![]() |
#301 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
- Wszystko jest nie tak...ktoś nas śledzi, ktoś Ci grozi... Chrupku przerwijmy misję i wracajmy na ziemię. Mam gdzieś te niesamowite zdjęcia, chcę żyć. - Gdy Cherrie trochę ochłonęła zwróciła się do Chrupka.
- Mnie się nie zastrasza! Jestem zbyt Mroczny na te bajery. Dopadnę tego, kto zabił rudą nim on to zrobi, obiecuję Ci. |
![]() |
|
![]() |
#302 |
Zarejestrowany: 27.02.2011
Skąd: Mystic Falls
Płeć: Kobieta
Postów: 1,500
Reputacja: 11
|
![]()
Włożyłam probówki do pojemnika, który schowałam w szafce i zamknęłam. Przebrałam się w coś, w czym mogłabym się pokazać i poszłam pod wieżę, gdyż zbliżała się dziesiąta.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
#303 |
Zarejestrowany: 11.02.2011
Skąd: Over The Hills And Far Away
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 11
|
![]()
Czekałam pod wieżą na Fallen. Kiedy ta w końcu się pokazała, przywitałyśmy się i zaczęłyśmy rozmowę.
- Jak Ci mija czas na Atlantydzie? - spytałam.
__________________
Forever and ever.
|
![]() |
![]() |
#304 |
Zarejestrowany: 27.02.2011
Skąd: Mystic Falls
Płeć: Kobieta
Postów: 1,500
Reputacja: 11
|
![]()
- Sama nie wiem... Nie mogę przyzwyczaić się do nowego miejsca. Po ostatnich newsach jestem przerażona, bo nie wiadomo, kto za tym stoi i nie wiem, komu mogę ufać... A jak tam u Ciebie? - spytałam.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
#305 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Stanęłam przed drzwiami laboratorium, zapukałam z grzeczności i weszłam, nie czekając na odpowiedź.
- Zrobiliście już sekcję zwłok? Macie wyniki? - spytałam niecierpliwie. Wiedziałam, że muszę znaleźć mordercę i to jak najszybciej, w przeciwnym wypadku mogą być następne ofiary. Wkurzała mnie ta bezsilność.
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
#306 |
Zarejestrowany: 11.02.2011
Skąd: Over The Hills And Far Away
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 11
|
![]()
- Również bardzo się martwię. Poznałam tutaj kilka fajnych osób i mam nadzieję, że to nie oni. Póki co, staram się nie myśleć o tym co się stało...
Wtedy przypomniałam sobie słowa Lubiego: "Czy nie boisz się sama sypiać w domu?" O tak, teraz mogłam śmiało sobie przyznać, że się boję. Ja - ekspertka od niebezpieczeństw. Mam tylko nadzieję, że to nie on był za te morderstwa odpowiedzialny... Nasza rozmowa z Fallen zaczęła zbiegać na tematy bardziej przyziemne, o pracy, życiu, aż w końcu zapytałam: - Nie miałabyś może ochoty napić się biosoczku?
__________________
Forever and ever.
Ostatnio edytowane przez Aperlaxive : 31.07.2013 - 22:30 |
![]() |
![]() |
#307 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Żadnych biosoczków
![]() A do jutra do 20 macie obejrzeć dwuodcinkowy pilot Stargate Atlantis ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
#308 |
Naczelny Grafik
Zarejestrowany: 26.04.2011
Skąd: Z Niemcami.
Wiek: 28
Płeć: Mężczyzna
Postów: 2,344
Reputacja: 24
|
![]()
Idac odpoczac na lawce w parku (!) spostrzeglem wielki plakat, na ktorym widnial napis
Żadnych biosoczków ! Mimo, ze byly strasznie obrzydliwe, trzeba sie temu sprzeciwic. Z kieszeni wyjalem marker (boze, jaki przypadek ze tam byl) i napisalem na tym plakacie wielkimi literami " MOWIMY NIE ZAKAZYWANIU BIOSOCZKOW" -Do czego ten swiat zmierza, moze niedlugo zabiora nam nasz park (ktory istnieje)...- pomyslalem i pomaszerowalem dalej oj cos czuje, ze sa tu orty
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
#309 |
Zarejestrowany: 07.12.2007
Skąd: Leszno
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,788
Reputacja: 10
|
![]()
- Ahh od jutra zaczynam pracę. Tak jak myślałem, wszystko do aktualizacji. Co komu po nieaktualnych mapach? Zastępca dowódcy choć z wyglądu nieprzyjemny okazał się całkiem miłym człowiekiem. Zeszła mi niecała godzina na rozmowę z tym człowiekiem.
Po zaznajomieniu się z mapami oraz notatkami do nich zawartymi John przystanął na tych drugich. Były one zapisane w niezrozumiałym dla niego języku. - Nic będę musiał poszukać kogoś kto mi je przetłumaczy. Mam przeczucia że zawarte są w nich kluczowe informacje. Pomyślał, po czym dodał: - Wreszcie przyszedł czas na zwiedzanie mojej pracowni. Jak szybko się okazało jedynym plusem było jej umiejscowienie - nieopodal kwater dowództwa. Nieporządek jaki w niej panował zaparł mu dech w piersiach. Bród, smród i stęchlizna. - Co to ma u licha być? Mam pracować w takiej spelunie? Zasmucony tym faktem, zakluczył ją i westchnął: - - Jutro się nią zajmę, dość wrażeń jak na jeden dzień. Jak się jednak niedługo miało okazać, nie był to koniec wrażeń związanych z tym dniem. Robiło się już późno, co sugerowały ciemne chmury, które zaczęły spowijać niebo, które niebawem miało zaciemnić się na dobre. John szedł ulicą lekko zmieszany, lekko zaniepokojony. - Mam nieodparte wrażenie że coś złego się stało. Jak się okazało, było to słuszne wrażenie. Po drodze zatrzymał go jakiś goniec: - Wie Pan co się stało! - Nie nie wiem. Cały dzień spędziłem na porządkowaniu swoich spraw. - Madame Dżoana Sheppard zamordowana! - Przepraszam, ale jestem tu nowy, nie znam tu prawie nikogo, kim była ta kobieta? - Była pilotem marynarki wojennej. Tez była nowa, dopiero co przylaciała z ekspedycją. - Zaraz, zaraz, z tą ekspedycją, która zjawiła się tu wczoraj? - Tak! - Dziękuję bardzo za informację. John szedł teraz sam, jednym z wielu ciasnych traktów. - Nie wierzę, nie mogę uwierzyć że ta kobieta przyleciała tu razem ze mną, a teraz nie żyje. Nawet nie zdążyłem jej poznać. Co za bydlak stoi za tą zbrodnią?! Po drodze spotkała go kolejna smutna wiadomość: Meryam Trollovic nie żyje. Zginęła w nieszczęśliwym wypadku. - Miałem przeczucie że ten dzień nie skończy się dobrze. Było już późno, bardzo późno. John nie miał ochoty wracać do domu. Czuł się przygnębiony. Co chwilę targały nim myśli że to mógł być on. To mógł być każdy. Kierując kroki ku stołówce, myślał tylko o jednym. Była to nieodparta chęć napicia się czegoś mocnego. Druga sprawą było poznanie kogoś nowego. Johnowi doskwierała samotność Zajął miejsce przy stoliku w kącie stołówki. - To był długi dzień. Westchnął i zatopił się w szklance szkockiej.... Ostatnio edytowane przez kubuss : 31.07.2013 - 23:15 |
![]() |
![]() |
#310 |
Zarejestrowany: 07.12.2007
Skąd: Leszno
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,788
Reputacja: 10
|
![]()
John siedział sam na stołówce, butelka po szkockiej już dawno była pusta.
- Nie dziś, widocznie nie było mi pisane dziś kogoś poznać. Wziął szklankę do ręki i zrobił łyk w nadziei, że coś w niej zostało. Niestety, dno zdążyło już wyschnąć. - Cholera! Krzyknął do siebie i wyszedł ze stołówki. John mknął przed siebie, korytarzem wąskich uliczek, zapomniawszy o ubiegłym zabójstwie, żwawo kroczył ku swojej kwaterze. Zza rogu wyłonił się loft, w którym znajdowało się mieszkanie Johna. Jednak czy można było nazwać mieszkaniem pokój z aneksem kuchennym, małe biuro i łazienkę? Niestety, jak na razie tylko na wynajem tej szczurzej nory, starczało Johnowi pieniędzy. Wnętrze było kompletnie opustoszałe, wszędzie było pełno kurzu i brudu. Lokator nie miał na razie czasu na porządki, coraz bardziej zastanawiał się czy kiedykolwiek zdąży je zrobić. Kiedy zaczął trzeźwieć, zaczynało do niego docierać jakie miał szczęście, że to nie on był wczorajszą ofiarą. John wszedł do mieszkania, popatrzył na nierozpakowane walizki, które stały koło prowizorycznego stołu. Spojrzał na prawo, na lewo, bezskutecznie szukając wielkiego łóżka, które posiadał mieszkając jeszcze na ziemi. Położył się na sofę. - Dobranoc. Powiedział półtonem i zasnął. Ostatnio edytowane przez kubuss : 01.08.2013 - 00:17 |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
|
|