nie mam tego zdjęcia złodziejki.. nie mogę znaleźć.. ale dzisiaj zrobiło mi się coś śmiesznego
po kolei:
zrobiłem parę.. po wielu dniach ( no życia takiego jak powinno byc ) uzyskali 6 dzieci.. ale już nie wyrabiałem.. poprostu się nie da

i tak chciałem spalić dwójkę najmłodszych.. zrobiłem na podwórku 'więzienie dla nieletnich' trochę ich pogłodziłem a potem w więzieniu wywołałem pożar ( jak to było by za duzo pisania

) niestety tylko jeden simek się spalił... drugi przeżył, ale że był głodny zabrała go opieka społeczna.. no ok.. zostały 4 dzieci.. 1 ( wiktoria ) dorosła i się wyprowadziła z domu, a 3 została... wprowadziłem wikrotię do nowego domu i wzięła ślub z takim jakimś miastowym fagasem

no i na noc poślubną zapomniała zażyć tabletek hormonalnych i wpadli

no ok.. ale ona chciała mieć dziecko szybciej.. bo jej tatuś miał w pragnieniach wnuczę.. ( bo już był emerytem.. nadal jest

) więc zaadoptowała.. na następny dzień przyjeżdża opieka społeczna.. zaadoptowałem dziecko.. i zobaczyłem że ma strój podobny do tego, którego zabrała opieka ( taki sam ) potem zdziwiłem się kiedy poprosili go do telefonu.. odebrał i okazało się, że to TATUŚ dzwoni! więc morał z tego taki:
On jest jednocześnie bratem swojej mamy.. ale także jej synem