Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 04.02.2016, 11:12   #431
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Podziękowania!
Spoiler: pokaż
Cytat:
Napisał LP23
Odcinki lecą tak szybko jak naleśniki w moim domu!
Mam to uznać za komplement...?
Cytat:
Tylko spróbuj go przedwcześnie zabić a zobaczysz! XD
Jeśli dla Ciebie przedwcześnie to jest 60-75 simowych lat, to rzeczywiście zobaczę ;]
Cytat:
To do kogo udała się Marlena?
Odpowiedź w tym odcinku!
Cytat:
Może terapia by jej się przydała?
Taaa, od razu wszystkich ich wyślijmy do psychologów!
Cytat:
Czy byłaby możliwość, aby cmentarz nowy został zaprezentowany?
Nie sądzę - podziwiać groby i układ ścieżek? :|
Cytat:
Liliana z Edkiem skończyli tę samą uczelnię jak każdy sim. XD
No właśnie nie bardzo ;]
Cytat:
Smutno jej życie się toczy.
Czemu smutno? Facet to nie wszystko :P
Cytat:
Te historie o szukaniach chłopaka prze Lilianę przypominają mi jakiś film lub książkę...
Dziennik Bridget Jones?
Cytat:
Czyżby Lucek pukał do jej drzwi? XD
Cytat:
Napisał yours truly
Odpowiedź w tym odcinku!
Cytat:
PS: Czy można liczyć, że kiedyś udostępnisz do pobrania więzienie? Ja próbuję u siebie zrobić w Dawidowie, ale mi nie wychodzi :/
No way. To moje to prowizorka.
Cytat:
Napisał Cytryśnia
cudowny odcinek, 10/10
Co za entuzjazm!
Cieszę się, że się spodobał :D
Cytat:
zazdroszczę mieć imiennika w Nienznanowie! xD
Zapewne Ty też takowego masz, tylko o tym nie wiesz :P
Ja też niestety nie wiem.
Cytat:
czyli będzie jeszcze jeden...
Tak właśnie :D Kolejny za jakiś rok :P
Cytat:
Napisał Annetti
Liiiiv, Tobie miałoby zabraknąć materiału?
Tego nadającego się do pokazania szerszej publiczności owszem ;] Historii powstało dużo, ale część jest dość kiepsko udokumentowana albo niespójna (czyt. zapomniałam już, o co tam chodziło).
Cytat:
Czy faktycznie byłby takim kochającym tatusiem? A może nie radziłby sobie z tym kompletnie?
Teraz pozostaje nam gdybanie :P
Fakt jest taki, że Nikola wierzyła w Czarka. No ale też nie znali się zbyt długo, więc co o nim tak naprawdę mogła wiedzieć?
Ja osobiście uważam, że może to nawet lepiej, że najbliższym młodego Domańskiego nie było dane się przekonać, jak wyglądałoby ojcostwo w jego wykonaniu :P
Cytat:
Mam nadzieję, że będzie fajnym miksem rodziców
Hmmm, mam co do niego troszkę inne plany :P Ale przecież Dawid w moim zamyśle nie ma być ostatnim Domańskim na świecie :D
Cytat:
Ciekawe jak będzie wyglądała jego pierwsza konfrontacja z Błażejem
Przekonasz się już za chwilę :D
Cytat:
Przypomniała mi się scena jak Nora oddawała Błażeja pod opiekę dziadków.
Prawda, że robię się nudna? :P
Cytat:
Szkoda, że odeszli, no ale na każdego przychodzi kiedyś pora...
Z rodzicami Nastki i tak to odwlekłam jak się dało. No ale przebolałam ich, brawo ja ;)

Laselight, mam rozumieć, że tym komentarzem meldujesz się za rok 2015 i 2016? xD
No, niech Ci będzie ;)
Cytat:
Jak za starzy, by dać nowego potomka, to niech zrobią aborcję adopcję lub in vitro, a nie żeby się rozeszli tylko dlatego, że burmistrza nie ma!
Adopcja odpada - burmistrz ma być Domańskim z krwi i kości ;)
In-vitro też - nie taka zaawansowana ta medycyna w simsach :D
Cytat:
Chociaż po wyglądzie nie powiedziałabym, że to pijak bijący ukochaną, za ładny jest.
Kostek to taki weekendowy alkoholik. Ma stresująca pracę i musi się wyszumieć :P
Cytat:
I jeszcze go zamykać w pokoju.
Nie, on zamknął na klucz drzwi sypialni, do której wchodzi się z kuchni xD
Cytat:
może młody młodego będzie młodym

Cytat:
O, butelkę wódki masz!
Jestę studentę...
I jak to wzorowy student, w czasie sesji egzaminacyjnej robię wszystko, tylko się nie uczę.
Cytat:
Nie wiem tylko, czy przypadkiem jego mama nie przesadza z nadopiekuńczością o syna i wnuka.
Owszem, przesadza ;]
Cytat:
Pewnie gadali o tej latającej roślince, co się rozbiła w samolocie.
Wiedz, że roześmiałam się na głos czytając to :D
Cytat:
Żaden inny do niej tak nie pasuje.
A co z jej mężem? :(
Cytat:
Napisał tut
Fajnie wybrnęłaś z braku następcy na burmistrza ;D
No ale jak? Praktycznie rzecz biorąc przecież w momencie śmierci Czarka Dawid już istniał :D
Cytat:
W ogóle do tej pory nie mogę się pogodzić z tym, że zniszczyłaś ich małżeństwo tylko dlatego, żeby ród Domańskich nadal był u władzy...
A tam od razu zniszczyłam! :(
Cytat:
Powinna postawić sprawę jasno i niech Filip wybiera, albo ona, albo matka...
Uderz w stół...
Cytat:
Liliana. Kibicuję jej, to chyba moja ulubiona simka

Cytat:
to są jej drzwi, prawda?
Owszem, jej własne ;)
Cytat:
Ale się rozkręciłaś z tymi odcinkami ostatnio.
To wszystko przez Was ;P

Napisałam wczoraj odpowiedź do posta MoD, ale wcięło ją :/
Cytat:
Napisał MoD
Ha, więc Nikola jednak w ciąży.
Jednak? :D
Cytat:
I oczywiście od razu z ryjem do żony
Tam od razu z ryjem...
Cytat:
No, chyba że własnego męża [żonatego i dzieciatego] się podrywa
Zdajesz sobie sprawę, jak to brzmi w odniesieniu do Liliany, prawda? :D
+ reklamy w poście zawsze spoko! ;)

Liv zdała egzamin (zdolna bestia, nie?), nad którym siedziała od co najmniej piątku, więc teraz w ramach zasłużonego odpoczynku skleci Wam kolejny fajny odcinek :D Jego bohaterami będą po raz ostatni - na jakiś rok - Domańscy, ale z Avą, Filipem i Lilką nie pożegnamy się tak prędko ;)
Teraz muszę się zastanowić, kogo wpakować w miejsce burmistrzów... Myślałam nad Olą Stanek, ale nie wiem, na ile części uzbieram zdjęć.
Btw, jestem dzisiaj bałaganiarą i naprawdę mam nadzieję, że wkleiłam tu tą właściwą, poprawioną wersję posta.

Burmistrzowie
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

- Marlena?





Burmistrz nie mógł uwierzyć własnym oczom. Tyle samotnych wieczorów spędził bez niej, że niemal zapomniał, jak to jest być czyimś mężem, ukochaną osobą. Tak bardzo marzył o jej powrocie do jego życia, że z początku wydawało mu się, że to wyobraźnia płata mu figla i że - jak zwykle - jest sam w tych czterech ścianach. Gdy jednak poczuł na rękach szorstką tkaninę jej bluzki, wszystko stało się jasne.



- Wróciłaś do mnie. Nareszcie...



Nawet ona w pierwszym odruchu nie dała mu do zrozumienia, jak bardzo się myli, i odwzajemniła uścisk, starając się nie stracić panowania nad sobą.

- Błażej, posłuchaj.. Nie, nie wróciłam. Jeszcze...
- "Jeszcze"? - to wytrąciło burmistrza z równowagi bardziej, niż się obawiała. - Czy nie wiesz, jak za tobą tęskniłem? Naprawdę myślisz, że tak po prostu dam ci odejść po raz kolejny?
- Błażej, proszę...
- Dobrze, przepraszam - spróbował uspokoić się jej mąż. - Chodźmy do kuchni. Zrobię ci herbaty, pogadamy...
- Dziękuję, ale nie zamierzam zabawić długo - odparła.



- Mam do ciebie sprawę.
- Słucham cię.
- Podobno kilka dni temu była u ciebie taka dziewczyna, Nikola...



- Owszem, była tu jakaś młoda. - przytaknął. - Ale chyba nie myślisz sobie, że...?
- Nie. Wiem, z jaką sprawą u ciebie była, bo u mnie była z tą samą.
- Uwierzyłaś jej?! - mąż Marleny nie mógł się nadziwić naiwności ukochanej.
- Wytłumaczyła mi wszystko, poza tym pokazała mi to dziecko...



- Nie, Marlena, nie zgadzam się! - krzyknął. - Przecież nie jesteś taka głupia żeby uwierzyć, że jakieś tam przypadkowe dziecko może być...
- ... naszym wnukiem - dokończyła ona za niego.



- Widziałam na własne oczy to dziecko, przyjrzałam się mu dokładnie, chociaż wcale nie musiałam tego robić... Jego buzia, oczy Czarka...
- Pół Nieznanowa ma takie oczy, jak on! - nie dawał za wygraną burmistrz.
- Dlaczego mi nie wierzysz, do cholery? Ten chłopiec to nasza ostatnia deska ratunku! Dziewczyna chce nam go oddać na wychowanie!



- Uwierz mi, Marlena, to się NIE uda! - argumentował dalej Błażej.



- Ty nawet nie chcesz spróbować, więc to NIE MOŻE się udać - wyrzuciła mu. - Tu chodzi też o nas, Błażej! - dodała nagle.
- Więc co, wrócisz do mnie tylko wtedy, kiedy dostaniesz to, czego chcesz? - wściekł się. - Powinienem był wcześniej wiedzieć!



- Nie wierzę, że po tylu latach bycia razem mogłeś pomyśleć, że mogłabym być z tobą tylko dla jakichś korzyści...
- Postawiłaś mi jasno sprawę: albo on i ja, albo żaden z nas. Powinnaś jednak wiedzieć PO TYLU LATACH BYCIA RAZEM, że takie sztuczki na mnie NIE działają. Skoro sama postawiłaś mnie najpierw w roli burmistrza, a na samym końcu męża - ale tylko do czasu - to może zachowajmy tę kolejność rzeczy.
- Gdybyś tylko chciał spróbować!
- I po raz kolejny narażać się na plotki?
- Jakoś gdy żeniłeś się ze swoją kuzynką, było ci wszystko jedno.



- Problem w tym, że teraz mojej kuzynki nie ma już przy mnie. - skwitował. - Zostałem sam i gdy będę chciał, to zrobię coś z tym. Po tym, co dzisiaj zrozumiałem, to wcale nie będzie takie trudne.
- Błażej...
- Nic tu po tobie, Marlena.
- To tylko głupi test genetyczny! Zrób to dla mnie! To zostanie między nami...
- ... i garstką laborantów. A teraz żegnam panią. Dobranoc.
W jej oczach zabłysły łzy.
- Nie zostawię tak tego, Błażej - powiedziała na odchodnym. - Za dużo mam do stracenia.
- To już twój problem. Żegnam.

Miał zamknięte oczy, gdy wychodziła. Nie poszedł odprowadzić jej wzorkiem jak to zazwyczaj robił, gdy szła na wcześniejszą godzinę do pracy.

Kolejny głupi film i kilka kolejnych kieliszków w końcu wyciągnęły z niego wszystkie siły.
Choć ich wspólne zdjęcie nie patrzyło już na niego ze ściany gdy kładł się spać, jego myśli nagle zwróciły się ku niej.



Druga strona łóżka była znowu nienagannie pościelona, zimna i przyprawiająca o ból serca.
Znowu był sam i musiał się do tego przyzwyczaić. Po tym wszystkim, co jej powiedział, nie miał już na co liczyć.



Problem polegał na tym, że chociaż miał w pamięci ostatnią ich rozmowę, podczas której wręcz kipiał ze złości i rozczarowania, to nie wystarczało.
Tęsknił za nią. Chociaż bardzo chciał, nie mógł od siebie odgonić tego uczucia. Nic ani nikt inny poza nią nie mógł wypełnić tej pustki.

Dzień w pracy bardzo mu się dłużył. Marzył tylko o tym, żeby wrócić do swojej samotni.
Szybciej wyszedł i wyłączył służbowy telefon.
Z bijącym mocno sercem wybrał numer zapisany na kartce. Praca burmistrza miała swoje zalety...



- Marlena? Tak, to ja, Błażej... Przemyślałem sobie wszystko. Nie wiem, jak wygląda procedura, ale zgadzam się. Zgadzam się na wszystko.

Zdziwiło go dzwonienie do drzwi. Nikogo się nie spodziewał...
Nie powiedziała nic. Po prostu szczęśliwa rzuciła mu się w ramiona.



- Przepraszam za wczoraj - powiedział z głębi serca. - Tęskniłem.
- Wiem, Błażej. To była ostatnia taka noc.
- Ty też...?
W odpowiedzi wzięła go za rękę i zaprowadziła ku drzwiom wejściowym. Przed schodkami stała wielka walizka i jeszcze jedna torba podróżna.
- Sama sobie z tym nie dam rady...
Długo później jeszcze rumieniła się na wspomnienie jego niedowierzającego, a chwilę później wypełnionego euforią spojrzenia i pocałunków, którymi ją zasypał.
Gdyby sąsiedzi to widzieli, to plotka o parze zwariowanych pięćdziesięciolatków z Nieznanowa urosłaby do rangi legendy.

Wynik testu nie pozostawiał żadnych złudzeń co do domniemanego ojcostwa następcy burmistrza.
Dawid był synem Czarka i wnukiem Błażeja i Marleny. To on miał za kilkadziesiąt lat zastąpić swojego dziadka na tym zaszczytnym i ważnym stanowisku.

Trochę czasu musiało jeszcze upłynąć nim załatwiono wszystkie formalności. W końcu jednak słońce wzeszło nad miasteczkiem.







Młodej mamie ciężko było rozstać się z synkiem.
- Jesteś pewna? - zapytała ją z troską babcia chłopca.
- Tak, proszę pani. Po prostu chwila słabości...
Dla potwierdzenia swoich słów spróbowała się uśmiechnąć podczas zwalniania chłopca z objęcia.



Błażej patrząc na nie zastanawiał się, czy przed prawie pięćdziesięcioma laty Noelle-Sara Delacroix też rozstawała się ze swoim dzieckiem tak, jak Nikola ze swoim...



- Dziękuję, Nikola - burmistrz uścisnął dziewczynę, wzruszony. - Dziękuję za drugą szansę. Nie popełnię tych samych błędów, obiecuję.
- Wiem, panie burmistrzu. Ale gdyby nie pan, Dawidka nie byłoby na świecie. Proszę o tym nie zapominać.
Ale Czarek nadal by żył, pomyślał z goryczą Błażej.



Mały Domański spoglądał na całą scenę z ramienia babci, nieświadom ani smutnej przeszłości, ani słodko-gorzkiej teraźniejszości, ani obiecującej przyszłości.




- Proszę, panie burmistrzu - powiedziała dumna babcia chwilę po pożegnaniu przez nich panny Himler. - Oto pański następca.
Dopiero teraz Błażej mógł na spokojnie przyjrzeć się chłopcu.



Był dziadkiem - kto by pomyślał, że tak szybko to się stanie!
Ale nie to było najważniejsze.
Posmutniał nagle patrząc w oczy Dawida. Jego wyobraźnia wyświetliła mu ostatni zarejestrowany przez niego obraz jego syna, a szczególnie nienawiść płonącą w jego ciemnych oczach.
Otrząsnął się - wzrok jego wnuka przypominał mu małego Czarka - tego radosnego, ciekawego świata i gadatliwego chłopczyka, jeszcze niezniszczonego przez wybujałe ambicje jego ojca.
Burmistrz przytulił malucha.



Czarek, obiecuję ci - dla niego będę lepszym ojcem, niż byłem dla ciebie...


...


Wiadomość o pojawieniu się Dawida w życiu Domańskich była nie lada zaskoczeniem dla mieszkańców. Jedni cieszyli się razem z dziadkami chłopca, inni - niestety, tacy też się znaleźli - kiwali głową z niezadowoleniem i układali teorie spiskowe, że Dawid jest adoptowany albo że po prostu jest nieślubnym synem samego burmistrza.
Rządząca para jednak nie przejmowała się plotkami. Cóż im było po nich, skoro byli szczęśliwi?










Śniadanie u Domańskiego :>





Jak widzicie, dziecinny pokoik Bazylego, a później Błażeja i Czarka, został odnowiony. Nie tylko on zresztą - burmistrzowie są w trakcie generalnego remontu domu :D Została im jeszcze kuchnia.









Błażej próbował uczyć malca chodzić, ale starość - nie radość!



Ale bywały i lepsze momenty ;)









Domańscy postanowili zrobić kilka zdjęć pamiątkowych, które później zawisły na ścianach domu w miejscu tych starych.



Full HD.

Babcia i wnuczek



Ciąg dalszy nastąpi.


Ava w opałach
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

- Mamo, wiem, że nasze relacje nigdy nie układały się najlepiej - zaczęła. - Ale możemy to zmienić. Obie kochamy Filipa, ale nie musimy rywalizować o jego względy. Wiem, że ja sama tez nie byłam idealna, ale chciałabym to zmienić.





- Musisz mi tylko powiedzieć, dlaczego i o co masz do mnie żal. Naprawdę, nie chcę więcej kłótni między nami. Przepraszam, że tak często dawałam się wytrącić z równowagi. To nie było profesjonalne, ale każdy ma słabsze dni... No i wierzę, że w gruncie rzeczy jesteś w porządku i chciałabym, żebyśmy zaczęły współpracować. Chciałabym tylko, żebyś starała się mnie zrozumieć. Jesteś dobrym, doświadczonym pedagogiem i nie powinnaś mieć z tym problemu...



- W porządku, Ava - uśmiechnęła się do niej starsza kobieta. - Doceniam to, że się starasz być dobra dla mojego syna i wnuka. Nie mam już do ciebie żalu. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.
- Dziękuję, mamo. Ja też mam taką nadzieję.



- Zjednałaś sobie mamę? Może jeszcze zostaniecie najlepszymi przyjaciółkami na zawsze?
- Och, nie gadaj głupstw, Filip. Chciałabym po prostu mieć szczęśliwą, kochającą się rodzinę i zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, żeby tak było.
- Zawsze wiedziałem, że jesteś wyjątkowa, Ava, ale czasami nie mogę uwierzyć we własne szczęście.





- Ja też cię kocham, Filip.



Na jakiś czas w domu Graczyków (w tym domu - zbudowanym w VI 2009 - w wychowywały się wszystkie dzieci Igora i późniejsi potomkowie Wiktora Graczyka ;)) zapanowały peace&love.





Więcej zdjęć małego Piotrka - także tych z urodzin - tutaj.






Niestety, teściowa Avy wkrótce zapomniała o rozejmie, jaki zawarły.



- Jak mogłaś podać dziecku zimne mleko? Co ja ci mówiłam na ten temat?!



- Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałaś? - zapytała z wyrzutem. - Stałaś obok i opowiadałaś mi o ciuchach, na które i tak cię nie stać, zajmując mi przy tym czas, którego miałam mało, i przyglądałaś się bezczynnie! Mogłaś też dogrzać to mleko sama! O co masz do mnie pretensje?!
- Oj, Ava, znowu zaczynasz.
- Nie, mamo, to TY zaczynasz swoją starą śpiewkę. Już zapomniałaś o naszej rozmowie?
- Nie poprawiłaś się zbytnio.
- Bo nie wiem, co mam poprawić!
- Doradzasz innym, jak mają żyć, a sama nie wiesz? Jak to z tobą jest? Koleżanka mnie ostatnio pytała, czy znam jakiegoś dobrego psychologa, bo jej krewna potrzebuje pomocy dla syna i już miałam dumnie jej obwieścić, że to moja synowa, ale w porę ugryzłam w język. Mam nadzieję, że ten chłopak znalazł fachową pomoc.
Jesteś jędzą, pomyślała ciemnowłosa i posłała Lenie nienawistne spojrzenie wychodząc z kuchni.




- ... ciągle jej się coś nie podoba, a potem powie ci, jaki kiepski z ciebie specjalista, skoro sam nie potrafisz czytać w myślach wrednej teściowej.
- To "wrednej" mogłaś sobie podarować.
- Filip, musimy się wyprowadzić. Ja z nią dłużej nie wytrzymam.
- Gdzie niby?
- Chociażby do moich rodziców! - niecierpliwiła się Ava. - Byle jak najdalej stąd.
- Zapomniałaś chyba, że w kuchni tam zmieszczą się ledwo dwie osoby, nie mówiąc o pięciu...
- To wynajmiemy jakieś mieszkanie, bogowie! - warknęła. - Czy ciebie w ogóle obchodzi, jak ja się czuje w tym domu?



- Na razie widzę, że czujesz się najbardziej pokrzywdzona z nas wszystkich.
- Jak możesz...?
- Nie rozumiem tej waszej wojny i nie chcę brać w niej udziału.
- Ale jesteś moim mężem.
- Jeśli myślisz, że to zobowiązuje mnie do tego, żeby zostawić moją mamę samą, to się grubo mylisz. A jak chcesz, to wyprowadź się do rodziców - może kilka dni bez tej podłej teściowej oczyści atmosferę w tym domu.
- I myślisz, że Piotrka zostawię tutaj?
- Powiedziałem ci - to ty masz problem do rozwiązania, a nie ja i Piotrek.
- Cieszę się, że mi pomagasz, naprawdę! A, i wiesz co?



- Zrobię to. Wyprowadzę się. Tylko jak przyjdziesz po mnie prosić mnie, żebym wróciła, to...
- Spokojnie, nie przyjdę.
- Widzę, że twoja mama osiągnęła swój cel. No ale jesteś dorosły ostatecznie, nie? Szkoda tylko, że tak mało dla ciebie znaczę.



- Skończ już to biadolenie, Ava, słuchać tego nie mogę! Miałem ciężki dzień w pracy...
- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy.



- Pewnego dnia przyjadę po ciebie, synku - mówiła do chłopca jego mama. - U dziadków Bitnerów będzie nam lepiej.
Chwilę później malec, ubrany w piżamkę, odbywał swoją popołudniową drzemkę, podobnie jak jego ojciec, który niemal całą noc był na nogach.
Pani Marks, już ubrana do wyjścia, utuliła synka.



Nie chciała tego robić - wiedziała, że kiedyś się za to znienawidzi.



Ale miała nadzieję, że to ruszy sumienie jej męża - naprawdę nie chodziło jej o nic innego.



Tak po prostu było lepiej.


Ciąg dalszy nastąpił.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Krew zawrzała w jej żyłach, gdy zdała sobie sprawę, z kim ma do czynienia.





Jego głupkowaty uśmieszek tylko pogarszał sprawę. Już miała mu zamknąć drzwi przed nosem, gdy usłyszała:
- Poczekaj, Lilka. A tak w ogóle to cześć.
Nie czekając na zaproszenie z jej strony, wszedł do mieszkania i zamknął za sobą drzwi.



- Ty... - w kobiecie aż się gotowało ze złości. - Dziewięć lat, idioto! Dziewięć p********* lat, w których niemal zapomniałam o twoim istnieniu! A ty sobie jak gdyby nic włazisz z butami do mojego mieszkania i życia!
- Lilka, spokojnie, wytłumaczę ci wszystko. To nie jest takie proste...
- Jak mi wytłumaczysz to, że przez tyle lat nie miałam znaku życia od ciebie? Jak mi wytłumaczysz to, że zabroniłeś mi widywania się z tobą w więzieniu? Zresztą... Nie obchodzi mnie to, rozumiesz?



- TERAZ już mnie to nie obchodzi. Nie chcę mieć z tobą NIC wspólnego, rozumiesz? Ale skoro już się pojawiłeś, to załatwimy rozwód, zanim zdążysz zniknąć na kolejne dziewięć lat.



- Wiem, że zawaliłem, przykro mi...
- Przykro ci? - jej wściekłość sięgała zenitu i już-już czuła, że zbiera jej się na płacz. - Tylko tyle masz mi do powiedzenia?!



- Posłuchaj - poprosił. - PRZEPRASZAM.



- Wiem, że to, co zrobiłem, było nad wyraz podłe i że możesz mnie za to nienawidzić. Ja sam, gdybym mógł, zmieniłbym przeszłość, gdyby się dało. Ale nie mogę. W wielu przypadkach nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. I tak, zerwałem z tobą kontakt, ale nie dlatego, że nie chciałem słuchać twoich pretensji do mnie...



- Popełniłem wiele błędów, których żałuję...
- Ale tego akurat nie żałujesz? - weszła mu w słowo. I tak za dużo zostało powiedziane z jego strony.
- Lilka... - nagle zabrakło mu słów i tylko patrzył na nią tym swoim błagalnym wzrokiem.
- Co Lilka, co Lilka?! - jej gniew wcale nie zmalał. - Przychodzisz tu nie wiadomo po co i jeszcze masz czelność przyznawać, że olanie mnie nie było wcale niczym złym!
- Nie, to nie tak...!
- Wiesz co? Tam są drzwi.



- Kochanie, proszę...
- KOCHANIE?! - jej nerwy były na granicy wytrzymałości. - Wynos się stąd i nigdy nie wracaj! Zniszczyłeś mi życie, nie chcę cię znać!
- Przykro mi, naprawdę...
- Powiedziałam WYNOŚ SIĘ!!!
Zrezygnowany wyszedł na klatkę.



Z hukiem zatrzasnęła za nim drzwi.
Chwilę potem rozryczała się na dobre.



Co on sobie wyobrażał przychodząc tu? Jak śmiał prosić ją o wybaczenie? Czy tyle lat przeżytych w niepewności, tyle łez wylanych za nim, tyle przygnębiających myśli i samotnych nocy można było wybaczyć? Tyle lat czekała na wiadomość od niego, ale gdy w końcu się pojawił, było już za późno. Za późno na ratowanie tego małżeństwa. Ono i tak było fikcyjne, bo - jak się okazało - mimo tylu lat spędzonych razem nie znała swojego męża.
Chciałaby, żeby rozpłynął się, żeby zniknął na zawsze. Chciałaby nigdy więcej go nie zobaczyć. Chciałaby cofnąć czas o dwanaście lat i zerwać z nim, kiedy tylko dowiedziała się, że wpadł w nałóg...
Ja sam, gdybym mógł, zmieniłbym przeszłość, gdyby się dało. Ale nie mogę.
Nagle poczuła, że ktoś obejmuje jej drżące ciało. Ktoś silny i niezachwiany.



Coś pokrzepiającego było w tym uścisku - kryły się w nim spokój, troska i poczucie bezpieczeństwa. Trzy rzeczy, których od dawna jej brakowało.
Dopiero po chwili spostrzegła, kto przyniósł jej ulgę.
- Nie zamknęłaś drzwi i wróciłem, żeby ci to powiedzieć - wytłumaczył się. - Nie myślałem, że...
- Nie myślałeś, że ktokolwiek mógłby przez ciebie płakać?
- Lilka, nie chciałem tego. Przysięgam, że nie chciałem.



- Jeśli rozwód i moje zniknięcie na zawsze z twojego życia sprawi, że już nigdy nie będziesz przeze mnie płakać, to jestem gotów to zrobić. Może powinienem był wysłać do ciebie depeszę z informacja o mojej śmierci. Może powinienem był tobą zerwać, gdy wlazłem w to bagno, żeby cię chronić... Ale nie zrobiłem tego, a ty teraz przeze mnie płaczesz.
Nie doczekawszy się odpowiedzi z jej strony, mówił dalej.
- Nie będę ci się więcej tłumaczył, bo masz rację - to nie ma sensu. Zanim jednak odejdę, chcę, żebyś wiedziała, że żeniąc się z tobą miałem inny plan na swoje życie. Ty byłaś tym planem. Chciałem żyć tak, żebyś ty była szczęśliwa przy mnie. Chciałem dla nas małego domku z ładnym widokiem, chciałem psa, gromadkę rozwrzeszczanych dzieciaków, ale przede wszystkim chciałem uśmiechniętej pani tego domu i spełnionej matki moich dzieci. Nie powiedziałem ci o tym nigdy - to była moja tajemnica. O tym marzyłem, gdy zasypiałaś w moich ramionach. Obiecałem sobie, że nawet jeśli coś z tego planu nie wypali, to przynajmniej będę miał ciebie, że nigdy cię nie stracę. I tak też się łudziłem przychodząc tutaj - że będziesz na mnie czekać. Ale ty nie czekałaś już na mnie. I jest to wyłącznie moja wina. Może przynajmniej to uda mi się naprawić. Może jakiś inny facet da ci to, o czym marzysz. Znalazłaś sobie kogoś, prawda?
- Nie, Lucek, nadal jestem sama.
- Przykro mi...
- A więc odchodzisz na zawsze?
- Tak, Lilka. Masz rację, nic tu po mnie. Przepraszam, że cię niepokoiłem. Zauważyłem, że nosisz obrączkę...
- Chcę być uczciwa wobec innych.
- "Nie podrywajcie mnie - mam męża-palanta, z którym nawet nie mogę się rozwieść"?
- Coś w tym stylu. Ale... Po co tobie obrączka? Czy może założyłeś ją dopiero przed chwilą...?
- Obrączka jest po to, żeby przypominała mi, że ślubowałem komuś, że nie opuszczę jej aż do śmierci i że złamałem tę przysięgę, ale też i to, że jest ktoś, kogo naprawdę kocham. Lilka, nie, proszę, nie płacz znowu!
- Miałeś już iść...
- Tak... Pozwolisz mi się przytulić po raz ostatni?
- Chyba...



Trzymając go w ramionach poczuła się tak, jakby znowu miała dwadzieścia lat. Musiała przyznać przed samą sobą, że było jej zwyczajnie dobrze w jego objęciu. Czuła, że żyje, że jest sobą. Jakby nagle ktoś dołożył brakującą część układanki pod tytułem "Liliana", a o której braku nawet nie zdawała sobie sprawy.
Zamknęła oczy. Chciała, żeby ta chwila trwała wiecznie. Chciałaby wymazać z pamięci te dziewięć lat krzywd i niepewności.
Ale zdradził ją...
- Lucek, a ty masz kogoś? - zapytała znienacka.
- Gdybym miał, nie przychodziłbym tutaj.
- A... Miałeś?
- Próbowałem "mieć", ale każda z nich była nie taka. Każdej czegoś brakowało. Po jednym pocałunku miałem dość, z żadną z nich się nie przespałem.
- Kłamiesz - wyrzuciła mu.
- No, skoro tak uważasz... To i tak nie ma znaczenia, Lilka. Co mi po innych kobietach, skoro jest jedna, której nie mogę mieć.
- Nie zapytasz mnie o moich... przyjaciół?
- Nie, Lilka. Wiem, że mnie nie zdradziłaś.
- Skąd?
- Jesteś do bólu uczciwa. Poza tym jesteś z tych, które czekają na "księcia z bajki".



- Mam nadzieję, że skurczysyn będzie kochał bardziej niż ja każdy twój pieprzyk, każdą twoją wadę i nadmierny kilogram. Na to właśnie zasługujesz.
Zanim zdążyła przeanalizować jego słowa, stało się. Ich usta się spotkały.



Nie mogła się od nich oderwać. W końcu ich ręce powędrowały w dół i stały się równie łapczywe i stęsknione jak pocałunki.



Nagle spróbował oderwać się od niej, bojąc się, żeby sprawy nie zaszły za daleko.
- Przepraszam, nie powinienem... - stropił się.
- Lucek, może i skrzywdziłeś mnie i zostawiłeś, ale prawda jest taka, że bez ciebie nigdy nie będę szczęśliwa - wyznała.
- Pocałunki to nie wszystko.
- Wiem. Chciałabym wiedzieć, że mogę ci zaufać. Chcę, żebyś mi to przyrzekł.



- Mogę ci przyrzec, że już zawsze będę przy tobie, ale niekoniecznie ciałem. I że nigdy już nie zniknę z twojego życia na tyle lat.
- Przyrzeknij.
- Przyrzekam. I że nie opuszczę cię aż do śmierci... Tak to leciało?
- Tak, chyba tak.
- Dziękuję ci... Och, Lilka, jak ja mogłem wytrzymać tak długo bez ciebie?
- Nie wiem, Lucek, ale nigdy więcej.
- Nigdy więcej.

Pierwszy raz od dawna Liliana czuła się tak szczęśliwa.











- Właściwie co się z tobą działo przez te ostatnie lata?



- W więzieniu nie miałem jak kontynuować nauki, więc rzuciłem to. Do dzisiaj nie mam dyplomu. Tam poznałem pewnych ludzi, do których zwróciłem się, gdy wyszedłem na wolność. Załatwili mi robotę, w której do dzisiaj pracuję.
- Czyli...?
- Nie mogę ci tego zdradzić.
- Rozumiem, że to nie jest legalne?
- Niezupełnie. Ale praca jest dość niebezpieczna. I wymaga podróżowania, niestety. Nigdy nie wiem, kiedy będzie robota do wykonania... Mogę zniknąć każdego dnia na nie wiadomo jak długo.
- Zamierzasz ją zmienić?
- Jeśli będę widział, że przez nią zaniedbuję ciebie, to oczywiście, spróbuję zrezygnować. Spróbuję, bo to nie będzie takie proste...
- Dlaczego w ogóle zacząłeś, skoro to takie niebezpieczne?
- Dobrze płacą, a ja potrzebowałem pieniędzy. W zasadzie mógłbym się uznać za bogacza... Ale moje konto bankowe to też tajemnica i nie pytaj nigdy o to, Lilka. Jeszcze muszę ci wyjaśnić, dlaczego nie chciałem się z tobą widywać i dlaczego nie wróciłem... Nie chciałem cię w to mieszać. Miałem wtedy poważne porachunki z moim, hmmm, "szefostwem". Nie wiem, co by ci zrobili, gdyby wiedzieli, że mam żonę. Dlatego na chwilę przestałaś być moją żoną, ale później dopilnowałem, żeby papiery wróciły na odpowiednie miejsce.
- Chciałeś mnie chronić?
- Tak, Lilka. I chciałem uniknąć pytań, to też fakt. Pewnych rzeczy nie mógłbym ci wyjaśnić, ale mimo to żałuję, że nie wysłałem do ciebie jakiegoś listu czy czegoś. To by wiele ułatwiło.
- A te ostatnie trzy lata?
- Chciałem wrócić, ale... Dałem się wciągnąć w wir pracy no i... Bałem się. Dopiero teraz się przełamałem. Wiem, że może nie brzmię zbyt przekonująco, ale z czasem dojdziemy do wszystkiego.
- Jasne.



- Myślałem, że nigdy nie wrócisz - przywitał ją wieczorem. - Nie mogę się tobą wystarczająco nacieszyć.
Tym razem Lucek nawet nie próbował się powstrzymywać.




- Lucek! Lucek, wróciłam!



Nikt jej nie odpowiedział. Jak gdyby nic powiesiła kurtkę i kostium do szafy i przebrała się w luźniejsze ciuchy.
W kuchni na blacie zauważyła stos listów.



Oprócz rachunków był tam też taki zaadresowany ręcznym pismem.
Liliana

Po przeczytaniu go zrobiło jej się smutno.



Teraz zrozumiała, jakim wyzwaniem dla niej będzie praca jej męża.

Kochanie,
napisałem do Ciebie ten liścik, bo mam na to wystarczająco dużo czasu, co jest rzadkością. Mam zlecenie na już. Nie wiem, ile mi ono zajmie, ale te tego typu ciągną się miesiącami. Przez ten czas nie mogę się z Tobą jako tako kontaktować w żaden sposób. Jestem wyłączony ze świata żywych można powiedzieć. Tak będzie za każdym razem. Nie miej mi tego za złe - czasami dostaję i półroczne urlopy. Nadrobimy wszystko, obiecuję.
Dziękuję za wczorajszą noc. Nie mogę się doczekać następnej ;) Tosty były pyszne i było mi mało. Wszystkie rachunki masz uregulowane. To gratis. Kiedyś fundnę Ci coś naprawdę fajnego. Mam nadzieję, że już niedługo.
Kocham Cię.
LSeppi




Agrrrr, Lucek! Bogowie, niechże on już wróci...


Ciąg dalszy nastąpił.

Ostatnio edytowane przez Liv : 02.09.2016 - 09:35
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 04.02.2016, 12:06   #432
LepkiePaluszki23
 
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
Domyślnie Odp: Miasteczko

Oj Błażej uwierz w końcu!
Szkoda mi Marleny. Jednak Błażej nic się nie zmienił po śmierci Czarka. Co mu szkodzi zrobić te testy genetyczne... Nikola jest śliczna. Trzymam za słowo Błażeja. Postarzało się małżeństwo. Śliczne rodzinne fotki!
Czyżby Ava postanowiła spłatać filga dla Leny? XD Lena jednak nic się nie zmieniła... Filip maminsynek... Czemu nie zabrała syna? Z braku miejsca?
Wiedziałem, że to Lucek. Oh Liliano.
Hura pogodzili się! Czyżby Lucek był przestępcą?
Czekam na następny odcinek
LepkiePaluszki23 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.02.2016, 12:51   #433
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Ooo, jaki miły prezent po porannym egzaminie Co na miejsce burmistrzów? Oj, ja też nie wiem, wszak jest tyyyyle historii Ale Ola Stanek brzmi dobrze!
O raaany, ale Błażej się ucieszył Przypomniała mi się jego radość po tym, jak pogodził się z Marleną i pomimo przeciwności losu/urzędników/lekarzy postanowili być razem Oł noł, i znowu będą się kłócić xd Błażej ma momentami trudny charakter. No ale w sumie jakby spojrzeć na to z jego strony, to nie bardzo można się mu dziwić. Zjawia się nieznana nastolatka, mówi że ma syna z Czarkiem, Czarek nie żyje już od jakiegoś czasu, podejrzana sprawa. Z burmistrzem się nie udało, to uderzyła do jego żony, żeby spróbować zadziałać na zranione, matczyne serce. Nic dziwnego, że Błażej chciał chronić żonę przed ewentualnym rozczarowaniem. Ale dobrze, że Marlena nie daje się tak od razu! Kurczę, oni siebie strasznie ranią nawzajem, aż trudno na to patrzeć Zwłaszcza, że bardzo ich lubię jako parę. Ale widać, że Błażej naprawdę kocha Marlenę, i jest zrobić dla niej wiele mimo, że to wbrew jego woli Kochany jest No i przy okazji zyskał wnuka, a zarazem swojego następcę!
Bardzo lubię Nikolę Ale na widok TEGO zdjęcie aż kraje mi się serce Nikola taka smutna, no i jeszcze Dawidek tak na nią patrzy Super ujęcie! To taka wzruszająca scena! Błażej ma teraz szansę wychować kolejnego młodego sima bez błędów z przeszłości Ach, te plotki! Ale kto by się nimi przejmował mając na wychowaniu takiego skarba! Dawid to sama słodycz! By the way, przypomniało mi się, że pisałaś, że Młody będzie miał ksywkę Dejw. Trochę nie grała mi wówczas pisownia, ale teraz to już mnie zupełnie nie razi! Nie po tym jak na facebookowej grupie moja grupa napisała w komentarz cały poemat nt. pewnego praktykanta, gdzie w co drugim zdaniu występowała ta ksywka Właściwie, to do Domańskiego całkiem fajnie pasuje

Że zgoda? Tak od początku wystąpienia w poście? Tego to się nie do końca spodziewałam xD Ava wie jak zagadać sima No i miło patrzeć jak układa się między nią a Filipem No cóż... Sielanka nie trwała zbyt długo =,= Ciężkie życie ma ta Ava Strasznie jej współczuję. No i nie dziwię się, że wolałaby się wyprowadzić. Szkoda, że Filip nie chciał się zgodzić, no ale w sumie nie chciał zostawiać mamy, jakakolwiek ona by nie była. O, TA piosenka całkiem nieźle pasuje do ich historii No ale najbiedniejszy w tym wszystkim to jest Piotruś! Rodzice oddzielnie, wszyscy toczą jakąś wojnę

Ohoho, wściekła Lilka wkracza do akcji W sumie należało się Luckowi za te wszystkie lata nieobecności! I jedno, i drugie ma swoje racje, więc dyplomatycznie to przemilczę No ale żal mi go, noooo Ojejku, a ta historia Lucka... Naprawdę ciekawa, mimo wszystko sporo w życiu przeszedł. No i cudownie, że się pogodzili Mówiłam, że to mój ulubiony więzień! Aczkolwiek baaaaaaaardzo ciekawi mnie gdzie on pracuje. No i po której stronie się opowiedział. Bo niby może robić coś dla mafii, ale ja po cichu liczę, że może jednak cudem wyplątał się ze złego towarzystwa i może jest jakimś tajniakiem, albo pracuje dla rządu czy coś... Widzieć szczęście Lilki to takie budujące Chociaż obawiam się, że następnym razem jak Lucek się pojawi to zmyje mu głowę za to zniknięcie. Ale no przecież z drugiej strony, to ją ostrzegał, że na pewno tak się stanie tylko nie wiadomo kiedy
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.02.2016, 13:05   #434
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Miasteczko

Dzień dobry : D
Pół Nieznanowa ma takie oczy jak Czarek #simsy
meh, Błażej jest głupi, co on by zrobił bez żono-kuzynki.
Marlena odmłodniała tak jakoś podczas opieki nad wnukiem.
Niee, to już koniec. Będę musiałą czekać rok.
Cytat:
Więcej zdjęć małego Piotrak
ach mały Piotrak...
Ava dała za wygraną
Liliana też! Lucek, to imię ciagle kojarzy mi się z Lucyferem
pozdrawiam!
__________________
Majestatyczność
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.02.2016, 17:40   #435
Laselight
 
Zarejestrowany: 17.09.2011
Skąd: Naddniestrze
Płeć: Kobieta
Postów: 2,338
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Miasteczko

Najgorszy w tym wszystkim jest brak motywacji, ale zaczynajmy.
Cytat:
Napisał Jedyna Prawdziwa CW
Pół Nieznanowa ma takie oczy jak Czarek #simsy
#Sealand #Grenlandia #BezludnaWyspa #DzieciCzarka #Chu(re)k_Norris

No pięknie, żona chce do Czarka wrócić! Oni do siebie pasują, bo ona taka elegancka. Ale jednak nie. Czarek dalej kobiecie nie wierzy. No ale jednak miłości do niej jest silniejsza. Chłopak może i zrobił rzecz niedozwolone, ale jednak miasto będziesz mieć burmistrza. O ile będzie chciał być burmistrzem. No, ale nieco uparty jest. Może naprawi swoje błędy.

"PÓŁ NIEZNANOWA MA TAKIE OCZY JAK ON."
Całe Nieznanowo ma tego samego burmistrza. A te same oczy to dlatego, że tak bardzo popierają burmistrza, że chcą mieć chociaż oczy jak on.

Zobaczył dziecko i już zmiękł. Och, Dawid. Wspaniała rzecz, że ktoś z forum ma imiennika w grze. Zwłaszcza burmistrza. Pobieram indeks, zobaczymy, czy też mam jakiegoś imiennika. Jestem z pierwszą grupą mieszkańców. Chyba to ta z oczami Czarka. Co prawda nie mam oczu jak Czarek, ale o tym cicho. Młody ma fajną fryzurę. Tylko szkoda, że już emeryt. Co jak umrze przed 18stką Dawida?
No ale żegnamy się z nimi na rok, szkoda, ale patrzą na to, że jest tyle rodzin do prezentacji...
Mama z córką rywalizujące o faceta. Nie pamiętam tylko, w czym był wieku No ale dobra, wybaczyły, dobranoc. Nie poznałam Filipa, myślałam że to córka lub przyjaciółka. Tylko taki maminsynek, brakuje tylko by został starym kawalerem z kotem.
Chłopak ot tak przeprasza. Ale jednak nie wytrzymają bez siebie. Wracają. Trochę szkoda, że nie ma jak zarabiać. A niech zasiłek pobiera, tylko co to za praca? Nielegalne walki? Handel narkotykami? Handel organami? Seryjny samobójca? Szef mafii? Prostytutek (nie wiem jak to nazwać)? Premier? Poseł?
Najbardziej obstawiam prostytucję, jak się może czepiać o to, że ma żonę.
Piękny odcinek, mogę liczyć na więcej?
__________________
Laselight jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.02.2016, 22:25   #436
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Miasteczko

A, tak myślałam, że idzie do Błażeja. Hm... Nie bardzo wiem, jak tym razem się odnieść do jego postawy, bo z jednej strony znów się wścieka, a z drugiej - no sytuacja jest dziwna. Plan Nikoli jest dość szalony i wcale się nie zdziwię ani nie będę miała za złe, jeśli zażąda jakichś badań genetycznych...
A nie, jednak w ogóle nie zamierza w ogóle spróbować.
Cytat:
- Uwierz mi, Marlena, to się NIE uda! - argumentował dalej Błażej.
No to świetny argument, wygra każdą dyskusję. Powinien jeszcze powiedzieć "I was frozen today!".
No proszę, a jednak się zdecydował. Już miałam mówić, że ma totalnie zakuty łeb.
Cytat:
Nie wiem, jak wygląda procedura
A co on, CSI nie oglądał?
Dobrze, że pan burmistrz przynajmniej uświadomił sobie jakie błędy popełnił.
Dawidek

Ava ma jednak klasę. Mimo to uważam, że młodzi z dzieckiem powinni mieszkać osobno, a Lena osobno. Już pokazała baba co potrafi. No ale zobaczymy co będzie. Dostała kredyt zaufania, niech go lepiej szybko spłaca bo to kredyt we frankach
No tak. Mogłam się tego spodziewać. Lena jest typową wredną teściową, tyle powiem. Jak rozbije małżeństwo swego syna, to...

Biedna Lilka. Jej reakcja była całkiem normalna. Ciekawe, co ten jej mąż chciał jej powiedzieć ma na swoje usprawiedliwienie.
Cytat:
- Próbowałem "mieć", ale każda z nich była nie taka. Każdej czegoś brakowało. Po jednym pocałunku miałem dość, z żadną z nich się nie przespałem.
- Kłamiesz - wyrzuciła mu.
Aż mi się przypomniał dialog Geralta i Yennefer w grze.
No no, daje mu szansę? Kolejny dostaje kredyt zaufania. Chyba prędzej go spłaci, niż Lena
Aha, czyli takie jest jego wytłumaczenie. Hm.
O, i już znika. No co za typ Chociaż teraz już przynajmniej Lilka wie, na czym stoi... chyba. W ogóle kim ten Lucek jest, tajnym agentem?

To już się bardziej robi FS niż relacja z gry. I to całkiem dobre FS
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 06.02.2016, 17:59   #437
tut
 
Avatar tut
 
Zarejestrowany: 14.04.2015
Skąd: Włocławek
Płeć: Kobieta
Postów: 158
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Miasteczko

Już myślałam, że Błażej się nie da namówić. Fajni dziadkowie z nich Ciekawa jestem, co wyrośnie z Dawida... oby ten chciał zostać burmistrzem.

Ten Filip taki jakiś jest ... nie lubię go. Synuś mamusi. Ava dobrze zrobiła, że się wyprowadziła, ale dlaczego bez syna?

Co ten Lucjan? Wiedziałam, że do siebie wrócą, ale ogólnie mam mieszane uczucia... i jeszcze ta praca? Taka tajemnicza? Ja chyba jednak na miejscu Liliany wymusiłabym na nim rzucenie tej pracy.
Mam wrażenie, że jakoś krótko w tym odcinku?
__________________
Jagodowo
Jagodowo na blogspot
tut jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.02.2016, 20:42   #438
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

No, dobry wieczór. Na początku oczywiście podziękowania za komentarze i odpowiedzi do nich.
Spoiler: pokaż
Z góry zaznaczam, że odpowiedzi na pytania dotyczące pracy męża Liliany nie udzielę :>

Cytat:
Napisał LP23
Jednak Błażej nic się nie zmienił po śmierci Czarka
E, tam. Za wcześnie żeby go oceniać.
Cytat:
Czemu nie zabrała syna? Z braku miejsca?
Ava nie jest egoistką. Poza tym miała nadzieję, że jej mąż sam się o nią upomni w imieniu Piotrusia.
Cytat:
Napisał Annetti
Zwłaszcza, że bardzo ich [Błażeja i Marlenę] lubię jako parę.
Ja też, dlatego nie wyobrażam sobie ich osobno na dłuższa metę ;)
Wiesz, że na to zdjęcie nie zwróciłam szczególnie uwagi? Dopiero jak Ty mi napisałaś, to... No, faktycznie, coś jest na rzeczy!
Żeby tylko simy zawsze mi tak pomagały swoją mową ciała...
A Dawid w wersji Dejw pojawi się później - niech najpierw wyrośnie z pieluch, o! :P
Cytat:
ak od początku wystąpienia w poście? Tego to się nie do końca spodziewałam xD
Ja też nie :D W zasadzie prawdziwa historia powstaje wtedy, gdy zaczynam ją opisywać xD Czasami pozmieniam jeszcze kolejność zdjęć, tak jak to zrobiłam dzisiaj... :D
No to dzisiejszy odcinek Cię nie pocieszy :(
Cytat:
Napisał Cytryśnia
Marlena odmłodniała tak jakoś podczas opieki nad wnukiem.
To wszystko przez miłość, która jest w powietrzu!
Cytat:
Lucek, to imię ciagle kojarzy mi się z Lucyferem
Dobrze Ci się kojarzy
Cytat:
Napisał Laselight
"PÓŁ NIEZNANOWA MA TAKIE OCZY JAK ON."
Całe Nieznanowo ma tego samego burmistrza. A te same oczy to dlatego, że tak bardzo popierają burmistrza, że chcą mieć chociaż oczy jak on.
Ciekawa teoria :D
Cytat:
Co jak umrze przed 18stką Dawida?
Spoiler. Nie umrze.
Cytat:
Tylko taki maminsynek, brakuje tylko by został starym kawalerem z kotem.
Za późno :P
Cytat:
Szef (...) Prostytutek (nie wiem jak to nazwać)?
Potocznie to alfons ;]
Cytat:
Piękny odcinek, mogę liczyć na więcej?
Po to tu jestem!
Cytat:
Napisał MoD
A co on, CSI nie oglądał?
Burmistrz nie ma na to czasu :>
Cytat:
Chyba prędzej go spłaci, niż Lena
:D!
Cytat:
To już się bardziej robi FS niż relacja z gry.
Ja chyba od początku mówiłam o "Miasteczku" jak o "czymś pomiędzy OJSG a FS"?
Cytat:
I to całkiem dobre FS
E, tam.
Ale dzięki - staram się :>
Cytat:
Napisał tut
Ja chyba jednak na miejscu Liliany wymusiłabym na nim rzucenie tej pracy.

Cytat:
Mam wrażenie, że jakoś krótko w tym odcinku?
Nieee. Ten dzisiejszy jest mega krótki.


5000. post musi być wyjątkowy, więc oprócz pożegnania z forum (i zaskoczenia nim wszystkich) niezłym pomysłem wydało mi się napisanie odcinka mojego ulubionego OJSG i na to się ostatecznie zdecydowałam.
Kolejny odcinek za jakieś ~9 dni. Kto nie wie dlaczego tak, temu biada :P Szykują się też zmiany kosmetyczne 1. posta oraz krzew :) Ale runda się wlecze, wiec na to ostatnie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

...

Aleksandra
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Ola się wyniosła, a Franek i jego młodziutka kochanka byli dalej szczęśliwi.





Ale...



- Wiesz, jak dostanę 5 na koniec z WOSu, to załapię się na stypendium za wysoką średnią.



- Stypendium? No, fajnie, ale nie rozumiem, po co ci to stypendium?
- No jak to "po co"? Na studia.



- E, tam. Po co ci studia? Bez dyplomu też świetnie można sobie dać radę w życiu.
- Ale Franek... Nie po to poszłam do liceum, żeby nic po nim nie mieć. Poza tym co, czemu niby mam nie iść na studia?



- Jak ty to sobie w ogóle wyobrażasz? Wyprowadzisz się, tak o, do akademika i będziemy się widywać raz na tydzień przez kilka godzin? A jak będziesz miała dużo nauki, to wcale!
- Oj, Franek, daj spokój. Jakoś to będzie, ale najpierw muszę się tam dostać.
Mężczyzna nagle przyciągnął ją do siebie.



- Ada, nie zrobisz tego - stwierdził nagle smutno, nie patrząc na nią. - Nie zostawisz mnie samego.
- Franek, no... Nie jesteś małym dzieckiem.
- Ale zwariuję bez ciebie.
- No ej... Będziemy się widywać i w ogóle. Nadrobimy wszystko, OK?
Nie doczekała się odpowiedzi.

Z czasem Ada coraz bardziej "nakręcała się" na zdobywanie wyższego wykształcenia, co bardzo niepokoiło jej chłopaka. W końcu poczuł się zmuszony do ostateczności.



- Mam do ciebie bardzo nietypową sprawę - zaczął. - Będziesz zachwycona tym pomysłem!
Dziewczyna uśmiechnęła się i z zaciekawieniem oczekiwała na ciąg dalszy tej przemowy. Ona też czuła, że za chwilę wydarzy się coś niezwykłego.
Nagle jej ukochany schylił się i wyciągnął coś, co po chwili okazało się pudełkiem na biżuterię.



- Ado Lipin, czy zostaniesz moją żoną? - usłyszała.
Dziewczyna ostrożnie podniosłą wieczko chcąc się przekonać, czy to na pewno nie jest żart.
Niestety nie był.
Zapadła długa i bardzo niezręczna cisza. Coś, na co Franek wcale nie był przygotowany. Był pewny, że ona mu nie odmówi i że tym samym uda mu się zażegnać wizję rozstania z nią.
- Ada?



- Nie, Franek - wzdrygnęła się. - Przepraszam, ale nie.
Niedoszły narzeczony wykrzywił twarz w bólu.



- Co powiedziałaś? - zapytał, nie dowierzając.
- Nie zostanę twoją żoną, Franek. Ani teraz, ani nigdy.



Płacz ścisnął mu gardło. Miał wrażenie, że jego serce rozdziera się na pół.





Chwilowa rozpacz jednak szybko ustąpiła pierwszeństwa szaleńczej złości.



Wynoś się z mojego mieszkania i nigdy nie wracaj, szmato - usłyszała Ada.
Dziewczyna posłusznie spakowała swoje rzeczy i wyszła z mieszkania. Zastanawiała się, dokąd ma pójść - z rodzicami nadal była pokłócona...

A Franek? Franek znowu został sam.


...

Jego córka miała zdecydowanie więcej szczęścia jeśli chodzi o te sprawy.





Józio był przystojnym, piekielnie zdolnym chłopakiem marzącym o krojeniu ludzi (chciał zostać chirurgiem), rówieśnikiem Oli i jej nowym sąsiadem.
Wspólne dojazdy i powroty ze szkoły zapewniły im dużo czasu na poznanie się bliżej. Zostali przyjaciółmi.



Ale przyszły maturzysta pomału odkrywał tajniki tej innej chemii ;)



Olę też ona wciągnęła mimo że była typową humanistką.







Na szczęście obie chemie nie miały działania wzajemnie antagonistycznego i młodzi zakochani dostali się na wymarzone kierunki.





Ku wielkiemu zadowoleniu panny Stanek, przyszły pan doktor potrafił wygospodarować chwile dla siebie i dla niej.



Upodobali sobie piątkowe wieczory w studenckim klubie.









Ale prawdziwa akcja zaczynała się po powrocie do akademika.





Raz w jej, raz w jego, bo nie mieszkali razem.



Pewnego razu jednak niekończące się poranne mdłości doprowadziły Olę do szału.



Jedna ze współlokatorek poradziła jej zrobienie testu ciążowego. Jego wynik załamał dziewczynę - nie po to brała tabletki, żeby nie działały...



- Ciąża? - zdziwił się Józio. - No ale chwileczkę - przecież się zabezpieczałaś.



- Taaa, i co z tego? - przyszła mama nie kryła swojego rozgoryczenia. - Szlag to trafił i teraz przyjdzie mi chodzić z brzuchem, potem ryczeć z bólu i przez całą resztę życia bać się o tego potworka... No cudownie po prostu! Dziewczyna, która odgania się od dzieci rękami i nogami, sama będzie miała dziecko!
- Ej, Ola, wiesz co...?
- Co?



- W sumie to po co się zabezpieczałaś? Przecież zgodnie z rodzinną tradycją i tak byś wpadła prędzej czy później. Zmarnowane pieniądze i czas!
- A wystarczyło nie mieć chłopaka!
- Nooo...
- I wiesz co? Zgodnie z tą samą rodzinną tradycją faceci wypinają się na swoje kobiety po oznajmieniu im tej cudownej nowiny. Jak widać, i tu tradycji stało się za dość!
W odpowiedzi chłopak uśmiechnął się z rozbawieniem, a ona, czując znajomy ścisk w gardle i próbując powstrzymać łzy, odwróciła się z zamiarem wyjścia z pokoju.


Ciąg dalszy nastąpił.


Ava w opałach
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

- Piotrusiu, powiedz "babcia".
- Ma - odparł chłopiec.
- Ba-bcia.
- U-u - pokręcił główką malec.



Lena była niezadowolona.





On tylko "Ma" i "Ma" mimo że Ava wyprowadziła się z domu prawie tydzień temu.
Gotując obiad starsza pani pomyślała sobie, że dobrze będzie rozmówić się z ojcem chłopca.





- Piotruś dalej uparcie mówi "mama" zamiast "babcia" - oznajmiła. - Nie wiem, czy taki upór jest normalny w jego wieku. Trzeba w końcu będzie wezwać lekarza jak tak dalej pójdzie.
Jak dla mnie to powrót jego mamy załatwiłby sprawę, odparł w myślach Filip.
Jakby nie patrzeć rola samotnego ojca nie była najłatwiejszą w jego życiu, chociaż starał się nie dać tego po sobie poznać.











No i Ava w roli matki swojego syna była niezastąpiona, co chłopczyk na każdym kroku podświadomie dawał mu do zrozumienia.


Nicole Bitner z jednej strony cieszyła się z powrotu córki do domu...



... a z drugiej martwiło ją to, że dziewczyna była sama - na pewno będzie tęsknić za swoimi chłopakami, szczególnie małym Piotrusiem.



Fakt - Ava tęskniła. Bardzo. Dlatego łapała się wszystkich możliwych zajęć, żeby tylko zapomnieć o żalu i wyrzutach sumienia, że nie zabrała synka ze sobą.





Jej rodzice już na samym początku oznajmili jej, że przygotują kącik dla ich wnuczka i nalegali, żeby Ava jak najszybciej przywiozła go do nich.
Ale mniejszy Marks nie był jedynym tematem rozmów w tym domu - jakby nie patrzeć ich córeczka wróciła do rodzinnego gniazdka!





W końcu jednak młoda kobieta miała dość tej rozłąki. Postanowiła, że odwiedzi synka następnego dnia po pracy i przy okazji rozmówi się z jego ojcem.

"Powitała" ją teściowa.



- Proszę, kogo my tu mamy! Czy to ta wyrodna matka, która wróciła do dziecka?



- Może i wyrodna, ale w przeciwieństwie do ciebie przynajmniej uczciwa - odcięła się Ava. - Jest Filip, prawda?



- Oj, no nie wiem, nie wiem... - zaczęła się zgrywać starsza pani. - Ja bym na jego miejscu nie chciała cię widzieć na oczy. Żeby coś takiego zrobić własnemu dziecku!



- Niby co zrobić? - usłyszały z boku.
- Już nic - ucięła temat Lena. - Popatrz, synku, kto nas zaszczycił!
Wzrok blondyna krótko spoczął na Avie.
- Mogłabyś zostawić nas samych? - zapytał sugestywnie.
- Och, oczywiście. Nie chciałabym znowu być świadkiem waszej kłótni.
Gdy kobieta zniknęła za przeszklonymi drzwiami, Filip zwrócił się do żony:
- Wejdź. Musimy pogadać.
Zatrzymała się kilka metrów dalej na korytarzu.
- Wróciłaś, prawda?
- Nie - zaprzeczyła z całym zdecydowaniem. - Nie wróciłam i nie wrócę.



- Jak to "nie wrócisz"? Zdajesz sobie sprawę z tego, że przy rozwodzie po tym, co zrobiłaś, nie będziesz miała szans na dostanie pełnej opieki nad dzieckiem?
Jego rozmówczyni odwróciła wzrok i na chwilę zatopiła się we własnych myślach.



- Inaczej - przerwał ciszę jej mąż. - Po co tu przyszłaś?
- Zobaczyć się z moim synkiem. Nie śpi jeszcze, prawda?
- Nie.
Już miała napomknąć o zabraniu chłopca do siebie, ale czuła, że niczego nie wskóra - Filip zbyt twardo stąpał po ziemi, żeby przekonały go jej argumenty, których podstawą były uczucia.
- To ja pójdę do niego - postanowiła.
- Ava, naprawdę myślisz, że i jemu i tobie coś da to rozstanie? Coś innego niż jeszcze większą tęsknotę i ból?
- Jedyne, co wiem, to to, że muszę się z nim zobaczyć.
- Czemu po prostu nie wrócisz do domu i nie będzie jak dawniej? - zapytał z wyrzutem.



- Nie pozwolę, żeby twoja matka zniszczyła naszą rodzinę - odparła. - Ale skoro otwarcie mówisz mi o rozwodzie... Chyba jednak nie doceniłam jej wpływu na ciebie. Chyba się spóźniłam.
- Twoja nieobecność w życiu moim i Piotrka wcale nie polepsza sprawy, moja droga. Nie pozwolę jednak, żebyś złamała serce mojemu synowi.
- Mówisz zupełnie jak twoja matka - przeraziła się tym odkryciem kobieta.
- Lepiej idź już do Piotrka - poradził jej Filip oschle.
Nim jednak kobieta zdążyła wejść do pokoiku chłopca, ten już był na korytarzu.
- Piotruś, chodź do mamy! - zawołała.
- Ma! - powiedział maluszek, gdy Ava wzięła go na rączki.





Nie chciał jej puścić.



I ona tego nie chciała.Tuliła go mocno i dziwiła się, jaką okropną matką musi być, skoro wytrzymała tyle dni bez niego.
Nigdy więcej tego nie zrobię, przyrzekła sobie i jemu.

Kilka następnych godzin upłynęło im na beztroskiej zabawie.





- Ava, kończ. Trzeba Małego położyć spać - oznajmił po jakimś czasie Filip, obserwując jednocześnie ich zabawę.



Nakarmiony, wykąpany i przebrany w piżamkę Piotruś bardzo niechętnie żegnał się ze swoją mamą.



Nie wiedział jednak, że jutro rano znowu zamiast niej przy jego łóżeczku stanie tato...

- I co, tak po prostu sobie wrócisz do swojego faceta czy kogo ty tam masz...
- Nie mam żadnego faceta, to po pierwsze.
- ... i znowu biedne dziecko będzie płakać za swoją mamą?
- Doskonale wiesz, że to twoja zasługa.



- Nie, moja droga, to wyłącznie TWOJA zasługa! To TY unieszczęśliwiasz mojego syna i wnuka! To JA muszę wychowywać Piotrusia!
- Chętnie zabiorę go ze sobą do domu.
- Dziewczyno, ogarnij się! - krzyknęła Lena.



- Nie pozwolę na to, żebyś dłużej ich krzywdziła, jasne? Więcej nie wejdziesz do tego domu! Zrobię wszystko, żeby mój syn jak najszybciej się z tobą rozwiódł! Jeszcze będziesz błagała go o litość!
Kłótnię przerwało wejście Filipa, który pożegnał żonę.

Przed snem zajrzał jeszcze do pokoju synka zwyczajem Avy, która lubiła patrzeć na ich śpiącego królewicza.



Kiedyś często razem tak przy nim czuwali, chociaż zdrowy rozsądek nakazywał, aby chociaż jedno z nich się położyło.
Tak dobrze im było ze sobą, ale nawet to nie powstrzymało jej przed odejściem.



Tak, wspomniał o rozwodzie, ale nie dlatego, że go chciał. Musiał być stanowczy wobec niej. To nie był dobry moment na to, żeby powiedzieć jej, że tęsknił, i że nadal ją kocha.
Nie po tym co zrobiła. Nie po tym, co zrobić miała.



Kolejna samotna noc.



Wish you were here.


Piotruś obudził się w świetnym humorze.



Jeszcze chwilka i mama przyjdzie się z nim pobawić!
Stanął w łóżeczku, rozejrzał się po pokoiku i stwierdził, że jest sam.
Nie ma mamy.



Zawołał ją, ale odpowiedziała mu cisza.



- MAAAAA!!! - krzyczał.
Po chwili drzwi się otworzyły.



- Ma? - zapytał, wpatrując się z wyczekiwaniem w tatę.
Filip przytulił synka.



- Nie wiem, gdzie teraz jest twoja mama, ale zrobię wszystko, żeby jak najszybciej do nas wróciła.

Ciąg dalszy nastąpił.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...



Ile go nie ma? Hmm, będzie jakieś pół roku, odkąd zniknął. Nie, nie miałam od tego czasu żadnej wiadomości od niego. No, to jest dziwne. Mhm. Gdy wróci... Nie, nie wiem, co mu powiem. Z jednej strony chciałabym go jakoś ukarać a z drugiej... Ech, tęsknię za nim.

Któregoś wieczoru Lilka jak gdyby nic pracowała nad swoim najnowszym dziełem,



gdy nagle z rozmyślań wyrwał ją dźwięk dzwonka. Sądząc po dziwnej porze, mogła to być albo mama, albo Elina (sąsiadka z góry) albo...
Serce zabiło jej mocniej, ale szybko odgoniła od siebie tę myśl i popędziła do drzwi.



A jednak.
- Cześć - przywitał się. - Hmm, malowałaś? Czuję farbę.
- Cześć - odparła, troszkę zbita z tropu. - Tak, malowałam.
- W takim razie przepraszam, że przeszkodziłem. W sumie nie zabawię zbyt długo, ale zawsze... Cieszę się, że cię widzę, Lilka.
Na potwierdzenie swoich słów spróbował ją przytulić,



ale ona najwyraźniej nie miała na to ochoty.



- Gdzie z tymi łapami?! - usłyszał jej wściekły głos.





- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? Że przyjedziesz sobie pół roku później i wszystko będzie po staremu?



- Przecież zostawiłem ci list, do cholery! Po uj ten foch?!



- Skąd mogłam wiedzieć, że nie zabili cię? Że wrócisz, i kiedy? Skąd miałam mieć pewność, że nie zostawiłeś mnie na kolejnych kilka lat? Że mnie nie okłamałeś?



- Lilka, przecież nie mógłbym... - zdziwił się on.



- Słuchaj, wiem, że moje zniknięcie po dwóch dniach było dziwne, ale tak to już jest z tą moją fuchą. No i tłumaczyłem ci, że tak będzie zawsze, że nie będziesz wiedziała, co się ze mną dzieje... Przykro mi, że tak to odebrałaś.



- Chcę, żebyś znalazł sobie inną pracę - oznajmiła stanowczo. - Nie mam nerwów, żeby tak żyć.
- Ale Lilka... - Lucjusz szykował się do dłuższej wypowiedzi, ale ona weszła mu w słowo:



- Masz całą resztę życia, żeby to sobie przemyśleć. Ja zdania nie zmienię, a tymczasem... Kanapa w salonie jest wolna. I tak przyjechałeś tylko na chwilę, więc może nie komplikujmy sprawy, OK? - tu uśmiechnęła się przymilnie. - I bez dyskusji.

Zgodnie z jej życzeniem pan Seppi rozłożył się w salonie.



Ale produkcja IKEI okazała się dość niewygodna.



Co za idiotyczny pomysł... Jak ja w ogóle mogłem się na to zgodzić? Nie po to ma łóżko dwuosobowe i nie po to się z nią nie rozwodziłem, żeby się gnieździć na jakiejś lichej kanapce!



Na jego nieszczęście kobieta się obudziła. W dodatku wyskoczyła z łóżka jak oparzona.



- Ty...
- Och, Lilka, katowanie mnie spaniem na tej marnej konstrukcji to naprawdę nie jest dobry pomysł.
- To możesz wracać do tych twoich zleceń! Tam na pewno dadzą ci spać na czymś wygodniejszym!
- Och, daj spokój...
- Z chęcią dałabym sobie z tobą spokój, serio. A teraz dobranoc - mówiąc to wskazała wyciągniętym palcem w stronę drzwi.
- Ech, Lilka... - powiedział ze zrezygnowaniem jej mąż.
Miał bardzo dużo czasu, żeby wymyślić, jak udobruchać ukochaną.

Rano nadal była na niego obrażona.





Każda godzina z nią spędzona była dla niego na wagę złota. Miał jednak nadzieję, że później jakoś wynagrodzi mu to bezsensowne milczenie.
Tymczasem jednak należało sobie pomóc, a przy okazji czymś zająć te kilka godzin.







- Lucek? Co to za zapachy? Mmmm!





- Nie wierzę, że to TY zrobiłeś obiad.
Przez żołądek do serca, skwitował jej mąż.
Zadziałało na szczęście - z każdym kolejnym kęsem język pani Seppi się rozwiązywał i ich wczorajszo-dzisiejsza wymiana zdań odchodziła w niepamięć.

- Nudziło mi się i naprawiłem ci laptopa, wyniosłem śmieci, zrobiłem zakupy, zapłaciłem za prąd i internet, ogarnąłem łazienkę i...
- Och, Lucek, nie musiałeś...
- To, że rzadko jestem w domu, nie znaczy, że mam być w nim gościem. Pewnie jesteś zmęczona po pracy?
- Fakt, trochę...
- Weź gorącą kąpiel, dobrze ci zrobi. Ja zajmę się resztą.



- Lucek...
- No idź, Lilka. Bądź przez jeden dzień szczęśliwą żoną swojego męża.
- Ale... - chciała chyba go przeprosić za tamto, bo na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie.
- Ciiii. Zapomnij o tym. Nic się nie stało. Jasne?
- Tak - powiedziała, choć bez przekonania.
- A teraz wyjazd do łazienki.



Mam nadzieję, że to ją czegoś nauczy.

- A co z twoją pracą? - zapytała go wieczorem.



- Pracą? Aaaa... Mogę ci jedynie obiecać, że pogadam z szefostwem. Może uda im się mnie przenieść na inne stanowisko. Nie chciałbym rezygnować z tej fuchy, bo bardzo ją lubię, ale... Ciebie lubię bardziej.
Ona w odpowiedzi tylko nieśmiało się uśmiechnęła i wróciła do oglądania serialu ku niezadowoleniu jej towarzysza.
"M jak makaron" w końcu jednak się skończyło, a pani Seppi wstała, żeby iść nalać sobie wody mineralnej. Nieprędko jednak dotarła do lodówki...

- Wiesz, Lilka, nawet jak się fochasz, to jesteś urocza - usłyszała nagle.
- Hm? - zdziwiło ją to wyznanie.



- Tam w tej twojej pracy to chyba cię nie doceniają, takie mam wrażenie.
- Nie, czemu?
- Bo nie jesteś wcale a wcale rozpieszczona.
- To źle?
- Nie, ale trzeba to zmienić. Przynajmniej od czasu do czasu.
- O?
- I wiesz co? Ja chętnie podejmę się tego wyzwania. W zasadzie już się podjąłem, kiedy się w tobie zakochałem.
- Lucek...



- Teraz nie będziesz próbowała uciekać, prawda?
- To zależy, co będziesz chciał ze mną zrobić.
- Wszystko, żeby cię uszczęśliwić.
- Wszystko?
- Tak.
- W takim razie zostań ze mną na zawsze.
- OK.
- "OK"? A twoja praca?
- Zapomnij o tym, Lilka. Teraz jesteśmy tylko ty i ja.



Już zawsze będziemy.


Ciąg dalszy nastąpił.

Ostatnio edytowane przez Liv : 02.09.2016 - 09:24
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.02.2016, 08:13   #439
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cytat:
Napisał Liv
Czasami pozmieniam jeszcze kolejność zdjęć, tak jak to zrobiłam dzisiaj...
Nie Ty jedna tak robisz :d Ja dodatkowo zazwyczaj żałuję, że nie zrobiłam więcej zdjęć albo jakiś dodatkowych scen

Cytat:
5000. post musi być wyjątkowy, więc oprócz pożegnania z forum (i zaskoczenia nim wszystkich)
Jestem życiowym nieogarem i nie rozumiem tej części zdania

Jeej, to za nieco ponad tydzień będziemy imprezować z Nieznanowem!

Oj Franek, Franek. Nie pamięta wół jak cielęciem był. Sam przecież też szalał na studiach xD Aż dziw, że nie przeszkadzało mu to, że Ada do szkoły chodzi
Cytat:
W końcu poczuł się zmuszony do ostateczności.
omg, Franuś i oświadczyny! Aż czułam ten jego początkowy entuzjazm. I fajny ma obraz na ścianie. Te postacie kojarzą mi się z takimi potworkami z Muminków, i nie, nie chodzi mi o Bukę xd To przerażenie Ady jest genialne! No ale mnie to się zrobiło żal niedoszłego narzeczonego Ale on ma wahania nastrojów, nooo. Nie zmienia to jednak faktu, że mu współczuję. Może tym razem byłby szczęśliwy w życiu. Chociaz z drugiej strony Ada pewnie by nie była...

Józio jest uroczy. Bardzo pasuje do Oli Oho, ale zamieszanie z tą "chemią". Cudowne porównania xD TO zdjęcie Oli wymiata! Aż chce się zaśpiewać "Ale, ale, aleksandra. Ale, ale, ale ładna..." A Józef przystojnieje z wiekiem Ej no, dobrana z nich para, really Pozachwycam się nimi póki jeszcze mogę! Ach ta klątwa xD Ale Józio ma trochę racji z tym marnotrawstwem kasy xD
Cytat:
- A wystarczyło nie mieć chłopaka!
W przypadku tej rodziny to może nie pójście na studia coś by dało No ewentualnie na noc jedynie szklanka wody
Cytat:
W odpowiedzi chłopak uśmiechnął się z rozbawieniem, a ona, czując znajomy ścisk w gardle i próbując powstrzymać łzy, odwróciła się z zamiarem wyjścia z pokoju.
Oooo, i Józio teraz powie jej, że jej nie zostawi, że sobie poradzą, oświadczyn raczej nie będzie, bo raczejchyba nie planował, ale mam wrażenie, że Olcia jednak nie wyjdzie i Józio stanie na wysokości zadania. Akurat jestem w nastroju na takie dyrdymały!

Piotruś Haha, Lena musiała wychodzić z siebie przy nauce mówienia wnuka Jej chyba nie zabraknie pomysłów na uprzykrzanie życia Avie i przekonywaniu syna i wnuka, że bez niej będzie im lepiej. Cóż... Dobrze, że Ava ma wsparcie w rodzicach
http://s20.postimg.org/5qhhu1531/sna...5_e277a05f.jpg <-- Lena jak strażnik domu Bardzo podoba mi się to zdjęcie xd
Czytając ich kłótnie to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać I tu nagle wchodzi Filip, na którego widok wszyscy zaczynają milczeć jakby nic się nie wydarzyło. Nie no, biedaczyska Mimo wszystko ta rozłąka z pewnością dobrze im zrobi! Ojeeeej, spotkanie mamy z synusiem No nie, ale widok Piotrusia bez mamy rozdziera mi serce Filipie, mam nadzieję, że ogarniesz tą straszną sytuację!

Och, Lilka. Coś czuję, że Luckowi nie będzie łatwo przy powrocie. Haha, mówiłam xd Tak coś czułam, że taka kanapa to nie jest najlepsze miejsce dla dorosłego faceta. Że też Lilka ma siłę się tak naokoło wkurzać. No może i rano była obrażona, ale śniadanie mu zrobiła xD Ooo, postarał się chłopak, no no no xD Chociaż w sumie raz na jakiś czas jak się pojawia to może chociaż zabawić się w dobrego męża Patrzeć a w następnym poście Lucek znowu zniknie
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.02.2016, 08:59   #440
tut
 
Avatar tut
 
Zarejestrowany: 14.04.2015
Skąd: Włocławek
Płeć: Kobieta
Postów: 158
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cytat:
oprócz pożegnania z forum (i zaskoczenia nim wszystkich)
Ja też nie ogarniam o co chodzi, ale mam nadzieję, że nie to, co w pierwszej chwili przyszło mi do głowy.

Franek taki zaborczy, nie pozwala dziewczynie na studia iść... Jako jego narzeczona też mogła iść na studia xD No ale jak już sobie wszystko wyjaśnili ...


Cytat:
- I wiesz co? Zgodnie z tą samą rodzinną tradycją faceci wypinają się na swoje kobiety po oznajmieniu im tej cudownej nowiny. Jak widać, i tu tradycji stało się za dość!
Przecież nic takiego nie powiedział, że chce odejść.

http://s20.postimg.org/5qhhu1531/sna...5_e277a05f.jpg Genialne zdjęcie!
Lena jest okropną babą. Najpierw robi wszystko, żeby Ava zostawiła Filipa w spokoju po czym robi jej za to wyrzuty. Zwariować można z taką kobitą! Biedna Ava. Na pewno wciąż kocha Filipa, ale wcale się nie dziwię, że ucieka z tego domu. Powinna zabrać Filipa gdzieś na miasto z dala od jego matki i powinni wszystko sobie wyjaśnić. Tylko czy do niego coś dotrze? No i szkoda malutkiego Piotrusia. Teraz nic nie rozumie, a później, kiedy będzie starszy będzie myślał, że matka zwyczajnie ich zostawiła.

No i moja ulubiona Lilka. Ale się wściekła na Lucka xD Myślałam, że przyjdzie do niej w nocy i ją udobrucha i będą małe Lucki, a tu Lilka jeszcze bardziej się wściekła. Lucek sie postarał. Nawet śmieci wyniósł Serio rzuca tą pracę? Tak po prostu? Eee coś tu wykręcisz pewnie xD Kiedy będą małe Lucki?
__________________
Jagodowo
Jagodowo na blogspot
tut jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 12 (0 użytkownik(ów) i 12 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 08:37.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023