![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 09.09.2007
Skąd: Santa Bożena
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,442
Reputacja: 16
|
![]() Académie Le Tour Bractwo Oresa-War Nietypowo nie będę zaczynał od powstania bractwa, ale od historii pewnej simki. Karina Krechowicz, którą mogliście poznać tutaj i tutaj wyrosła na ładną nastolatkę. Odziedziczyła po matce cerę i kolor oczu, ale miłość do wszystkich stworzeń ma po ojcu. ![]() ![]() ![]() - Halo! Jestem tutaj! Widzę, że moja obecność Wam nie przeszkadza! - krzyknęła. - Moja też... - odparła cicho krowa siedząca przed komputerem. - Co? Ech, nie ważne - rzuciła zdezorientowana do maskotki. - Kochanie, to nie tak - powiedział Michał. Kłótnia nie trwała długo. W jej trakcie Kropka ulotniła się z pokoju (krowa również). Karina została ostatecznie przekonana przez ukochanego, że to chwila słabości blabla. Dlaczego ona mu wierzy? ![]() Wkrótce nie wracali już do tej sprawy i żyło im się spokojnie. Chcielibyście, co? ![]() Po zakończeniu trzeciego roku, postanowiono w akademiku wydać wielką imprezę. Pan Matejko przekonał dziewczynę, żeby w ten wieczór wyluzowała. Tak też się stało. Po kilku mocniejszych drinkach i hektolitrach ponczu, Karina wylądowała w kostiumie kąpielowym przy dmuchawce. Tego jej jeszcze brakowało. ![]() Potem kręciła się przy kuchni zagadując kucharkę, co dodaje do naleśników, że są takie puszyste. Rozmowę przerwał jakiś nagi student, który zaczął gonić Karinę z talerzem od perkusji. Gdy w końcu mu umknęła, uświadomiła sobie, że nie widziała dawno Michała. Wzięła więc drugi kubek jakiegoś fioletowego napoju i weszła (za mało powiedziane ![]() Zaczęła rzucać wulgaryzmami roniąc przy tym łzy. Przy okazji rozlała drinki po całym dywanie. - Czemu zawsze ja?! - krzyknęła chyba sama do siebie. Rzuciwszy kubki na podłogę, chwyciła pannę Embargo za jej rude włosy i wydarła ją z pokoju. ![]() ![]() Ta małpa jednak wróciła po chwili, bo musiała sprawdzić SimBook'a. Upojenie alkoholem sprawiło, że Karina stała się bardziej stanowcza. Wydarła się na chłopaka, tak, że cały akademik to słyszał. Następnie oficjalnie z nim zerwała i kazała mu się wynosić z jej życia. - No, wynoś się! - rzuciła. - Tak naprawdę, to jesteśmy w moim pokoju - odparł. - No dobrze, to ja się wyniosę - powiedziała wychodząc. ![]() On próbował ją jeszcze przepraszać, ale było za późno. Zamknęła się w swoim pokoju i zaczęła pakować walizkę. Nie wiedziała gdzie pójdzie, ale nie miała nic do stracenia. Zdjęła swoje zdjęcie z drzwi i odetchnęła z ulgą... Już na schodach uświadomiła sobie, że jej koleżanka z dzieciństwa Agata Jasny założyła z bratem bractwo studenckie w centrum. Po krótkim telefonie Karina wsiadła do taksówki i pojechała na Plac Plackowy. Wysiadła z samochodu i zobaczyła małą, ale bogatą posiadłość z dwoma dużymi, złotymi literami obok drzwi, Oresa i War. Uśmiechnęła się pod nosem i zadzwoniła do drzwi. Otworzył jej chłopak, którego nie pamięta z sąsiedztwa, ale nie wie, że pamięta. - Ty pewnie jesteś Karina? Miło cię widzieć, wejdź - powiedział otwierając szerzej drzwi. - Ja jestem Piotrek. Agata zaraz przyjdzie - odparł i zniknął za ścianą. - Chcesz coś do picia? - krzyknął. - Echm, niech będzie - powiedziała. - Cześć Karina! Miło cię widzieć! - powiedziała uradowana Agata i przytuliła koleżankę. Opowiadanie z Akademii zacząłem od Kariny, bo dopiero teraz bractwo zaczęło się konkretnie rozwijać. Gdy wstępowała do Oresa-War, zaczynała już czwarty rok, a obecnie nie ma jej na studiach. W następnej części dokończę jej część historii, ale to nie będzie koniec bractwa. ![]() Zapraszam do komentowania, zadawania pytań i rozmowy. ![]() |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 5 (0 użytkownik(ów) i 5 gości) | |
|
|