|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witajcie, dziękuję bardzo serdecznie za komentarze.
Kolejny odcinek familii Kent ( nr 7 ) Wróciłam podekscytowana, zaczęłam grać w piłkarzyki i sobie podśpiewywać, tata wyszedł ze swojego gabinetu i zaczął mi się przyglądać, rzuciłam do niego: - A ty cały dzień w szlafroku? - i nagle ni z tego i owego wydarł się na mnie. - A co to ciebie obchodzi, to moja sprawa jak chodzę ubrany, gdzie byłaś cały dzień? Nie pracujesz, włóczysz się całymi dniami, w domu też nic nie robisz! - krzyczał i machał rękami, takiego go nie widziałam, przestraszył mnie. ![]() ![]() ![]() Ale postawiłam się. - Jestem dorosła i mogę robić co chcę - Dopóki mieszkasz w moim domu, masz przestrzegać moich zasad! - Mam się wyprowadzić? Takim jestem dla ciebie ciężarem? Tego się nie spodziewałam tato - dodałam już łagodniej. ![]() ![]() - Nie, nie. Przepraszam jestem strasznie zdenerwowany i nie wiem co mówię, wybacz mi córeczko – powiedział błagalnie. ![]() - Dobrze, ale co się stało, cały weekend nie dawałeś znaku życia, dzisiaj cały dzień się snujesz w szlafroku, źle poszła impreza? Rozmawiałeś z Mią? ![]() - Wszystko ok, Mia jeszcze nie wróciła z pracy, Noah poleciał po szkole do jakiegoś kolegi. - No powiedz co się właściwie stało, że nie odbierałeś telefonu? - Nic rozładował się, zapomniałem naładować, każdemu się zdarzy. - A nie było tam telefonów stacjonarnych? Żebyś mógł chociaż Mię uspokoić, bo strasznie się denerwowała – zapytałam. - Nie wpadłem na to, poza tym miałem dużo spotkań, które skończyły się bardzo późno i tyle, przestań mnie już wypytywać, to nie ma znaczenia, jestem i już – odpowiedział wymijająco. ![]() - No dobra, jak nie chcesz mówić to nie, ale Mia weźmie cię w obroty, zezłościłeś ją okropnie. - Nie strasz, chodź przytulę cię mój łobuziaku, kocham cię - Ja też cię kocham tatusiu – przytuliliśmy się ![]() Jeszcze zapytałam: – A czym byłeś tak zdenerwowany? Przed tym jak na mnie naskoczyłeś? - Nic takiego, dzwonię dzisiaj cały dzień do jednej … jednej osoby i nie odbiera, i to mnie doprowadza do szału. – Wzburzył się znowu pod koniec zdania. - Co Barney nie odbiera? - Nie, nie on, on zresztą też, muszę z nim poważnie porozmawiać o jego obowiązkach – odrzekł. - Tylko o to się wkurzyłeś? A pomyśl jak czuła się Mia przez cały weekend – specjalnie to powiedziałam na koniec, bo chyba gwiazdorstwo mu uderzyło do głowy. Zdenerwowałam się tą całą sytuacją, ale zaraz przypomniałam sobie o Rocco i już było mi lepiej. Poszłam coś zjeść. Fabian siedział w gabinecie. Gdy Mia wróciła z pracy, zajrzała do niego, powiedziała, żeby przyszedł na górę, bo chce z nim porozmawiać i poszła się przebrać. Fabian, jeszcze chwilę czytał co napisał w komputerze. Ociągał się. Zaraz się zacznie. Pomyślał. Przeproszę ją i wszystko. Poszedł do sypialni. - Kochanie powiedz, czemu nie odbierałeś moich telefonów? - zapytała Mia ![]() - Naprawdę nie dałem rady, komórka mi się rozładowała, przykro mi – odpowiedział z uśmiechem, przewracając oczami. ![]() - Wiesz jak się denerwowałam? Myślałam, że coś ci się stało – powiedziała zatroskana Mia - Och, niepotrzebnie – odpowiedział. ![]() - Powiedz mi czemu chodzisz taki struty? Słyszałam, że cały dzień chodziłeś w szlafroku, to do ciebie nie podobne. - Co wy ode mnie chcecie i od mojego szlafroka? Będę chodził, jak będę chciał – żachnął się - Fabian nie denerwuj się, tylko wszystko opowiedz, źle poszło na promocji? Mówiłeś, że to będzie hit – zapytała ![]() - Daj spokój! Promocja poszła świetnie jak zwykle, wszystko poszło świetnie. – Prawie krzyczał. - To, o co chodzi? Chcę ci pomóc - chciała wiedzieć Mia - O nic nie chodzi? Ty i te twoje nauczycielskie zagrywki, nie jestem małym dzieckiem, nie będę ci się tłumaczyć, daj mi święty spokój – krzyknął na nią z wściekłą miną, aż Mia się wystraszyła. ![]() ![]() - Ranisz moje uczucia – powiedziała smutno - Ranisz moje uczucia – przedrzeźniał Mię – Pani idealna, wszystko musi być po twojej myśli, wszyscy w domu skaczą wokół ciebie. Tak nas zniewoliłaś, że nie możemy oddychać. - ciągnął – Wiedz, że koniec z tym, wyzwoliłem się, poza tym nie spełniasz moich oczekiwań. - Fabian co to ma znaczyć? Co chcesz przez to powiedzieć? - krzyknęła – teraz nie spełniam twoich oczekiwań? Jakich oczekiwań? A jak niańczyłam twoje dzieci, to było dobrze? Jak wszystko wzięłam na siebie, bo ty wiecznie w chmurach, to spełniałam? Jak brałeś mnie wtedy do łóżka to było ok? Teraz nie? Co się niby zmieniło? - krzyczała ze łzami w oczach, uświadomiła sobie, że przez te 18 lat była wykorzystywana, Fabian, którego tak kochała, posłużył się nią, aby ułatwić sobie życie, a ona mu w istocie usługiwała. ![]() ![]() - Mia to były inne czasy – odpowiedział ziewając ![]() - Nie, to ty byłeś inny – stwierdziła – co takiego się stało, że nagle nie spełniam twoich oczekiwań? - domagała się odpowiedzi. - Nic się nie stało, przemyślałem wszystko, a teraz chcę się zdrzemnąć – powiedział. - Fabian – krzyknęła zrozpaczona Mia ![]() - Bądź cicho, idę spać – syknął i położył się na łóżku. ![]() Mia oniemiała, stała przez chwilę nie wiedząc co zrobić, w końcu wyszła na balkon ochłonąć. Nie spełniam oczekiwań? Myślała. Oddałam mu wszystko, a on tak mnie potraktował. Jak mógł. Muszę coś zrobić. A może, to tylko chwilowe? Może ma jakieś problemy w pracy i nie chce o tym mówić? Jest sfrustrowany, wiadomo jak teraz jest na rynku, jest pod ciągłą presją, żeby być na szczycie. Mia się wahała, miłość do Fabiana zaślepiała rzeczywistość. Z drugiej strony sprawdzę co się dzieje. Otrzeźwiała i zadzwoniła: ![]() ![]() ![]() - Pan Marlowe? Philip Marlowe? - Uhm a kto pyta? - usłyszała ochrypły męski głos. - Mia Kent. Chciałabym się z panem spotkać w dyskretnym miejscu, mam dla pana sprawę. ![]() ![]() Późnym wieczorem Mia mnie poprosiła, żebyśmy pojechały do stylisty, stwierdziła, że już dawno powinna coś zmienić w swoim wyglądzie. Zgodziłam się i pojechałyśmy. - Dziękuję, że się zgodziłaś, trochę się denerwuje jak to wyjdzie. - Spokojnie, będziesz jeszcze piękniejsza - odpowiedziałam z uśmiechem. - Nie przesadzaj – zaśmiała się i poszła się stylizować ![]() Obcięła i przefarbowała włosy, wybrała nowy strój codzienny, myślę, że trochę przesadziła z dekoltem, ale ładnie wyglądała. ![]() ![]() Strój do pracy, ![]() Strój wieczorowy ![]() Stała i oceniała jak wygląda, potem podeszła do mnie ![]() - I jak myślisz? Trochę, to kosztowało, ale w końcu stać mnie. - Jasne, nie przejmuj się, wyglądasz rewelacyjnie, dzięki tej fryzurce odmłodniałaś, a ojcu na pewno się spodoba – powiedziałam z zachwytem. - Dziękuję ci bardzo Gina – odpowiedziała, uściskałyśmy się serdecznie. ![]() ![]() ![]() ![]() Poplotkowałyśmy chwilę, a ja jej opowiedziałam o zdarzeniu z Rocco i poszłyśmy do domu. ![]() ![]() Gdy tylko wróciłyśmy do domu do Mii zadzwonił telefon, sprawdziła, kto dzwoni, odebrała i ulotniła się. Dziwne, gdzie ona wychodzi o tej porze. Zastanowiłam się. Co tu się dzieje? Byłam bardzo zmęczona dzisiejszymi wydarzeniami, więc szybko poszłam spać. ![]() ![]() ![]() ![]() To na razie tyle, proszę komentować.
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Mile : 09.12.2012 - 18:11 |
![]() |
![]() |
|
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 13 (0 użytkownik(ów) i 13 gości) | |
|
|