|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witajcie ponownie, dziękuję za komentarze.
Kolejny odcinek rodzinki Kent ( nr 10 ) Ten poniedziałek głęboko się odcisnął na Mii i Fabianie, przestali się do siebie odzywać, spał do południa, później cały czas ćwiczył w siłowni, gdy po szkole Noah wszedł do siłowni i coś tam rzucił o jego formie, skoczył do niego i zaczął wymyślać od leniuchów i darmozjadów, zarzucił mu brak ambicji i włóczenie się po nocach zamiast siedzieć w domu i się uczyć. Tak, za każdym razem wywlekał wszystko. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() - Chcesz coś udowodnić? Pokazać jaką masz formę? Przebieraj się i ćwiczysz ze mną. - Dobrze tato – odpowiedział Noah, później razem ćwiczyli w milczeniu. ![]() ![]() Noah opowiedział mi o całym zdarzeniu. - O byle co się czepia, chodzi podminowany, nie można z nim normalnie rozmawiać, bo zaraz się wydziera – żalił się - Widzę, że coś niedobrego się dzieje z ojcem, nie rozmawia z Mią, dla mnie też jest szorstki – odpowiedziałam - Wcześniej taki nie był, zupełnie stracił poczucie humoru, nie można zażartować, bo to go od razu prowokuje do kłótni. - Też to zauważyłam - powiedziałam - Spróbuję z nim porozmawiać. Dobra chodź popływamy sobie. Wszystko będzie dobrze braciszku. Uściskaliśmy się i poszliśmy do basenu. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Nie omieszkałam popisywać się skokami do wody. Dobra jestem. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Wieczorem zadzwonił oczekiwany przeze mnie telefon: - Gina? - usłyszałam ciepły głos, serce skoczyło mi do gardła.. - Tak - Tu Rocco, pamiętasz mnie jeszcze? - wyraźnie flirtował - Oczywiście – powiedziałam bez emocji i czekałam. - Gina, ja też nie mogłem o tobie zapomnieć – Też? Pomyślałam. Ja nie powiedziałam też, cwaniaczek. - Mówiłem sobie, że muszę się jeszcze z tą piękną dziewczyną zobaczyć, a że ty obiecałaś mi kawę, to postanowiłem zadzwonić. - ciągnął – co byś powiedziała na spotkanie, jeżeli oczywiście masz czas? Na przykład jutro, w środę wieczorem? - W środę? Hmm … - przeciągnęłam specjalnie, żeby nie myślał, że nic nie robię, tylko czekam aż gdzieś mnie zaprosi. Chociaż w rzeczywistości tak było. - hmm słuchaj a o której godzinie? Bo mam jedną rzecz do zrobienia, a nie mogę jej przełożyć. Skłamałam. - Rozumiem. Tak oczywiście nie chcę ingerować w twój plan. Może być o 19-tej? - Tak, to dobra godzina, do tej pory ze wszystkim się wyrobię. Powiedziałam z uśmiechem w głosie. - Dobrze, więc spotkajmy się w muzeum o 19-tej. Pokażę ci co znalazłem. - Znakomicie, a nie spóźnisz się? Wiesz, że tego nie lubię – ha ha ha nie mogłam się powstrzymać. - Tak? Oooooo coraz więcej rzeczy wiem o tobie, to świetnie, coraz bliżej się poznajemy, wiedz, że ja też tego nie lubię i z zasady jestem punktualny i obowiązkowy. - Nie taka miała być jego reakcja, ale cóż. - Będę wcześniej i będę czekać na ciebie w ogrodzie. - Ok jesteśmy umówieni. Do zobaczenia jutro– odpowiedziałam i rozłączyliśmy się. No proszę. Zadzwonił. Jest pewny siebie. Muszę być ostrożna. Pomyślałam. ![]() ![]() Wieczorem Fabian przebrał się, poprawił wygląd przed lustrem i zaczął się przez chwilę przyglądać swojej twarzy. Ile ja mam zmarszczek, trzeba coś z tym zrobić. Pomyślał. Ale najpierw pojadę się napić. ![]() ![]() ![]() Pojechał do elitarnego klubu golfowego, gdzie był stałym członkiem, wnosząc sowitą opłatę roczną, takie kluby pozwalają dżentelmenom na swobodną wymianę zdań i drinków oczywiście, odgradzają się od wszędobylskich paparazzi, zamówił drinka. Pił i rozmawiał z barmanem, z którym się dobrze znał. - Powiedz mi Roger, co u ciebie słychać? - Wszystko po staremu sir - Widzę, że nikogo nie ma, to nawet lepiej – stwierdził ![]() W tej chwili wszedł młody mężczyzna. Na jego widok Fabian pomyślał. A ten to kto? To prywatny klub, tylko dla stałych członków. Zastanawiał się, widząc jak ten siada przy barze. Fabian zamówił jedzenie. Barman podał mu talerz. ![]() ![]() ![]() Gdy jadł tamten popijał drinka ![]() ![]() Do Fabiana zadzwonił telefon, wstał i odebrał. To Barney dzwonił. ![]() - Dobrze, że dzwonisz. Dowiedziałeś się czegoś? Mów co się dzieje, czemu Candy nie odbiera? - Stary poszperałem trochę i dowiedziałem się ciekawych rzeczy. Nazywa się Cassie Hutton - To wiem, mów widziałeś się z nią? Będzie chciała się ze mną spotkać? - przerwał poddenerwowany Fabian. ![]() - Czekaj. Nie widziałem się z nią. A wiedziałeś, kim jest jej ojciec? - spokojnie kontynuował Barney – Więc na jej ojca mówią Boss, rozumiesz? Boss. - Czyli? Jakaś firma? - Ale ty jesteś dziwny, piszesz kryminały i takich prostych rzeczy nie kumasz? Nie jakaś firma, to zwykła mafia, chłopie, mafia! -powiedział dobitnie Barney. - Jak to mafia? W Sunset Valley? Odbiło ci? - odpowiedział drwiąco. - W Sunset Valley to oni piorą pieniądze i spokojnie sobie mieszkają z rodzinami. - kontynuował – Cała działalność jest w Los Angeles, Miami i Nowym Jorku. W każdym razie ojciec wywiózł ją z Sunset do jakiejś wioski, nie wiadomo gdzie. - Dowiedz się! Biedna Candy! - zatroskał się Fabian ![]() - Ty dalej nic nie rozumiesz, ona ma 18 lat, donieśli mu jego chłopaki, że cały weekend spędziła z jakimś starszym gościem. - Ze mną? 18 lat? Wyglądała o wiele poważniej. - powiedział Fabian z niedowierzaniem. ![]() - Tak, to ty jesteś tym gościem, i tak, też się zdziwiłem, jak się dowiedziałem ile ma lat, dla mnie wyglądała na taką co łatwo majtki gubi, ale ty to wiesz najlepiej, nie stary? – Barney zaśmiał się szyderczo i mówił dalej, a Fabian słuchał zażenowany w milczeniu. ![]() - Stary Hutton się wk..wił i ją wywiózł. Wiadome było od jakiegoś czasu, że jest już ustawiony ślub Cassie z synem innego Bossa ze starego kontynentu. Mają połączyć rodziny. Włoską i amerykańską. - Ślub? - Fabian zamarł – Jak to? To nie te czasy, że się małżeństwa ustawia. - Oni mają wyższe cele i robią co chcą - Musisz ją znaleźć, nie możemy do tego dopuścić – krzyczał Fabian - Przestań, ja nie chcę się narażać i ty też powinieneś dać sobie spokój. - To ty przestań! Tylko się dowiedz, gdzie ona jest? Muszę się z nią spotkać! - Fabian, gościu, ty masz rodzinę, chcesz wszystkich narażać? Wtopiłeś stary. To tylko kwestia czasu jak się dowiedzą kim ty jesteś! - krzyknął Barney – ta dupa zupełnie ci poprzestawiała klepki. Gdybym wiedział... - Musisz ją znaleźć, ja muszę się z nią zobaczyć – powtórzył Fabian pustym głosem. ![]() - O ludzie! A ten znowu to samo. Dobra! Zobaczę co da się zrobić, chyba wiem gdzie ucho przyłożyć, a ty nie wychylaj się i czekaj na mój telefon, ok? - Dobra, dobra, tylko zrób coś! - powiedział na koniec Fabian i rozłączyli się. Wyszedł z klubu. Jeździł bez celu po mieście i zastanawiał się nad tym, co mu powiedział Barney. ![]() ![]() ![]() ![]() Później zdecydował się pojechać do prywatnej kliniki, poddać się ultranowoczesnemu laserowemu zabiegowi usuwania zmarszczek. Na szczęście był znaną osobistością, więc z załatwieniem zabiegu w kilka chwil, nie było problemu, no i nie zapominajmy o jego karcie VIP Platinum, zwykle otwiera wszystkie drzwi. ![]() Nad ranem wrócił do domu. ![]() Koniec tego odcinka, ktoś to skomentuje? Pozdrawiam serdecznie w tą zimną porę. ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 7 (0 użytkownik(ów) i 7 gości) | |
|
|