Gra BARDZO wolno dziala

Napisał bandito

boshe gdy masz szybszy dysk to wszystko bedzie szybciej do plyty glownej dochodzilo wy tylko o tych ramach

Nawet gdy będzie miała najszybszy dysk to przy stosunkowo wolnym procesorze (~ 1GHz) i małej pojemności RAM nic to jej nie da. Sam Win XP (łącznie z oprogramowaniem zintegrowanym z nim) do prawidłowej pracy potrzebuje min 128 RAM, TS2 - 256MB, a przy nieobsługiwanej karcie grafiki 384MB plus szybszy procesor. W praktyce oznaczałoby to zafundowanie sobie nowego komputera. Nie każdego stać na wydatek rzędu 2500 - 3000 zł.
Szybszy twardziel ma znaczenie przy korzystaniu z dużej ilości niedużych plików przy małoobciążonym procesorze. W trakcie korzystania z gry (procesor zajęty praktycznie na maksa) szybszy dysk nie ma większego znaczenia, ponieważ jest ograniczony szybkością i dostępnością procesora, który przez większość czasu zajęty jest przesyłaniem danych między RAM a plikiem wymiany. Zwiększenie pojemności RAM powoduje to, że mniej danych musi być przenoszone na twardziela i w związku z tym program działa szybciej. Każda operacja procesora wykonywana jest z RAM-u i tam zapisywany jest wynik tej operacji, więc konieczność zwiększenia pojemności RAM - zwłaszcza w przypadku Sharon - jest oczywista. Zmiana karty graficznej też jest oczywista z uwagi na to, że ta którą posiada jest nieobsługiwana przez grę. Do zrekompensowania tego faktu musiałaby zafundować sobie przynajmniej dwa razy szybszy procesor, który musiałby przejąć część obowiązków karty a to z kolei wymusiłoby zmianę płyty głównej. Na koniec zaś okazałoby się, że stary zasilacz jest po prostu za słaby i w wyniku tego (zakładając, że nie uszkodziłaby płyty głownej lub procesora) zafundowałaby sobie nowego kompa. Sama wymiana karty, nawet na poczciwego GeForce 2 z np 128MB RAM daje jej efekt znacznego przyspieszenia za śmieszne pienądze i bez ryzyka dalszych komplikacji. W sumie kosztowałoby ją maks 600zł, a nie 2500. Jest chyba niewielka różnica?

Najprościej jest powiedzieć dziewczynie: Kup sobie nowy komputer! Ciekawe, czy sami stosujecie tę samą metodę w stosunku do siebie.