![]() |
#111 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Podejrzewam, że Matt chce wrócić do czynnej służby wojskowej.. Niech siedzi w domu i zajmuje się Kate, a nie..
![]() Chcę wiedzieć więcej o przeszłości Kate! Co jej się stało, szkoda patrzeć jak się tak męczy.. Haha, scena z bielizną boska ![]() ![]() A może ta staruszka to nadopiekuńcza mamuśka Matta? ![]() czekam na więcej
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
|
![]() |
#112 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
Hmm... przeczytałam, no i jest ciekawie
![]() Zastanawia mnie ten sen, który się powtarza. Co się kiedyś musiało stać? Mam nadzieję, że wkrótce to wyjaśnisz. W dodatku Kate tylko z pozoru jest taką ostra w słowach i niedostępna, a w głębi siedzi delikatna dziewczyna, która nie potrafi sobie poradzić sama ze sobą. Pewnie dlatego jest taka oschła chociażby dla Matta - taki przyjęła sobie system obronny. Mam nadzieję, że zrozumie iż nie jest on dla niej wrogiem. No a Matt... ciacho ![]() ![]() W końcu "Za mundurem panny sznurem" ![]() ![]() Ogólnie mówiąc... robi się ciekawie ![]() czekam na kolejny odcinek ![]() Ostatnio edytowane przez Sqiera : 22.02.2013 - 23:35 |
![]() |
![]() |
![]() |
#113 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Coraz więcej tajemnic, Kate musi mieć tragiczną przeszłość, skoro takie koszmary ją dręczą. Co to może być?
Matt bardzo się zawstydził, urocze rumieńce. ![]() ![]() Ciekawe co to za ruda babcia przyszła, może to jakaś rodzina? Weszła bez zaproszenia jakby była u siebie. Trochę krótki ten odcinek, ale bardzo ciekawy. ![]() Czekam na następny.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#114 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Odcinek 3
Rudowłosa siedziała na sztywno kanapie, bacznie obserwując całe pomieszczenie i próbując znaleźć jakieś szczegóły, które nie zgadzałyby się z jej ostatnim zapamiętanym wspomnieniem ukazującym salon w domu Matta. Nic jednak nie wskazywało na to, aby wystrój miał się zmienić, więc kobieta z ulgą rozluźniła wszystkie mięśnie i wtuliła się wygodniej w skórzaną kanapę. ![]() -Herbata gotowa. – Do pokoju weszła Kate, niosąc tacę z porcelanowymi filiżankami, z których leniwie ulatniała się para. Staruszka po raz kolejny zmierzyła blondynkę nieprzyjemnym wzrokiem, po czym z ociąganiem dotknęła uszka filiżanki. -To należało kiedyś do maki Matta. Te filiżanki to antyki, uważaj więc, jak się z nimi obchodzisz. - syknęła kobieta. - Niech się pani o to nie martwi, nic się im nie stanie. - Mam nadzieję – mruknęła nieprzyjaźnie rudowłosa, po czym wypiła łyk herbaty. – Hmm, całkiem niezła. Zielona? -Tak, proszę pani. – Nie wiedzieć czemu, Katherine czuła respekt wobec tej starszej kobiety. Mogła kłócić się z Mattem, być dla niego niemiła i krnąbrna, ale nie mogła znaleźć w sobie dość siły i odwagi aby zachować się w ten sposób w stosunku do rudowłosej staruszki, która wyraźnie nie była przyjaźnie nastawiona do Kate. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() - Dziecko, zanieś moje rzeczy do pokoju gościnnego z zachodnim skrzydle domu. Ja muszę się jeszcze odświeżyć po podróży. Kiedy wróci Matthew? -Nie mam pojęcia, wyszedł pół godziny przed pani przyjazdem, ale myślę, że niedługo powinien się pojawić. -Oby. Nie mam w zwyczaju czekać na kogoś długo. A co ty tu jeszcze robisz? Miałaś zanieść moje rzeczy do pokoju. Doprawdy, nie wiem o czym ta dziewczyna myśli. ![]() Kate zagryzając zęby bez słowa wzięła walizki i torby staruszki i udała się do zachodniej części domu. Kim do cholery jest ta baba i dlaczego tak się tu panoszy? Bez wątpienia zna Matta, ale nie jest jego matką. Mówiła przecież, że te filiżanki kiedyś należały do matki Matta, więc to nie może być ona. Może to jego babka? W sumie nie jest już młoda. Oby nie zabawiła tu długo. Kate położyła walizki na podłodze, po czym zaczęła się zastanawiać co powinna teraz zrobić. Wrócić do tej jędzy? Iść do siebie, czy może wybrać się na spacer puki Matt nie wróci? Tak, spacer to chyba najlepszy pomysł. Kate mogłaby pozwiedzać sobie okolicę, iść na plaże albo w inne jakieś ciekawe miejsce. Nie będzie musiała wysłuchiwać gderania tej starej, rudej małpy. Och, ona potrafi dopiec człowiekowi! ![]() Dziewczyna przeszła przez korytarz, kierując się w stronę drzwi wejściowych. -A gdzie to się wybierasz, młoda damo? – Blondynka usłyszała za sobą ostry głos staruszki. -Eee… Yyyy… Ja właśnie chciałam… -Nie chcesz chyba zostawić mnie samej? Nie wiesz, że to nie wypada? – Rudowłosa wydawała się przejrzeć wszystkie plany Kate. -Nie! Skąd! Chciałam tylko… sprawdzić, czy była już dostawa gazety! – wykrzyknęła dziewczyna. - Niemowlę by się zorientowało że kłamiesz, a wiedz, że nie lubię tej cechy u ludzi. Ale dobrze, ze względu na Matta wybaczę ci to. Katherine, tak? -Tak, proszę pani – odpowiedziała ze spuszczoną głową dziewczyna. - Katherine, moje dziecko, usiądź proszę ze mną w salonie i dotrzymaj mi towarzystwa, dopóki Matthew się nie zjawi. Później czeka nas bardzo poważna rozmowa. ![]() ![]() ![]() Dziewczyna zrobiła tak, jak powiedziała rudowłosa. Te dwie godziny, zanim wrócił Matt zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Kate nerwowo zerkała na zegar, który jak się jej wydawało, stanął w miejscu. W końcu kobiety usłyszały zgrzytający w zamku klucz, po czym otworzyły się drzwi i stanął w nich Matt. ![]() ![]() ![]() - Margaret? Co ty tu robisz? – zdziwił się Matt, jednak na jego twarzy zagościł szczery uśmiech. -Matthew, mój drogi, czy to że się za tobą stęskniłam, nie może być wystarczającym powodem mojej wizyty? -Jasne, że może być – odpowiedział chłopak, ściskając serdecznie staruszkę – ale gdyby tak było, uprzedziłabyś mnie o przyjeździe, więc coś musiało się stać. -Och, jak ty mnie dobrze znasz – rudowłosa uśmiechnęła się, co szczerze zdziwiło Katherine, która była zdania, że tak prosta rzecz jak uśmiech czy przyjazny ton głosu był abstrakcją dla staruszki. ![]() ![]() - Margaret, proszę, powiedz czy coś się stało, zanim zacznę poważnie się martwić. – Matt rozsiadł się wygodnie na sofie. -To raczej wy powinniście mi powiedzieć, czy coś się dzieje. – syknęła kobieta, spoglądając gniewnie na Katherine. ![]() ![]() -My? – Kate i Matt byli szczerze zdzwieni. -A kto, ja? – rudowłosa zaczynała się już denerwować – Matthew, nie tak cię wychowałam, mój drogi. -Megi, powiedz mi natychmiast o co chodzi! – drążył chłopak. ![]() ![]() -Matthew, doprawdy, znalazłeś sobie dziewczynę, dużo młodszą dziewczynę, jestem w stanie to przeboleć. Poradzę sobie nawet z tym, że teraz pewnie będę dla ciebie mniej ważna – tu Margaret przerwała, ostentacyjnie wycierając białą haftowaną chusteczką oczy i cicho pochlipując –To, że ona u ciebie mieszka, chociaż nie macie ślubu też jakoś przeżyję, chociaż planuję to zmienić. Ale tego, że nic mi o tym nie powiedziałeś, tego… to to… To ci nie wybaczę! –staruszka nagle wybuchła płaczem, zakrywając twarz dłońmi. -Że co?! – wykrzyknęli jednocześnie Matt i Kate. ![]() -To, co powiedziałam. – mruknęła Margaret – mogłeś mi powiedzieć, Matthew! Dlaczego ona się śmieje! Co za bezczelna istota, nie wiem, jak możesz z nią być! – staruszka spojrzała na Kate, która śmiała się tak, że zaczynały już ją boleć żebra. Matt w tym czasie zdawał się jeszcze przetwarzać informacje, które usłyszał, po czym usiadł obok rudowłosej, delikatnie ocierając jej łzy. ![]() -Kate, zostaw nas samych – mruknął cicho chłopak. Dziewczyna z widoczną na twarzy ulgą udała się do siebie. - Megi, uspokój się. Zaszło jakieś nieporozumienie, ja i Kate nie jesteśmy razem. -Nie? To dlaczego ona tu mieszka? – Kobieta nagle zapomniała o tym, że płacze. -To Katherine Norson, siostra mojego przyjaciela, który poprosił mnie abym się nią zaopiekował, na czas jej studiów, więc… -Norson? Z TYCH Norsonów? – ciekawość staruszki dała o sobie znać – Rudowłosa z wrażenia zerwała się na nogi. -Yyy… taaaaaaak, ale… -Matthew! Mieszka u ciebie córka Alfreda Norsona, który był najbardziej wpływowym człowiekiem w kraju i potomkiem rodziny królewskiej, a ty MI O TYM NIE RACZYSZ POWIEDZIEĆ?! Przecież ta dziewczyna to tak jakby księżniczka! -Megi, dobrze wiesz, że w dzisiejszych czasach tytuł królewski nic nie znaczy, a poza tym… ![]() ![]() ![]() -Ale dla mnie znaczy bardzo dużo! W moich czasach… - na twarzy kobiety wymalowało się rozmarzenie, po czym z rozczarowaniem spojrzała na Matta – Ach, z resztą, wasze pokolenie i tak mnie nie zrozumie. Mniejsza z tym, Matthew. Wiesz, chyba zostanę u was na dłużej, tak sobie pomyślałam, może wydalibyśmy bal? Co, skarbie? ![]() -BAL?! Ty chyba sobie żartujesz, tutaj? -Wiesz, faktycznie, trochę tu mało miejsca, hmm, co by tu zrobić. – Staruszka zaczęła nerwowo obracać w palcach srebrną łyżeczkę. – Wiem! Urządzimy skromne przyjęcie! Najwyżej 150 osób, orkiestra… ![]() ![]() -MARGARET! Chyba się trochę zapominasz, tu nie będzie żadnego przyjęcia, balu czy czego tam sobie wymyślisz! – twarz bruneta przybrała purpurowy kolor. -Oj, daj spokój, wiesz, że… -Nie ma mowy – przerwał jej chłopak - Nie mam na to czasu, poza tym nie chcę, żeby po domu kręcili się obcy. Poza tym, Kate musi się uczyć, za chwilę ma mieć egzaminy wstępne na uczelnię i…. -Matthew, dobrze wiesz, nie popieram studiowania przez kobiety, tak zostałam wychowana – odpowiedziała z dumą Margaret – I zupełnie nie wiem, o jakich obcych ty mówisz! To będą wyłącznie znajomi moi i twoich rodziców, jestem pewna, że Katherine powinna ich poznać. -Ona poznać ich, czy oni ją? Przyznaj się, chcesz pochwalić się, że znasz kogoś takiego jak… -Matt, ty łobuzie – rudowłosa uśmiechnęła się, wykrzywiając nienaturalnie swoje pomalowane czerwoną szminką usta – nie mam pojęcia o czym mówisz. To jak? Sto osób? -Ech, i tak z tobą nie wygram. Maksymalnie dwadzieścia, i tak tu więcej się nie zmieści – powiedział z rezygnacją w głosie chłopak. -Właściwa decyzja, kochanie! – Margaret ucałowała chłopaka w oba policzki, po czym poszła w kierunku swojego pokoju. ![]() ![]() Chłopak podszedł do okna i spojrzał na płynącą w dolinie rzekę. Mógł się tego spodziewać. Margaret, siostra jego ojca zawsze zjawiała się w jego życiu jak burza i zostawiała je zupełnie przeorganizowane, co nie znaczy, że jej nie kochał. Wiele jej zawdzięczał, w końcu to ona opiekowała się nim po śmierci rodziców. Dużo razem przeszli, mieli dobre i złe chwile, ale to jedyna rodzina, jaka mu pozostała. Nawet gdy mieszkała gdy mieszkała na drugim końcu kraju, to dzięki niezliczonej ilości przyjaciółek i sąsiadek w pozostawionych w Hidden Springs i tak wiedziała co się u niego dzieje, wiedziała nawet to, o czym Matt wolał jej nie wspominać. -O Katherine też pewnie dowiedziała się od jakiejś wścibskiej sąsiadki, która pewnie widywała Kate krzątającą się po ogrodzie. Widać muszą udoskonalić swój system szpiegowania – zaśmiał się cicho. Całe szczęście, że to, co chciał aby zostało jego tajemnicą, nadal nią było. Brunet wyjął z kieszeni swój portfel, długo obracał go w dłoniach, po czym otworzył go i wyjął małą, pogniecioną fotografię. Wystarczyło jedno spojrzenie, aby na twarzy chłopaka pojawiła się łza, którą szybko wytarł rękawem pastelowego swetra. ![]() ![]() ![]() -Matt, co robisz? – dziewczęcy głos przerwał rozmyślania chłopaka, który szybko schował fotografię z powrotem do portfela. -Ja? Nic takiego, Kate - odpowiedział zmieszany. -Stoisz tak i stoisz, jak jakiś kołek. No ale może to lubisz, nie wnikam w to. Chciałam się tylko dowiedzieć, kiedy wyjedzie ta ruda jędza? – spytała blondynka. -Hmm, widzę, że polubiłyście się z Margaret? – stwierdził z przekąsem brunet. ![]() ![]() -Chyba sobie żartujesz. Masz pojęcie, jak ona się do mnie odnosiła? No nie masz, bo ciebie oczywiście nie było i to ja musiałam znosić humory tej baby. Dlaczego się śmiejesz? -Oj biedna, musiałaś znosić humory baby? -CZY MOŻESZ SIĘ PRZESTAĆ NABIJAĆ?! ![]() -Ok, ok. Wiesz muszę cię rozczarować, może ty nie lubisz Margaret, ale za to ona ciebie tak. Ma nawet zamiar wydać jakiś bal, czy przyjęcie, na twoją cześć, oczywiście. – Chłopak wyszczerzył w uśmiechu śnieżnobiałe zęby. -Wiesz, nic oficjalnego, jakieś sto osób, ale wszystko wskazuje na to, że przez kilka następnych dni będziesz musiała opuścić swoje królewskie łoże i pomóc Megi w przygotowywaniach. Ja niestety mam dużo pracy i… -Wrrr! Masz jej powiedzieć, że nie mam zamiaru brać udziału w żadnym przyjęciu! To ostatnie na co mam ochotę, rozumiesz? – Kate rozzłościła się na poważnie. -Kate, o co taka afera? To tylko głupie przyjęcie, uspokój się – Matt wyraźnie miał dość fochów blondyny. ![]() ![]() -Jaki ty jesteś tępy, no ja nie mogę! Nic nie rozumiesz! -To może mi w końcu powiesz o co chodzi, to zrozumiem?! Albo ciągle śpisz, albo wylegujesz się nadąsana na kanapie, a podobno miałaś się uczyć! Twoja matka twierdziła, że studia to twoje marzenie i… ![]() -Do cholery, nie wspominaj przy mnie o mojej matce, Matt! – Policzki Kate płonęły ze złości, a pod powiekami pojawiło się niebezpieczne pieczenie. - Jesteś na nią zła że ci tu przysłała, że kazała się uczyć? Powinnaś być jej wdzięczna za… -Ona przespała się z moim chłopakiem, idioto! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() O proszę, a to ci niespodzianka…. ![]() Jaką tajemnicę skrywa Matt? Co wydarzy się dalej, gdy już przeszłość Kate wyszła na jaw? Dziękuję za wszystkie komentarze, każdy z nich bardzo mnie cieszy i motywuje! ![]() ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#115 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Wow jedna tajemnica rozwiazana, matka z jej chlopakiem? Szok, po prostu szok, w zyciu bym na to nie wpadla
![]() Magie jest swietna zawsze postawi na swoim przyjecie na 150 osob? tylko? buahahahaha. i jeszcze jeden numer Kat jest z rodu krolewskiego???????????????? ![]() No prosze to jest ksiezniczka !!!!! No Matt, ty łobuzie ja sie zwracasz do panienki z wyzszych sfer, nie wolno ci na nia krzyczec !!! a tak powaznie to sie teraz nie dziwie, ze ma muchy w nosie i jest zbyt pewna siebie. Czyli mam rozumiec jej matka ksiezna przespala sie z jej chlopakiem, nie to jest szok. ![]() Matt bardzo mi sie podoba, przystojniak, czemu on placze no czemu? trzeba go pocieszyć ![]() czekam na next ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#116 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
Echh. Jeśli już ma być bal to czemu tylko 150 osób...... nie rozumiem ich. Czemu nie więcej. Na przykład 1500?
![]() A teraz trochę się uspokoję. Kate księżniczką ![]() Tajemnica Kate się wydała. Czy rudowłosa jakoś to wykorzysta? Czy może zacznie współczuć Kathierne tylko z powodu, że jest księżniczką? Matka Kate przespała się z facetem własnej córki?! Czekam na next |
![]() |
![]() |
![]() |
#117 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
hahaha 1500 moze nastepnym razem, przeciez ona wyraznie powiedziala ze to ma byc skromne przyjecie
![]() Matt probuje opiekowac się "księżniczka", ale do usługiwania to nie jest przyzwyczajony ![]() ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#118 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
No to fajną Matt ma cioteczkę :p (swoją drogą tego, że to jest jego ciotka, dowiedziałam się z tekstu pod odcinkiem ;p).
Nie ma to, jak ktoś przychodzi i z miejsca zaczyna rządzić czyimś życiem. A Kate szkoda... wreszcie wyszło na jaw, co ją tak bolało. Współczuję takiej matki... Takich rzeczy nie robi się bliskim... czy to jest przyjaciel, czy ktoś z rodziny. I myślę, że jest tak jak pisałam wcześniej w komentarzu, że nie jest ona złym i opryskliwym człowiekiem tak naprawdę - to tylko jej taki system obronny. Ciekawe to wszystko i zastanawiające. Czekam na kolejny odcinek ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#119 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Pani Ciocia mnie rozwaliła
![]() Cały czas się chichram z tego jej pretensjonalnego tonu ![]() To chyba jedyna kobieta, która trzyma Matta w szachu, a przynajmniej jedyna, która może go przegadać i zmusić do zmiany zdania ![]() I w końcu się wydało, co też Kate skrywa w serduchu.. Nie no pozazdrościć i matki i chłopaka, doprawdy ![]() Mattowi musiało zrobić się chyba trochę głupio po tym, co usłyszał. Tak jechał po biednej Kate a tu taka historia.. To teraz niech ją weźmie w swoje męskie ramiona i pocieszy ![]() czekam na więcej ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#120 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Odcinek 4
-Katherine, moja droga, troszkę wyżej te kwiaty. – Jasnowłosa dziewczyna stojąc na misternie ułożonej strukturze z krzeseł i stołu, nieporadnie próbowała udekorować wysoko widzący w górze lampion. Jej włosy, do niedawna skręcone w ciasnym kucyku, teraz zachodziły na oczy, doprowadzając ją tym do szału. Blondynka po raz kolejny odgarnęła niesforną grzywkę z czoła. -Kochanie, nie wierć się tak, bo spadniesz – poradziła jej starsza pani. Dziewczyna zmroziła kobietę lodowatym spojrzeniem. – Tylko mówię, skarbie – usprawiedliwiła się stara, wygładzając ręką swoją jedwabną bluzkę w kolorze różu. ![]() -Wyżej już nie dam rady – mruknęła Kate –Trzeba by przynieść jeszcze jedno krzesło, te są za nisko. – Margaret spojrzała krytycznie na misterną konstrukcję z mebli, którą miała pod sobą Katherine. -Nie, wtedy to już na pewno spadniesz. Zaczekamy na Matta, jest przecież wojskowym, powinien umieć sobie radzić w trudnych sytuacjach, prawda? – Na twarzy kobiety pojawiło się coś w rodzaju uśmiechu. -O ile mi wiadomo, to Matt odmówił brania udziału w jakichkolwiek przygotowywaniach do tego przyjęcia – sprytnie zauważyła Kate. -Wiesz, Katherine, jednak musisz się dużo dowiedzieć o mężczyznach. -Taaaa, co ty nie powiesz… - Dziewczyna skrzywiła się ze zniecierpliwieniem. ![]() Korzystając z okazji, że Margaret rozmawiała przez telefon i oddaliła się na chwilę, blondynka sprawnie i szybko zeskoczyła z ”podestu” i rozejrzała się po otoczeniu. Przyjęcie miało się odbyć w specjalnie do tego celu wybudowanej w ogrodzie altance. Dookoła królowała biel i błękit, tony kwiatów spływały z każdego zakątka pomieszczenia. Kate delikatnie usiadła na obszytym białym atłasem krześle. Mogła się domyśleć, że tak to będzie wyglądać. Dookoła biegali różni ludzie, obsługa i catering, plus cała reszta. Kiedyś lubiła tego typu imprezy, czekała na nie całymi dniami, wyobrażała sobie jaką założy suknię, jak się uczesze. Wszystko zmieniło się po balu, który został wydany na jej ostatnie urodziny, prawie trzy miesiące temu. Mimo upływu czasu, wciąż pamiętała każdy szczegół tamtego wieczoru… Jej taniec z Fabianem, później jego tajemnicze zniknięcie… Szukała go, chciała obejrzeć z nim o północy fajerwerki. Przy ich stoliku zastała tylko jego komórkę i wiadomość… z tak dobrze znanego jej numeru. Sama nie wiedziała, jak przeszła przez te wszystkie korytarze i znalazła odpowiednie drzwi. Dziewczyna znów poczuła pod powiekami łzy. Nie, nie może się rozklejać, nie teraz, nie przy tych wszystkich ludziach. ![]() ![]() -Katherine, moja droga, sprawdź, czy przyjechała już następna dostawa kwiatów – z zamyślenia wyrwał Kate przesłodzony głos Megi. -Nie za dużo ich będzie? -Och, kochanie, im więcej ozdób, tym przyjęcie odniesie większy sukces, prawda? A obiecuję ci, że dzisiejszy wieczór będzie niezapomniany! – Margaret spojrzała na Kate z wymuszonym uśmiechem – A teraz, wybacz, moja krawcowa już przyjechała, muszę zająć się przymiarkami sukni. Tobie radzę to samo, masz być gwiazdką wieczoru, kochanie! Kobieta skierowała się szybko w stronę domu. Dziewczyna z ociąganiem poszła porozmawiać z obsługą kwiaciarni i wydała im kilka konkretnych poleceń. Teraz, pozostawiona samej sobie zupełnie nie wiedziała co robić. Stwierdziła, że najlepszym wyjściem będzie spacer po Hidden Springs, będzie mogła oderwać się od tego całego szaleństwa. ![]() *** -Matt, dobrze wiesz, jak jest, znasz zasady. – Starszy, siwy mężczyzna siedzący przy antycznym biurku uważnie patrzył na swojego rozmówcę. – Nie mogę tego dla ciebie zrobić. -Nick, znamy się nie od dziś, wiesz jak mi na tym zależy. -Chłopie, widziałeś swoje wyniki badań? Wysłanie cię do tego piekła z twoim kręgosłupem to dla ciebie wyrok śmierci! - na twarzy mężczyzny uwidoczniło się rozdrażnienie. -Więc kiedy? – Matt nie dawał za wygraną. -Pytaj swoich lekarzy. Matt, znam cię od małego, widziałem jak dorastasz, jak dojrzewasz do tego, aby być zawodowym żołnierzem. Wiem, że to twoje przeznaczenie, ale wiem też, że teraz chcesz… -Nick, dowiedz się, kiedy będę mógł wyjechać. Wtedy porozmawiamy, cześć. – Chłopak wstał i skierował kroki w kierunki drzwi. ![]() ![]() *** Kilka godzin później Kate stała w swoim pokoju i podziwiała nową, czerwoną sukienkę kupioną tego samego dnia. Trzeba było przyznać, że dziewczyna w nowym stroju prezentowała się bardzo korzystnie, a dobrze dobrany do figury krój podkreślał wszystkie atuty blondynki, czego jednak ona sama zdawała się nie zauważać. Tak, kiedyś lubiła wszystkie te przebieranki i zakupy, a teraz? Teraz wszystko to przestało mieć dla niej jakiekolwiek znaczenie. Trudne doświadczenia z przeszłości mogą zmienić każdego, bez wyjątku. ![]() -Ślicznie wyglądasz. – Katherine pogrążona w swych rozmyślaniach nawet nie zauważyła, kiedy do pokoju wszedł Matt. -Dziękuję – odpowiedziała krótko. -Posłuchaj, chyba powinniśmy porozmawiać. – Chłopak nerwowo zmierzwił czarne jak węgiel kosmyki włosów. -Nie mamy o czym, zapomnij o tym co ci powiedziałam. To już i tak nie ma najmniejszego znaczenia. ![]() -Ja jednak myślę, że ma. Poza tym chciałem cię przeprosić…. Nie miałem pojęcia, co przechodzisz, Kate spójrz na mnie! -Ok, przeprosiny przyjęte. – Dziewczyna nie śmiała spojrzeć na bruneta – Zapomnij o tym co ci powiedziałam. Coś jeszcze masz mi do zakomunikowania? – powiedziała, nie odwracając wzroku od ściany. -Nie… - mruknął zmieszany Matt i odwrócił się w stronę drzwi. Nagle chłopak się zatrzymał i ponownie spojrzał na Kate. – A właściwie, to jednak mam do ciebie jeszcze jedno pytanie. Księżniczko Katherine, czy zechciałabyś towarzyszyć mi podczas dzisiejszego przyjęcia? ![]() ![]() Kate spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami. Co on powiedział? Chyba go nie zrozumiała, on chce żeby poszli RAZEM na to przyjęcie? Chyba zwariował, to nigdy się nie wydarzy! Co za palant, jak on śmie w ogóle jej to proponować! -Matt… ja… - Kate spojrzała na uśmiechniętą twarz bruneta – Z przyjemnością będę ci dziś towarzyszyć. ![]() ![]() ![]() Wieczór był zachwycający, na niebie nie było ani jednej chmurki, a zachodzące słońca słało ku światu swe ostatnie tego dnia promienie, nadając tym samym wszystkiemu magicznej, pomarańczowej poświaty. Gdy w końcu schowało się za horyzontem, na ziemię spłynął błogi chłód, tak bardzo upragniony podczas upalnego lata. Ogród wyglądał bajkowo. Ogromna altanka udekorowana ogromną ilością kwiatów, oświetlana przez tysiące malutkich świec i kilka dużych, białych lampionów sprawiała wrażenie, jakby była domem leśnych wróżek. Nawet Kate musiała przyznać, że widok był nieziemski. -Gotowa? – spytał Matt, który stanął obok niej i również podziwiał dzieło Margaret. -Nie mam wyboru, muszę być gotowa. – mruknęła dziewczyna. -Chodźmy więc – szepnął wesoło Matt, dodając tym samym otuchy blondynce. ![]() ![]() Przez kilkadziesiąt następnych minut Kate była przedstawiana różnym osobom, zajmujących wyższe lub niższe miejsce w społecznej hierarchii Hidden Spring. Burmistrz, radni, nawet pastor z żoną. Wszyscy piękni, bogaci, wpływowi. Kate dzielnie wytrzymywała kolejne całusy, uściski dłoni i często wścibskie pytania. Podczas tego wszystkiego Matt wytrwale jej towarzyszył, ratując ją w kilku krępujących sytuacjach, gdy najczęściej padało pytanie o matkę i chłopaka Kate. Nikt oczywiście nie miał pojęcia, jakie naprawdę stosunki łączyły dziewczynę z jej rodziną, niemniej jednak każde wspomnienie tego tematu było dla Kate jak sztylet przebijający jej serce. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Na imprezie pojawili się też zaproszeni przez Margaret paparazzi. ![]() Margaret brylowała w towarzystwie. Widać było, że urodziła się po to, aby bawić na tego typu balach. Mimo swojego podeszłego już wieku, miała na sobie mocno wydekoltowaną czarną sukienkę z dość dużym wycięciem na plecach. Mocny makijaż maskował liczne zmarszczki, a nowa fryzura nadawała twarzy wigoru i odejmowała kilka lat. ![]() ![]() -Megi chyba nieźle się bawi – powiedział rozbawiony Matt. -Taaa, nie ma cienia wątpliwości, że wydała te przyjęcie głównie dla siebie – mruknęła Kate, która mimo woli delikatnie się uśmiechnęła. -Wyglądasz pięknie, Kate. – Matt spojrzał głęboko w oczy dziewczyny – Twój brat byłby z ciebie dumny. -Ale go tu nie ma. – Humor Kate nagle się popsuł. -Wiesz, że robi to, co musi. On nie byłby szczęśliwy, gdyby nie był żołnierzem. -A ty? Jesteś żołnierzem, a przez ostatnich kilka miesięcy nigdzie nie wyjeżdżałeś. Jakoś dajesz radę… -To nie jest takie proste- uciął szybko chłopak. Kate spuściła smutno głowę i przez kilka minut próbowała uporządkować kłębiące się w jej umyśle myśli. Matt w tym czasie obserwował bawiących się na parkiecie gości. Chwilę ciszy przerwał dzwonek komórki chłopaka. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() -Cholera… zapomniałem wyłączyć… - Matt spojrzał na Kate, nie wiedząc czy może odebrać. -W porządku, nic się nie stało. Odbierz, może to coś ważnego – powiedziała cicho Kate. -Zaraz wracam, ok? – zapewnił chłopak, po czym oddalił się w stronę domu, tak, aby głośna muzyka nie zakłócała rozmowy. ![]() ![]() Katherine została sama. Postanowiła udać się w kierunku baru, wypić drinka, albo nawet dwa. To jedyny sposób, aby przetrwać dzisiejszą noc. Uwagę Katherine przykuł głos Margaret, mówiącej przez mikrofon. ![]() ![]() -Witajcie, moi mili! Dziękuję wszystkim za tak liczne przybycie, jest mi naprawdę niezmiernie przyjemnie! – Słodki głos Megi przyprawiał Kate o mdłości. – Jak zapewne wiecie, jesteśmy tu, dzięki uprzejmości, mojego bratanka, Matthew Brown, Matthew chodź no tu, pokaż się! Matthew, Matt… ?! No nic, widzicie państwo, jaka to dzisiejsza młodzież jest, no ale ekhem, mniejsza o to. Chciałabym wam przedstawić gościa specjalnego, naszego wieczoru, a mianowicie… ![]() -Świetnie, jeszcze tego by brakowało, żeby przedstawiała mnie publicznie wszystkim, fałszywa kretynka – pomyślała Kate odstawiając swoje wytrawne martini i przeciskając się przez tłum w kierunku schodów prowadzących na mini scenę. ![]() ![]() -…a mianowicie, chciałabym państwu zaprezentować księżną Mirandę Eleonorę Norson! Żonę świętej pamięci Alfreda Norsona, wspaniałego obywatela i człowieka, który na zawsze pozostanie w naszej pamięci! Chciałabym zaznaczyć, że córka Mirandy i Alfreda planuje podjąć studia na uniwersytecie w Hidden Springs w tym roku. Poprosimy teraz naszego gościa o kilka słów… ![]() Kate nie słyszała już dalszej części. Ta twarz… znów ta sama twarz, której Katherine nie chciała już nigdy oglądać. Cały świat, jaki miała przed oczami zaczął rozmazywać się i ciemnieć… Tak, bardzo, że po kilkunastu sekundach nie widziała już nic, nie czuła nic, żadne bodźce ze świata zewnętrznego nie dochodziły do jej umysłu. Nie czuła nawet silnych ramion, które złapały ją w chwili, gdy zemdlała i które wyniosły ją z rozentuzjazmowanego tłumu gości. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 4 (0 użytkownik(ów) i 4 gości) | |
|
|