Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 05.03.2013, 22:42   #1
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Rodzinki muffinki :D

Bardzo sie ciesze, że dodałaś tu swoją historie, lubie jak jest duzo nowych roznych tematow do czytania.

Zaintrygowalaś mnie az takimi roznicami w charakterach bohaterow moze byc goraco i bardzo dobrze. Przyjemnie sie czyta, na pewno bede tu zagladać.

Tak przy okazji, czemu maja pojedyncze lozka, przeciez to para. Troche by sie przydalo rozbudowac ten domek, chyba ze pozniej kupia cos wiekszego.

czekam na wiecej
__________________
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 06.03.2013, 15:49   #2
Muffshelbyna
 
Avatar Muffshelbyna
 
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Rodzinki muffinki :D

Wielkie dzięki za komentarze, cieszę się, że Wam się spodobało Dorobiłam im okna jak coś mile18 co do tych łóżek - sprawa jest taka, że w tym domku są 2 sypialnie. W jednej jest wspólne łóżko, w drugiej pojedyncze. Ponieważ Chanda była obrażona na Raya po tej kłótni o jego pracę, poszła spać sama ;>

To teraz zapraszam na odcinek 1

Następnego dnia Ray z samego rana wstał i udał sie do łazienki. Miał przybyć do stadniny na 9.00, bardzo nie chciał się spóźnić.



Po porannej toalecie zrobił sobie kanapkę z dżemem i, zajadając ją, myślał nad swym pierwszym dniem w pracy. Miał nadzieję, że uda mu się zaimponować właścicielce stadniny i zostanie przyjęty na dłużej.



Zaraz po śniadaniu, zestresowany, poszedł do pokoju po ubrania. Zauważył skuloną na łóżku Chandę. Biedactwo, przywykła do wygody, a nie do takich stalowych łóżek z wystającymi prętami. Ray patrzył na nią przez jakiś czas, poczuł, że naprawdę ją kocha i, pomimo różnicy charakterów oraz poglądów, chce z nią być i tworzyć wspólnie szczęśliwą parę.



Pochylił się nad Chandą i lekko cmoknął w policzek. Następnie umył zęby i niepewnym krokiem wyszedł na rozsłonecznioną ulicę, w kierunku swej pracy.

http://img26.imageshack.us/img26/142...enshot9343.jpg

W końcu zauważył parę pasących się koni, znak rancza i niewielki budyneczek, w którym to wczoraj rozmawiał z jakąś babką, która dała mu pracę. Nagle podszedł do niego czarny koń fryzyjski, trącając go lekko nosem. W tym momencie cały stres z Raya uleciał. Chłopak czuł teraz tylko wielką ekscytację i chęć do pracy. Z olbrzymią radością wszedł do budynku. W środku stała jakaś dziwacznie ubrana kobieta.



- Dzień dobry- przywitał się, zerkając na nią nieśmiało. Kim mogła być ta oto osobniczka?
- Dzień dobry, nie spinaj się tak, czegoś się boisz? – odpowiedziała, uśmiechając się w dziwny sposób.
- Hahaha, niczego, naprawdę- pokrył zmieszanie suchym śmieszkiem- przyszedłem tu, aby spotkać się z właścicielką stadniny, ma mi ona przekazać szczegółowe informacje dotyczące mojej pracy.
- Zabawne- oceniła kobieta, zerkając na Raya z ukosa- tak się składa, że to ja jestem właścicielką. Nie wyglądam, co nie?
- Och, a więc to pani?- Ray speszył się nieco.
- Tak - odpowiedziała właścicielka- zaraz ci podam rozkład twych lekcji- to powiedziawszy podeszła do biurka i zaczęła przeglądać leżące na nim papiery.



W tym czasie brunet zaczął oglądać wyeksponowane w pomieszczeniu siodła i uzdy. Bardzo mu się podobały, jakość materiałów była świetna, większość akcesorii wyprodukowała firma ,,HorseRide’’. Roy zawsze marzył, by mieć ekwipunek tej właśnie spółki. Nie zdążył się napatrzeć, gdy zawołała go właścicielka.
- Słuchaj, tu masz rozkład zajęć, na te godziny zaplanowane są lekcje jazdy. Co tydzień dam ci nowa rozpiskę z kolejnymi lekcjami. Przez pierwszych parę towarzyszyć ci będzie Marisela. Oceni, czy rzeczywiście będziesz mógł zostać z nami na dłużej.
- Kim jest Marisela?- spytał Ray. To imię go jakoś tak...zaintrygowało?
- Marisela to moja najlepsza instruktorka, ma 26 lat i zawsze ocenia nowych pracowników. Jest sympatyczna, ale, szczerze mówiąc, takie ciepłe kluchy z niej, tak czy siak uważam, że się polubicie, co nie? No. Aaa, oprócz lekcji musisz też czyścić konie i ich kopyta, czesać końskie grzywy, robić porządki w stajni, przynajmniej dwa razy dziennie... przeraża cię to, co nie?- spojrzała na niego z ciekawością.
- Nie, żaden problem, bardzo lubię towarzystwo koni- odparł sucho. Właścicielka coraz bardziej go irytowała. W dodatku wydawała mu się jakaś dziwna.





-Dobra, to rozpoczynaj pracę, ale najpierw, byłabym zapomniała- przecież, hahaha, nawet ci się nie przedstawiłam, ależ ze mnie gapa!- kobieta zaczęła chichotać- Ja nazywam się Brandie Bolton-po tych słowach uściskała Raya mocno.
- Yyyy, tak miło mi paną poznać- chłopak uśmiechnął się sztucznie. -W takim razie idę już do pracy- w międzyczasie zerknął na rozpiskę- gdy nie mam teraz żadnych lekcji, to czym się zająć?
- Zapoznaj się z końmi i Mariselą- odpowiedziała Brandie, ziewając- Najbliższa klientka przyjedzie za około godzinę, a więc masz trochę czasu.
- Dobrze- odparł krótko Ray i wyszedł z budynku. Skierował swe kroki w stronę stajni. Po podwórku ogrodzonym brązowym płotkiem hasał piękny fryz.





Ray otworzył furtkę i od razu podszedł do konia. Zaczął go lekko głaskać i poklepywać po szyi. Koń nie protestował. Najwyraźniej był bardzo towarzyski.

http://img59.imageshack.us/img59/786/screenshot9407.jpg

- Piękna, prawda? Nazywa się Ami- Ray usłyszał ciepły, łagodny głos. Obejrzał się. Stała za nim ładna, młoda dziewczyna z włosami w kolorze ciemnego blondu ubrana w zielono-fioletowy, krótki kombinezon. Na jej ustach gościł sympatyczny uśmiech.
- Naturalnie, że piękna- odrzekł, również z miłym uśmiechem.- I ma bardzo ładne imię. A ty jesteś...- spojrzał pytająco.
- Jestem Marisela- powiedziała blondynka.- Szefowa pewnie ci o mnie opowiadała, co?
- Ach tak, rzeczywiście- przyznał Ray- a więc to ty będziesz oceniać moje kompetencje?
- Tak, ale nie bój się, nie jestem straszna, poza tym, tylko przez parę lekcji będziesz musiał znosić moja obecność- mrugnęła do niego. Oboje serdecznie się roześmiali. Potem gadali jeszcze przez parę minut o koniach.





Tymczasem...
Chanda obudziła się parę minut po ósmej. Przecierając oczy udała się do kuchni. Nie wiedziała, czy Ray jest w domu czy już wyszedł. Dlatego zawołała: - Ray! Gdzie jesteś?- odpowiedziała jej głucha cisza. Chanda westchnęła i zażyła poranny prysznic. Musiała się jakoś odnaleźć w nowej rzeczywistości. Zamierzała zrobić śniadanie i pójść na miasto w celu znalezienia pracy.

http://img11.imageshack.us/img11/797/screenshot9369.jpg

Po prysznicu spojrzała na składniki będące w lodówce. Nie miała najmniejszego pojęcia o gotowaniu, ale przecież musiała coś zrobić. Wyjęła kilka skladników i zaczęła przygotowywać gofry.



Wsunęła je na blasze do prymitywnego piekarnika połączonego z kuchenką. Stała, przyglądając się dość oryginalnym wzorom na tapecie. Nagle poczuła nieprzyjemny zapach spalenizny. No tak, spaliła gofry.





Niezadowolona, wzięła kilka simoleonów i poszła na śniadanie do jakiejś niewielkiej knajpki.



Tam też zastanawiała się, gdzie najlepiej byłoby podjąć pracę. Brała pod uwagę kilka wariantów, jednak ostatecznie postanowiła zrobić tak, jak jej chłopak- zatrudnić się w pracy, będącej jednocześnie jej pasją.

To tyle jak sądzicie, co jest pasją Chandy?

Ostatnio edytowane przez Kędziorek : 19.05.2014 - 18:02
Muffshelbyna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 06:07.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023