Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 01.05.2013, 16:12   #271
Kędziorek
Supermoderator
 
Avatar Kędziorek
 
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Ta cała Audrey mi się nie podoba :\ Wie, że Alex ma żonę, a mimo to bezczelnie się do niego przystawia. A później jeszcze udaje wielce pokrzywdzoną, bo przecież ona by nigdy nie zarywała do żonatego.. A-ha, ta, jasne..
Tyle dobrego, że Alex się jej nie dał i pozostał wierny żonie. To chyba jego pierwsza i jedyna rozsądna decyzja po ich powrocie z Monte Visty.

Widzę, że Mila nie daje sobie w kaszę dmuchać, i bardzo dobrze. Chociaż przez fakt, że tak bardzo go kocha, będzie mu wybaczać coraz więcej i częściej. Widać, że życie w rozbitej rodzinie jej się nie uśmiecha.

Jayden jest urooczy Nie rozumiem jak można olać urodziny takiego dzieciaka.. I te jego miny, boskie po prostu
Chociaż nie wiem czy to przez skina czy przez coś, ale jak zobaczyłam TO zdjęcie, to na pierwszy rzut oka pomyślałam, że dzieciak ma.. brodę

Alex robi z Coopa alkoholika, biedaczek Ale fajnie mieć kumpla, z którym o wszystkim można pogadać i który może dać mniej lub bardziej mądre rady

Ciekawe, co za facet ich obserwuje.. Sądząc po skórze to jakiś wampir. Hmm.. Everdean? (moje pierwsze lepsze skojarzenie

czekam na więcej
__________________
Mam łopatę.
Kędziorek jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 01.05.2013, 20:56   #272
Stephenowa
 
Avatar Stephenowa
 
Zarejestrowany: 03.01.2011
Skąd: Castle Rock
Płeć: Kobieta
Postów: 568
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

TO BYŁ ROBERT! proszę, żeby to był Robert...
Skiero, kocham Cię, Twoją historię, jesteś fenomenalna!

A co do odcinka.
Alex sobie grabi. Na prawdę, czemu tak ciężko mu odmówić?!
Coop też mnie zawodzi. Tak demoralizować przyjaciela, ech... :<
Mila śliczna jak zwykle. Chociaż powinna trochę bardziej pomęczyć Alexa. Coś czuję, że 'dzisiejszego' wieczoru znów będzie awantura...
A Audrey nie lubię. Nie i tyle. :< I ma wysokie czoło.

Czekam Skiereczko na więcej.
__________________
Just you and I.
Stephenowa jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 06.05.2013, 21:06   #273
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Czołem, jak widzę trochę się działo u Moore'ów podczas mojej nieobecności Mila mi zaimponowała, a co do Alexa... No podpisuję się pod wypowiedzią kedziorka w całości, szczególnie pod tym:
Cytat:
Napisał kedziorek92 Zobacz post
Ta cała Audrey mi się nie podoba :\ Wie, że Alex ma żonę, a mimo to bezczelnie się do niego przystawia. A później jeszcze udaje wielce pokrzywdzoną, bo przecież ona by nigdy nie zarywała do żonatego.. A-ha, ta, jasne..
O to to. BTW moim zdaniem Audrey nie ma nawet połowy urody Mili
Cóż, pozostaje mi czekać na ciąg dalszy o ile znajdę czas, coby pobuszować po forum
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.05.2013, 17:16   #274
Sqiera
 
Avatar Sqiera
 
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Hej.
Chyba po raz pierwszy zdarzyło się, że to ja musiałam czekać z odcinkiem na to, aby móc go w ogóle wstawić. Zazwyczaj, to forum czekało na mnie.
Tak, odcinek chciałam wstawić tydzień temu, jako że miałam takie swoje małe święto, czyli "półrocznicę" xD. Tydzień temu minęło pół roku, od czasu kiedy wstawiłam swój pierwszy odcinek. Jak ten czas leci… Już tak długo zamęczam was Moore'ami, i innymi bohaterami, a końca historii nie widać
W każdym razie wreszcie mogę zaprosić was na kolejny odcinek.
Z góry przepraszam za błędy i liczę na komentarze

Odcinek 19

Alex dostrzegł obserwującą ich od dłuższego czasu postać. Z takiej odległości, niezbyt mógł rozpoznać kim jest ów gość, niemniej jednak zaniepokoił go fakt, że ktoś tak nachalnie się mu przygląda. Owy tajemniczy mężczyzna postanowił nie pozostawać dłużej w cieniu i ruszył w kierunku dwójki przyjaciół.
Coop, który cały czas gadał jak najęty, zauważył, że Alex stał się jakby nieobecny. Chciał zwrócić swoją uwagę machając do przyjaciela, lecz ten jak zaczarowany, cały czas wpatrywał się w jeden punkt. Odwracając się, w końcu namierzył osobnika, na którym Alex tak skupił swoją uwagę. Nie do końca jednak rozumiał, dlaczego przyjaciel tak nagle zamilkł.
- Witaj Alex - przywitał się Ever, gdy znalazł się przy nich. - Dawno się nie widzieliśmy.
- Cześć Ever - powitał niechętnie wampira.


- No no, nie ładnie tak olewać starych znajomych - pokręcił nosem Ev. - Ty się tu rozbijasz po klubach, podczas gdy mamy pewne niedokończone sprawy - zaczął łagodnie.
- Nie mamy żadnych wspólnych spraw - przerwał mu Alex odwracając się do niego tyłem.
- Mylisz się - wyrwało się Everowi nieco podniesionym tonem. - Jest jedna, bardzo ważna.

Alex miał dość Evera. Gdyby mógł to najchętniej by się go pozbył, lecz nie wydawało się to takie proste.
- Co to za sprawa? - zirytował się brunet.
- Rzekłbym, że niecierpiąca zwłoki. - rzekł Everdean dokładnie podkreślając ostatnie dwa słowa.
Coop, który cały czas przysłuchiwał się tej rozmowie, niewiele z niej zrozumiał. Tego "człowieka" widział zaledwie raz na wieczorze kawalerskim Alexa i już wtedy nie wzbudził jego zaufania.
- No więc słucham, o czym chciałeś rozmawiać? - ponowił pytanie brunet dając do zrozumienia, że chce jak najszybciej zakończyć tę dyskusję.
Ever już chciał się odezwać, lecz zwrócił uwagę na Fitcha, którego obecność nie była wskazana przy tej rozmowie. Coop, który cały czas im towarzyszył, nie wtrącał się, ale zdążył się już zorientować, że jego osoba przeszkadza przybyszowi.



- Ja nie mam nic do ukrycia. - Alex dalej obstawał przy tym, aby ten wreszcie wydusił o co mu chodzi.
- Skoro tak chcesz...
- Może lepiej już pójdę - wtrącił się nieco zmieszany całą sytuacją Coop. - Do zobaczenia w pracy - pożegnał się i opuścił ich.

- Zostaliśmy sami, więc czego chcesz? - rzekł zwracając się z nieukrywaną niechęcią do wampira.
- Dawno nie dostałem od ciebie prezentu - pożalił się wampir siląc na łagodny ton.
- Mówiłem ci, że na obecną chwilę nie mogę ci nic załatwić - usłyszał w odpowiedzi.
- Myślę, że kłamiesz - odparł sucho Everdean. - Zbyt długo się ociągasz Alex, a ja zaczynam się powoli niecierpliwić. - Na twarz Evera zawitał jadowity uśmieszek.
- Ja wiem, że mieliśmy umowę, ale zrozum... - Próbował wytłumaczyć Alex tą niefrasobliwość, lecz wampir nie przejął się tym wcale.
- Słuchaj, nie interesują mnie twoje problemy w pracy. Zawarliśmy układ, pamiętasz? - Ever był nieugięty i bardzo stanowczy.


- Tak oczywiście, ale...
- To w takim razie znasz również cenę, jaką możesz zapłacić za zerwanie umowy - przerwał mu Ever uśmiechając się szyderczo. Alexa zbiło to z tropu.
- No chyba nie mówisz poważnie? - przestraszył się Alex.
- Czy ja wyglądam na kogoś kto by żartował? - wyrwało się Everowi nieco głośniej.


Alex poczuł jak wszystkie jego wnętrzności przewróciły się na drugą stronę.
- Słuchaj, ja wiem jak się umawialiśmy, ale nie możesz za to obwiniać innych. Winny jestem tylko ja.
- Alex, w przeciwieństwie do ciebie, ja trzymam się wcześniej ustalonych reguł. - Wzrok Evera był przenikliwy.
Alexowi zrobiło się bardzo gorąco. Miał nadzieję, że jego "wspólnik" nie mówi poważnie.
- W każdym razie zastanów się na czym ci tak naprawdę zależy - odezwał się wampir poważnym tonem. - A, i racz odbierać telefony. Odezwę się - rzucił na odchodne, zostawiając Alexa samego.

Brunet poczuł się zagubiony. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek może dojść do takiej sytuacji. I jeszcze to, że "ma zastanowić się na czym mu tak naprawdę zależy". Ostatnio dość często słyszał wspomniane zdanie.
Tylko, że odpowiedź była mu doskonale znana. Nie chciał krzywdy ani Mili, ani tym bardziej Jaydena, lecz nie miał pojęcia co o tym wszystkim myśleć, ani co dalej robić, aby jakoś wyplątać się z tej sytuacji.

Po wyjściu Everdeana, pozostał jeszcze chwilę wewnątrz lokalu, jednak straciwszy całkowitą ochotę na wypicie czegokolwiek, zebrał się do domu.

Gdy wrócił nie było późno, lecz w środku panowała zaskakująca cisza. Rozejrzał się po pomieszczeniach, lecz w żadnym nie zastał swojej współmałżonki. Wziął z lodówki puszkę coca-coli i zasiadł przed telewizorem w celu obejrzenia czegokolwiek i zresetowania się choć na chwilę. Po dłuższym przeskakiwaniu z kanału na kanał nie znalazł nic ciekawego i uznał, że najwyższa pora położyć się spać. Może chociaż podczas snu nie będzie myślał o tym wszystkim.
Wszedł po schodach na górę i udał się do sypialni. Nie spodziewał się, że zastanie go tam taki oto słodki widok.

Na ich wspólnym małżeńskim łożu, smacznie sobie spały dwie osoby, na których najbardziej mu w tej chwili zależało.
Nie chciał ich wyrywać z objęć Morfeusza, dlatego zanim wyszedł z pomieszczenia, przykrył ich jeszcze kocem, aby nie zmarzli. Sam jednak przebrał się w swoją piżamę (xDD), i chcąc nie chcąc, tę noc był zmuszony spędzić na kanapie w salonie.



Od pamiętnej rozmowy z klubie minął jakiś czas. Alex często myślał o tym, co powiedział mu Ever. Bał się, że to co mu zasugerował może okazać się prawdą, a tego bardzo by nie chciał.
W ostatnim czasie stał się melancholijny, apatyczny i niechętny do rozmów. Można powiedzieć, że odciął się (przynajmniej duchem) od reszty domowników, udzielając tylko zdawkowych odpowiedzi, gdy było to niezbędne. Początkowo Mila zajęta wychowywaniem syna, nie zwracała uwagi na stan w jakim znajdował się jej mąż, lecz z czasem i ją zaczęła zastanawiać taka nagła zmiana. Chciała go zmobilizować do tego, aby wreszcie wyznał co mu zatruwa myśli.

Korzystając z tego, że Alex doczekał się wreszcie wolnego w pracy, Mila zostawiła go śpiącego w łóżku, a sama poszła przygotować śniadanie. Nieraz dobry posiłek miękczy serca i ludzie stają się bardziej otwarci.
Alex obudził się pół godziny później. Gdy schodził do kuchni, jego uszu dobiegł odgłos smażonej na kuchence potrawy, oraz wesolutkiego szczebiotania najmłodszego członka rodziny.
Wszedł do kuchni i spojrzał na swoją latorośl, która smacznie zajadała posiłek przygotowany przez Milę. To nic, że większość lądowała wszędzie, tylko nie w buzi malca, ale i tak wyglądało to słodko.



(no niewiniątko :p )

Jego wzrok następnie przeniósł się na Milę, która nucąc pod nosem jakąś melodię, przygotowywała dla nich śniadanie.


Początkowo nie zauważyła w ogóle jego osoby. Spostrzegła go dopiero, gdy musiała się odwrócić i udać do lodówki po brakujący składnik. Zdziwiła ją jego obecność, gdyż myślała, że będzie chciał odespać te wszystkie długie i męczące dyżury. Chciała się odezwać w tym temacie, lecz najmłodszy członek rodziny wpadł w jedną ze swoich furii, zwracając na siebie uwagę obojga rodziców.


Mila spojrzała na utaplanego w kaszce syna z politowaniem i już chciała zostawić wykonywaną czynność, aby uspokoić malca, jednak Alex był szybszy i wziął go na ręce. Mila spojrzała na męża z wdzięcznością, bo dzięki temu mogła spokojnie dokończyć przygotowywanie posiłku.
Gdy wreszcie był gotowy, nakryła do stołu w międzyczasie zapraszając męża.
Alex odłożył uspokojonego już syna z powrotem do krzesełka dla dzieci i przysiadł się do żony.
Mila zauważyła, że jej towarzysz zamiast zacząć jeść, siedział zamyślony wpatrując się w jeden punkt. Przysunęła się do niego bliżej i delikatnie złapała go za rękę.
- Coś ci jest? - spytała zatroskana.
- Nie, wszystko jest w porządku - odparł, starając się zabrzmieć jak najbardziej przekonująco.
Nie chciał na nią spojrzeć, w obawie, że jeszcze chwila i wszystko wyśpiewa, a nie chciał jej niepotrzebnie niepokoić.
- Na pewno? Czy ty się dobrze czujesz? - dopytywała głaszcząc go po policzku.
Teraz nie miał wyboru. Jej śliczne, zielone oczy patrzyły na niego z taką troską.


- Nic mi nie jest - odtrącił jej dłoń, odwracając się w drugą stronę aby uciąć z nią jakikolwiek kontakt wzrokowy. Milę uraził ten gest, co z resztą dało się wyczuć. Alexowi było głupio, że tak zareagował, dlatego po chwili ponownie spojrzał w jej oczy.
- Przepraszam - zaczął łagodnie. - Ostatnio mam zbyt dużo stresów w pracy, nie chciałem być niegrzeczny - starał się wyjaśnić spokojnie. Wiedział co Mila myśli na temat jego długich dyżurów i dlatego chciał uniknąć kolejnej małej sprzeczki.
- Zjedzmy wreszcie to śniadanie. Umieram z głodu - oznajmił ochoczo zmieniając temat.
Mila nie mówiąc nic, usiadła naprzeciw niego i przyciągając do siebie swoją porcję zaczęła ją konsumować.

Mila miała w sobie jedną zaletę, która była rzadko spotykana, szczególnie u kobiet. Jeśli widziała, że ktoś nie chce rozmawiać na dany temat, odpuszczała. Nie należała do wścibskich osób, które za wszelką cenę musiały dowiedzieć się w czym problem. Potrafiła być wyrozumiała w stosunku do drugiej osoby, bo wiedziała, że jeśli ktoś będzie chciał jej się zwierzyć, i tak to zrobi, jeśli nadejdzie odpowiednia chwila.
- Ty wiesz, że jesteś urocza? - zagadnął uśmiechając się do niej zalotnie.


- Doprawdy? - udała nutkę niedowierzania.
- Oczywiście! I jeszcze to śniadanie z samego rana. Naprawdę, nie mógłbym mieć lepszej żony - komplementował dalej.
- Już nie czaruj tak, tylko jedz, bo za chwilę wystygnie.
Oboje powrócili do jedzenia śniadania. Nawet Jayden się uspokoił. Spoglądał na swoich rodziców uśmiechając się wesoło.


Po skończonym posiłku Mila posprzątała ze stołu i zajęła się swoimi stałymi obowiązkami. Mały Jayden stęsknionym wzrokiem spoglądał w stronę mamy, czekając na moment kiedy ta wyjmie go wreszcie z krzesełka. W końcu udało mu się zwrócić jej uwagę i Mila zabrała go z kuchni.
Ponieważ malec dorastał, nadszedł czas na naukę chodzenia i mówienia. Mila naprawdę miała do niego podejście. Młody z uwagą słuchał jej słów, aby za chwilę samemu próbować je powtórzyć. Już mu się udało nawet powiedzieć słówko "mama".

Alex w tym czasie próbował znaleźć jakieś zajęcie, aby móc choć na chwilę się oderwać ,lecz z marnym skutkiem. Jak można się domyślić, owa rozmowa z wampirem skutecznie zatruwała mu głowę. W domu nie mógł sobie znaleźć miejsca. Próbował pomajsterkować, a to coś ulepszyć… zaczął nawet rzeźbić, bo często to właśnie skutecznie go zajmowało i odprężało, lecz tym razem i to nie przyniosło pożądanego sutku. Zrezygnowany udał się do salonu, w którym jego żona akurat przebywała z ich latoroślą. Usiadł na brzegu kanapy i obserwując tę dwójkę ponownie się zamyślił.


Mila bawiąc się z synkiem, kątem oka spoglądała na współmałżonka. Miała nadzieję, że to co zaprzątało mu głowę, jest jakimś chwilowym problemem. Widząc jak on się zadręcza, doszła do wniosku, że musi być to coś poważniejszego.
- Alex, czy aby na pewno wszystko w porządku? - zapytała , wstając z podłogi i spoglądając mu prosto w oczy.


- Przecież mówiłem ci, że tak - skłamał.
- A może ty jesteś chory?
- Co ci przyszło do głowy? - odrzekł mocno poirytowany. Dla Alexa pytanie Mili wydało się niedorzeczne.
- Widzę, że nad czymś nieustannie myślisz. - próbowała do niego jakoś dotrzeć.- Ja po prostu martwię się o ciebie - rzekła czule dotykając jego dłoni.
- Całkiem niepotrzebnie! - wybuchł w taki sposób, że Mila chcąca się do niego przytulić, musiała się cofnąć o kilka kroków.


Alex był tak rozdrażniony, że wszystko go denerwowało, nawet taki niewinny gest.
- Czy ty nie rozumiesz, że może chcę ci pomóc? - odrzekła poirytowana.
- Ale ja nie potrzebuję twojej pomocy - odburknął odrzucając jej szczere chęci.
- Nieraz wystarczy zwykła rozmowa. - Mila nie dawała za wygraną. To trwało zbyt długo, postanowiła złamać swoją zasadę i za wszelką cenę chciała dowiedzieć się o co chodzi.


- Naprawdę nie ma o czym mówić - Alex pozostawał nieugięty i nadal milczał w tej sprawie. Spokojnie mógł wymyślić jakieś kłamstwo, ale był tym wszystkim tam zmęczony, że postanowił po prostu unikać tematu tyle ile się da.
- Co powiesz na mały rodzinny spacer? Tak dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu - zmienił temat wychodząc z propozycją.
Mila przystała na jego propozycję chwilowo zostawiając w spokoju ten temat, ale w duchu przysięgła sobie, że nie spocznie i zacznie go baczniej obserwować.
Po przygotowaniu kilku niezbędnych dla Jaydena rzeczy, rodzinka była gotowa do drogi. Początkowo szli w zupełnym milczeniu, które co jakiś czas było przerwane wesołym szczebiotaniem malca.
Przypadkiem przechodzili obok domu Roberta. Mila przystanęła tam na chwilę. Na sam widok tego budynku, wróciły miłe wspomnienia związane z człowiekiem, który tu mieszkał. Naprawdę brakowało jej tego ciepła, którym potrafił ją otaczać. Był dla niej kimś ważnym, osobą, która potrafiła wesprzeć w trudnej chwili.
Zdarzały się momenty, że zastanawiała się nad tym gdzie jest i co właśnie robi, oraz czy też o niej myśli. Być może nie powinna o tym w ogóle myśleć, bo w końcu sama dokonała takiego, a nie innego wyboru, lecz to nie zmieniało faktu, iż nie mogła go, ot tak, bez powodu wymazać z pamięci.
Na samą myśl zakręciła jej się łza w oku, ale starała się to skutecznie ukryć przed Alexem.


Zastanowiło ją też to, że nikt w nim nie mieszka. Po obejściu można było spostrzec, że dom nadal stał pusty, a nigdzie nie było tabliczki wskazującej, że dom jest na sprzedaż.

- Mila, idziemy dalej? - zapytał Alex wyrywając ją z zadumy.
- Tak, oczywiście. - Odrzekła wracając do siebie, po czym dołączyła do swoich mężczyzn i ruszyli dalej. Oboje starali się nie milczeć w trakcie drogi, i szli prowadząc ze sobą swobodną rozmowę.
W końcu dotarli na miejsce. Mały Jayden na widok zabawek i innych atrakcji oczywiście się ucieszył.


Mila wyciągnęła młodego z wózka i po krótkim rozpatrzeniu udała się z nim na karuzelę. Jayden, jak to małe dziecko był zachwycony. Byle światełka i muzyczka wprawiała go w ogromną radość. Na początku Mila podtrzymywała malca, ale on chciał koniecznie sam odbyć przejażdżkę na małym, elektrycznym urządzeniu.
Alex stał z boku i się im tylko przyglądał.


Po jakimś czasie Mila powiadomiła synka, że nadszedł czas aby zakończyć.


Malec, wyjątkowo bez oporów dał się zdjąć z urządzenia. Alex chyba spodziewał się kolejnego ataku ze strony syna




Ponieważ temperatura była dość wysoka, a dodatkowo słońce na bezchmurnym niebie piekło niesamowicie, udali się do cienia. Jayden jako małe dziecko, nie powinien tyle przebywać bezpośrednio "na słońcu". Znaleźli miejsce pod jakimś drzewem, którego cień dawał przyjemnie uczucie chłodu.
Tam dalszych zabaw nie było końca. Alex obserwował tę wesołą dwójkę, sam jednak nie biorąc czynnego udziału.


Mila, nieco zirytowana, posadziła małego na ziemi i podeszła do Alexa.
- Czy myślisz, że sama twoja obecność wystarczy? Wypadałoby się zaangażować trochę bardziej!
- Tylko jak chyba nie potrafię -zwątpił. - Nie umiem tak jak ty, podejść do niego i zajmować się nim z taką czułością.
- Mówisz tak, chociaż nawet nie spróbowałeś - zarzuciła mu. - No chyba, że ty się wstydzisz zajmować dzieckiem, bo jak to twierdzą niektórzy, jest to powód do ujmy, albo co więcej, zajęcie tylko dla kobiet - dogryzła mu.


Alex nie chciał się sprzeczać i postanowił zaryzykować, aby udowodnić żonie, że to jednak on ma rację i jest tak jak on mówił. Podszedł do Jaydena i wziął go na ręce. Mały od razu wyciągnął swoje malutkie rączki w jego stronę, tak jakby w geście przytulenia. Alexa bardzo pozytywnie zaskoczył gest ze strony tego małego człowieczka.


Potem już bez większych oporów zaczął się z nim najnormalniej bawić. Nie zdawał sobie sprawy, że taka zwyczajna zabawa z dzieckiem może przynieść mu tyle frajdy. Zaczął odkrywać prawdziwe, pozytywne uroki z bycia ojcem.


Mila z czułością obserwowała ten piękny obrazek. Cieszyła się, że udało jej się choć trochę zmobilizować do działania.
Spojrzała na swoją obrączkę, która tylko uświadomiła jej tylko, jak dobrą decyzję podjęła.


Chłopcy bawili się w najlepsze. Mały był zachwycony podrzucaniem, łaskotaniem, nawet spodobało mu się wiszenie do góry nogami.
Alex zauważył rozmarzone spojrzenie małżonki, dlatego też postanowił ją zachęcić do wspólnej zabawy z malcem. Nie musiał jej długo przekonywać, bo po chwili dołączyła do nich.




W parku spędzili dobrych kilka godzin. W końcu uznali, że najwyższa pora wracać do domu. Zbliżała się pora obiadowa, a jeszcze należało wcześniej przygotować posiłek.
Mila wpadła na pomysł, aby w drodze powrotnej zajrzeli jeszcze do jej rodziców, którzy mieszkali praktycznie obok tego właśnie placu zabaw. Gdy docierali do ich domu, Rebecca akurat wyciągała pocztę ze skrzynki. Była dość mocno zdziwiona widokiem całej rodzinki Moore'ów. Ale ucieszyła się też, że mogła ich wreszcie zobaczyć takich uśmiechniętych, no i z wnuczkiem, który bardzo urósł od momentu, gdy widziała go po raz ostatni.
- Witaj mamo! - krzyknęła wesoło Mila na powitanie.
- Cześć! - odpowiedziała córce, która doszła do niej. - A co wy tu robicie? - zapytała zdziwiona.
- Byliśmy w parku i pomyśleliśmy, że może zajrzymy na chwilkę
- Tylko dlaczego na tak krótko? - zatroskała się matka Mili.
- No tak jakoś wyszło.
- Nie, nie ma mowy. Nie pamiętam kiedy nas odwiedziliście, więc tak prędko was nie wypuścimy. I nie chcę słyszeć żadnej odmowy - zagroziła Rebecca.


Mila, chcąc nie chcąc, przystała na propozycję matki. Jednak nie weszły do środka. Chciały poczekać na Petera, który lada moment miał wrócić z pracy. Przy okazji opowiadały sobie niewybredne żarty. Mili szczególnie spodobał się ten dotyczący jej siostry, o tym jak pewnego dnia nie zadzwonił jej budzik, i półprzytomna zamiast pojechać do pracy w mundurze, pojawiła się na komendzie w piżamie. Obie kobiety niemal pękały ze śmiechu.


- No to jej koledzy powinni być zadowoleni - zaśmiała się Mila.
- Pewnie byli. Tylko nie mów jej, że ci o tym powiedziałam - zastrzegła od razu Rebecca.
- Oczywiście mamo - udała, że grzecznie posłuchała mamy. W jej głowie zrodził się pomysł wykorzystania tej informacji, wówczas gdy zajdzie taka potrzeba.

Alex nie podsłuchując toczącej się rozmowy, wraz z Jaydenem podszedł do swojego teścia, który właśnie wrócił z pracy. Peter stanął jak wryty, bo również był mocno zdziwiony swoimi gośćmi.
- No proszę, kogo to moje piękne oczy widzą! - przywitał się wesoło Peter patrząc na Jaydena.
- Tak pomyśleliśmy o odwiedzinach, no chyba, że przeszkadzamy, tato - zawahał się. Mimo ponad rocznego małżeńskiego stażu, Alexowi nadal ciężko przechodziło przez gardło to słowo w stosunku do ojca Mili.
- Daj spokój. Muszę się przyjrzeć mojemu wnukowi. Bardzo się zmienił - odrzekł wpatrując się w te małe, zielone oczka. Jayden, wtulając się w swojego ojca, dość nieufnie patrzył na "pana" stojącego naprzeciwko.
- Oj tak, rośnie jak na drożdżach.
- Dlaczego tak rzadko nas odwiedzacie? - zapytał z żalem w głosie Peter.
- Brak czasu. Ja ciągle pracuję, a jak wracam do domu to marzę tylko o odpoczynku - Alex tłumaczył się teściowi.


- Nie powinieneś tyle pracować. Syn ci rośnie i powinieneś poświęcić mu dużo czasu. W końcu dla niego to ty będziesz wzorem do naśladowania - pouczył go teściu. - Może jednak wejdziemy do środka? Nie będziemy tak stać na ulicy - zaproponował.
I zwrócili się do pań, które zdążyły już trochę poplotkować.
- Mogłabym go wziąć na ręce? - zapytała Rebecca Alexa, lecz nim zdążył odpowiedzieć, ta już przechwyciła malca z jego rąk.
- Kochanie, a może zajęlibyśmy się naszym wnukiem, a młodym dali troszkę swobody? - Peter zwrócił się swojej żony.
- Tato, no wiesz? - oburzyła się nieco zawstydzona Mila.
- Córko, no chyba nie powiesz mi, że nie przydałaby wam się chwila samotności? - spytał puszczając oko w stronę zięcia. Mila poczuła, że się rumieni, lecz starała się tego nie okazać.
Koniec końców stanęło na propozycji Petera, który na odchodne kazał młodym "dobrze wykorzystać ten czas".

- To co robimy? - spytała Mila, nie mając pomysłu gdzie mogliby pójść.
- W parku odbywa się festiwal wiosny, może tam zajrzymy? - zaproponował jej małżonek i oboje udali się w tamtym kierunku.

Mimo porozstawianych straganów, wesoło brzmiącej muzyki grającej z głośników, na nadmiar ludzi nie można było narzekać.
Mila, wykorzystując fakt, że przy całuśnej budce nie ma nikogo, stanęła tam i udając pracownicę, postanowiła zachęcić męża.


- No ciekawe, czy któryś się odważy cię pocałować! - odrzekł krzyżując ręce na klatce piersiowej, widząc jej bojową pozę.
- I słusznie, bo gotowa jestem zaatakować w razie zagrożenia. Mam nawet broń - odparła pokazując swoje długie i zadbane paznokcie.
- No to nie zabrzmiało zachęcająco - pokręcił nosem.
- Myślę, że jest jakiś jeden odważny mężczyzna, który nie przestraszy się takiej broni i jednak zaryzykuje - zaczęła kokietować.
- No tak, to bardzo możliwe, lecz nie wiem czy tu się taki znajdzie.
- A może ty spróbujesz? - zapytała łagodniej puszczając oko.
- Nie wiem czy sprostam tym wymaganiom.
- Nie wyglądasz mi na tchórza, ale widać mogłam się pomylić - sprowokowała go.
- To ja jednak zaryzykuję. - Podszedł do niej, ujmując łagodnie jej twarz w swoją dłoń i przyciągając do siebie.




- No to chyba zbyt…
- Cii, nie przerywaj - szepnął między pocałunkami. Obejmował jej twarz i nie pozwolił oderwać się od siebie.






Po dłuższej chwili Alex przestał i odszedł kilka kroków. Mila zaskoczona takim zachowaniem, opadła na budkę i podpierając się na łokciach, spoglądała na niego tęsknym wzrokiem. Najchętniej nie przerywałaby tej chwili.


Chcąc nie chcąc, musiała opuścić "stanowisko pracy", gdyż przyszła właściwa osoba, pracująca w tym miejscu, w dodatku niezadowolona z faktu, że ktoś pod jej nieobecność stroił sobie żarty.
Młodzi małżonkowie postanowili przejść się dalej, aby sprawdzić inne atrakcje festiwalu.

Gdy Mila była zajęta oglądaniem kramików, Alex dostał wiadomość tekstową, którego treść niezbyt go nie ucieszyła.


Postanowił jednak, krótko mówiąc, olać gościa, który mu go napisał. Chowając telefon do kieszeni w spodniach, zaproponował Mili, aby poszli dalej.
Dotarli do pewnego urządzenia, która miała tajemniczą nazwę "Machina miłości". Spojrzeli na nią oboje, nie do końca wiedząc jak się ją obsługuje.


Alex chciał spróbować i sprawdzić, ile procent szans da im ta maszyna w związku z dzisiejszym dniem (chyba wiadomo o co mu chodziło). Mila początkowo podeszła do tego pomysłu sceptycznie, ale w końcu to tylko maszyna i co ona tam wie, więc zgodziła się, lecz bez większego entuzjazmu.
Oboje położyli swoje dłonie na panelu sterującym i pociągnęli go do siebie. W oczekiwaniu na wynik, spoglądali na kolorowe światła migające na maszynie.


Mineła chwila i na tablicy w końcu wyświetlił się wynik - oczywiście jak najwyższy!

chyba nie muszę pisać, kto ucieszył się bardziej

- No widzisz kochanie, aura dzisiaj nam sprzyja! - rzekł ochoczo obejmując ją w pasie i przyciągnął do siebie.


- Przecież musimy wrócić po Jaydena - przypomniała mu.
- Myślę, że twoi rodzice nie obrażą się, jeśli Jayden zostanie u nich troszkę dłużej - zamruczał jej do ucha. - Może, aby nie tracić czasu, wróćmy szybko do domu? - zaproponował, cały czas delikatnie głaszcząc jej policzek.
Mila nie chciała dłużej wykorzystywać dobroci swoich rodziców, lecz z drugiej strony, taka sytuacja mogła się prędko nie powtórzyć. Teraz to ona przywarła do niego całując namiętnie, dając jednak do zrozumienia, że się zgadza i biegiem ruszyli w stronę domu.
W drodze od drzwi domu do sypialni, przez cały czas skradali sobie całusy. Dłonie Alexa błądziły po jej ciele, marząc o tym, aby ona wreszcie pozbyła się tych fatałaszków, utrudniających mu kontakt z nią.
Oboje z impetem otworzyli drzwi i wpadli do sypialni, nieprzerwanie się całując.


- Poczekaj chwilę. - Wydobyła z siebie, cudem odrywając się od jego ust i zniknęła za drzwiami.
Alex przez chwilę zastanawiał się o co może chodzić, lecz postanowił nie pytać i poczekać na dalszy rozwój sytuacji. Podszedł do okna, słońce praktycznie schowało się już za wzgórzem. Zamyślony nawet nie zauważył przybycia żony.
- Czy pan czeka na kogoś? - odrzekła wyzywającym głosem.
Alex zaskoczony, szybko się odwrócił i zobaczył swoją żonę w dość zachęcającym stroju.


Zbliżył się do niej i przywierając ją do ściany, bez słowa pocałował.


Z początku były to delikatne pocałunki, lecz z czasem stawały się one odważniejsze i bardziej łapczywe. Czuł jak od tych wszystkich namiętności robi mu się gorąco. W międzyczasie pozbył się bluzy i podkoszulka. Rzucając ubrania w kąt, wrócił do Mili i ich zaczętej gry wstępnej.
Wziąwszy żonę na ręce, położył ją na łóżku, aby chwilę później znaleźć się obok niej i kontynuować pieszczoty.


Wszystko zmierzałoby w jak najlepszym kierunku, gdyby nie dźwięk wydobywający się z kieszeni Alexa. Melodyjka z telefonu stawała się tak irytująca, że Alex wyjął telefon i już miał go cisnąć gdzieś, wyrzucić jak najdalej aby tylko przestał dzwonić. I pewnie by to zrobił, gdyby nie to, że kątem oka spojrzał na numer jaki się wyświetlił… Na wyświetlaczu pojawił się numer Everdeana…


CDN…

Bonus
Chłopcyw przerwie między ujęciami postanowili trochę sobie pożartować.







__________________
Sqiera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.05.2013, 19:20   #275
Muffshelbyna
 
Avatar Muffshelbyna
 
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Fajny odcinek
Ever grozi Alexowi, no proszę, wesoło nie jest. Ciekawa jestem, jak Alex poradzi sobie z tą sprawą. Może znajdzie jakiś sposób na dogadanie się z wampirem.

Rodzinka razem wygląda uroczo, takie pozytywne były te zabawy w parku
Tatuś się przekonał do zabawy z maluchem - i dobrze, powinien więcej czasu poświęcać na dziecko. A Jayden jest taki słodki I pięknie wygląda na fotkach z rodzicami
Alex ma fajnych teściów, nie ma co Sami proponują popilnowanie wnuka, nie robią z tego problemu. I bardzo dobrze, bo dzięki temu małżeństwo mogło się odstresować i poświęcić sobie więcej czasu

No, niesamowicie jestem ciekawa, co z tym Everem, jaki teraz będzie jego ruch.
Na next czekam
Muffshelbyna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.05.2013, 22:51   #276
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Fajny odcinek. Choć Ever mnie zdrażnił. Grozi Mili i Jaydenowi? To będzie miał ze mną do czynienia...
Jaki z Alexa uroczy tatuś... Wkręcił się w te zabawy w parku... i oby zostało mu tak na dłużej. Mały potrzebuje ojca.
Nie no, Mila ma fajnych rodziców . Cieszę się, że między młodymi znów rozpaliło się dawne uczucie . Swoją drogą planujesz jakieś rodzeństwo dla Jaydena ?
I jestem niepocieszona! Gdzie Rob? Chata stoi pusta... Ja muszę wiedzieć, co się z nim dzieje !
__________________

Ostatnio edytowane przez Libby : 18.07.2013 - 18:07
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.05.2013, 11:37   #277
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Zaskoczyłaś mnie totalnie, baaardzo długi odcinek i wiele zdjęć. Tak jak lubię.
Jak sama pisałaś to miała być pół rocznica i to ci się udało.
Z ogromną przyjemnością czytałam ten odcinek. Dopracowałaś go ze szczególną starannością, dobór słów i opis sytuacji bardzo na mnie podziałał. Jakbym tam była. Wczułam się w akcję, to twoje krygowanie jest zupełnie bez sensu, bo piszesz w fantastyczny sposób, potrafisz wciągnąć w opowieść i czytelnik jest szczęśliwy. Dostał to co chciał, a to tylko kolejny odcinek. Zawsze może liczyć na więcej. Ja mogę liczyć na więcej.
Co do treści to mnie zmartwiłaś, nie spodziewałam się, że Ever ma takie pokrętne sprawy z naszym słodkim chłopcem. Sądząc po tym, że to wampiur to chyba chce wyciągnąć od Alexa krew ha ha ha prosto z sali operacyjnej, jeszcze ciepłą.

Słodki widoczek zobaczył Alex jak wrócił do domu. W ogóle ty masz zawsze najlepsze pozy i z tym dzieciaczkiem teraz też. Te na placu zabaw rewelacyjne.

Czemu Alex nie chciał jej powiedzieć co go martwi? Jeżeli grozi jej niebezpieczeństwo to powinna wiedzieć pierwsza, chyba że on w tym pokrętnym pojmowaniu myśli, że sam wszystko załatwi i będzie dobrze. Oby się nie przeliczył.

Dlaczego ten Ever im przeszkodził w takiej pięknej scenie? Już tak pięknie szło. Ech...

Czekam na więcej. Buziaczki

e: no i te zdjecia z bonusu super, zwlaszcza te z zebiskami Evera
__________________

Ostatnio edytowane przez Mile : 18.05.2013 - 15:14
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.06.2013, 11:07   #278
Sqiera
 
Avatar Sqiera
 
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Hej.
Nie, dzisiaj nie będzie odcinka. Ja właściwie chciałam ogłosić tylko krótki komunikat, że zawieszam temat na czas nieokreślony.
Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy pojawi się następny odcinek.
Dlatego ogłaszam przerwę aż do odwołania.

Pozdrawiam.
__________________

Ostatnio edytowane przez Sqiera : 02.06.2013 - 13:49
Sqiera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.06.2013, 12:03   #279
Zielona Herbata
 
Avatar Zielona Herbata
 
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Oooch, przerwa :c No niestety, trzeba będzie na odcinek poczekać ;> Mam nadzieję, że szybko do nas powrócisz, Herba daje doping !
__________________

Zapraszam na mojego bloga: Herbal Sims
Zielona Herbata jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 02.06.2013, 13:30   #280
Stephenowa
 
Avatar Stephenowa
 
Zarejestrowany: 03.01.2011
Skąd: Castle Rock
Płeć: Kobieta
Postów: 568
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simstory by Sqiera

Będziemy tęsknić Skierko. :3
Obyś szybko powróciła!
__________________
Just you and I.
Stephenowa jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 04:22.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023