![]() |
#33 |
Zarejestrowany: 05.04.2013
Wiek: 26
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,885
Reputacja: 25
|
![]()
Różowa Pantera powraca. Ciekawe na ile. Któryś raz z kolei zaczynam OJSG, żadnego chyba nie skończyłem... To trochę zła cecha, że tak robię, ale postanowiłem sobie tym razem dojść do końca - mam nadzieję, że się uda :v
Zapraszam na historię znanego polityka, kandydata na prezydenta. Połączenie świata show-biznesu z polityką. Trochę wybuchowe połączenie. Bardzo proszę też o komentarze, bo z nimi krucho, a nawet 2 zdania cieszą :v Prezydent Odcinek 1. Dostać kosza? Mnie się to nie zdarza! Przed Wami Teddy Thin - polityk, kandydat na prezydenta SimPaństwa. SimKorwin, można go kochać albo nienawidzić, ale nie da się być obojętnym. Jednak pomimo tego ma realne szanse na dojście do drugiej tury głosowania - a kampania jeszcze nie ruszyła. Teddy uwielbia seks, kobiety i dobrze wyglądać. Nie jest osobą, która pragnie władzy najbardziej na świecie. Mimo kontrowersji jest politykiem z powołania, a rządzić chce tylko po to, aby w kraju żyło się lepiej. Fakt, że prezydent zarabia kupę hajsu to sprawa drugorzędna, ale kasa przydałaby się Teddy'emu. Swego czasu szastał ją na prawo i lewo, kupił sobie dom z luksusowym wyposażeniem, kilka samochodów, swoim kobietom dawał drogą biżuterię. Przez to jest teraz bankrutem, nie stać go na horrendalne rachunki, a jedyne pojazdy, jakie mu pozostały, to rower i Marnyrzęch. Teddy dużą wagę przykłada do tego, jak przemawia. Znany jest z przeklinania i gestykulowania w parlamencie. Raz rzucił nawet pomidorem w ówczesnego premiera, jednak został za to surowo ukarany przez komisję dyscyplinarną i uznał, że nie opłaca mu się rzucanie czymkolwiek w kogokolwiek. Lustro jest jednak bardzo ważnym przedmiotem w jego domu - to tutaj ćwiczy swoje przemówienia. Teddy mieszka w szeregówce, niestety nie ma sąsiadów - mało kogo stać nawet na wynajem domów obok. Mężczyzna zwracał się wiele razy do lokalnych radnych o zmianę nazwy ulicy na której mieszka na Downing Street, a numeru domu - na 10, jednak za każdym razem wniosek odrzucano. Polityk jest częstym gościem w wielu lokalach. Spotyka tam znajomych i przyjaciół, jak radny Cook - bardzo znany w mieście. Z tego względu jest szefem sztabu wyborczego w stolicy - w Bridgeport. Do włamań do domu Teddy już się przyzwyczaił. Wiele osób chce go okraść, ponieważ każdy uważa, że jest jednym z najbogatszych ludzi w kraju. Opinia bogacza mu nie przeszkadza - może wyrywać kolejne "jednorazowe przygody". Pewnego dnia, przed pracą, wybrał się do parku, gdzie rozstawił się Festiwal Lata. Postanowił pojeździć na wrotkach. W dzieciństwie uwielbiał to i okazało się, że nadal pamięta, jak jeździć. Uznał też, że czas się opalić. Jako kandydat na prezydenta nie ma czasu iść na plażę, więc wykorzystał opalanie natryskowe. Wieczorem wybrał się do biblioteki. W wiadomym celu. No bo po co chodzi się do biblioteki? Żeby wyrwać ładne kujonki. Przecież to logiczne. Trafił jednak na platynową Biancę. Takie sztuczne dziewczynki podobają mu się najbardziej, więc wykorzystał urok osobisty. - Może pójdziemy do mnie? - zapytał, świecąc swoimi idealnymi zębami. Teddy to modniś, jakich mało. - Bardzo chętnie! - odpowiedziała dziewczyna. - Ale muszę wziąć coś z domu. Podjedziemy tam? - Jasne. - odparł facet. - Ale mój samochód jest w naprawie i dostałem jakiś okropny złom w zastępstwie. - skłamał. Na klatce schodowej doszło do zbliżenia. - Mm, panie senatorze! - odparła uwodzicielsko dziewczyna. To, co zaszło w domu Teddy'ego, było łatwe do przewidzenia, prawda? ![]() Następnego dnia miał wolne, więc znów wybrał się do parku. Tam wziął udział w konkursie na jedzenie hot-dogów. Przegrał, ale poznał jakąś laskę. - Hej, czyżbym obżerała się z Teddy'm Thinem? Miło mi pana poznać. Cassanda. - Cała przyjemność po mojej stronie, Cassandro! - Teddy uśmiechnął się. Mężczyzna zaprosił nową koleżankę do siebie. I doszło do czegoś więcej. Dużo więcej - doszło do związku. Po udanym spotkaniu Teddy odebrał maila. "Będziesz ojcem. Bianca". Zamurowało go. Nie mógł sobie pozwolić na skandal. Nie teraz. Umówił się więc z Biancą. - Zapłacę Ci. Dwadzieścia tysięcy za jednego, mojego bachora. Ale nikt nigdy nie dowie się o tym, że jestem jego ojcem. On też nie. Wyrzekam się go, wydziedziczam go. To była jednorazowa zabawa, nic więcej. A jeśli piśniesz słówko, wynajmę najlepszych prawników, przekupię media. Zniszczę cię. Rozumiemy się?! Teddy postanowił pogadać trochę z pokojówką. Pracuje u niego, a się nie znają. I wtedy po raz pierwszy w życiu poczuł inny pociąg niż pociąg seksualny. Motylków w brzuszku też nigdy nie miał. Dlatego zaprosił sprzątaczkę do restauracji. Po wyjściu posunął się jednak o krok za daleko. Pocałował Delicię. Pocałował nie myśląc o tym, żeby jak najszybciej zaprosić ją do siebie. Zakochał się. - Przepraszam, ja... Nie powinienem był... - zaczął się motać. - Senator Teddy zawstydzony przy kobiecie? - Delicia próbowała rozluźnić atmosferę. - Czuję się wyróżniona! Nic się nie stało. Kiedy byłam na studiach, uwielbiałam oglądać gwiazdy. Kładź się! - Ale tutaj? - zdziwił się facet. - To miejsce publiczne, ja jestem znaną osobą, nie wiem, czy... - w tym momencie Delicia pociągnęła go za rękę. Leżeli tak, rozmawiali, śmiali się. Teddy wyżalił się jej ze wszystkiego, co go męczyło - z tego, że będzie ojcem, z biedy, a także z samotności. Wbrew pozorom czuł się samotny. - Nie kochasz Cassandry, prawda? - zapytała Delicia. - Nie... Nie wiem. Teraz, gdy poznałem ciebie... - Teddy zaczął się motać. - Znam fajny lokal, idziemy? "Pokażę jej, że też potrafię zrobić coś niecodziennego!" - pomyślał i zaciągnął ją do windy. Następnego dnia jak zwykle wziął gazetę. Omal nie zasłabł, gdy przeczytał artykuł na pierwszej stronie. "Kandydat na prezydenta ma nieślubne dziecko i nie stać go na alimenty. Seksafera w polityce!". Wszystko wyszło na jaw. Załamał się. Nie chciał, żeby okazało się, że zdradza swoją partnerkę. Zakończył związek. Następnie, żeby się rozerwać, umówił się z Delicią w klubie Banzai. Zaproponował jej związek... ona jednak odmówiła. - Wolę być wolna. Podobasz mi się. I naprawdę bardzo cię lubię. Czujemy to samo, Teddy. Ale nie jestem gotowa na związek. I myślę, że muszę iść... Przepraszam. Facet chciał zatopić smutki w alkoholu, więc wybrał się do środka. Tam zatrzymał go wykidajło. - Nie wejdzie pan, panie Thin. Nie chcemy kontrowersyjnych osób tutaj. - Słucham?! - krzyknął zaskoczony. - Zawsze miałem do was wstęp. - Proszę odejść. Teddy załamał się. Miał wrażenie, że świat wali mu się pod nogami. Trochę się działo w tym odcinku, ale rozkręcam fabułę ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|