Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 16.04.2013, 17:40   #531
iness92
 
Avatar iness92
 
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Haha, Arati ma fajnego męża, wie, jak zadbać o swoje haha dobrze, ze maja babcie

Noah w koncu ma kogos... Ciekawe jak dalej z nimi będzie, po przeprowadzce. Oby jakos im się udalo, w sumie calkiem fajna parka

Agrrrrhh!
10000 dla takiej kretynki? Barney nie mogl jej po prostu wykopac?

Nie moge sie juz doczekac nastepnego odcinka, co dalej bedzie z Gina i Barneyem, oby się pogodzili!
__________________
______________________________

''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz,
Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd,
Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz,
Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.''
iness92 jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 16.04.2013, 20:17   #532
Muffshelbyna
 
Avatar Muffshelbyna
 
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Dlaczego piszę komentarz tak późno x.x
No... odcinek bardzo fajny co z tego, że długi, przyjemnie się czytało, zdjęcia też bardzo ładne
Rodzina Mii jest fajna, dobrze, że coś o nich napisałaś. Jakieś takie urozmaicenie

Noah znalazł sobie towarzyszkę, wygląda na to, że jego związek jest dość poważny. Oby tylko nie rzucił wszystkiego dla tej Yvette, nie spodobała mi się ona... poza tym, czy ona przypadkiem nie jest siostrą Ashy? W końcu w dalszej części Barney mówi: ,,(...) Jak Fabian ci pomógł? Opłacił nawet z góry całą edukację w prywatnym liceum dla twojej siostry w Appaloosa. Doceń to. "
Ta typiara też jest z Appaloosa... dziwny zbieg okoliczności? ;>

Asha mnie wnerwia x.x żąda 10 tysi? Niech się puknie w swoją kolorową łepetynę, niektórzy za tysiaka muszą wyżyć. Barney nie powinien tak ulegać, rozumiem, że chce spokoju dla siebie i Giny, ale kto wie, może z czasem Asha zacznie go szantażować i żądać coraz większych pieniędzy?

Ciekawe, czy Gina wybaczy Barneyowi. Ja bym chciała, żeby byli szczęśliwi, ale z drugiej strony musi to być w pełni przemyślana decyzja Giny.
Teraz tylko Barney nie może się tu obrażać musi cierpliwie czekać.

Czekam z niecierpliwością na next, bardzo jestem ciekawa, co będzie dalej
Muffshelbyna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.04.2013, 20:20   #533
Sheretane
 
Avatar Sheretane
 
Zarejestrowany: 15.04.2013
Skąd: Bytom
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 2
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Cześć, wiem że późno, ale mam jedną uwagę.
Jeśli możesz, oznaczaj jakimiś kolorami to, co mówi wyznaczona osoba, łatwo się zgubić.

Oczywiście - twoje historie są nieziemskie, strasznie mi się podobają, czytam i czytam, i nie mogę się naczytać. Te koty mi się tak spodobały.. *-*

Akcje z Barney'em opisane jak profesjonalistka w takich sprawach. ;>
Tak dalej, i czekam na kolejnego. ^^
__________________
~There is no sincerer love than the love of food..
Sheretane jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.04.2013, 18:26   #534
Kędziorek
Supermoderator
 
Avatar Kędziorek
 
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Noah spotkał w końcu jakąś nową dziewczynę, zobaczymy co z tego wyjdzie.. Chociaż zdanie: "To wymyśl coś, jeśli chcesz być ze mną." nie spodobało mi się. Zabrzmiało to tak, jakby stawiała mu warunki..

No tak.. A Barneyowi oczywiście największą frajdę sprawia alkohol. Zresztą a komu nie
Asha ma naprawdę tupet, żeby po tym wszystkim przychodzić jeszcze do chaty Giny i uwodzić jej chłopaka, no naprawdę nie ma wstydu.. Barney prawie dał się nabrać na jej sztuczki.. Ech.. on i te jego samcze instynkty..

Tja, ona za tysiaka może co najwyżej buty kupić. Od razu skojarzył mi się film "Kiler" i tekst Gabrysi do Kilera - "Co? 300 dolarów? Co ja za to kupię? Waciki?"
Asha powinna się cieszyć, że w ogóle coś dostanie. ale 10 tysiaków to już przesada. Barney jest idiotą, że się tak daje. Dla tej laski to pewnie dopiero pierwsza rata i tak łatwo mu nie odpuści. Mam przeczucie, że jeszcze nie raz przyjdzie po następny czek.

Dobrze, że Gina postanowiła od niego odpocząć, dobrze jej zrobią wakacje od jego osoby i wszystkich jego kłamstw. Pewnie i tak ostatecznie do niego wróci, ale sam fakt, że wykazała aż tyle zdrowego rozsądku mnie zaskakuje Zraniła jego dumę, phi, też coś. A ile raz on ją zranił? Niech przestanie w końcu myśleć tylko o sobie i zacznie myśleć też o niej. Zresztą to chyba lepiej, żeby jej decyzja była w pełni subiektywna niż żeby działała pod wpływem chwili i później tego żałowała..

czekam na więcej
__________________
Mam łopatę.
Kędziorek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.04.2013, 19:01   #535
M3Lcik
 
Avatar M3Lcik
 
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 288
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Ale się namieszało! Po pierwsze chyba ominełam jakiś odcinek bo nie kojaże żadnego Adama i Arati o.O.

Asha to niezłe ziółko, widać jaki Barney ma gust...chyba leci jedynie na ładne tyłki jak zadaje się z takimi laskami. Bosz..

A Gina to powinna na nim postawić krzyżyk i poznąc uczciwego, porządnego chłopaka bo inaczej to stanie się kłebkiem nerwów.
__________________
Relax, it's just the game!♛


MOJE SIMY

M3Lcik jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.04.2013, 14:18   #536
Słodki Pan Ciastek
 
Avatar Słodki Pan Ciastek
 
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Noach znalazł sobie panienkę. No ładnie, ładnie.
Jak mogłaś!!!!!!!!!!!!!!! Przecież serduszka są tylko dla godnych!!!!!!!!!!! ;-; ;.;


Barney i całe to spotkanie z Achą
Musiała nago! Nago w basenie Giny! Zakaziła swoim ciałem ładny basen. Gina tego nie przeżyje. Czemu akurat basen co on na winił! A teraz trochę na poważnie
Gina odchodzi na jakiś czas od Barneya! (basen nacierpiał się na darmo. Brudna Achanti!)
Oby wszystko się ułożyło.

Czekam na next
Słodki Pan Ciastek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.04.2013, 20:18   #537
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Witam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze. Poraz kolejny przekonalam się jacy jesteście dla mnie mili.

Jako jedyna Muffinka zgadła, że Yvette Belmonte to młodsza siostra Ashanti. Dziewczyna z początku nie wiedziała kim jest Noah Kent, ale po rozmowie z siostrą, doskonale zorientowała się w temacie i otrzymała od niej błogosławieństwo.
Później się okaże, czy miała czyste intencje.


Nowy odcinek nr 64

Dojechaliśmy na lotnisko i po szybkiej odprawie wsiedliśmy do samolotu. Lucky został umieszczony w luku bagażowym w klatce. W czasie lotu Barney siedział obok mnie i prawie nie rozmawialiśmy. Wymieniliśmy tylko kilka uwag na temat lotu i pieska. Obserwowałam go, patrzył gdzieś w dal, miał zamyśloną twarz. Zauważyłam lekko zmarszczone czoło, nad czymś intensywnie myślał. O czym? O nas? Może o pracy? Podrapał się powoli po czole. Co zajmowało mu głowę? Gdyby była możliwość wniknięcia w jego umysł. Chętnie bym skorzystała. Pomyślałam o całej historii ojca, którą mi opowiedział Barney. Muszę o wszystkim opowiedzieć Mii, czy ona też żyła w nieświadomości?
- Barney, czy Mia o wszystkim wiedziała? No wiesz, o rodzinie Castello.
- Nie, na pewno nie wiedziała, powinnaś jej powiedzieć. Ciężko jej będzie to przyjąć, ale musi wiedzieć. - Popatrzył na mnie poważnie. Jego piękne oczy błyszczały, teraz zrozumiałam, że zawsze mu w taki intensywny sposób błyszczą jak jest czymś przejęty. Bardzo go to wszystko niepokoi. Pewnie boi się reakcji Mii.
- Powiem jej, ale może ty chcesz jej powiedzieć?
- Od ciebie lepiej to zniesie. Do mnie już i tak ma dużo zastrzeżeń, jak ja jej powiem to mnie jeszcze pobije. Dość już mam bijących mnie kobiet.
- Przestań, ona nie jest do tego zdolna. Ma bardzo łagodny charakter.
- W nerwach nigdy nic nie wiadomo. - Stwierdził.
- Dobrze, ja z nią porozmawiam. Po pogrzebie.
- Ok. - odpowiedział i znowu się zamyślił. Przez chwilę milczeliśmy. Patrzył przez okno. Na jego twarzy zobaczyłam odbijające się promienie słońca.
W pewnym momencie spojrzał na mnie i powiedział.
- Będzie trzeba zorganizować spotkanie w celu omówienia działalności firmy Fabiana. No i co dalej z moją firmą. Jeżeli nie będę się zajmował sprawami Fabiana, to będę musiał poszukać nowego klienta.
- Wiem, też myślałam o tym. To ważne.
- Gina, co chcesz dalej robić?
- To znaczy?
- Będziesz szukać pracy? Może zaczniesz znowu studiować.
- Nie wiem. Trzeba będzie to poważnie przemyśleć. W każdym razie wiem, że nie mogę ciągle siedzieć w domu.
- Może byś chciała się zaangażować w pracę w promocji. Byłabyś idealną rzeczniczką spraw Fabiana. Mogłabyś zorganizować grupę promocyjną i kierować zespołem. Masz w sobie dużo siły i potrafisz być asertywna. Na początek bym ci pomógł i dokładnie przeszkolił. Wprowadził w temat. Potem już byś działała samodzielnie. Co o tym myślisz?
- Nie, teraz nie byłabym zbyt przekonująca, straciłam serce do całej działalności ojca. Na razie nie chcę mieć nic z tym wspólnego.
- Ok, rozumiem. Jeszcze musi minąć trochę czasu. Rozumiem, że musisz się pozbierać. Po tym co ci powiedziałem, nie dziwię ci się. Na pewno jesteś bardzo przygnębiona i nie wiesz co myśleć. Przepraszam cię za to wszystko. - Powiedział smutno i wziął w ręce moją dłoń. Delikatnie ją pocałował. Potem położył na niej na chwilę swój policzek. Poczułam ostre włoski, połaskotały mnie. Uśmiechnęłam się do siebie. Podniósł głowę i popatrzył mi w oczy. - Bardzo cię przepraszam. Gina, wybacz mi. Mogłem od razu to zrobić.
- Barney, och … - Nie wiedziałam co powiedzieć, wzruszył mnie. Potrafi być taki uroczy.
Usłyszeliśmy, że samolot zaraz ląduje. Dobrze, bo nie wiem co bym zrobiła, chyba bym go pocałowała.
Wysiedliśmy z samolotu i poszliśmy do odprawy i po Luckyego. Malutki dobrze zniósł całą podróż. Wsiedliśmy do taksówki i Barney odwiózł mnie do domu. Sam pojechał do siebie się przebrać. Ustaliliśmy, że spotkamy się na miejscu w domu pogrzebowym.
Przed moim domem stał tłum dziennikarzy i fotografów. Jakoś się pomiędzy nimi przecisnęłam. Chociaż zadawali mi mnóstwo pytań, nie odpowiedziałam na żadne. Weszłam do domu, była już tam Mia z Noah. Przywitaliśmy się serdecznie, ale się za nimi stęskniłam.
- Mia, ile oni tu stoją? - Wskazałam na ludzi przed domem.
- Nie wiem, jak przyjechaliśmy już byli. Będziesz udzielała wywiadów?
- Nigdy w życiu. Noah ty też nic nie mów.
- Nie mam zamiaru, ja mam inne sprawy na głowie. - Odpowiedział i wyszedł do swojego pokoju.
- Noah poznał dziewczynę i pewnie o niej myśli. Bardzo sympatyczna osoba. Dobra idę się przebrać i jedziemy. To będzie trudny dzień. - Opowiedziała i jeszcze raz mnie przytuliła.
- Tak, ja też się zaraz przebiorę. - Poszłam do siebie. Przygotowałam sobie ciemną sukienkę i czarne szpilki. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam sobie lekki makijaż. Uczesałam się w wykwintny kok, chciałam elegancko wyglądać. Byłam praktycznie gotowa.
Przed dom podjechała taksówka i pojechaliśmy na pogrzeb.
Dom pogrzebowy Landy i Spółka nie był duży, otaczał go mały prywatny cmentarz.





Przed bramą stał Barney i Ortis. Przywitali się z nami. Weszliśmy do środka. Na samym środku stała trumna otoczona kwiatami. Podszedł do mnie John Foley.
- Dzień dobry, składam pani najszczersze wyrazy współczucia. Jeżeli będzie pani potrzebowała mojej pomocy, to jestem do dyspozycji. - Powiedział do mnie.
- Witam, dziękuję bardzo. - Uśmiechnęłam się do niego, bardzo miły człowiek.





- Pójdę do pani Mii. Później porozmawiamy, jeżeli będzie pani miała ochotę.
- Tak, oczywiście.
Usiadłam na ławce, popatrzyłam na trumnę. Tam leży mój ojciec, zastanowiłam się nad moimi uczuciami do niego. Nad moim sercem. Nic tam nie było.



Powoli zaczęli się zbierać ludzie. Przyszła Akiko i dosiadła się do mnie, uściskałyśmy się.
- Gina, jak się czujesz? Mogę ci jakoś pomóc?
- Dziękuję dobrze. Nic mi nie jest. Cieszę, że przyjechałaś.
- Musiałam, to jest takie straszne. Nie wyobrażam sobie nawet jaka to dla ciebie tragedia.





- Jakoś daję radę. - Odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Idę na swoje miejsce, Ortis wyznaczył gdzie kto ma siedzieć. On tu dzisiaj rządzi.
- Ok, później pogadamy. - Poszła i usiadła kilka ławek dalej. Ale za chwilę wstała i poszła do Foleya. Chyba jej się spodobał.
Przyszło dosyć dużo osób, chociaż była to prywatna uroczystość. Chyba Ortis ich wszystkich zaprosił. Było nawet kilka znanych osób, ale nie było burmistrza. Dziwne, miał przecież przemawiać. Przyszła znana z seriali, gwiazdeczka Jemma Adams, co ona tu robi? Jak ona się ubrała, chociaż mogła założyć spódniczkę. Barney z nią zaczął rozmawiać. Niby skąd ją zna?



Rozejrzałam się po sali, mój braciszek usiadł na ławce. Przysiadłam się do niego.
- Dobrze się czujesz?
- W porządku. A ty?
- Ja też. Pamiętaj, że jak będziesz miał jakikolwiek problem to wal do mnie jak w dym. Musimy się trzymać razem. Zawsze cię wysłucham. Nigdy nie kłam, powiedz prawdę. Dobrze?
- Dobrze, ale o co ci chodzi? - Zapytał.
- Słyszałam, że poznałeś jakąś fajną dziewczynę. Jak będziesz miał z nią problem to porozmawiaj ze mną.



- Dlaczego mam mieć problem? Yvette jest fantastyczna. Nie mam żadnego problemu.
- To świetnie, mówię tak na przyszłość. Nie zamykaj się w sobie. Szczerość jest bardzo ważna. - Nie wiem czemu zaczęłam mu nagle morały prawić.
- Dobrze, nie martw się. Dam sobie radę.
- Wiem, ale pamiętaj, że możesz na mnie liczyć.
- Ok, dzięki.



Usiadłam z powrotem na swoim miejscu. Przybył nawet Philip Marlowe. Przysiadł się na chwilę do mnie. Złożył mi kondolencje, podziękowałam grzecznie. Bardzo się cieszę, że ludzie są dla mnie tacy serdeczni, nie spodziewałam się tego. Życzliwość ludzka dodaje sił. Staję się spokojniejsza i też chcę być miła. Prawie się z nim nie znamy, a jednak podszedł i porozmawiał ze mną.



Popatrzyłam na salę, Barney właśnie rozmawiał z Ortisem. Tamten coś mu opowiadał.



Barney złapał mój wzrok, mrugnął do mnie. Zostawił Ortisa i podszedł.
- Ortis powiedział, że mam siedzieć koło ciebie.
- Myślałam, że Mia ze mną usiądzie.
- Ona siedzi z Noah, dobrze możemy się zamienić.
- W porządku, usiądź przy mnie.
- Wyraźnie widzę, że nie chcesz mojego towarzystwa. Usiądę z tyłu. - Powiedział cicho.
- Barney, przestań i siadaj. - Poklepałam ręką miejsce na ławce obok mnie i w końcu usiadł.
Gdy już wszyscy usiedli wyszedł ksiądz katolicki i zaczął kazanie. Chyba Mia go zamówiła, bo miał to być tylko świecki pogrzeb. Zaczął od współczucia rodzinie i wsparcia dla nas. Mówił o wierze i zmartwychwstaniu. Słuchając patrzyłam na trumnę. Pięknie ją przystroili. Cudowne kwiaty. Jak one się nazywają?



Niektórzy cicho pochlipywali, co i rusz było słychać westchnienia i wycieranie nosa. Potem poleciały peany na cześć ojca, nie mogłam tego słuchać. Tak cudowny, rodzinny i uczciwy. Bla bla bla. Rozejrzałam się po sali. W ostatniej chwili dojechali rodzice Mii. Miło z ich strony. Muszę z nimi porozmawiać. Ksiądz zaintonował jakąś pieśń. Wszyscy wstali do pieśni. Wstałam i ja z Barneyem. Pieśń była w sumie ładna, niestety nie znałam słów, mówiła o dobrych uczynkach i nadziei na wieczne życie. Popatrzyłam na Barneya, też nie śpiewał. Z boku zauważyłam łzę w jego oku, która się powiększała aż wreszcie spłynęła po policzku. O Boże on płakał. Wzruszył się tą pieśnią? Czy to, że tam w trumnie leży mój ojciec, a jego przyjaciel i to, że go już nigdy nie zobaczy? Czuł w duszy ból. Niestety ja nic nie czułam. Pustka, zupełna pustka. Nie uroniłam ani jednej łzy. Bardziej mnie wzruszył Barney i ta jego łza. Już nawet chciałam ją otrzeć i mocno go przytulić. W pewnym momencie poczułam jak moją rękę dotyka dłoń Barneya. Ścisnęłam ją. Popatrzył na mnie z wdzięcznością. To ja jemu dodaję otuchy. Ironia losu. On bardziej cierpi. Ksiądz pomodlił się jeszcze i poprosił o minutę ciszy. W tym czasie podłoga pod trumną się poruszyła i cała zjechała w dół. Potem wróciła na swoje miejsce już pusta. Wreszcie się wszystko skończyło. Odwróciłam się jeszcze do tyłu i zobaczyłam pewnego bardzo przystojnego mężczyznę. Chyba patrzył się na mnie, albo na Barneya.



- Barney, kto to jest? Kogoś mi przypomina. - Podążył za moim wzrokiem.
- O kurczę, co on tu robi? Jak się tu dostał?
- Kto to jest?
- To brat Rocco Genco, Ricco.
- Co? - Prawie krzyknęłam.
-Ciii, ja to załatwię, nie róbmy scen. - Poszedł w jego stronę, a do mnie podszedł Ortis. Jakaś babka zaczęła grać na fortepianie. Porozmawiałam z nim chwilę, cały czas patrząc kątem oka na Barneya i Ricco. Wyszli na zewnątrz.



***
Barney wyszedł na dwór z Ricco. Stanęli na cmentarzu.
- No dobra, powiedz skąd się tu wziąłeś? - Zapytał Barney. - Nie jesteś zbyt bezczelny, żeby się tu pokazywać?
- Nie mogłem tego przegapić. Wzruszająca uroczystość. Tak naprawdę szukałem ciebie. Mam pozdrowienia od Rocco.
- Jak śmiesz żartować po tym, co twój brat zrobił tej rodzinie - powiedział ze złością Barney.
- Barney, ty też nie jesteś aniołkiem. Rocco ma do ciebie sprawę, przejdziemy się?
- W celu? Jestem zajęty.
- Musisz wyjaśnić z nami wszystkie sprawy.



-Nie mamy żadnych spraw.
- Barney, skończ pier....lić i chodź ze mną.
- Nigdzie nie idę.
- Barney, chciałem po dobroci. - Ricco wyjął pistolet z tyłu zza paska spodni i mu lekko zamachał przed oczami. Potem znowu schował.
- Co, może teraz do mnie strzelisz? Ha ha ha, nie żartuj. - Barney nie tracił zimnej krwi.
- Mogę do ciebie, ale mogę też wycelować w kogoś innego. Na przykład w niego. - Wskazał na schodzącego po schodach Noah. - Wdowa na pewno się ucieszy. A jej córeczka będzie prze szczęśliwa. Mylę się? Panna Kent jest bardzo atrakcyjna, mógłbym ją pocieszyć.



- Bez nerwów, nie ma sensu się wygłupiać. Pójdę z tobą. Jesteś sam?
- Jest ze mną jeden kolega, tak dla towarzystwa. Mówi ci coś nazwisko Hutton? - Uśmiechnął się Ricco. - Dobra, idziemy pomału w stronę parkingu, bez wygłupów.
- Barney! Gdzie idziesz? Gina cię szuka. - Krzyknął ze schodów Noah.
- Spokojnie, wychodzę tylko na chwilę. Zaraz wracam. Powiedz Ginie, że idę z przyjacielem. - Odpowiedział Barney i poszli na parking, tam wsiedli do samochodu.

***
Szukałam Barneya, bo chciałam się upewnić, że wszystko jest w porządku. Coś mi nie dawało spokoju. Po co on z nim wyszedł? Noah wrócił do mnie i powiedział.
- Barney zaraz wróci, pojechał gdzieś z przyjacielem. Chyba coś musiał załatwić.
- Co proszę? Z jakim przyjacielem?
- Nie znam. Powiedział, że jedzie z przyjacielem. - Wzruszył ramionami i poszedł do dziadka.



Z przyjacielem? Chwileczkę on mówił o Ricco? O Boże! Zabije mi go! Gdzie jest Foley? Pobiegłam szukać Foleya.






To wszystko w tym odcinku, mam nadzieję, że się podobało. Zapraszam do komentowania.
__________________

Ostatnio edytowane przez Mile : 20.04.2013 - 00:43
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.04.2013, 20:34   #538
Muffshelbyna
 
Avatar Muffshelbyna
 
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Odcinek wyszedł naprawdę świetny!
Żal mi całej rodziny, żal mi Barneya, który strasznie przeżywa śmierć Fabiana. Dodatkowo Ginie czy Mii nie jest łatwo przez zainteresowanie fotoreporterów. No tak, niektórzy dziennikarze nie mają litości... Dla sensacji będą pewnie codziennie zakłócać spokój rodziny.

Gina nie czuje już teraz nic do ojca - szkoda. Kiedyś był dla niej autorytetem i wzorem do naśladowania, wzorem ciężkiej pracy, a teraz stał się kimś zupełnie obcym... Tak bardzo kłamał, tyle ukrywał przed rodziną. W sumie, to nie dziwię się Ginie, że się na nim zawiodła.
Noah jakoś tak dziwnie przeżywa żałobę po ojcu... chyba bardziej interesuje go dziewczyna i jego własne życie niż pogrzeb rodzica. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie...
Mii bardzo współczuję, ale wiem, że to silna kobieta i niejedno zniesie.

No i dochodzimy do najważniejszego, czyli co ten podstępny Ricco chce zrobić z Barneyem :< Nie ma czystych intencji na 100 %, dodatkowo jest z kumplem... Dobrze, że Gina się zorientowała i ma w planach zawiadomić Foleya, teraz nie ma co czekać, trzeba działać.
Jeżeli te dranie zabiją Barneya lub zrobią mu krzywdę, to biedna Gina będzie miała przerąbane na całej linii x.x

No i tyle... niecierpliwie czekam na next
Muffshelbyna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.04.2013, 21:08   #539
Sqiera
 
Avatar Sqiera
 
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Mile, tak się nie robi! Kończyć w takim momencie?!?!

No ale zacznę standardowo od początku.
Barney rzeczywiście zrozumiał swój błąd. Zrobiło mi się go naprawdę szkoda :< no ale, żeby nie myślał, że wszystko przychodzi mi tu łatwo to musi się trochę pomęczyć.

Ceremonia pogrzebowa świetna. Nawet mi się zrobiło trochę szkoda Fabiana... chyba tylko Gina jest nieczuła pod tym względem. No i nie wiem jak z Noahem, strasznie jest oschły, niedostępny... Pewnie będzie zgrywać twardziela, ale to tylko po to aby zakryć to co w środku z nim się dzieje.

No i końcówka to już w ogóle hit. I teraz się będę zastanawiać, czy Barney wróci... cały, czy może w kawałkach... No naprawdę tak się nie robi. No i chyba Gina po tym wszystkim (zakładając, że Barney'owi nic się nie stanie, choć to mało prawdopodobne) to mu jednak przebaczy... heh, skądś to znam
huehuehue....

Dawaj no szybko następny odcinek, bo nie wiem jak wytrzymam!
__________________
Sqiera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.04.2013, 09:53   #540
Słodki Pan Ciastek
 
Avatar Słodki Pan Ciastek
 
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Simowe rodziny Mile18

Cytat:
Napisał mile18 Zobacz post
Witam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze. Poraz kolejny przekonalam się jacy jesteście dla mnie mili. Jako jedyna Muffinka zgadła, że Yvette Belmonte to młodsza siostra Ashanti. Dziewczyna z początku nie wiedziała kim jest Noah Kent, ale po rozmowie z siostrą, doskonale zorientowała się w temacie i otrzymała od niej błogosławieństwo.
Później się okaże, czy miała czyste intencje.
A, gdzie przeprosiny za to?! Pff! Bezczelność. Będzie o to sprawa w sądzie zobaczysz! Żądam natychmiastowych przeprosin



A teraz trochę mniej o skandalu, który wystąpił w tym dziale z opowiadaniem. Ale wiedz jedno! Serduszek nie daje się byle komu. Zapamiętaj!

Cała ta sprawa z pogrzebem Fabiana.... lub Fabio O.o Wszyscy źle to przeżyli, nawet Barney. Nie dziwię się Ginie, że nie było jej tak bardzo szkoda ojca. Można powiedzieć, że go nie znała. Noach też zbytnio nie cierpiał. Pogrzeb ogólnie był zrobiony świetnie!
O boże, ale na nim był Ricco! Barney, czego od niego chcą? Po co ja się pytam jak wiem... Oby nic mu się nie stało. Gdyby nie Noach, Gina by się nie zorientowała. Chłopak wykonał niezłą robotę, a nawet o tym nie wie. Oby Gina szybko zareagowała!
Aha i jeszcze ta dziewczyna od Noacha. To siostra Achy!

Czekam na szybki next
Słodki Pan Ciastek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 9 (0 użytkownik(ów) i 9 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 13:42.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023