![]() |
#321 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
tak czytam i czytam, cały czas mając nadzieję, że może jeszcze zmienisz decyzję i stwierdzisz, że nie kończysz z OJSG tylko robisz sobie taką dłuższą przerwę ...
bo widzisz, z częściami twojej historii jest tak jak było z ostatnimi częściami Pottera - nie chcesz przeczytać bo wiesz, że to już ostatnie części i że więcej nie będzie, z drugiej jednak strony jest się ciekaw zakończenia (mam nadzieję, że rozumiesz - wiesz późno jest i człowiek po pracy to człowiek zmęczony ![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#322 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Uwielbiam tą historyjkę. Dopracowałaś wszystko w każdym szczególe, dopięłaś na ostatni guzik.
Fabuła jest bardzo ciekawa i wciągająca. Po przeczytaniu tekstu powyżej wprost nie mogę doczekać się następnej części. Szkoda, że to już koniec, choć zakończenie ojsg w czasach jego świetności, nie jest błędem, przecież 'wszystko co dobre szybko się kończy' ; ) |
![]() |
![]() |
#323 |
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
|
![]()
Powiem tak. Ta część przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania. Jesteś genialna, w tym momencie udowodniłaś mi, że masz nieziemski talent do tego, co robisz. Nie zmarnuj tego i nie zaprzepaść. To by była ogromna strata. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, zaskoczyłaś mnie BARDZO pozytywnie. Genialnie dobrane słowa, zdjęcia do sytuacji, wszystko dopięte na ostatni guzik. Brak mi słów.
![]() btw. Aż zatęskniłam za Connorsami... ![]()
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes... Better look the other way. |
![]() |
![]() |
![]() |
#324 |
Zarejestrowany: 23.04.2010
Skąd: Kielce
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 39
Reputacja: 10
|
![]()
Czytałam Landerów od początku ich wstawiania w starym temacie OJSG, i nie wyobrażam sobie jak możesz ich kończyć. Pamiętam jak przy twoich pierwszych postach myślałam że to będzie jakieś kolejne "mój sim je sałatkę, mój sim idzie spać", za to potem już było "okurdeokurdeokurdeokurde NOWY ODCINEEEK! ŁADUJ SIĘ SZYBCIEEEEEJ!!!" (reakcja autentyczna, nigdy się tak nie wydzierałam w myślach jak wtedy xD).
No rozumiem, że ma się inne sprawy, że simsy to nie wszystko, ale złamiesz mi serce, jak to skończysz. Powrócisz kiedyś, kiedyś z inną historią? Nie wyobrażam sobie, żebyś mogła w ogóle skończyć z pisaniem tutaj. |
![]() |
![]() |
![]() |
#325 |
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
|
![]()
Ooo czyżby znalazła Albę czy Gibona? (nie wiem czy Ever z Gibkiem mieszkają w AP)
A ile części będzie?? Kocham tą rodzinkę, myślałam że Sutton będzie na zawsze z Tonym i będzie happy end. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#326 |
Zarejestrowany: 16.05.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 465
Reputacja: 12
|
![]()
Nie napiszę wiele, bo zabrakło mi słów jakimi mogłabym to opisać.
Szkoda, że już nie będzie dalszych losów Landerów, ale zawsze pozostaną w mojej pamięci jako jedna z najlepszych opowiadań. Ta część udałą ci się fantastycznie, ale będzie mnie dręczyło pytanie co dalej z Pamelą. |
![]() |
![]() |
![]() |
#327 |
Zarejestrowany: 30.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
|
![]()
Boże, te prologi są cudowne!
Tak bardzo szkoda mi Sutton ![]() Ps. Więcej nie napiszę, bo... po prostu nie umiem.
__________________
Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#328 |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]()
Kicaj potwierdziłaś to co od dawna wiedziałam, jesteś najepszym pisarzem OJSG, po takich prologach, nie pozwalam ci rezygnować z pisania, błagam...
nie wiem co napisać, to jest.. perfekcyjne! |
![]() |
![]() |
![]() |
#329 |
Zarejestrowany: 09.04.2009
Wiek: 43
Płeć: Kobieta
Postów: 4,282
Reputacja: 10
|
![]()
Świetnie jak zawsze! A wiesz, że papugę jednej z moich rodzin Simowych nazwałam... Sutton
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#330 |
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
|
![]()
Ta część miała znaleźć się we wczorajszej części, ale nie wyszło (jak zwykle w moim przypadku). Nie zrobię z tego kolejnej części bo byłoby to sztuczne...
Dzięki za komenty i enjoy. Część II Gibon przez sen czuł jak silne ramiona obejmują go w pasie. Odwrócił się zaspany, wtulił w pierś Everdean'a i na powrót zapadł w głęboki sen. Kiedy na nowo jego świadomość zatopiła się w krainie marzeń, usłyszał jak ciepły oddech łaskocze go w policzek, a miękki głos mówi: - Kocham cię. Wiedz, że jesteś jedyną osobą, którą darzę uczuciem. Wybacz mi. Rudzielec otworzył zaspane oczy i spojrzał zdziwiony na mężczyznę. Zmarszczył nos. - Piłeś – powiedział zniesmaczony. Tamten zaśmiał się tylko gardłowo i schował twarz w poduszki. Mówił coś bardzo szybko, ale jego słowa tłumił materiał wypełniony gęsim puchem. Gibon już całkiem rozbudzony położył dłoń na plecach ukochanego. - Spójrz na mnie - powiedział delikatnie unosząc twarz czarnowłosego. - Znienawidzisz mnie – odparł Ever zbolałym głosem. Gibon jeszcze go takiego nie widział. Jego mąż był silny, nie okazywał emocji, a ten, który przed nim się w tej chwili kajał był jego marną namiastką. Podniósł się i oparł na wezgłowiu i objął męża, który ułożył się na torsie rudzielca. ![]() - Żadne słowa nie sprawią, że przestanę cię kochać – zapewnił Gibon. - Nieprawda – odpowiedział wymijająco tamten. - Ale i tak muszę ci wszystko powiedzieć. Ever chwilę błądził wzrokiem po ciemnej sypialni, westchnął kilkakrotnie, przełknął głośno ślinę i rzekł nieskładnie, nie robiąc żadnych pauz: - Jeden z moich podwładnych zaczął donosić na policję, byłem zmuszony zlecić jego zabójstwo. Miał dwójkę dzieci i nie mamy co z nimi zrobić. Nie mają matki, a zostawić ich nie można, bo jedna z nich, starsza, może za dużo pamiętać. Teraz są u Alby, która zajęła się nimi, dlatego jestem tu i mówię ci to wszystko, abyś powiedział mi, co mam robić. Gibon wpatrywał się w niego oniemiały. To co przed chwilą usłyszał, zmroziło mu krew w żyłach. Ta opowieść była tak nieprawdopodobna, że uznał ją za koszmar. Ale przecież już nie spał, a ten człowiek, którego kochał całym sercem, okazał się kłamcą i mordercą. A może nie? - Powiedz, że żartujesz. Ja śpię, po prostu śni mi się to wszystko. Mężczyzna zasłonił oczy i mocno przetarł. Kiedy poczuł dłoń na ramieniu odrzucił ją gwałtownie i spojrzał na Ever'a - zbolałego i cierpiącego. Niedobrze mu się zrobiło, więc zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki, gdzie zwymiotował do sedesu. Za nim stamął Ever. ![]() Próbował odgarnąć mu włosy, podtrzymać, jednak jego ukochany, pomiędzy spazmami, powiedział ostro: - Wynoś się stąd! Nie chcę cię widzieć na oczy. Nigdy. - Gibon proszę... - rozpaczliwie zawył Everdean. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Owszem, wiedział, że tamten się wścieknie, ale w głębi serca miał nadzieję, że tamten go nie odtrąci. - Błagam, wybacz mi. Powiedz co mam zrobić, a nie pisnę słowa i zrobię to! Tylko... - Wynoś się. - Przerwał mu tamten ponownie. Otarł wierzchem dłoni mokre usta, wyprostował się i z największym przekonaniem, na jakie było go stać powiedział: - Cały ten czas okłamywałeś mnie. Jesteś zwykłym przestępcą, igrasz z ludzkim życiem i bawisz się w Boga. Nie chcę Cię znać, więc wyjdź, albo ja to zrobię. ![]() Po czym widząc, że tamten ani drgnął, ominął go, złapał w przedpokoju za kurtkę i wyszedł z domu. Szedł krętymi ulicami miasta i po kilku minutach stał na ganku malutkiego domku Alby. Zapukał delikatni i od razu wszedł do środka. Zawsze tak robił, jednak nigdy nie był zmuszony rzucać się jej od progu na szyję. Blondynka mocno przytuliła go do siebie i delikatnie masowała po plecach. Tamten łkał głośno, co jakiś czas wycierając nos w rękaw. ![]() Kiedy wreszcie uspokoił się na tyle, aby móc coś powiedzieć, zwrócił się do siostry: - Powiedz, że śnię i to wszystko nie jest prawdą. Jak mogłem być taki ślepy? Praca po nocach, tajemnicze telefony. Czemu jestem takim głupcem? - Nie jesteś głupcem. Kochasz go, a on kocha ciebie. Nie mówił ci, bo nie chciał cię ranić. Jesteś dla niego wszystkim. - Nie broń go. Wiedziałem, że nie jest święty, ale szef mafii? Czy to nie zdarza się tylko w kiepskich kryminałach? ![]() Po tych słowach oboje nastawili uszu, gdyż z piętra dochodził płacz dziecka. Nie była to jednak Lemon. Łkanie ucichło tak szybko, jak się pojawiło. Gibon spojrzał niewyraźnie na Albę, ta tylko wzruszyła przepraszająco ramionami i ruszyła po schodach na górę. ![]() Tam na łóżku leżała dziewczynka kurczowo ściskająca białą poszwę, a obok niej spała jej siostra. ![]() Gdy mała otworzyła oczka na jej ustach zaczną tworzyć się grymas zapowiadający kolejne wrzaski. Alba wzięła ją w ramiona i szybko, aby nie obudziła swymi krzykami Lemon, zniosła ją do kuchni. Gibon stał nieruchomo w miejscu, w którym go zostawiła i patrzył na nią pustym wzrokiem. - Tam jest butelka, zrób jej mleko. Musi być bardzo głodna - poinstruowała kołysząc energicznie malucha. On, niczym automat, spełnił jej polecenie i chwilę później podał mleczną mieszankę siedzącemu na podłodze dziecku, które czując w ustach smoczek zaczęło energicznie ssać, cmokając przy tym głośno. Mężczyzna wpatrywał się w tę scenę oczarowany i jednocześnie zakłopotany. Alba widząc jego rozterki powiedziała wprost: - To mogą być twoje dzieci. Kiedy dotarł do niego sens tych słów, odsunął się w tył jak oparzony. Sam fakt, że poczuł się szczęśliwy na myśl o zaistniałej sytuacji, spowodował w nim uczucie obrzydzenia do samego siebie. ![]() Ostatnio edytowane przez Kicaj : 09.10.2012 - 19:21 |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|