![]() |
#12 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
Dziękuję za wszystkie komentarze ;*
_________________ Odcinek VI cz.I
Uczelnia zewsząd obklejona była plakatami informującymi o zbliżającym się balu kończącym pierwszy semestr. Egzaminy zdane (w większości przypadków) i teraz czas to uczcić. Stella nigdy wcześniej nie interesowała się tym, przechodziła obojętnie. Bo najważniejsza jest nauka! Dziś jednak zatrzymała się na chwilę, spojrzała na plakat i rozmarzyła się. - Fajnie by było iść na taki bal – wyrwało jej się. - To da się zrobić. – powiedział Tom. - To znowu ty… - Stella miała dość sarkazmu Toma. - Też się cieszę, że cię widzę. – uśmiechnął się szeroko. - A ja jakoś nie. Spieszę się, cześć. - Młoda damo, zatrzymaj swój chędogi chód i nadstaw uszu. Stella palnęła facepalma. ![]() Odwróciła się, żeby wysłuchać nawiedzonego kolegi. - Czy panienka zechce towarzyszyć mi w zbliżającej się zabawie? Będę niezwykle ukontentowany, gdy uzyskam aprobatę. - Co? - No kurde…pójdziesz ze mną na imprę? Naje**** się jak świnie. - Kretyn! - Panienko, oszczędź komplementów. To wyczekuj mnie tęsknym wzrokiem o 19. Przyjadę mą karocą. Do zobaczenia, moja miła. – uśmiechnął się i poszedł. Stella nie bardzo wiedziała o co chodzi. Steluś tłumaczymy: Idziesz na bal!! Z mężczyzną! ![]() Mimo okazywanej Tomowi niechęci, gdzieś w głębi bardzo go lubiła. On nie śmieje się z niej jak inni, chociaż bywa złośliwy. Ale to zupełnie inny rodzaj złośliwości, coś jak przyjaciel przyjacielowi. No dobrze, wróćmy do rzeczywistości. Stel poszła na zajęcia, później wróciła do akademika. Głucho wszędzie, pusto wszędzie… Co to się stało? Żadnego zombiaka, blondyny, głodnego studenta. No nic. Nikogo nie ma. Stella skorzystała z okazji i w spokoju wzięła garść leżących na blacie płatków i wchodząc do swojego pokoju chrupała jak myszka. Wtedy też znalazła się jedna żywa duszyczka. Loreen mierzyła suknię na wieczór. - Och, Stel dobrze, że jesteś. Dobrze wyglądam w tej sukni? ![]() - Noo, śliczna jest – odpowiedziała ściszonym głosem. - A nie marszczy się tam z tyłu? - Nie. - Ale na pewno, bo wydaje mi się, że się marszczy. - Ty się marszczysz. Jest dobrze. Wyglądasz świetnie. - Oooch, dzięki! A ty idziesz na bal? - Idę. – powiedziała Stel podnosząc wysoko głowę. - Oh my god! Ty idziesz? Z kim? - Zobaczysz. Tylko jest problem… Nie mam sukienki. Pomożesz mi? - Oczywiście, jestem twoją przyjaciółką. Możesz zawsze na mnie liczyć. Chodźmy. I się zaczęło. Stella przymierzyła cały asortyment sklepowy. Wtedy do głowi Loreen dotarło, że ona może iść na ten bal z Davidem…co jej się średnio podobało, gdyż planowała go wyrwać. Wpadła na szatański plan…tragiczny w skutkach dla Stelli. - Ta będzie idealna! – krzyknęła w końcu. - Myślisz? Jest jakaś taka dziwna. - Taka jest teraz moda. Chodź. Zrobimy superaśną fryzurę i makijaż. Zrobimy cię na bóstwo. Dziewczyny do akademika wróciły dopiero po osiemnastej. Wszędzie kręcili się panowie w garniturach i panny w pięknych sukniach. Stella poszła do pokoju i szybko ubrała się w swoją suknię. Tak bardzo chciała dziś błyszczeć. Chwilę przed dziewiętnastą odebrała smsa: ” Twój książę spóźni się. Spotkajmy się już na miejscu. Najmocniej przepraszam”. Stella wychodząc słyszała jakieś dziwne śmiechy i szemrania. Nie przejęła się tym jednak. Już po chwili była na miejscu. Z impetem pchnęła ogromne drzwi, za którymi odbywała się zabawa. Zaraz za nimi stał Tom z jakąś dziewczyną. Gdy tylko Stella pojawiła się w sali wybuchł śmiech. Ktoś, kto stał z boku krzyknął: - Ale obleśna sukienka. Skąd ty się zerwałaś? Z cyrku? Hahahahaha!!! ![]() Stella poczuła, że jej policzki robią się czerwone, a do oczu napłynęły łzy. Wybiegła z sali. Za budynkiem znajdował się mały ogród. Usiadła na ławce i w bezruchu wpatrywała się w dal. Wtedy przybiegł Tom z dziewczyną. Usiadł koło Stelli. - Hej, mała. O nic się nie martw. To moja siostra, Kelly. Pomoże ci to naprawić. ![]() - Chodź. Naprawimy to złe wrażenie. –dodała uśmiechnięta dziewczyna. Cała trójka poszła do akademika Kelly. - To ty tu zostań, my idziemy robić metamorfozę. – powiedziała Kelly do Toma. Kel od razu zainteresowała się okularami. - Mogę przymierzyć? – zapytała Kelly przybliżając się do Stelli. I nie czekając na odpowiedź zdjęła je z nosa Stel. ![]() – Moja współlokatorka ma identyczną wadę. Podiwanimy jej soczewki. - Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. - A mi się wydaje. Zakładaj. Potem wzięła się za włosy i makijaż. Zapytała w międzyczasie: - Kto cię tak urządził? - Loreen, zaufałam jej…nie miałam do kogo się zwrócić. - To teraz już będziesz wiedziała do kogo się zwrócić. – uśmiechnęła się dziewczyna. -Tom, możesz wejść, bo i tak wiem, że stoisz pod drzwiami. - Ty to zawsze wszystko musisz… O mój Boże!! Stella, wyglądasz, wyglądasz… ********, to znaczy ślicznie. ![]() -Chodźmy już lepiej, nim palnę kolejne głupstwo.- uśmiechnął się i szarmancko otworzył drzwi. Przepuszczając Kelly szepnął: - Dziękuję siostrzyczko. - Spoko. Niezła z niej dziewczyna. – uśmiechnęła się znacząco, a Tom przechylił głowę w akcie cichej akceptacji. ![]() Ostatnio edytowane przez Charionette : 10.04.2013 - 17:36 |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
|
|