![]() |
#51 |
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
|
![]()
wo wo wo!
Naprawdę lubię Twoją historykę! ![]() Jest tak realna. Szczerze? Swoją formą przypomina mi serial. Ładnie piszesz, tworzysz ciepłe pomieszczenia i dbasz o szczegóły, na co zwracam uwagę i bardzo to cenię! Mandy jest taka słodziutka! Cicha, inteligentna kobieta, która zamiast próbować ułożyć sobie życie z jakimś mężczyzną, całe swe serduszko wkłada w pracę. Nie mówię, że to źle, ale trochę jej prywatny los na tym cierpi. Jej siostrzyczka nie wydaje mi się jakąś negatywną postacią. Po prostu jest przeciwieństwem swej siostry - korzysta z tego, co się jej trafia. Spodobał jej się mężczyzna - stara się utrzymywać z nim kontakt i związać się. Szkoda, że Mandy przemilczała to i nic nie zrobiła w związku z Maxem. Myślę, że w końcu 'dredziarz' spodoba się pani mądrej i fajne spięcia wyjdą ]:-> Och i mam nadzieję, że to Mandy zdobędzie etat! ps. WTF, dlaczego podkochuje się w Michaelu? O.o |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#52 |
Zarejestrowany: 16.05.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 465
Reputacja: 12
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#53 |
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
|
![]()
Oczywiście, że to była ironia. Taki dowcip, który Steve zrozumiał od razu, znając relacje między Mandy a Michaelem
![]() Postaram się jutro dodać nowy odcinek, noo, może pojutrze. Mam sporo pomysłów na tę rodzinę, część wymyślam i dopiero później robię zdjęcia, a część wynika z samej rozgrywki, jak sama nazwa działu wskazuje. Niektóre pomysły wybiegają daleko w przyszłość. Faktycznie staram się nie pisać ciągle o miłości, ale zdaję sobie sprawę, że historie miłosne sprzedają się najlepiej ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#54 |
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
|
![]()
Odcinek przeczytałam z ogromną ciekawością. Jestem zachwycona toczącą się akcją i wystrojem wnętrz, które idealnie wpasowują się w wydarzenia. Plus za lekarzy - uwielbiam serial Chirurdzy
![]() ![]() Kiedy dodasz next?;> |
![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
|
![]()
Nowy odcinek, bo zdjęcia mi zalegają, ale znowu powiecie, że krótko
![]() ODCINEK 6 Mandy wpadła do domu i trzasnęła drzwiami. Już przy wejściu natknęła się na Cindy. - Kochanie, oszczędź drzwiom, bo czym ja będę trzaskała, gdy się wkurzę? - próbowała żartować dziewczyna, szybko jednak odpuściła, widząc minę Mandy. - Dobra, gadaj, co jest? Mandy bez ogródek opowiedziała siostrze o całym paskudnym dniu, o stażu na etat lekarza i o okropnym zachowaniu Michaela. Wylała z siebie wszystkie żale, gromadzące się w niej od kilku miesięcy. - Wiesz, że uwielbiam tę pracę - tłumaczyła w pośpiechu, jakby chciała jak najszybciej wszystko z siebie wyrzucić. - Wiesz, że w Riverview nie mogłam marzyć nawet o rozpoczęciu stażu, a co tu mówić o jego zakończeniu, ale naprawdę robię co mogę, żeby zostać pełnoprawną lekarką, a ten (i tu określiła Michaela tak, że Cindy aż gwizdnęła pod nosem "moja szkoła") codziennie robi mi jakieś złośliwości, wciąż podlizuje się szefowi i naprawdę nie mam przy nim szans... ![]() - Clinton to ten, który próbował mnie podrywać, gdy podrzuciłam ci kiedyś dokumenty, których zapomniałaś? - próbowała sobie przypomnieć Cindy. - Ten przystojny, ale z uśmiechem frajera? - Otóż to, dokładnie ten - mruknęła Mandy. - Podlizuje się ordynatorowi jak może, podrywa jego żonę, nic mu się nie chce i olewa pacjentów, a i tak to on dostanie awans na lekarza, to więcej, niż pewne... - Czekaj, czekaj, co powiedziałaś? Podrywa jego żonę? - zainteresowała się Cindy. - Taaa, tak mi mówiły pielęgniarki, ale może to tylko takie plotki... Podobno w każdy czwartek, gdy ordynator wychodzi z kolegami do kasyna, Michael z jego żoną spotykają się w którejś z najtańszych spelunek, bo tam nie natkną się na znajomych jej męża. Jedna z pielęgniarek przysięga, że już dwa razy widziała ich "u Walusia", ale kto im to udowodni? Przecież ja tego nikomu nie powiem, bo ordynator nawet tego nie sprawdzi, tylko od razu pomyśli, że kłamię, żeby oczernić konkurenta... - opowiadała strapiona Mandy. - I nic się z tym gościem nie da zrobić? W żaden sposób mu zaszkodzić? Czemu się poddajesz, zamiast walczyć o swoje? - zirytowała się jej przebojowa siostra. - Przecież ten palant mógłby ci fartuchy prasować! - Eee, nie... Nie ma szans. Wiesz, jak to mówią, nie ruszaj łajna, bo zacznie śmierdzieć - szepnęła cicho Mandy. ![]() - No dobra, jak tam wolisz, nie ruszaj łajna... - powiedziała Cindy i przytuliła siostrę, dodając jej otuchy, a jednocześnie mówiąc sobie w duchu "ale nie nazywam się Cynthia Mayer, jeśli to ja go nie ruszę". ![]() - No dobra, to może zmieńmy temat? Jak tam twój lovelas? Kiedy go tu zaprosisz? Chyba się go nie wstydzisz? - wypytywała Mandy. ![]() Cindy nie dała się długo prosić i obiecała, że zaprosi Maxa do domu. Nie powiedziała tylko, kiedy dokładnie go zaprosi, bo postanowiła zrobić siostrze niespodziankę. Jeszcze tego samego wieczoru wysłała chłopakowi smsa z dokładnym adresem, proponując spotkanie następnego dnia. Minęła noc, ranek zmienił się w późne południe. Cindy krążyła znudzona po domu, do pracy wybierała się dopiero za dwie godziny. Nagle zadzwonił telefon. - Hej, jest impreza, koniecznie musisz wpaść po pracy - paplała jej koleżanka Jessica. - Tylko mi nie mów, że nie możesz. Wieczorem w "Jasnocie", obecność obowiązkowa, świetna ekipa się zbierze! Nie może cię zabraknąć, czekamy! - i rozłączyła się. ![]() Cindy zawahała się. Pracę kończyła o 18, wieczorem miał wpaść Max, nie mogła teraz przełożyć tego spotkania, bo pomyślałby, że jest niepoważna. Miał dziś poznać jej siostrę. Ale gdyby tak urwać się pół godziny wcześniej... Makijaż poprawi jeszcze w pracy, wyjdzie przed czasem, wypije w "Jasnocie" szybkiego drinka, przywita się ze znajomymi i wróci do domu. Zdąży ze wszystkim, Max na pewno nie przyjdzie punktualnie. Tak, to jest plan! Cindy była w świetnym nastroju. Przygotowała się do pracy i wyszła z domu. ![]() Zapadł wieczór. Max dotarł do bloku, pod który pierwszego wieczoru odprowadził Cindy, odnalazł na spisie lokatorów nazwisko "A. C. Mayer" i pojechał windą na ostatnie piętro. W windzie rozmyślał o inicjale "A.". Wiedział, że Cindy mieszka z siostrą, wspomniała o tym. Teraz było mu głupio, bo jakoś nigdy nie spytał o jej imię, nie wiedział nawet, czy jest starsza, czy młodsza. Może to jakaś stara, brzydka baba? Albo zbuntowana nastolatka? Nieważne. Grunt, że dziś pozna rodzinę swojej Cindy. Stanął pod drzwiami i nacisnął dzwonek. ![]() CDN Ostatnio edytowane przez nmin : 01.10.2012 - 23:28 |
![]() |
![]() |
![]() |
#56 |
Zarejestrowany: 04.07.2011
Skąd: Warszawa
Wiek: 13
Płeć: Mężczyzna
Postów: 451
Reputacja: 10
|
![]()
Normalnie jak TVN
![]() ![]() ![]() ![]() W najlepszym momencie reklamy ![]() Naprawdę czekam na ciąg dalszy, gdyż mimo że jestem facetem zainteresowała mnie Twoja miłosna opowieść ![]() ![]() Gdyby to był serial chyba bym oglądał ![]() ![]() ![]()
__________________
@mod ponownie nieregulaminowa sygnatura |
![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]()
No tosz to karygodne! Najlepszy moment! kobieto, ja miałam takie napięcie! bożeboże,. szybko następny odcinek, szybkooooo!
![]() kocham twoją rodzinę wiesz? NIE WASZ MI SIĘ PRZESTAĆ PISAĆ!:d |
![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
Zarejestrowany: 07.01.2012
Skąd: Kotlina rozpusty
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 633
Reputacja: 15
|
![]()
Mimo, że Cindy i Mandy są bliźniaczkami uważam, że Amanda wygląda o wiele korzystniej od siostry. Delikatny makijaż dodaje jej takiego dziewczęcego uroki. Jest naturalna i wyglądająca na dobrą osobę. Natomiast jej siostra prezentuje się o wiele gorzej. Mocny makijaż sprawia, że wygląda jak klaun lub stała bywalczyni dyskotek.
Wiem, że Cindy zgodziła się z łatwością na przyjście do niej chłopaka, ale jakoś tak wydaje mi się, że miała opory przed tym. Ciekawe jak zareaguje Max. Czy siostrzyczki będą się 'podmieniać' (lub któraś będzie się pod drugą podszywać). Dredziarz będzie miał ciężki wybór. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
|
![]()
Leci kolejny odcinek. Wiem, że miałam przerwę dłuższą niż zwykle, ale ostatnio jakoś nie miałam ani czasu, ani głowy do Simów. Mam nadzieję, że nie wyszłam z wprawy i jakoś skleciłam to, co zaraz zobaczycie
![]() ODCINEK 7 Stał i czekał niecierpliwie. W końcu po czasie, który wydał mu się wiecznością, drzwi otworzyły się powoli i stanęła za nimi... Cindy? Wyglądała jakoś inaczej i patrzyła na niego niepewnie. ![]() - Zobaczyłaś ducha czy stres cię zżera? - zażartował, patrząc na dziewczynę. - Co to za mina? - Eee... Max? - spytała zdziwiona. - A kogo się spodziewałaś, Bruce'a Willisa? - spytał, wchodząc do mieszkania, po czym zbliżył się do Cindy, by pocałować ją na powitanie, i... jakież było jego zaskoczenie, gdy odepchnęła go, wyraźnie zdenerwowana! ![]() - No co jest z tobą? Stało się coś? - Max był trochę oszołomiony, nie takiej reakcji się spodziewał. - Aaaaa, chodzi o nową fryzurę? Bo nie zauważyłem od razu? No, już widzę, ślicznie wyglądasz, teraz lepiej? - próbował się uśmiechnąć, ale minę miał nietęgą. - Jeśli to dowcip, to słaby - rozzłościła się dziewczyna. ![]() - Cindy, o co ci chodzi? Nic nie rozumiem, kazałaś mi wpaść, więc jestem, zrobiłem coś nie tak? Spóźniłem się? - mężczyzna co prawda powoli przyzwyczajał się do kapryśnej natury swojej dziewczyny i do jej niespodziewanych fochów, ale tak dziwnego zachowania jeszcze u niej nie widział. - Możesz mi to wyjaśnić? - Ci... Cindy...? Ty myślisz, że jestem... Cindy - wyjąkała, rumieniąc się. - Ale jej nie ma! Nie wróciła jeszcze z pracy - mruknęła. "Do diabła, znowu mnie zatkało", pomyślała. "Zamiast normalnie wytłumaczyć facetowi, o co chodzi, mamroczę pod nosem, jakby miał mi zaraz dać w łeb, jeśli powiem coś nie tak. Weź się w garść, głupia babo!" Wzięła głęboki oddech. - No dobra, przepraszam za tę reakcję, myślałam, że wiesz, kim jestem... Cindy nie mówiła ci, że jesteśmy identyczne? Max stał i patrzył na nią, wyraźnie nic nie rozumiejąc. - Ale jak to? To kim ty jesteś, jeśli nie jesteś Cindy? - Jej siostrą. Jak widać, bliźniaczką- odparła. ![]() Chłopakowi ulżyło, że wreszcie zrozumiał tę dziwną sytuację, w jakiej się znalazł. - W takim razie to ja przepraszam, nie wiedziałem, że Cindy ma siostrę bliźniaczkę. To w sumie moja wina, nigdy nie pytałem o szczegóły. Jesteście niesamowicie do siebie podobne, ale o tym pewnie wiesz? - uśmiechnął się nieznacznie i ulżyło mu, gdy zobaczył, że dziewczyna również odpowiada mu uśmiechem. - Ok, nie było sprawy. Tylko że... Cindy jeszcze nie ma. Nie wróciła z pracy, może zepsuło się metro albo robi zakupy? - usprawiedliwiała siostrę Mandy, myśląc jednocześnie "albo zapomniała o tobie i gdzieś baluje..." - Wiesz co, akurat zrobiłam kolację, zjemy razem? - zaprosiła go do stołu. ![]() - Jasne, chętnie! - Max był gotów, żeby zatrzeć złe pierwsze wrażenie i lepiej poznać siostrę Cindy. Zanim jednak usiadł przy stole, usłyszał miauknięcie. Spojrzał w dół i zobaczył kotka. - Cześć, kocie! Milutki jesteś, wiesz? - zachwycił się szczerze. - Jak ma na imię? - spytał kręcącej się w pobliżu dziewczyny. - Dexter. Jak z tego serialu o... nieważne. Lubisz koty? - spytała Mandy, patrząc z radością, jak Dexter cieszy się z zainteresowania gościa. - Jasne, uwielbiam! Myślałem nawet, żeby jakiegoś przygarnąć, ale właściciel wynajętego mieszkania nie zgadza się na zwierzęta, a dobrze mi się tam mieszka, więc na razie się powstrzymam. Kiedyś się doczekam - odpowiedział, nadal drapiąc kota za uchem. - Cindy nie przepada za kotami... - szepnęła Mandy do wnętrza lodówki, ale Max jej nie usłyszał, zresztą wcale tego nie chciała. ![]() W końcu podała kolację i usiedli nad talerzami. Max nastawił się na dzielne próby podtrzymywania konwersacji z tą najwyraźniej nieśmiałą dziewczyną, ale okazało się, że nie było takiej potrzeby, rozmowa toczyła się wartko i nie było mowy o niezręcznej ciszy. Siostra Cindy przełamała się w końcu i nawet trochę rozgadała. Świetnie się bawił, ale siedział naprzeciwko niej, patrzył na nią i jakaś natrętna myśl nie dawała mu spokoju, choć nie umiał jej sprecyzować. - Dlaczego nie jesz? Spróbuj, na pewno nie gotuję tak, jak ty, ale raczej się nie otrujesz - zażartowała nagle i zdał sobie sprawę, że gadając jak najęty nie tknął jeszcze zawartości talerza. Natychmiast spróbował. Było pyszne! - Rewelacja! Do pięt ci nie dorastam - pochwalił. Ok, przesadził trochę, ale naprawdę tylko trochę. - Zwykle to ty gotujesz dla was dwóch? Masz jakieś ulubione przepisy? - Tak... Zazwyczaj to ja gotuję. Cindy nie lubi, ale mi to nie przeszkadza, chętnie bawię się w kuchni. Dziś rano wypróbowałam nowy rodzaj omletu, a w zeszłym tygodniu kombinowałam z chili, ale stanowczo najbardziej lubię robić sushi - powiedziała zdecydowanie. ![]() Pyk! W głowie Maxa zapaliła się wreszcie żaróweczka. Każda kolejna randka z wyrazistą, energiczną Cindy sprawiała, że powoli zacierało się w jego pamięci tamto spotkanie przy stacji metra. Już dawno zapomniał o wszystkich niezgodnościach między obecną Cindy a zagubioną dziewczyną, ale teraz ponownie przypomniał sobie sięgające ramion włosy tamtej nieznajomej, jej nieśmiałość... i te ryby na sushi! - Sushi? Zaraz, czekaj, bo przecież ja Cię jeszcze nie pytałem... Jak ty masz właściwie na imię? - spytał nagle. - Mandy - odparła zaskoczona, ale zdziwiła się jeszcze bardziej, gdy siedzący przed nią mężczyzna nagle zakrztusił się, po czym zamyślił i zamilkł na dłuższą chwilę. ![]() - To może... Usiądziemy w salonie? - zaproponowała Mandy, gdy skończyli jeść. Dobrze jej się rozmawiało z tym człowiekiem, ale sytuacja robiła się niezręczna - gapił się na nią, jakby doznał objawienia, a w dodatku Cindy spóźniała się już skandalicznie. - Tak tak, jasne! Wybacz, zamyśliłem się - przeprosił natychmiast Max. Przeszedł po wielkim, włochatym dywanie i usiadł na wygodnej sofie. ![]() Rozmawiali jeszcze chwilę, gdy nagle trzasnęły drzwi wejściowe i wpadła przez nie Cindy. - Siostrzyczko, nie zapomniałaś o czymś? - spytała ironicznie Mandy. - Albo raczej "o kimś"? Cindy rozejrzała się po pokoju, zobaczyła Maxa i zaklęła cicho. Fakt, zupełnie o nim zapomniała! Poszła do "Jasnoty" na chwilę, ale tak świetnie się bawiła, że straciła poczucie czasu. Wreszcie zdała sobie sprawę, że przecież była umówiona, i popędziła do domu, licząc na to, że Max też zapomniał i nie przyszedł, nie doceniła go jednak. - Przepraszam, kochanie, koleżanka wyciągnęła mnie na kawę, rzucił ją chłopak i musiałam bidulkę pocieszyć, bo była kompletnie załamana, a tam gdzie siedziałyśmy, nie miałam zasięgu w komórce - zmyśliła na poczekaniu i podeszła, żeby się przywitać. - Fajnie, że Mandy dotrzymała ci towarzystwa... Bardzo się wynudziłeś? - szepnęła mu przy okazji do ucha. - Przeciwnie, w ogóle - odparł natychmiast i spojrzała na niego badawczo, by sprawdzić, czy mówi ironicznie, ale nic nie wyczytała z jego miny. ![]() Nagle odezwał się pager Mandy. W szpitalu była sytuacja kryzysowa, stażyści musieli natychmiast jechać do szpitala i zostać tam do rana. Dziewczyna popędziła do swojej sypialni, by się przebrać, i w pięć minut była gotowa do wyjścia. - Michael też będzie się tak spieszył? - spytała z przekąsem Cindy, ale Mandy wzruszyła tylko ramionami i wypadła z domu. ![]() - Jesteśmy sami i mamy mnóstwo czasu... Mogę ci teraz wynagrodzić ten nieudany wieczór - szepnęła uwodzicielsko Cindy. ![]() Kazała chłopakowi poczekać chwilę i poszła do łazienki, po czym wymaszerowała z niej w dość jednoznacznym stroju, mianowicie - samych koronkowych majtkach. ![]() Można by długo pisać, jak ten wieczór przebiegł, ale obejrzyjmy tylko zakończenie: ![]() Podczas, gdy oni świetnie się bawili, Mandy ciężko pracowała. Co było do przewidzenia, Michael się nie zjawił, prawdopodobnie jutro rano przyjdzie do szpitala wyspany i uroczo zdziwiony, twierdząc, że spał już i nie usłyszał pagera. Steve pomagał jej, jak mógł, ale to i tak nie zmniejszyło narastającego rozgoryczenia. Zresztą, nie był to jedyny powód jej złego nastroju. Drugim był oczywiście miniony wieczór. Z Maxem rozmawiało jej się świetnie, dawno nie spotkała takiej bratniej duszy. Cieszyła się, że jej siostra znalazła wreszcie fajnego, porządnego chłopaka, ale w głowie kołatało jej się pytanie, którego chciała nie słyszeć: "a co by było, gdybym wtedy nie uciekła? Gdybym nie była tak piekielnie nieśmiała przy obcych?". Wiedziała już, że sprawa jest przegrana, i wolała o tym nie myśleć. Wreszcie, wymęczona, wyszła ze szpitala. Było jeszcze ciemno, ale powoli zbliżał się świt. Przystanęła na chwilę pod szpitalem, żeby posłuchać gitarzysty, grającego dla napiwków. - Ten to ma siłę, całą noc tu spędził, był tu już, gdy wchodziłam... - mruknęła pod nosem. Gość grał naprawdę nieźle. Mandy znała się nieco na muzyce, bo grywała na pianinie, gdy jej rodzice jeszcze żyli. Nagle pomyślała, że chętnie zagrałaby teraz w duecie z tym facetem. Ot tak, usiadłaby sobie przy przenośnym keyboardzie, zatopiła się w muzyce i zapomniała o bożym świecie. ![]() Tak się zamyśliła, że dopiero po kilku sekundach zarejestrowała fakt, iż mężczyzna przestał grać, tylko stoi i się jej przygląda. - Podobało się, pani doktor? - spytał wprost. ![]() - Ja... Tak, jasne, że mi się podobało... Ale skąd pan wie, że tu pracuję? Już się przebrałam - spytała zmieszana. - Często tu gram i widuję panią wchodzącą do szpitala. Tak pięknej kobiety trudno nie zauważyć! - uśmiechnął się czarująco i wyciągnął do niej rękę. - Może się poznamy? Jestem Buster, a Ty? - Mandy - rzuciła krótko. ![]() Nie chciało jej się jeszcze wracać do domu, bo wciąż mogła natknąć się w nim na Maxa, więc zaczęła rozmawiać z Busterem. Był to mężczyzna w średnim wieku, sądząc po ubraniu biedny jak mysz kościelna, ale przy tym inteligentny i kulturalny. Pogadali sobie o muzyce, bo w tym temacie Mandy czuła się dość swobodnie. Nawet nieźle jej to szło, nie tak dobrze jak z Maxem, ale nieźle. ![]() W końcu jednak oznajmiła, że musi już iść. Była naprawdę padnięta. - No cóż, skoro musisz, nie będę cię zatrzymywał - odparł mężczyzna i szarmancko pocałował jej dłoń. Mandy z zaskoczeniem zauważyła, że wcale nie ma ochoty jej wyrwać. ![]() - Może porozmawiamy sobie jeszcze kiedyś? Co ty na to, żebyśmy się zdzwonili? Wiesz, w razie, gdybyśmy już na siebie nie wpadli - zaproponował Buster. ![]() - Ja chyba... No nie wiem... Myślę, że zbyt słabo... - Mandy zaczęła się jąkać i zamilkła. Rozmyślała, jak uciec, nie wychodząc na źle wychowaną. Buster patrzył na nią świdrującym wzrokiem, jakby wiedział, o czym ona teraz myśli. W jego spojrzeniu była żartobliwa kpina. ![]() Mandy spojrzała w ciemnoszare oczy Bustera i nagle przypomniały jej się inne, brązowe, które kilka godzin temu patrzyły na nią ponad stołem, a teraz patrzą pewnie na Cindy. Mogłyby patrzeć na nią, gdyby tylko kilka miesięcy temu... Zdecydowanym ruchem wyjęła telefon. - Daj mi swój numer - zażądała. ![]() CDN |
![]() |
![]() |
![]() |
#60 |
Zarejestrowany: 03.01.2011
Skąd: Castle Rock
Płeć: Kobieta
Postów: 568
Reputacja: 10
|
![]()
Wreszcie dłuuugi odcinek!
Uwielbiam Cię, łaa! Dobrze, że Max wreszcie rozpoznał siostry, może przemyśli swój związek z Cindy.. No, ale i tak mam nadzieję, że Mandy zakocha się w Busterze i będzie słodko. :3 Czekam na więcej!
__________________
Just you and I.
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
|
|