|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Odcinek 2
Poranne słońce nieśmiało wychylało się zza wierzchołków gór, budząc jednocześnie małe ptaszki, aby te śpiewając mogły umilać mu czas, gdy te będzie wędrowało po niebie. Zbudził się też lekki, poranny wietrzyk, który swym zwyczajem witał się z liśćmi na drzewach, źdźbłami traw i ogromem kwiatków na łąkach. ![]() Tak bajkową scenerię mógł podziwiać pewien młody mężczyzna, który już od ponad godziny biegał po pobliskim lesie. Niestety nie zwracał on na swoje otoczenie większej uwagi – wyraźnie jego myśli zaprzątały jakieś kłopoty. ![]() Zmęczony po już dość długim biegu przysiadł na polanie. Kropelki potu spływały po jego skroniach, jednak wysiłek fizyczny dawał mu widoczne ukojenie i był mu potrzebny. Chłopak wyjął z uszu słuchawki i rzucił je w zarośla. Sam położył się na trawę, czując na plecach chłodne krople porannej rosy. Cholera, osiem kilometrów. Kiedyś mogłem przebiec piętnaście i nie być nawet w połowie tak zmęczony jak teraz. Muszę się za siebie ostro wziąć, jeśli chcę zdać testy sprawnościowe i znów tam wrócić. Żeby tylko ten kręgosłup tak mi nie dokuczał… No nic, Matt, czeka cię mnóstwo ciężkiej pracy! Chłopak poleżał jeszcze kilka minut na chłodnej trawie, po czym wstał i zaczął biec dalej, kierując się już w stronę miasta. ![]() ![]() ![]() W tym samym czasie Kate spędzała czas w swoim pokoju, leżąc na łóżku i wpatrując się w sufit. Znów dręczyły ją koszmary, więc za wszelką cenę próbowała nie usnąć. Słyszała jak Matt wychodził – ciekawe gdzie się wybierał o tej porze, nie było jeszcze przecież nawet piątej. ![]() ![]() On w ogóle jest jakiś dziwny ostatnio. Od czasu ostatniej kłótni w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Wcześniej ciągle zawracał mi głowę tymi egzaminami, nauką i resztą tego badziewia, a teraz? Prawie się do mnie nie odzywa, co prawda dalej gotuje i sprząta, ale jest jakiś inny. Rzadziej do mnie przychodzi. Chociaż, to nawet dobrze, nie muszę z nim rozmawiać, ani słuchać jego głupiej gadaniny. Nic nie rozumie, a myśli, że wie o mnie wszystko. Gdyby tylko miał jakiekolwiek pojęcie o… Gdy tylko w myślach dziewczyny zagościło wspomnienie o ostatnich wydarzeniach z jej przeszłości, w jej oczach natychmiast pojawiły się łzy, a na twarzy zagościł grymas bólu. Zsunęła się z łóżka i usiadła na podłodze. Łzy jedna po drugiej cicho spadały na miękki dywan. [i] Ciekawe, czy kiedyś zabraknie mi łez – szepnęła – Ile bym dała, żeby móc to zapomnieć i zacząć wszystko od nowa! ![]() Po kilku chwilach Kate usłyszała odgłos otwieranych drzwi i hałas na korytarzu. -Matt wrócił – pomyślała – Mam nadzieję, że nie będzie sprawdzał, co u mnie. Wbrew jej przewidywaniom chłopak powędrował od razu do łazienki. Po chwili było słychać plusk wody. Kate nadal siedziała na podłodze w swoim pokoju i wsłuchiwała się w odgłosy dochodzące z łazienki. Dźwięk pluskającej wody od zawsze ją relaksował. Gdy była młodsza mogła spędzić nawet cały dzień na basenie i nigdy się jej to nie znudziło. Kiedyś nawet brała udział w zawodach pływackich, ale to było dawno, bardzo dawno, żył wtedy jej tata… On zawsze jej kibicował, a później, gdy umarł wszystko się skończyło. Powieki Kate stawały się ciężkie, coraz cięższe, aż w końcu zamknęły się na dobre i dziewczyna, zmęczona płaczem, usnęła. Znów ten sam sen. Długi, ciemny, a jednak tak dobrze znany hotelowy korytarz. Drzwi, mnóstwo drzwi, jednak ona szuka konkretnych. Musi je znaleźć, musi się przekonać. Nigdzie ich nie ma, ale ona dobrze wie, że gdzieś tu muszą być. Czas się kończy, napięcie rośnie. One muszą gdzieś tu być! Nagle, gdzieś z daleka coś widać. Tak, to one. Biegiem, szybko, zaraz przy nich będzie. Zostało już kilka metrów, mija sekunda, już przy nich jest. Dobrze wie, co za nimi zobaczy, ale musi to zrobić, inaczej będzie żałować do końca życia. Musi się przekonać na własne oczy. Czuje pod powiekami łzy. Dotyka zimnej klamki, naciska na nią. Drzwi otwierają się bez problemu. Dziewczyna robi mały krok do przodu, wchodzi do ciemnego pokoju i… ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() -Kate! Wychodzę, śniadanie masz na stole, będę około południa, na razie! Blondynka otwiera oczy, znów jest cała spocona. Tym razem jest wdzięczna dla chłopaka, że ją obudził, przynajmniej nie musiała śnić o tym do końca i po raz setny patrzeć na to, co znajdowało się za drzwiami. Dziewczyna spojrzała na swoje ubranie – pognieciona i przepocona koszulka, którą miała na sobie już trzy dni sama prosiła się o pozbycie się jej. Kate zgrabnym ruchem zdjęła ciuch, po czym podeszła do komody i wybrała sobie jakieś czyste ubranie. -Hmm, przydałoby się wykąpać – mruknęła jasnowłosa – Gdzie mój szlafrok? Cholera, pobrudziłam go ostatnio sosem, a Matt znając życie pewnie robił pranie. Ten facet ma jakąś manię czystości, czy co? Muszę mu jasno i wyraźnie dać do zrozumienia, żeby nie dotykał moich rzeczy! ![]() ![]() ![]() W takiej sytuacji dziewczyna wyszła z pokoju w samej bieliźnie. Gdy zmierzała do łazienki, nagle usłyszała dźwięk przekręcanego w zamku klucza. Po chwili drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Matt, wpadając wprost na półnagą Katherine. -Zapomniałem portfe... Ka.. Kate! Kate, czy mogłabyś nie chodzić goła po domu?! – krzyknął zmieszany, zasłaniając sobie oczy. -Och, daj spokój Matt, nie jestem goła, jak powiedziałeś, mam na sobie bieliznę, co prawda koronkową, ale nadal. Poza tym nie mów mi, że nie widziałeś nagiej dziewczyny? Matt, widziałeś, prawda? Hej, czy ty się rumienisz? – odpowiedziała zgryźliwie blondynka, spoglądając na purpurowe policzki chłopaka. -K… Kate, ostrzegam cię! -Dobra, dobra, pożartować nie można. Chyba nasz mały żołnierzyk dziś nie ma humoru. – mruknęła dziewczyna, znikając za drzwiami łazienki. ![]() ![]() ![]() ![]() Powoli odkręciła kran, z którego zaczęła się sączyć gorąca woda. Dziewczyna zrzuciła z siebie bieliznę i usiadła na brzegu wanny. Gdy wanna była już napełniona w ponad połowie wodą, jasnowłosa delikatnie się w niej położyła. Całe ciało w kontakcie z gorącą wodą delikatnie ją szczypało, jednak było to miłe uczucie. ![]() ![]() ![]() Katherine nie cieszyła się długo miłą kąpielą. Po kilkunastu minutach blondynka usłyszała bardzo intensywne pukanie do drzwi. -No nie, nawet chwili spokoju nie ma, to pewnie ten kretyn zapomniał kluczy i teraz się dobija. Już ja mu powiem co o nim myślę! – warknęła rozzłoszczona. Kate szybko wyszła z wanny. -No tak, zapomniałam, że mój szlafrok się pierze. Ale zaraz, chwila, ciekawe czy Matt się zezłości, gdy pożyczę sobie jego… Dziewczyna szybko otuliła się szlafrokiem i wyszła z łazienki. -Czego znowu zapomniałeś? Pewnie kluczy… - nie zdążyła dokończyć zdania, gdy drzwi się otworzyły i do pomieszczenia weszła starsza, rudowłosa kobieta. Spojrzała przenikliwie na zdziwioną Kate, która zmieszana nie wiedziała co powiedzieć. Twarz nowoprzybyłej nabrała dość nieprzyjaznego grymasu. ![]() -Boże, czyli jednak to prawda… - syknęła groźnie rudowłosa. ![]() ![]() ![]() Kim jest tajemnicza nieznajoma staruszka? Co ją sprowadza do Hidden Springs? I gdzie Matt tak gorączkowo chce wrócić? Tego wsystkiego dowiecie się w kolejnych odcinkach! ![]() Mam nadzieję, że się podobało i jak zwykle liczę na Wasze opinie. ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Podejrzewam, że Matt chce wrócić do czynnej służby wojskowej.. Niech siedzi w domu i zajmuje się Kate, a nie..
![]() Chcę wiedzieć więcej o przeszłości Kate! Co jej się stało, szkoda patrzeć jak się tak męczy.. Haha, scena z bielizną boska ![]() ![]() A może ta staruszka to nadopiekuńcza mamuśka Matta? ![]() czekam na więcej
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
Hmm... przeczytałam, no i jest ciekawie
![]() Zastanawia mnie ten sen, który się powtarza. Co się kiedyś musiało stać? Mam nadzieję, że wkrótce to wyjaśnisz. W dodatku Kate tylko z pozoru jest taką ostra w słowach i niedostępna, a w głębi siedzi delikatna dziewczyna, która nie potrafi sobie poradzić sama ze sobą. Pewnie dlatego jest taka oschła chociażby dla Matta - taki przyjęła sobie system obronny. Mam nadzieję, że zrozumie iż nie jest on dla niej wrogiem. No a Matt... ciacho ![]() ![]() W końcu "Za mundurem panny sznurem" ![]() ![]() Ogólnie mówiąc... robi się ciekawie ![]() czekam na kolejny odcinek ![]() Ostatnio edytowane przez Sqiera : 22.02.2013 - 23:35 |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Coraz więcej tajemnic, Kate musi mieć tragiczną przeszłość, skoro takie koszmary ją dręczą. Co to może być?
Matt bardzo się zawstydził, urocze rumieńce. ![]() ![]() Ciekawe co to za ruda babcia przyszła, może to jakaś rodzina? Weszła bez zaproszenia jakby była u siebie. Trochę krótki ten odcinek, ale bardzo ciekawy. ![]() Czekam na następny.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Odcinek 3
Rudowłosa siedziała na sztywno kanapie, bacznie obserwując całe pomieszczenie i próbując znaleźć jakieś szczegóły, które nie zgadzałyby się z jej ostatnim zapamiętanym wspomnieniem ukazującym salon w domu Matta. Nic jednak nie wskazywało na to, aby wystrój miał się zmienić, więc kobieta z ulgą rozluźniła wszystkie mięśnie i wtuliła się wygodniej w skórzaną kanapę. ![]() -Herbata gotowa. – Do pokoju weszła Kate, niosąc tacę z porcelanowymi filiżankami, z których leniwie ulatniała się para. Staruszka po raz kolejny zmierzyła blondynkę nieprzyjemnym wzrokiem, po czym z ociąganiem dotknęła uszka filiżanki. -To należało kiedyś do maki Matta. Te filiżanki to antyki, uważaj więc, jak się z nimi obchodzisz. - syknęła kobieta. - Niech się pani o to nie martwi, nic się im nie stanie. - Mam nadzieję – mruknęła nieprzyjaźnie rudowłosa, po czym wypiła łyk herbaty. – Hmm, całkiem niezła. Zielona? -Tak, proszę pani. – Nie wiedzieć czemu, Katherine czuła respekt wobec tej starszej kobiety. Mogła kłócić się z Mattem, być dla niego niemiła i krnąbrna, ale nie mogła znaleźć w sobie dość siły i odwagi aby zachować się w ten sposób w stosunku do rudowłosej staruszki, która wyraźnie nie była przyjaźnie nastawiona do Kate. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() - Dziecko, zanieś moje rzeczy do pokoju gościnnego z zachodnim skrzydle domu. Ja muszę się jeszcze odświeżyć po podróży. Kiedy wróci Matthew? -Nie mam pojęcia, wyszedł pół godziny przed pani przyjazdem, ale myślę, że niedługo powinien się pojawić. -Oby. Nie mam w zwyczaju czekać na kogoś długo. A co ty tu jeszcze robisz? Miałaś zanieść moje rzeczy do pokoju. Doprawdy, nie wiem o czym ta dziewczyna myśli. ![]() Kate zagryzając zęby bez słowa wzięła walizki i torby staruszki i udała się do zachodniej części domu. Kim do cholery jest ta baba i dlaczego tak się tu panoszy? Bez wątpienia zna Matta, ale nie jest jego matką. Mówiła przecież, że te filiżanki kiedyś należały do matki Matta, więc to nie może być ona. Może to jego babka? W sumie nie jest już młoda. Oby nie zabawiła tu długo. Kate położyła walizki na podłodze, po czym zaczęła się zastanawiać co powinna teraz zrobić. Wrócić do tej jędzy? Iść do siebie, czy może wybrać się na spacer puki Matt nie wróci? Tak, spacer to chyba najlepszy pomysł. Kate mogłaby pozwiedzać sobie okolicę, iść na plaże albo w inne jakieś ciekawe miejsce. Nie będzie musiała wysłuchiwać gderania tej starej, rudej małpy. Och, ona potrafi dopiec człowiekowi! ![]() Dziewczyna przeszła przez korytarz, kierując się w stronę drzwi wejściowych. -A gdzie to się wybierasz, młoda damo? – Blondynka usłyszała za sobą ostry głos staruszki. -Eee… Yyyy… Ja właśnie chciałam… -Nie chcesz chyba zostawić mnie samej? Nie wiesz, że to nie wypada? – Rudowłosa wydawała się przejrzeć wszystkie plany Kate. -Nie! Skąd! Chciałam tylko… sprawdzić, czy była już dostawa gazety! – wykrzyknęła dziewczyna. - Niemowlę by się zorientowało że kłamiesz, a wiedz, że nie lubię tej cechy u ludzi. Ale dobrze, ze względu na Matta wybaczę ci to. Katherine, tak? -Tak, proszę pani – odpowiedziała ze spuszczoną głową dziewczyna. - Katherine, moje dziecko, usiądź proszę ze mną w salonie i dotrzymaj mi towarzystwa, dopóki Matthew się nie zjawi. Później czeka nas bardzo poważna rozmowa. ![]() ![]() ![]() Dziewczyna zrobiła tak, jak powiedziała rudowłosa. Te dwie godziny, zanim wrócił Matt zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Kate nerwowo zerkała na zegar, który jak się jej wydawało, stanął w miejscu. W końcu kobiety usłyszały zgrzytający w zamku klucz, po czym otworzyły się drzwi i stanął w nich Matt. ![]() ![]() ![]() - Margaret? Co ty tu robisz? – zdziwił się Matt, jednak na jego twarzy zagościł szczery uśmiech. -Matthew, mój drogi, czy to że się za tobą stęskniłam, nie może być wystarczającym powodem mojej wizyty? -Jasne, że może być – odpowiedział chłopak, ściskając serdecznie staruszkę – ale gdyby tak było, uprzedziłabyś mnie o przyjeździe, więc coś musiało się stać. -Och, jak ty mnie dobrze znasz – rudowłosa uśmiechnęła się, co szczerze zdziwiło Katherine, która była zdania, że tak prosta rzecz jak uśmiech czy przyjazny ton głosu był abstrakcją dla staruszki. ![]() ![]() - Margaret, proszę, powiedz czy coś się stało, zanim zacznę poważnie się martwić. – Matt rozsiadł się wygodnie na sofie. -To raczej wy powinniście mi powiedzieć, czy coś się dzieje. – syknęła kobieta, spoglądając gniewnie na Katherine. ![]() ![]() -My? – Kate i Matt byli szczerze zdzwieni. -A kto, ja? – rudowłosa zaczynała się już denerwować – Matthew, nie tak cię wychowałam, mój drogi. -Megi, powiedz mi natychmiast o co chodzi! – drążył chłopak. ![]() ![]() -Matthew, doprawdy, znalazłeś sobie dziewczynę, dużo młodszą dziewczynę, jestem w stanie to przeboleć. Poradzę sobie nawet z tym, że teraz pewnie będę dla ciebie mniej ważna – tu Margaret przerwała, ostentacyjnie wycierając białą haftowaną chusteczką oczy i cicho pochlipując –To, że ona u ciebie mieszka, chociaż nie macie ślubu też jakoś przeżyję, chociaż planuję to zmienić. Ale tego, że nic mi o tym nie powiedziałeś, tego… to to… To ci nie wybaczę! –staruszka nagle wybuchła płaczem, zakrywając twarz dłońmi. -Że co?! – wykrzyknęli jednocześnie Matt i Kate. ![]() -To, co powiedziałam. – mruknęła Margaret – mogłeś mi powiedzieć, Matthew! Dlaczego ona się śmieje! Co za bezczelna istota, nie wiem, jak możesz z nią być! – staruszka spojrzała na Kate, która śmiała się tak, że zaczynały już ją boleć żebra. Matt w tym czasie zdawał się jeszcze przetwarzać informacje, które usłyszał, po czym usiadł obok rudowłosej, delikatnie ocierając jej łzy. ![]() -Kate, zostaw nas samych – mruknął cicho chłopak. Dziewczyna z widoczną na twarzy ulgą udała się do siebie. - Megi, uspokój się. Zaszło jakieś nieporozumienie, ja i Kate nie jesteśmy razem. -Nie? To dlaczego ona tu mieszka? – Kobieta nagle zapomniała o tym, że płacze. -To Katherine Norson, siostra mojego przyjaciela, który poprosił mnie abym się nią zaopiekował, na czas jej studiów, więc… -Norson? Z TYCH Norsonów? – ciekawość staruszki dała o sobie znać – Rudowłosa z wrażenia zerwała się na nogi. -Yyy… taaaaaaak, ale… -Matthew! Mieszka u ciebie córka Alfreda Norsona, który był najbardziej wpływowym człowiekiem w kraju i potomkiem rodziny królewskiej, a ty MI O TYM NIE RACZYSZ POWIEDZIEĆ?! Przecież ta dziewczyna to tak jakby księżniczka! -Megi, dobrze wiesz, że w dzisiejszych czasach tytuł królewski nic nie znaczy, a poza tym… ![]() ![]() ![]() -Ale dla mnie znaczy bardzo dużo! W moich czasach… - na twarzy kobiety wymalowało się rozmarzenie, po czym z rozczarowaniem spojrzała na Matta – Ach, z resztą, wasze pokolenie i tak mnie nie zrozumie. Mniejsza z tym, Matthew. Wiesz, chyba zostanę u was na dłużej, tak sobie pomyślałam, może wydalibyśmy bal? Co, skarbie? ![]() -BAL?! Ty chyba sobie żartujesz, tutaj? -Wiesz, faktycznie, trochę tu mało miejsca, hmm, co by tu zrobić. – Staruszka zaczęła nerwowo obracać w palcach srebrną łyżeczkę. – Wiem! Urządzimy skromne przyjęcie! Najwyżej 150 osób, orkiestra… ![]() ![]() -MARGARET! Chyba się trochę zapominasz, tu nie będzie żadnego przyjęcia, balu czy czego tam sobie wymyślisz! – twarz bruneta przybrała purpurowy kolor. -Oj, daj spokój, wiesz, że… -Nie ma mowy – przerwał jej chłopak - Nie mam na to czasu, poza tym nie chcę, żeby po domu kręcili się obcy. Poza tym, Kate musi się uczyć, za chwilę ma mieć egzaminy wstępne na uczelnię i…. -Matthew, dobrze wiesz, nie popieram studiowania przez kobiety, tak zostałam wychowana – odpowiedziała z dumą Margaret – I zupełnie nie wiem, o jakich obcych ty mówisz! To będą wyłącznie znajomi moi i twoich rodziców, jestem pewna, że Katherine powinna ich poznać. -Ona poznać ich, czy oni ją? Przyznaj się, chcesz pochwalić się, że znasz kogoś takiego jak… -Matt, ty łobuzie – rudowłosa uśmiechnęła się, wykrzywiając nienaturalnie swoje pomalowane czerwoną szminką usta – nie mam pojęcia o czym mówisz. To jak? Sto osób? -Ech, i tak z tobą nie wygram. Maksymalnie dwadzieścia, i tak tu więcej się nie zmieści – powiedział z rezygnacją w głosie chłopak. -Właściwa decyzja, kochanie! – Margaret ucałowała chłopaka w oba policzki, po czym poszła w kierunku swojego pokoju. ![]() ![]() Chłopak podszedł do okna i spojrzał na płynącą w dolinie rzekę. Mógł się tego spodziewać. Margaret, siostra jego ojca zawsze zjawiała się w jego życiu jak burza i zostawiała je zupełnie przeorganizowane, co nie znaczy, że jej nie kochał. Wiele jej zawdzięczał, w końcu to ona opiekowała się nim po śmierci rodziców. Dużo razem przeszli, mieli dobre i złe chwile, ale to jedyna rodzina, jaka mu pozostała. Nawet gdy mieszkała gdy mieszkała na drugim końcu kraju, to dzięki niezliczonej ilości przyjaciółek i sąsiadek w pozostawionych w Hidden Springs i tak wiedziała co się u niego dzieje, wiedziała nawet to, o czym Matt wolał jej nie wspominać. -O Katherine też pewnie dowiedziała się od jakiejś wścibskiej sąsiadki, która pewnie widywała Kate krzątającą się po ogrodzie. Widać muszą udoskonalić swój system szpiegowania – zaśmiał się cicho. Całe szczęście, że to, co chciał aby zostało jego tajemnicą, nadal nią było. Brunet wyjął z kieszeni swój portfel, długo obracał go w dłoniach, po czym otworzył go i wyjął małą, pogniecioną fotografię. Wystarczyło jedno spojrzenie, aby na twarzy chłopaka pojawiła się łza, którą szybko wytarł rękawem pastelowego swetra. ![]() ![]() ![]() -Matt, co robisz? – dziewczęcy głos przerwał rozmyślania chłopaka, który szybko schował fotografię z powrotem do portfela. -Ja? Nic takiego, Kate - odpowiedział zmieszany. -Stoisz tak i stoisz, jak jakiś kołek. No ale może to lubisz, nie wnikam w to. Chciałam się tylko dowiedzieć, kiedy wyjedzie ta ruda jędza? – spytała blondynka. -Hmm, widzę, że polubiłyście się z Margaret? – stwierdził z przekąsem brunet. ![]() ![]() -Chyba sobie żartujesz. Masz pojęcie, jak ona się do mnie odnosiła? No nie masz, bo ciebie oczywiście nie było i to ja musiałam znosić humory tej baby. Dlaczego się śmiejesz? -Oj biedna, musiałaś znosić humory baby? -CZY MOŻESZ SIĘ PRZESTAĆ NABIJAĆ?! ![]() -Ok, ok. Wiesz muszę cię rozczarować, może ty nie lubisz Margaret, ale za to ona ciebie tak. Ma nawet zamiar wydać jakiś bal, czy przyjęcie, na twoją cześć, oczywiście. – Chłopak wyszczerzył w uśmiechu śnieżnobiałe zęby. -Wiesz, nic oficjalnego, jakieś sto osób, ale wszystko wskazuje na to, że przez kilka następnych dni będziesz musiała opuścić swoje królewskie łoże i pomóc Megi w przygotowywaniach. Ja niestety mam dużo pracy i… -Wrrr! Masz jej powiedzieć, że nie mam zamiaru brać udziału w żadnym przyjęciu! To ostatnie na co mam ochotę, rozumiesz? – Kate rozzłościła się na poważnie. -Kate, o co taka afera? To tylko głupie przyjęcie, uspokój się – Matt wyraźnie miał dość fochów blondyny. ![]() ![]() -Jaki ty jesteś tępy, no ja nie mogę! Nic nie rozumiesz! -To może mi w końcu powiesz o co chodzi, to zrozumiem?! Albo ciągle śpisz, albo wylegujesz się nadąsana na kanapie, a podobno miałaś się uczyć! Twoja matka twierdziła, że studia to twoje marzenie i… ![]() -Do cholery, nie wspominaj przy mnie o mojej matce, Matt! – Policzki Kate płonęły ze złości, a pod powiekami pojawiło się niebezpieczne pieczenie. - Jesteś na nią zła że ci tu przysłała, że kazała się uczyć? Powinnaś być jej wdzięczna za… -Ona przespała się z moim chłopakiem, idioto! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() O proszę, a to ci niespodzianka…. ![]() Jaką tajemnicę skrywa Matt? Co wydarzy się dalej, gdy już przeszłość Kate wyszła na jaw? Dziękuję za wszystkie komentarze, każdy z nich bardzo mnie cieszy i motywuje! ![]() ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Wow jedna tajemnica rozwiazana, matka z jej chlopakiem? Szok, po prostu szok, w zyciu bym na to nie wpadla
![]() Magie jest swietna zawsze postawi na swoim przyjecie na 150 osob? tylko? buahahahaha. i jeszcze jeden numer Kat jest z rodu krolewskiego???????????????? ![]() No prosze to jest ksiezniczka !!!!! No Matt, ty łobuzie ja sie zwracasz do panienki z wyzszych sfer, nie wolno ci na nia krzyczec !!! a tak powaznie to sie teraz nie dziwie, ze ma muchy w nosie i jest zbyt pewna siebie. Czyli mam rozumiec jej matka ksiezna przespala sie z jej chlopakiem, nie to jest szok. ![]() Matt bardzo mi sie podoba, przystojniak, czemu on placze no czemu? trzeba go pocieszyć ![]() czekam na next ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 10 (0 użytkownik(ów) i 10 gości) | |
|
|