|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
A może "dziesięciokrotne szczęście"??? Weź zrób z dialogami........
odc. 47 Kiedy się obudziłam leżałam w jakimś dziwnym pokoju Spojrzałam na tapety: szpital. Byłam podłączona do kilku kroplówek i do krwi. Przerażenie mnie ogarnęło - jeśli jestm podłączona do krwi musiałam poronić!! - Dzień dobry - uprzejmie powiedziała lekarka sprawdzając wykres na mojej tabliczce. - Dzień dobry. - odburknęłam zanurzając się w kołdrę. - Wszystko jest już dobrze. Opanowaliśmy sytuację. - powiedziała ona do mnie i pocZułam się niesamowicie szczęśliwa. - A co mi było? - Pani była w ciąży z bliźniakami, ale w tej chwili jeden z bliźniaków zniknął. Zanim jeszcze zdążyły się wykształcić organy zaczął stanowić cząstkę drugiego dziecka. - uśmiechnęła się. - To znaczy że ja mogłam mieć bliźnięta> - zapytałam z niedowierzaniem - Oczywiście. Ale niech się pani nie martwi - 70 procent ciąż bliźniaczyh kończy się właśnie tak. - I jak ja mam się nie martwić? Szczrze mówiąc to trochę się cieszę że będę miała na głowie zaledwie 2 dzieci a nie trójkę. I tak miałabym trójkę i tak....gdyby Zuza przeżyła. Właśnie - Lara!! Sięgnęłam po kartę telfoniczną leżącą na dnie torby i poszłam do automatu. Wykręciłam numer, - Halo? - Halo? - odpowiedział mi głos po drugiej stronie - Och to ty Maciek. Wszystko już jest dobrze. Jak się czuje Lara? - Wspaniale. Dzisiaj zdołała grać już na tym malutkim bębenku. - powiedział on. - To świetnie. A jak rączka>? Nie uszkodziła gipsu? - Staram się nie.....ale w kąpieli o to raczej trudno...- powiedział niechętnie - Zamoczyliście go? - zezłościłam się,. - Nie no cośty. - Przyniesiecie mi normalną koszulę nocną? I mój koc> Acha, będę wdzięczna jak mi dasz jakieś kwiatki...i przynieś mi kosmetyki i ubranie na zmianę. - Oczywiście będziemy za niedługo - karta zaczęła migać więc wyciągnęłam ją i zeszłam do baru. - pOproszę sok pomarańczwoy. - powiedziałam z dumą i zabrałam kartkonik wraz z czekoladowym ciastkiem do pokoju. Tam zjadłam go i poszłam odnieść talerz. Było mi smutno....bo jednak....jedno jest drugiego nie ma....nie ma z czym wyprawić pogrzeb....ale co to za pogrzeb. - Hej zamyśleńcu - wyrwał mnie znajomy głos - Och, witaj. Przyniosłeś?- i zaczęliśmy się całować. Nagle usłyszałam jak Lara coś wysypuje. - Lara nie!!! |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Na początku wielkie sorki, ale muszę zmienić imię bohaterki, bo będzie mi się mieszało z fotostorami. Może Alicja...
Odc.1 "Dwie miłości" Jak już pisałam Alicja przeprowadziła się z ojcem o SimŚwiatowa i dostała pracę jako nauczycielka w pobliskim gimnazjum. Pierwszy dziń w szkole: Ala wchodzi do swojej klasy: - Dzień dobry, dzieci. Nazywam się Alicja Reading, jestem waszą wychowawczynią. Będę was także uczyła fizyki. Wy jesteście klasa I a, prawda? Ala szybko poznała się z dziećmi. Na długiej przerwie poszła na naradę do pokoju nauczycielskiego. Dyrektor powiedział: - Witam was wszystkich po raz kolejny, drogie koleżanki i koledzy! W tym roku mamy trzech nowych nauczycieli: p. Alicję Reading do fizyki oraz wychowawczynię klasy I a, p. Grzegorza Dean od matematyki i p. Katarzynę Malewicz od muzyki i zastępczą wychowawczynię klasy II b. "Wszyscy nauczyciele są w nadmiarze mili, oprucz tego."- pomyślała Alicja. Po lekcjach Ala wychodziła ze szkoły z masą książek i ankiet. Wyszła i wpadła na tego nauczyciela, który w pokoju nauczycielskim jako jedyny nie okazywał zachwytu nowymi nauczycielami. - Och, przepraszam, ja nie chciałam zamyśliłam się- Powiedziała Alicja i wyciągnęła ręke w stronę nauczyciela- jestem Alicja Reading. Na co nauczyciel spojrzał na nią i.... WYBIERZCIE SAMI: 1. Zlekcewarzył i poszedł do szkoły 2. Krzyknął: "Uważaj jak chodzisz!" 3. Powiedział: "Lepiej uważaj na tą szkołę. Jesteś tu niepotrzebna" 4. Wyciągnął ręke i powiedział: "To ja przepraszam, jastem..." |
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Załamiemy ją!!! Ja stawiam na 3!!!
odc. 48 - Co to było? - Nie wiem....o nie jakieś tabletki....- wyjąkałam - Zawołam lekarza! - Lara miała płukanie żołądka ale na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Na razie lezy na sali dziecięcej bo chcą ją zatrzymać na obserwację a Maciek pojechał do domu. Nagle na moją salę weszła lekarka. - Zgodzi się pani leżeć z kimś na sali/ - zapytała mnie - Ależ oczywiście. - odparłam - Który to już miesiąc? - Piąty. W ciągu trzech miesięcy które tak szybko zleciały mój brzuch zdążył się już nieźle uwypuklić. - Zgadzam się z panią. O - jedzie nowa pacjentka - Denise/- spytałam zdziwona. - Witaj młoda!! - krzyknęła ona entuzjastycznie i skrzywiła się z bólu. - Coś ci jest? - zapytałam niepewnie - Ależ skąd. Po prostu to już ósmy miesiąc. - odparła i pogładziła się po ciężąrnym brzuchu. - Pani Kaja Sing, proszona na USG. - Sorry, idę się dowiedzieć co będę mieć. - powiedziałam z dumą i wyszłam z pokoju z pomocą lekarki. - Serce jest w porządku, płuca również. - Pani doktor? - zapytałam - Tak? - Gdzie leży Lara Sing? - To pani córeczka? - zapytała - Oczywiście - Na sali numer 15. Tam leży jeszcze kilka dzieci w jej wieku więc na pewno szybko się z kimś zaprzyjaźni. - odparła - Boję się tego. Przywiąże się do nich i potem będę miała kłopoty. - Niech się pani nie obawia. Proszę delikatnie poruszać brzuch! - Po co? - spytałam ale posłusznie wykonałam jej polecenie -Chcę zbadać odruchy dziecka. - odparła - I co? - zapytałam po chwili milczenia - Dzieciąteczko jest zdrowe jak rybka. Nie musi się pani o nic bać. - A kwas foliowy tabletki? - pytałam - Spokojnie. Codziennie pani to dostaje. I nic na siłę. - Acha..... - A nie chce pai wiedzieć co to będzie? - Spróbuję się powstrzymać do porodu. - I wyszłam z gabinetu......... |
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Kara_kara ty stawiasz na 3?! Czy tu chodzi o coś innego?
|
![]() |
![]() |
#5 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Stawiam na odpowiedz 3! Czyli: jesteś w tej w szkole niepotrzbena.....
odc. 49 Postanowiłam pójść do Lary. oszłam schodami w dół skręciłam w lewo, potem w prawo i zeszłam jeszcze na oddział dziecięcy - Hej kochanie - powiedziałam przysiadając się do niej - Cześć mamusias!! - To pasni jest jej mamą? - Uhm...i znowu nią będę. *********** 4 miesiące później Przeleżałam calutką ciążę w szpitalu. Wcale nie jes to przyjemne uczucie mówię wam. Teraz leżę na wybuchu i czekam na rozwiązanie....ciekawe i,e to jeszcze potrwa,,,termin mam za dwa dni.... - Halo? - usłyszałam jak dzwoni moja komórka - Cześć misiu - powiedziałam - JKak się czujesz? - Dobrze, a jak Lara? Kupiłeś nowe ubranka? - zapytałam z nadzieją. - Oczywiście. Przecież tego ode mnie żądałaś. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - I patrz spodziewamy się drugiego dziecka...- wyszeptałam - Tak...co w tym dziwnego> - zapytał mnie - To, że znowu muszę zaczynać od zera....- zaczęłam - W sghowbiznesie? - No może...ale wiesz chciałbym yeraz więcej czasu poświęcić dziecku. Lara wychowywała się u Denise. Chcę żeby drugi dzidziuś wiedział co znaczy mieć mamę w domu u swojego boku. - Przydałoby się. - odparł sennie on - Nie spałeś? - Lara się budziła w nocy. Miała mały atak bólu brzucha... - Dałeś jej kropelki? - Oczywiście. Potem jej przeszło. Obeszło się nawet bez wymiotowania. - To fajnie że tak dobrze sobie z nią radzisz. Gdyby nie ty...na pewno nie dałabym rady. - Z czym/ - zaptał - No z ciążą, z dzieckiem, z Larą....- dziękuję. - wyszpetałam - Bądź spokojna. Przecież to wszystko to ghłupota - powiedział on. - ale Maciek.... - No>? - Ja nie chcę wracać do SB? - A za co będziemy żyć? - spytał wprost - Za twoją rentę, ja po jakiś pół roku zatrudnię się w pracy.. - No dobrze. - Nagle poczułam ujkłucie w boku. Zaczeło sie |
![]() |
![]() |
#6 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Tak! Masz racje 3! :shifty: :shifty: :shifty:
|
![]() |
![]() |
#7 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Magi a co z twoim tatułażem?? Kwik!
odc. 50 Zadzwoniłam po lekarkę - Zaczęło się! - wyspałam zwijając się z bólu, znowu mnie zawieźli na porodówkę. Ten okropny ból, - Za małe rozwarcie! - krzyczała lekarka - Maciek zadzwońcie po Maćka! - jęczałam. - Dajcie jej komórkę.- wysłałam SMS-a do Maćka : Rodze przyjezdzaj z Lara" i zaraz go przesłałam. - Już? - spytali mnie z nadzieją lekarzae. - wsyzstko idzie dobrze - Ok. - powiedziłam i chwilę leżałam spokojnie. Potem musiałam nie trochę ale bardzo mocno przeć - niestety dziecko miało pępowinę zawiozaną wokół szyi. Lekarze natychmiast zarządzili cesarkę. Drogą cesarskiego cięcia nie chciałam. - Jak bliźniaki urodziłam sama tak i dziecko urodzę sama! - krzyczałam - Dobrze, ale to może być niebezpieczne! - ostrzegali mnie. - Mam to gdzieś! - krzyknęłam i zaczęłam przeć od nowa. Na salę wpadł Maciek - CZy wszystko jest na dobrej drodze? - Oczywiście oczywiście!! - To proszę proszę bardzo o znieczulenie dla niej' - Ona nie chce - W takim razie czekam przed drzwiami. - krzyknął - Nie Maciuś! p- wyjąkałam - Dobra będę cuię trzymał za rękę! - Maciek trzymał mnie dzielnie za rękę i patrzył jak się męczę. Ocierał mi pot z czoła - Pani się zamęczy zanim urodzi malucha!! - krzyczał lekarz - Są nikłe szanse!! - Ale są!! - zdenerwowałam się i coraz mocniej parłam. - Nie tak mocno! Dziecko się udusi - parłam lżej ale nadal z siłą. Za 7 godzin o godzinie 0: 08 (12 w nocy 8 minut po) na świat przyszło nowe dziecko. Nowy obywatel. A właściwie to obywatelka. - To dziewczynka - usłyszałam. *********** To były ostatnie słowa jakie Kaja usłyszała. Zmarła tuż po narodzeniu Clary. To wszystko przez niechcęć do cesarskiego cięcia. Żyjemy ani biednie ani bogato, tak w sam raz. Jest nam wspaniale. Mi i naszym córeczkom. mam dla was przykrą wiadomość: CDNN - ciąg dalszy nie nastąpi!! |
![]() |
![]() |
#8 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Coś nowego, coś dobrego.
Cz. I Lea, osiemnastolatka z dobrego domu obróciła w ręku pędzel na który nałożyła zielonej farby i powoli rozmazała go po sztaludze. Malowała pięknie, a rodzice już zadbali o to, by dziewczyna miała co najlepsze, by ten talent rozwijać. Obrazy były rozchwytywane w muzeach i sklepach, a dziewczyna nie nadążała z malowaniem. Każdy obraz był dla niej nie tylko wyzwaniem pędzla, ale i częścią duszy, czego tak bardzo pragnęła - zawsze do obrazu dodawała szczyptę duszy. - Lea! - krzyknęła matka. Lea malowała ten obraz specjalnie dla niej, więc nakryła go płótnem i udała, że całkowicie poświęca się płukaniu pędzli w mydle z ciepłą wodą. - Słucham? - zapytała dziewczyna i obróciła się w stronę drzwi. Matka sprawiała wrażenie zmęczonej, włosy przylepiły się jej do czoła. - Jutro jedziemy do Paryża, a ty nawet nie masz spakowanej walizki. - powiedziała i z wyrzutem obejrzała się po całości jej pokoju. Jak zwykle, na dużym garderobianym wieszaku wisiały jej ciuchy, buty były poustawiane równiutko pod ścianą, bielizna w szafie. A walizka przy drzwiach. - No już, dobrze. - jęknęła dziewczyna i wyłożyła wielką torbę na łóżko przykryte satynową kapą. Rozsunęła ją, a z kieszonki wypadło kilka fotografii. Mała Lea maluje pierwsze rysunki, mała Lea biega po podwórku. Nie wiedzieć czemu zawsze nosiła je przy sobie w podróży, uważała, że przynoszą jej sczęście. Kiedy mama wyszła zrobiła kilka ostatnich pociągnięć pędzlem i spojrzała na całokształt. Świetnie. Nastawiła wentylację i poczekała, aż obraz wyschnie. Teraz, gdy każdy centymetr kwadratowy był suchy jak pieprz można go było włożyć na dno walizki. Przykryła go ozdobnym papierem i dopiero na nim poukładała ubrania. Wystawiła walizkę do przedpokoju i wymyła porządnie pędzle. kiedy brała kąpiel zastnawiała się nad swoim wyjazdem. Gdyby zostać u jej kuzynki Paris można by zrobić karierę malując obrazy nad Sekwaną.. marzyła. Nie wiedzaiał, że marzenia się spełniają. |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 20 (0 użytkownik(ów) i 20 gości) | |
|
|