Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 09.11.2012, 23:07   #121
eyvee
 
Avatar eyvee
 
Zarejestrowany: 16.02.2011
Skąd: Z Fantazjolandii
Wiek: 36
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Kurcze, a ja juz myslalam, ze do jakiegos rodu wampirow sie dostala xd cos z rodu moich Draculow.....a juz mialam nadzieje, na spotkanie jakiegos zimnego przystojnego wampira :3 hehehe! Ta mala jest wredna! Tyle powiem xD Pani Amber wydaje sie mila osoba, tylko ciekawe co z tym pokojem....hmmm, daj kolejny odcinek, bo jestem ciekawa;p
eyvee jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 10.11.2012, 12:51   #122
Sqiera
 
Avatar Sqiera
 
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

no zameczek niczego sobie a Vivienne jest przepiękna, ja nie umiem robić takich simów.

cóż więcej mogę napisać ... czekam na nexta
__________________
Sqiera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 10.11.2012, 18:37   #123
Skylinn
 
Avatar Skylinn
 
Zarejestrowany: 30.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

JEZU, ILE KOMENTARZY! Jestem wam taka wdzięczna, jest to dla mnie ogromna motywacja!
Skylinn jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2012, 19:15   #124
Słodki Pan Ciastek
 
Avatar Słodki Pan Ciastek
 
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Ciekawi mnie, jak Vivinne poradzi sobie z trójką dzieci.
Kiedy Viv wchodziła , aby porozmawiać z panią Amber myślałem ,że Amber będzie typową zołzą , ale było przeciwnie.
Ogólnie historia strasznie mi się podoba ;0
Słodki Pan Ciastek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2012, 20:11   #125
Skylinn
 
Avatar Skylinn
 
Zarejestrowany: 30.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Cześć wszystkim! Jest mi bardzo miło, że dodaliście aż tyle komentarzy To bardzo miłe zaskoczenie oraz duża dawka motywacji.
Z góry przepraszam za ten odcinek. Patrząc na zdjęcia można orzec, że jest bardzo niedopracowany (dymki itp). Mam nadzieję, że przymkniecie oko na niektóre niedociągnięcia

Perypetie Vivienne, część 2
Pomimo próśb Amber, nie wprowadziłam się do zamku od razu. Musiałam pozałatwiać parę znaczących spraw związanych ze sprzedażą mojego byłego domu, a raczej byłej chatki. W tamtym czasie pieniądze były znaczące, szczególnie jeżeli chodziło o remont mojego pokoju.
Parę dni później z powrotem zawitałam w rezydencji Millinctonów. Tym razem z walizką. Zauważyłam, że w domu nikogo nie ma, więc z kieszeni wyjęłam klucz i szybko otworzyłam drzwi i wyszłam po schodach na drugie piętro. Prawdę mówiąc, zamek, w którym nie tętniło życie, był przerażający. Przez chwilę też miałam wątpliwości, czy w ogóle trafię do mojego pokoju, ta rezydencja była wielka.
Gdy otworzyłam drzwi, oniemiałam z wrażenia. Nigdy bym się tego nie spodziewała. Ktoś zrobił remont mojego pokoju. Od tamtej chwili był naprawdę śliczny.



Sprawa z remontem bardzo mnie interesowała, a jednocześnie zirytowała. Sama chciałam zrobić remont, za własne pieniądze, nie chciałam poręczać się innymi osobami. Jednak to wszystko nie zmienia faktu, że pokój wyjątkowo przypadł mi do gustu.
Z dzieciakami zobaczyłam się dopiero następnego dnia. Z tego co widziałam, w zamku było czysto, więc nie musiałam wychodzić z pokoju. Nie chciałam też denerwować Amber, której raczej nie można było wyprowadzić z równowagi.
Wstałam wcześnie rano i przygotowałam śniadanie dzieciakom. Położyłam talerz w kuchni, lecz w celu zjedzenia posiłku na dół, zeszła jedynie jedna z bliźniaczek, Hope.
- Cześć. Nie miałyśmy ochoty się poznać, a przecież pracujesz tu już jakieś 5 dni. Jestem Hope - powiedziała z uśmiechem dziewczynka.

- Tak, faktycznie. Vivienne - przedstawiłam się. - Wiesz może, co się stało z moim pokojem? Kto zrobił mi remont?
- Nie podoba ci się? - Hope wyraźnie posmutniała.
- Bardzo mi się podoba, ale intryguje mnie, kto wpadł na taki pomysł.
- Eee... tak się składa, że ja. Chciałam ci zrobić tylko niespodziankę. Nie krzycz na mnie, proszę... Zamówiłam z mamą ekipę, kupiłyśmy meble...
- Dlaczego mam krzyczeć? - zaśmiałam się serdecznie. - To jedna z najmilszych niespodzianek jakie ktoś kiedykolwiek mi zrobił! Jak ty to wszystko zorganizowałaś?

Niestety, Hope nie zdążyła mi odpowiedzieć, ponieważ pod dom podjechał autobus szkolny i musiała uciekać. Na pożegnanie rzuciła mi tylko ciche "Pa, pa" i pobiegła.
Był ranek, a ja nie chciałam budzić pani Amber, więc usiadłam na kanapie w dużym pokoju i włączyłam telewizję. Przyznaję, że nie tak łatwo było znaleźć salon. Jak zwykle leciało coś zupełnie bez sensownego. Wkrótce do mojego grona dołączyła pani domu w dość... sporym negliżu.

- Przepraszam cię za moje dzieci - zaczęła z powagą. - Nie jadają śniadań, więc raczej ich nie rób. Lepiej się wyśpij. Podoba ci się pokój? Aż nie mogę uwierzyć, że Hope tak ładnie wszystko zorganizowała... Co prawda z moją pomocą, ale wykazała się wielką dobrocią. Miała dobre intencje, więc pragnę, żebyś nie potępiła jej zachowania.

- Ależ skąd! To bardzo miła niespodzianka, a pokój mi się bardzo podoba. Naprawdę, nie ma o czym mówić.

Nagle zachowanie Amber zmieniło się diametralnie. Ze słodkiej, miłej panny, zmieniła się wręcz w potwora. Wstała, a jej usta wykrzywiły się w bardzo niemiły grymas. Ja też wstałam, nie wiedziałam, czego się spodziewać.
- I co ty tu jeszcze robisz?! Do pracy się bierz! Nie po to cię zatrudniłam, żebyś się obijała! Co ty sobie wyobrażasz?!

Następnie wyszła, a ja stałam w miejscu jak wryta. Co się stało tej kobiecie? Diabeł w nią wstąpił? Chyba tak, kto z sekundy na sekundę zmienia się w jakiegoś potwora?
Dzień minął mi bardzo przyjemnie. Nie trudno było posprzątać cały dom. Dzieciaki były wychowane bardzo dobrze, każde z nich miało pięknie wysprzątany pokój. Wystarczyło tylko odkurzyć korytarze i zrobić pranie.
Pod wieczór, gdy już kończyłam całą robotę, szczerze mówiąc, nie wyobrażałam sobie, że tak będzie wyglądać każdy mój dzień. Padałam z nóg. Nagle podeszła do mnie Amber. Tia, jeszcze tego mi brakowało.
- Przepraszam cię, Viv, za moje zachowanie. Czasem mam takie wybuchy... no cóż, psychiatra czeka - roześmiała się i puściła do mnie oko. - Mam prośbę. Dziś na kolację przychodzi mój nowy chłopak, bo jak już wiesz, nie mam męża. Chcę żebyś zrobiła coś do jedzenia, nic wystawnego. Z góry dzięki.

Potem poszła na pierwsze piętro, a ja zostałam z problemem na głowie. No cóż, talentem kulinarnym to ja nie pałałam. Zrobiłam moją ulubioną potrawę z dzieciństwa - hod-dogi.

Gdy przygotowywałam moje "super wykwintne danie", usłyszałam, jak do domu ktoś wchodzi. Za pewne tą osobą był nowy chłopak Amber. Nie chciałam go poznawać, w końcu byłam tylko pomocą domową i z tym musiałam się liczyć.
Wszyscy usiedli do stołu, a ja kulturalnie rozdałam moje kulinarne arcydzieło. Sama usiadłam przy barku, nie chciałam przeszkadzać.

Przez długi czas nie zwracałam uwagi na dyskusje, jednak pewne słowa Amber przykuły moją uwagę, spojrzałam na całą sytuację kątem oka.
- Słuchajcie. Nie przedstawiłam wam w ogóle mojego chłopaka. To jest Roger. Bardzo dobrze się dogadujemy, poznaliśmy się na bankiecie i Wilfordów. Było cudownie.

- Mam nadzieję, że mnie zaakceptujecie - powiedział koleś - tego bym chciał. Mam nadzieję też, że sprawdzę się w roli ojca.

W tamtym momencie wstał Fabian. Nastoletni syn Amber.
- Że co?! Ty naszym ojcem?! Ogarnijcie się wszyscy! Jak ty sobie to, mamo, wyobrażasz?! Ile ty jeszcze do domu fagasów sprowadzisz? Już zapomniałem, jak nazywał się twój ostatni narzeczony! Carl, Chester, a może Ben? Kto to wie?! Opamiętaj się, do cholery, ja chcę matkę, a nie pannę lekkich obyczajów!
Potem uciekł. (Wybaczcie za dymek)

Wystąpienie Fabiana zrobiło na mnie takie wrażenie, że przez dobre parę minut siedziałam na krześle z otwartą buzią.
Czyli wyszło szydło z worka. Rodzina Millincton nie jest idealna, choć za taką ją uważałam. Coraz bardziej chciałam się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. Na początku ta alchemia, teraz mama... nie będę się wyrażać.
Nie zważając na resztę rodziny wstałam i poszłam do pokoju Fabiana. Chciałam go wesprzeć, mimo faktu, że nie byłam w tym dobra. Miałam nadzieję, że powie mi, o co chodziło.
Fabian leżał na łóżku. Był skulony, ale raczej nie płakał. Pewnie chciał grać twardego, ale w głębi duszy płakał jak małe dziecko.

- Fabian wstań, proszę - powiedziałam najłagodniej jak mogłam, a chłopak wykonał mój rozkaz. - Cokolwiek się stało, nie możesz się załamywać. Chciałabym ci jakoś pomóc. Wiem, że w ogóle się nie znamy, nie wiesz, na ile możesz mi zaufać, jednak prosiłabym cię, żebyś mi wszystko wyjaśnił. Co ty na to?

- Chodź za mną - uciął i zaczął iść po schodach, potem w stronę drzwi wejściowych.
Przez chwilę myślałam, że chce mnie wyrzucić na zbity pysk, jednak potem poprowadził mnie do ogrodu i usiadł na ławce koło fontanny.
- To moje ulubione miejsce w całej posesji. Kocham tu siedzieć i rozmyślać - powiedział chłopak, gdy wygodnie usadowił się na kamiennym siedzeniu.

- Odkąd umarł tata, mama w ogóle nie okazywała mu szacunku. Ciągle sprowadza nowych mężczyzn do domu, twierdzi, że jest z nimi szczęśliwa, że to ci jedyni... Mam tego serdecznie dość. Przed każdym mężczyzną musimy z dziewczynkami udawać kochające się rodzeństwo, a tak naprawdę przez takie akcje się od siebie odsuwamy. To straszne, przynajmniej dla mnie. Jestem bardzo wrażliwy - zakończył swój monolog Fabian.

- I dzisiaj coś w tobie pękło? - zapytałam spokojnie.
- Tak. Dzisiaj poczułem, że muszę to powiedzieć, że nigdy już nie nadarzy się podobna okazja.
- Nie wiem, co czujesz, nigdy nie miałam takiej sytuacji. Jednak ja też miałam trudne dzieciństwo. Gdy miałam dziesięć lat zmarli moi rodzice. Przez parę miesięcy tułałam się po domach dziecka, aż w końcu dotarłam do moich ukochanych rodziców zastępczych - Matta i Tiffany. Potem zjawiła się w moim życiu kobieta, która okazała się moja biologiczną matką... Spróbuję porozmawiać z Amber. Może zrozumie, co czujesz. Będę pomagać, jak mogę.

- Chodź tu do mnie. - Wstałam. Fabian zrobił to samo. Następnie mocno go przytuliłam, jeszcze w życiu nie spotkałam tak cudownego nastolatka. Potrzebował wtedy wsparcia, którego matka mu nie dawała.

***
Nie mogłam zasnąć. Cała ta sytuacja z Fabianem, Amber, dziewczynkami mną wstrząsnęła. Musiałam się wyspać, kolejny dzień z taką ilością prac na pewno dobiłby mnie po całości. Postanowiłam zejść do kuchni napić się gorącego mleka.
Gdy schodziłam po schodach, usłyszałam ciche pochlipywanie. Dochodziło z pokoju którejś z bliźniaczek. Zapukałam cichutko i weszłam do pokoju.
Moim oczom ukazał się nieprawdopodobny widok. Faith - mocna, stanowcza, odważna - właśnie okazała słabość. Płakała. Z oczywistego powodu.

- Kochanie... nie płacz. Usiądź. - Wskazałam jej kanapę i, ku mojemu zdziwieniu, Faith usiadła. - Płaczesz przez Fabiana?
- Tak... Ja już dłużej tak nie wytrzymam. Nie chcę w domu tych wszystkich kolesiów. Chcę tatę z powrotem. Chcę z nim być, przytulić się do niego, powiedzieć mu, że go kocham, że go potrzebuje, że wszyscy go potrzebujemy. Kochałam go najbardziej ze wszystkich. I nadal go kocham i nigdy nie przestanę. Przecież się jeszcze z nim spotkam... za niedługo.

Tak jak to uczyniłam z Fabianem, przytuliłam również Faith. Zdziwiłam się, że Amber poświęcała tak mało czasu swoim dzieciom. Nie chciałam im zastąpić mamy, bo nigdy nią nie będę, chciałam, żeby wszyscy mi zaufali, żeby przy mnie czuli się swobodnie.
Wiedziałam, że w tym domu mam do wykonania zadanie. Zadanie, które jest ważne nie dla Hope, Faith, czy Fabiana. Jest ważne dla mnie. Wykonanie jego będzie moim własnym sukcesem, którym podzielę się z całym światem.
Moim celem było, aby dzieci pokochały mnie jak własną siostrę.
___________________
AMEN. Dzięki, że nie usnęliście
Zapraszam do komentowania.

Ostatnio edytowane przez Skylinn : 15.11.2012 - 20:24
Skylinn jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2012, 20:30   #126
Alcioo :33
 
Avatar Alcioo :33
 
Zarejestrowany: 20.09.2012
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna
Postów: 644
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Och. Tak szkoda było mi Fabiana, do tego na sam koniec dowaliłaś z Faith

Dlaczego wszystko co dobre, źle się kończy. Myślałem, że ten nowy facio będzie równym gościem, a nie obrośniętym facetem z piwem z pod żabki, ale cóż.

Amber? Co z nią jest? Te ataki, tajemnicze magiczne pokoje w domu, nowi mężczyźni sprowadzani pod dach. Czy ona będzie jakąś sponsorką, czy coś w tym stylu?
Mała okazała się przesłodką dziewczynką. Na początku perypetii sądziłem, że Faith będzie wredną małą jedzą, ale możliwe, że ojciec był jakiś wrażliwy i najwidoczniej dzieci odziedziczył to po nim

Zazdroszczę ci tych pięknych simów!!! I całej reszty też...

Ostatnio edytowane przez Alcioo :33 : 15.11.2012 - 20:39
Alcioo :33 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2012, 21:05   #127
Chwalisława
 
Avatar Chwalisława
 
Zarejestrowany: 16.05.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 465
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

W 100% zgadam się z Robaczkiem. Już nei lubię Amber, ale zołza. Co czai się pod jej skórą? I coś sądzę, że ten facet nie odejdziesz szybko. Bidne dzieci. Zauroczyłam się Fabianem, z początku myślałam, że jest jednym z tych rozkaprysionych bachorów, a jednak nie. Chociaż tylko, że dzieci mają Viv, ktora wie jak się czują.
Chwalisława jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2012, 21:26   #128
inseparable
 
Avatar inseparable
 
Zarejestrowany: 29.11.2011
Skąd: Bel Air, LA / Wroclove.
Płeć: Kobieta
Postów: 366
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

jak zwykle czytam, zachwycam się i nie wiem co napisać... historia jest fajna i wciągająca, jak już powiedzieli poprzednicy. podobnie jak oni zdziwiła mnie postawa Faith.
co do Fabiana to wow... mało jest takich chłopaków, którzy potrafią otwarcie powiedzieć, co im jest i że też ich coś boli. no ideał po prostu
__________________
@Mod: bardzo nieregulaminowa sygnatura!
inseparable jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.11.2012, 12:35   #129
Słodki Pan Ciastek
 
Avatar Słodki Pan Ciastek
 
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Szkoda mi , Hope Faith i Fabiana potrzebują miłości której ich matka nie umiała im dać
Faith próbuje zasłonić odwagą jaka jest wrażliwa. Hope od początku ją lubiłem była taka miła , cicha i w ogóle fajna , a Fabian był taki niecodzienny widać było ,że gdy Amber wychodziła na nie wiadomo jakie randki imprezy to właśnie on opiekował się dziewczynkami. Ale Amber też ją trochę rozumiem Fabian nie długo będzie dorosły wyprowadzi się dziewczyny też za około 5 6 lat po prostu nie chce zostać sama
Słodki Pan Ciastek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.11.2012, 14:39   #130
Katherine
 
Avatar Katherine
 
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Amber kojarzy mi się z prostytutką. Przez tą słitaśśśśśną pidżamkę i tych facetów...
Ale wygląd kolesia mnie rozwalił. ;p
Biedne dzieciaki.
Wszystko spoko. Czekam na next.
__________________
[IMG]http://i40.************/2vxnev4.gif[/IMG]
Katherine jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 19:30.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023