|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dziesięciokrotne szczęście odc. 18
...bałam się jednak, że będzie do mnie przychodzić mniej pacjentów, a nie zniosłabym tego. Przecież kocham ten zawód. Kiedy tak siedziałam i myłam Maggie (już ostatnia....) usłyszałam: -Jak mogłaś! Szybko wysuszyłam Maggie i wyszłam przed dom. Głos dobiegał z domu obok. Wydawał mi się znajomy. Usłyszałam jak ktoś kogoś bije. -Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że jsteś bezpłodna! Przez ciebie straciłem syna! Wyszedł. Był to John. John Bean. Szedł w strone domu, do którego Diana się pzreprowadziła. Znałam ten dom. Była to mała, niepozorna chałupka, mieszcząca się na przeciwko mojego domu... Byli tak blisko siebie. Tymczasem ja wbiegłam do domu, z którego John wyszedł. Oglądnęłam dziewczynę. -Wszystko w porządku. Proszę załozyć sobie kilka plastrów, nie ma pani poważnych obrażeń. -Kim pani jest? -Lekarką, szwagierką tamtego faceta. Przepraszam, muszę iść zanim on komukolwiek zrobi krzywdę. I szybko wybiegłam. -Dlaczego usunęłaś naszego synka?-krzyczał -Odeszłeś! To była moja sprawa! Nie zainteresowałeś sie nawet na chwilę domem! Pięć naszych dzieci umarło, a ty.. -Wybaczysz mi? -Nie wiem... -Ale ja tylko pragnęłem mieć syna! Nie wiedziałem, że jesteś w ciąży... Z synem! Diano! -Zobaczę... Odeszłam dyskretnie od domu, John także wyszedł. Po 30 minutach wrócił. -Pójdziesz ze mną na kolację? I wyszli razem. Po północy wrócili. Diana byłą szczęśliwa, John także, nawet ja, Kate, Susie, i moje dzieci! Cała nasza rodzina! Tylko tamta kobieta.. Wydaje mi się, że skądś ją znam... Tymczasem wróciłam do domu. Susie już spała, Kate nie było. Zawsze wracała przed 10, a teraz po północy. Minęły 2 miesiące. Kate nie daje znaków życia. Susie jest zrozpaczona, Katie smutna, a ja.. Ja się zastaniwam co się z nią stało. Wieczorem pojawiła się Kate. Susie byłą szczęśliwa, ale Kate.. CDN. Ostatnio edytowane przez Zong : 12.11.2004 - 09:45 |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
"Blood" od. 4
- NIechce nic mówić! - Dajmy jej trochę czasu! Częstej przesłuchania, sesję z psychologiem i terapię i wszystko wyśpiewa! - Mam nadzieję... - Rozmawiali policjanci patrząc na Heney zamkniętą za ogromną dźwiękoszczelną szybą.... - Mówiłam, że nic niewiem! - Co robiłaś wczoraj w sklepie? - kupowałam jedzenie! - skąd miałaś pieniądze? - zarobiłam! - gdzie? - w pracy! - proszę odpowiadać szczegółowo! - nic na mnie nie macie! Jestem niewinna! - PO 12 godzinach spędzonych na pzresłuchaniu Haney poszła do hotelu. Ktoś zapukał do drzwi - Przyniosłem bukiet od tejemniczego wielbiciela!- zabrzmiał męski głos z za drzwi. To słynny chwyt! Otworzy drzwi i dostanie kulke w łep, albo ją zgarną. Wyciągnęła więc pistolet i otworzyła drzwi przystawaijąc pistolet do głowy mężczyzny. Hanej dokładnie go przeszukała i nie znalazła broni, nadajników , ani innych rzeczy. jednak facet wiedział za dużo. Kulka w łep i dowidzenia! CDN |
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dziesięciokrotne szczęście odc. 19
..ale Kate była cała poraniona. -Coś ty sobie zrobiła!-krzyczałam -Dostałam pracę. -To dobrze -Ale jakiś pracownik się mną zainteresował, poszliśmy do kina, zapytał czy go kocham, jak powiedziałam nie wziął mnie do siebie i regularnie bił. jak się jakoś uwolniłam chciałam pójść go zab... unieszkodliwić, ale byłam świadkiem jak kobieta, podająca się za jego żonę go dusiła. -Zgłosiłaś to na policję? -Nie, i nie mam zamiaru, bo wiem, że on ją zdradzał. Zajęłam się ranami Kate. Miała złamaną rękę. -Musisz pojechać do szpitala. -Nie. -Masz złamaną rękę. -Trudno. -ależ Kate... -Będzisz mnie operowac tutaj. -Jaką właściwie masz pracę? -Jestem dziennikarką. -Bez żadnych kwalifikacji? -Sorry, skończyłam studia, byłam w redakcji "USA news", to nie kwalifikacje? -Nie wiedziałam. Jutro kończy mi się urlop. 2 miesiące temu skończyłam moje "wakacje", ale rozchorowałam się, i choć doskonale wiedziałam na co jestem chora, poszłam do szpitala, przez co jeszcze bardziej się rozchorowałam. Miałam urlop na 2 miesiace. Myślałam, że dziesięcioraczki będą miały lepszą madczyną opiekę, ale w obawie o ich zdrowie nie mogłam się do nich zbliżać. -Edyto.. Ashley dziwnie się zachowuje-powiedziała Kate Po pół minucie przy niej byłam. Kate niańczyła Katie. -Ma alergię...-powiedziałam -Na co?? -Nie wiem, jestem chirurgiem. Wzięłam Ashley ze sobą. -Aniu.. -Tak? -Zbadaj Ashley. Ma alergię, ale nie wiem na co. Po 2 godzinach poszłam do Ani. Wręczyła mi długą listę. Były na niej: mleko, puch, sierść zwierzęca.... -To się da leczyć?-spytałam z nadzieją -Tak. Ale to jest trudne i wymaga nie tylko szerokich środków finansowych, ale i zaangażowania matki i czasu. Za 2 lata, po długich rehabilitacjach, powinna być zdrowa. Zdrowa... Co za cudowne słowo.. -2 lata? -Tak... -Pani doktor... Pacjent z... Wybiegłam. Co za praca... Co za życie! CDN. |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości) | |
|
|