() A Matt spędził troszeczkę czasu przed telewizorem ![]() ![]() Wieczorem do domu zadzwonił dzwonek. Rodzina nie spodziewała się gości, więc Matt z zaciekawieniem poszedł otworzyć. W drzwiach ujrzał dość młodą kobietę, której nigdy wcześniej nie widział, jednak kogoś jej przypominała. - Dzień dobry, nazywam się Loretta Creewel i przybyłam do Vivienne... chyba jest pańską adoptowaną córką, o ile się nie mylę - powiedziała na wstępie. - Tak, tak... Eee... No już, proszę wejść do środka. - Matt postarał się o choć cień dobroci w głosie. - Aha, i chciałabym jeszcze, aby wszyscy zgromadzili się, bo muszę powiedzieć coś naprawdę ważnego. Z góry dziękuję. ![]() Loretta (kojarzy mi się z lornetką) weszła do środka, podziwiając piękny dom Davisów i Lloydów, po czym wygodnie usadowiła się na kanapie. ![]() Gdy cała rodzina się zebrała, oprócz maluchów, które wolały spać, Loretta przemówiła: - A więc, nazywam się Loterra Creewel i przyjechałam z miasta Moonlight Folls do waszej córki, Vivienne, która jest bardzo wyjątkową dziewczynką. Tak, to wyda si bardzo dziwne i nierealne. Możecie mi nie wierzyć, bo mało kto wierzy w takie rzeczy, lecz wiedzcie, że nie upadłam na głowe, i jestem całkiem zdrowa na roumie. Vivienne jest... czarodziejką - Lorett uśmiechnęła się. ![]() Vivienne słuchała w osłupieniu. Ona? Czarodziejką? Komuś się to chyba przyśniło, ona jest normalną dziewczynką z SV! To niemożliwe. Na wszelki wypadek się uszczypnęła, żeby sprawdzić, czy to nie sen. Nie, to nie był sen. Wszystko jest realne: ona, Loretta, wujek i ciocia... ![]() - Aha, czyli sądzi pani, że ja będę wymachiwać różdżką, robić jakieś "czary - mary", tylko dlatego, że niby jestem czarodziejką? ![]() - Jakie "niby"? Jestem tego pewna w stu procentach! Będę twoją nauczycielką. Wszystko ci pokażę i wprowadzę w tajniki magii... nawet tej czarnej. Tylko uwierz, że jesteś wyjątkowa, kochanie... ![]() Tiff i Matt nawet nie śmieli się odezwać. Słyszeli o wampirach, wilkołakach, zombie, wróżkach, ale nie mieli pojęcia, że to wszystko istnieje! A czarodziejki? To już w ogóle nie wchodziło w rachubę. - Mam nadzieję, że się państwo zgadzacie na to wszystko - uśmiechnęła się Loret. - A-a-ależ oczywi-wiście, proszę pani - powiedziała niepewnie Tiffany. - Proszę się nie obawiać. Jestem doświadczoną czarownicą... Poza tym, nadnaturalne postacie nie są już niczym dziwnym! ![]() - Poza tym, Vivienne, mam dla ciebie prezent - powiedziała Loretta, po czym wstała i wyjęła pudełko. ![]() - Wow, super! Bardzo pani dziękuję! ![]() W pudełku była nowa, śliczna różdżka: ![]() Apropos. Czy nie uwarzacie, że Loretta jest jedną z ładniejszych simek jakie zrobiłam? Z dorosłych simów jest chyba najładniejsza (moim zdaniem). ![]() Tej nocy Vivienne szła spać bardzo podekscytowana. Dalej nie mogła w to wszystko uwierzyć. Ona istotą nadnaturalną? Mama i tata nigdy jej nie powiedzieli, że jest czarodziejką. A właśnie... dlaczego ta babka nie powiedziała, skąd ona to wie? Podejrzane... Następnego dnia Vivienne zaraz po przebudzeniu zeszła na dół. W przedpokoju zobaczyła Lorettę, która bawiła się magią (Przepraszam za jakość): ![]() - Dzień dobry, pani. Korzystając z okazji... Kiedy mogę rozpocząć naukę magii? Nie mogę się doczekać! Czy będę jak Harry Potter? Przecież pani jest niczym Hagrid, wpada pani do mojego domu i mówi, że jestem czarodziejką, niesamowite! ![]() - Słuchaj... Słońce, nie nastawiaj się tak bardzo, niestety, ale nie będzie jak w Harrym, lecz bardzo porównywalnie. W naszym świecie naukę można zacząć po 14 urodzinach, a ty, z tego co wiem, masz je za niedługo - Lorett uśmiechnęła się i puściła do Viv oczko. ![]() - No tak... ale jeszcze tak długo trzeba czekać... (ah, te bugi ![]() ![]() Vivienne poczuła, że naprawdę lubi Lorettę, pomimo tego, że zna ją tak krótko. Darzyła ją bezgranicznym zaufaniem, chociaż to dziwne. Długo jeszcze rozmawiały, śmiały się i bawiły w różne gry: ![]() Niestety. Nadszedł ten dzień, który był dla wszystkich z rodziny Lloyd i Davis, a w szczególności dla mnie, karą boską. Dzień, który będę opłakiwać jeszcze długo, długo. Trzeba było się pożegnać z Vivienne. Oto ostatnie jej fotki z czasów dziecięcych: ![]() ![]() Na jej miejsce wkroczyła nowa, brzydsza i natoletnia Vivienne Benseel: ![]() ________________________ Czy wy też rozpaczacie po stracie Vivki ? ;([*] Dzięki za oglądanie, na razie ![]()
__________________
Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa.
Ostatnio edytowane przez Skylinn : 27.09.2012 - 16:35 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|