Wróć   TheSims.PL - Forum > The Sims 1 > The Sims 1: Uwagi na temat gry
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 12.11.2004, 15:42   #1
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Cytat:
Napisał Magi
Tatułaż

Odcinek 14

Mama wstała i krzykneła...
- Nie mam wystarczająco dużo problemów na głowie?! Musisz sie jeszce bić z jakimiś dziewczynami?!
- Ale mamo ja...
- Milcz! I do swojego pokoju! A i nie waż sie jutro wychodzić z domu! A i zapomniałam ci powiedzieć, zaraz przyjdzie Cie lekarzprzebadać! - krzykneła mama do wbiegającej po schodach Gii. "Świetni..." pomyślała Gia i usiadła przy kompie. Włączyła internet i weszła pościągć gifi itp.. Po pół godzinie wszedł lekarz.
- Możesz pośięcić mi chwile?- zapytał uprzejmie.
- No, chyba musze... -burkneła Gia
- A co sie stało, że taka nie wesoła jesteś?
- Zostałam zawieszona w budzie...
- Dlaczego? - zapytał osłupiały doktor.
- Pobiłam sie z taką dziewczyną... I to nie w szkole!
- Czy ty kiedyś uczyłaś sie jakiś sztuk walk?
- Nie.
- Acha... Czyli to zaostało... - powiedział cicho doktor
- Co zostało?
- Nic, nic...
- Kiedy przyjechałaś do tego domu?
- Ja sie tu urodziłam!
- Dobrze... A od kiedy chodzisz do szkoły?
- Od zawsze! Przecierz pan wie!
- Dobrze to mi wystarczy, dowidzenia.
- Dowidzenia... - powiedział Gia i wzieła telefon. Wystukała numer do Rozi. Dość długo czekał. Już chciał odłożyć sluchawke gdy...
- Słucham? - powiedział nieznajomy głos
- Rozi? - zapytał zaskoczona Gia
- Nie, Molly.
- Eee.. To chyba pomyłaka... - wyjąkała Gia
- Raczej nie. Dzwonisz do Rozi, prawda?
- Eee... Yyy... Tak.
- Rozi narazie nie ma, będzie póżniej.
- A kim ty jesteś? - zapytała zaszokowana Gia
- Kuzynką Rozi. Przyjechałam dzisiaj rano.
- A... Nie wiesz przypadkiem... Jak poszło Rozi... W rozmowi z jej mamą... O tym... Eee... Zawieszeniu?
- Tak, wiem. Jej mama wpadła w histerie, a jej tata śmiał sie.
- Śmiał sie?!
- No może sie spotkamy to ci wszystko opowiem... - wyszeptała Molly.
- Eee... No wiesz... Ja cie wogule nie znam!
- No to poznasz! Przy dębie w parku o 20. Pa!
- Zaczekaj Molly! Ja nie moge wy... - Molly rozłączyła sie. Gia długo siedziała osłupiała. Nie wiedziała co robić. Nie może wychodzić z domu... Ale chciała sie dowiedzieć dlaczego tata Rozi sie śmiał... Gia spojrzała na zegarek była 19:45... Zdobyła sie na odwage i zeszła na dół. Mama siedziała na kanapie czytają książke.
- Mamo?
- Tak?
- Mogła bym... Wyjść? - wybełkotała i czekała na wrzask mamy...
- Och, Gia... Wiedziałam że będą z tobą kłopoty... Ale że aż takie?
- Jak to będą?
- Dobrze, idź.
- Dziękuje! Jesteś kochana!
- Wiem - powiedział uśmiechnięta mama. Gia pobiegła na góre ubrała sie i umalowała. O 19:45 wyszła z domu. Gdy doszła do parku poczuła sie nie swojo. Gdy doszła do starego dębu. Stała tam jakaś ładna wysoka i zgrabna dziewczyna.
- Eee... To ty jesteś Molly?

CDN


Znowu mam wene!!!
Nie chce mi sie pisać ale dzisiaj napewno napisze :laugha:
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 12.11.2004, 19:19   #2
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

gosh leniuchy!!
Bebe Twins odc. 23
No więc kierując się impulsem podeszłam do telefonu i wezwałam karetkę.
- Halo/ - spytałam sennie
- Proszę szybko karetkę na ulicę dziwną 158.
- Tak jest, zaraz będziemy. - odparła dyspozytorka. Po chwili usłyszałam wycie syren pod naszym domem. Otworzyłam drzwi.
- Moja mama urodziła, ale małe jest chyba chore. - dodałam"chyba"
- Gdzie ona leży?- W tamtym pokoju.
- Zaraz się nimi zajmiemy. - odparła lekarka i zawołała swoją świtę do pokoju mamy. Ja poszłam nas górę i wystukałam numer Brandona.
- Brandonek? - szpenęłam przestraszona.
- Tak, tak...coś z tobą nie tak?
- Nie, nie ze mną, mamusia.....- wyjąkałam jakbym była 2 letnim dzieckiem.
- Niedh zgadnę urodziła...- powiedział a ja się rozpłakałam.
- Tak, ale...
- Ale czemu się nie cieszysz? - zapytał lekko zdzwiwiony .
- Bo to dziecko jest chore!! - odparłam niezbyt głośno .
- A na co jeśli mogę wiedzieć?
- Chyba białaczka....- przektusiłam jakoś te słowa przez gardło.
- Zaraz u was będę. - Siadłam przestraszona na łóżku i zaczęlam płakać kiedy usłyszałam ostre pukanie do drzwi.
- Tak. Dziecko jest chore. Bialaczka wstępna....-powiedziała przerzucając notatki lekrka.
- A...a da się to wyleczyć? - spytałam z nadzieją.
- O tak, ale musimy znaleźć dawcę...- powiedziała learka,
-Krwi>? - spytałam.
- Tak, ale to musi być ta sama grupa. Ona ma 0 Rh-.
- To tak samo jak ja!! - ucieszyłam się i zapłonął we mnie mały płomyk nadziei.
- Więc, jutro zgłoś się na badania. Nie, nie moz.esz!! - krzyknęła nagle ona.
- Ale czemu> Co ja zrobiłam??"- zapytałam nagle jak odrzucona.
- Spokojnie, po prostu jesteś w ciąży.
- I co?? I co z tego>??!! - krzyknęłam rozdzierająco.
- A to, że twoja krew jest teraz potrzebna twojemu dziecku. Któreś z twoich rodziców też ma tę grupę krwi. Albo twoja siostra bliźnaiczka!! - wykrzknęła ona i wyszła z pokoju. Uslyszałam ściszoną dyskusję przez drzwi, potem zobaczyłam przez uchylone drzwi jak wyproqwadzają na dół mar-kate ale nigdzie z nią nie wychodzą. Piotem uslyszałam skrzypienie drzwi na dole. Zapisałam w pamiętniku starannie ten dzień, ten szczególny dzień 4 grudnia, kiedy urodziła się moja siostra, a potem zaznaczyłam go jako Narodziny. Po prostu - narodziny. Nie - czyje narodziny. Po prostu narodizny. I wcisnęłam guzik włączający komputer.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 12.11.2004, 20:23   #3
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 15

- Eee... To ty jesteś Molly?- zapytałam. Dziewczyna gwałtownie sie obruciła, a ja zobaczyłam śliczną dziewczynę o brązowych oczach. Jej ciemne blond włosy sięgały do ramion.
- Tak, to ja.
- A więc co z Rozi?
- Ona... Eee... Wyjechała... Tak! Wyjechała!
- Co?! Z kim?! Kiedy?! Dlaczego?! Po co?!
- Wyjechała ze... Ze swoją mamą. Dzisiaj o 18:30. A dlaczego? No bo jej mama powiedziała: " Ta, Gia ma na ciebie okropny wpływ. Jedziemy na pół roku do cioci, w Teksasie!"
- Co?! To nie możliwe!
- A jednak. - powiedziała Molly i podała jej kartke.
- Co to?
- Przeczytaj. To list od Rozi. Kazała Ci go dać. - Gia spojrzała na Molly badawczo. Spostrzegła że jest takiego samego wzrostu jak Rozi.
- Acha, dzięki. - powiedziała Gia i już chciała odejść gdy, Molly zawołała...
- Dozobaczenia jutro! - ale Gia już nie odpowiedziała. Rozwineła list od Rozi i usiadła na ławce w odległej części parku. Brzmial on tak:

"Droga Gio!
Niestety mama zabiera mnie do ciotki na pół roku. I to jeszcze do Teksasu! Nie wiem jak przerzyje bez Ciebie! Bez wspólnych wypadów na miasto... W każdym razie za pół roku sie zobaczymy. Albo nawet wcześniej... Przyjade na Gwiazdke! Przywioze Ci jakieś fajne prezenty! Fajnie będzie w Teksasie... Nie! To nie prawda! Wcale tak nie myśle! Będzie tam żle, niedobrze! Pójde do nowej szkoły! I to z internatem! Uciekne z tamtąd! Nie chce tam jechać! Ach, Gia... Tak mi ciężko! Jak przyjdziesz do domu to od razu napisz mi e-mile... Mój ades: [email protected]
Z ucałowaniami
Rozi"


Gia złożyła list wstała i powlokła sie do domu. Ale na dróżce do wyjścia z parku stanoł jej jakiś facet. Próbowała go ominąć, ale on zastawiał jej droge.
- Przepraszam! - powiedziała zirytowana
- Nie przyjdziesz już tu nigdy... Nawet nie dojdziesz do domu...
- To sie okarze! - krzykneła Gia i podcieła mu nogi. Ten sie przewrócił, wtedy Gia wyjeła mu z kurtki pistolet i zastrzeliła go. Patrząc na trupa, zrospaczona pobiegła do domu...

CDN
  Odpowiedź z Cytatem
stare 13.11.2004, 10:01   #4
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Grin

Bebe Twins odc. 24
"Mell jest dostępna"
Ash
Cześć młoda. Jestem załamna.
Mell
A czemu to? Znowu ci jakis chlopak serduszko złamał?
Ash
Nie, niestety nie. Branmdon...on mnie kocha i ja jego mnie...
Mell
No to nie bądź taka tajemnicza tylko mów o co łazi.
Ash
Ona...moja siostra ma białaczkę.
Mell
Mary-Kate? No nie żartuj.
Ash
Nie, ta co się dzisiaj. Urodziła. Sorry ale mama mnie wzywa na dół. Zabrali jej małą do szpitala i chce do niej pojechać.
Mell
Ok to do zobaczenia. YO!!!
Ash
Pa!! :*
Wyszłam z pokoju i zeszłam do mamy która mnie istotnie wołała.
- Córeczko, dasz mi....torbę? - zapytała ona słabo.
- Oczywiście. - powiedziałam i dałam jej torebkę.
-Widziałaś takie różowe...pastylki?
- Tak, leżą w szafce..
- Podaj mi je...- odparła ona i wstała. Była słaba, miała założone szwy. Do torby wpakowała kilka ręczników, śpioszki, kaftaniki, pampersy, kilka paczek chusteczek nawilżanych, i mnóstwo bzdur potrzebnych maluchowi.
- Kochanie ona teraz będzie całe swoje życie spędzała w szpitalu.....
- Mamo> Nie rozklejaj się. - powiedziałam i łzy mi stanęły w oczach. Nie potrafiłam nad nimi zapanować.
- Musisz jechać do SB. Musisz jechasć zarobić. - rzuciła mi matka na wyjściu. Sięgnęłam niepewnie po mapkę i obejrzałam ją ze wszystkich stron. No cóż - wchodzisz, idziesz między żywopłotem....to się wydaje ptroste.
- Mary, w co byś się ubrała do SB/ - zapytałam ją.
- W miniówę, kabaretki i bluzkę z dekoltem. -
- No coś ty. - oburzyłam się szczerze i wyszłam z pokoju. Stanęłam przed szafą. Wybrałam w końcu: czerwony stanik, na niego założyłam długą czarną bluzkę z siatki, na ręce włożyłam czarne frotki i bransoletki, na nogi włożyłam kabaretki, a na nie powinięte czarne Wranglery.
- I jak wyglądam? - zapytałam siebie w lustrze. Wysłam z pokoju i zaczęłam dobierać buty. Podtanowiłam założyć czarne glany. No tak, te wymalowałam w stokrotki, ale te są niezłe. Zasznurowałam je i wyszłam na przystnek/
- Do SB porosze. - odparłam i rzuciłam wyznaczoną sumę do portmonetki.
- Ok, nie ma sprawy. - odparł przystojny kierowca. Wyjęłam telefon i wystukałam siedem liczb numeru Brandona, Nikt się nie zgłaszał. No więc zadzwoniłam do domu.
- Dzień dobry, jest Brandon?
-To ty nic nie wiesz> Brandon.....

Znowu głupie zakończenie :laugha:
  Odpowiedź z Cytatem
stare 13.11.2004, 17:02   #5
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 16

W domu Gia szybko pobiegła do telefonu.
- Słucham?
- Doktor Fillibuster? Musi pan szybkoo mnie przyjechać! Mówi Gia.
- Ach, Gia. Dlaczego mam do ciebie przyjechać? Jest 22:15!
- To nie jest rozmowa na telefon! Zrobiłam coś strasznego! - odpowiedziała w pośpiechu.
- Dobrze... A więc zaraz u ciebie będe...- Gia pośpiesznie odłożyła słuchawke. Czekała 15 minut na doktora. I wydawało jej sie, że to naj dłuższe 15 minut jakie przeżyła. Doktor zapukał. Gia otworzyła mu i zaraz poszła z nim na góre. Opowiedziała mu wszystko. Doktor zaszokowany odpowiedział...
- Nie martw sie. Wszystko będzie dobrze zaufaj mi. Tylko już o tym nie myśl. Ja to załatwie. Dobranoc.
- Ale...
- Dobranoc. - powiedział z naciskiem i wyszedł. Gia słyszała szepty dochodzące z salonu. "zapewne rozmawia jeszcze z mamą..." pomyślała i poszła z siebie to wszystko co sie stało dzisiejszego wieczoru zmyć z siebie. Potem usiadła do komputera i napisała list do Rozi. Gdy skończyła zgasiła światło i poszła spać. Rano wstała. Mamy już nie było więc wyszła i poszła do Molly. Zadzwoniła do drzwi. Molly otworzyła jej z plecakiem na plecach. Była ładnie ubrana, Gia też ale wydawało jej się, że nie wygląda dobrze. Molly nagle rozpłakała sie i . . .

CDN

Sorry, nie moge pisać. Gadam z Neverlingiem
  Odpowiedź z Cytatem
stare 13.11.2004, 17:25   #6
she
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tak ja ze swoją histą to się mogę schować.... i gwałcić :laugh: :laugh: :laugha: :laugha: :laugha: :laugha: :laugha: nie, nie mam ochoty :laugha:
  Odpowiedź z Cytatem
stare 13.11.2004, 18:18   #7
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Ach, Gi!!! Ty mały świntuchu!!! :laugha: :unsure:
  Odpowiedź z Cytatem
stare 17.11.2004, 15:47   #8
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 17

Molly nagle rozpłakała sie i zciągneła... Peruke! Pod którą miała włosy związane w kitke. Rzuciłą sie na gie płacząc i powtarzając...
- Och, Gia... Przepraszam... Przepraszam... Nie powinnam! Nie chce tak... Nie!
- Spokojnie. Co sie stało Molly?
- Molly? - spojrzała na Gie z wyrzutem. I Gia w mgnieniu oka pojeła... Że to Rozi!
- Rozi?! Przecierz jesteś u cioci!
- Ja... Ja tak... Naprawde... To...
- Zaraz mi wyjaśnisz. Spokojnie chodź do Kwaiarni. Albo lepiej do mnie. Gdzie wolisz?
- Do... Do ciebie... - i dalej płacząc, Gia zaprowadziła Rozi do siebie. szły nic nie mówiąc. Słychać tylko było chlipanie Rozi. Gdy weszły do Gii pokoju, Rozi sie troche uspokojła.
- A więc?
- No, po tej rozmowie z mamą... No wiesz... Po tym zawieszeniu... Ona... Ona powiedziała, że ty masz na mnie zły wpływ i że... Że ja już nie będe sobą... I och, tak było ciężko! -wybuchła znowu Rozi.
- Acha... Teraz rozumiem. Poczekaj. - Gia wzieła telefon i wykręciła numer do Rozi.
- Co masz zamiar zrobić?- powiedziała z rozpaczą w głosie Rozi.\
- Powiem twojej mamie wszystko co mam do powiedzenia!
- Nie! Przecierz wtedy będzie jeszcze gorzej!
- Zobaczymy... Dzieńdobry. Tu mówi Gia.
- Dzieńdobry. - odpowiedziała chłodno mam Rozi
- Dlaczego pani uważa że mam na Rozi zły wpływ?
- Dziecko, czy ty nie rozumiesz? Ona jest zawieszona!
- No i co? To nie koniec świata! A po za tym to nie przeze mnie!
- A niby przez kogo? - zapytała bojowniczo pani Stany (czytaj Stani)
- Amber. Ona nas prowokuje! Ja jej tylko ręke wykręciłąm bo chciała mnie pobić i...
- Dosyć! nie mam zamiaru tego słuchać! Gdzie jest Rozi?
- U mnie i nie wróci do domu poki pani mnie nie wysłucha!
- Dowidzenia! - i mama Rozi rozłączyła sie. Gia osłupiała siedziała poki Rozi jej nie krzykneła w ucho...
- No i co narobiłaś?!
- Teraz niech twoja mam to przemyśli i... - Gia nie dokńczyła ponieważ zadzwonił telefon. Po zaledwie 15 minutach. Gia zaśmiała ie i odebrała.
- Słucham?
- A więc powiedz mi jak było. - Powiedziała pani Stany. Gia opowiedziała wszystko i odetchneła.
- A więc to tak... No dobrze Rozi nie musi wracać tak szybko. Ale powiedz jej że ma być na 19:00!
- Oczywiście. I dziękuje. Dowidzenia.
- Tak! A jednak sie udało! - krzykneła uradowana Rozi i uściskała Gie.
- No to gdzie idziemy?
- Tam gdzie zawsze?
- Ok. Zjemy coś.
- Klops... Nie mam kasy.
- No to ci porzycze! - rzekła Gia i włożyała do portela 85 $. Wstały i poszły do "Shop'a". Znały to miejsce od podszewki. Więc od razu pojechały na góre do knajpki.
- Co zjesz? - zapytała Gia patrząc na neonoweświatła na którch było wypisane menu.
- Może... Hamburgera z podwójnym pomidorem.
- A ja... Cheeseburgera. - podeszły do kasy i zamówiły jedzenie.
- Coś do picia? - zapytała ekspedientka.
- Ja poprosze 7up, a ty Rozi czego sie napijesz?
- Ice Tea z lodem.
- 16.95 $
- Dziękujemy. - powiedziały grzecznie i poszły zjeść. I wtedy zobaczyły przy stoliku Amber. Gia skineła na Rozi i podeszły do niej.
- Czego?
- Ty *****o! - krzykneła Gia i wylała jej na głowe swojego 7up'a.
- Powaliło cie? Co ty robisz?
- Odpłacam sie! - powiedziała Gia, obruciła sie i poszła do innego stolika. Gdy już zjadły poszły do sklepu z wieżami, komputerazmi, płytami itp. itd. . Przy jednej z półek zobaczyły . . .

CDN
GirlX ale nabijasz te posty -________________________-
  Odpowiedź z Cytatem
stare 17.11.2004, 20:48   #9
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

bebe Twins odc. 28
Mary podniosla się i spojrzała na mnie "znacząco".
- Miałam atak. - i usiadła ciężko oddychając na krześle.
- Podać ci inhalator?
- Tak, lerzy w szafce w moim pokoju. - poszłam sobie spokojnie Na górę i otworzyłam daną szafkę. Zatkało mnie. Moja siostra była lekomanką. Zjechałam na dół po poręczy z koszykiem w dłoni i wysypałam przed nią szeleszcząc opakowaniami zawartość koszyczka.
- Nie wiem co to jest. - powiedziała z przekąsem.
- Twój "inhalator".
- Potrzebvuję gdybym.....
- Masz zaledwie wadę rozwojową oczu!! - krzyknęłam zdenerwowana
- ico? To znaczy że nie jestem odporna na żadną inną chorobę??
- Jesteś nieodporna dalej ale po co ci to....
- Kiedyś się przekonasz.-powiedziała zgryźliwie i wyszła do pokoju na górę.
- nie..- wyszeptałam i opadłam na krzesło. Poszłam na górę i połoożyłam się. dawno nie gadałam z Mell, ale to głównie dlatego że zmienili nam komunkator: oo wesżła jednak na gg....
: Mell cześć.
: Ash witaj moja młoda!!
: mELL: i jak tam twoja ciąża?
L: ashe: okay. Małe już bardzo kopie.
: Mell: to który to miesiąc?
: Ashe: szósty. rochę zaczynam się bać porodu....
: Mell: Nie ma się czego bać. Wiesz...że mam siostrę bliźniaczkę?
: Ash: No jak to???
: Mell: dowiedziałam się o tym niedawo ale no wiesz......
: Ash: rozdzielili was po porodzie?
: mell: chyba tak bo jej nie znam....
: ash: a możebyśmy się spotkały?>
: mell: wiesz nie jestem na gotowa.....
: ash: boisz się mnie czy co? zawsze odmawiasz...
: mell: nie, chcę tylko się przekonać czy naprawdę mnie lubisz
: ash: czuję że jesteśmy bardzo blisko siebie ale więcej już nic.
: mell: ja czuję to samo. Jakbyśmy klikały z kawiarenki.
: ash: sorry ale muszę odrboić lekcje na jutro...nie mogę się obijać pomimo ciąży.
: mell: no fakt, to idź. Pa.
: ash: papapapa :*/
Wyszłam z gadu gadu i poszłam do lekcji. Odrobiłam szybko majze i hisotrie, nieco wolniej angielski i polski. Przy chemii to już w ogóle mój umysł szalał na zwolnionych obrotach. Z trudem wkułam to co mogłam i zadzwoniłam po Brandona. Ustaliliśmy szczegóły ślubu. Biorę go już w przyszłym tygodniu...ajjj
  Odpowiedź z Cytatem
stare 25.11.2004, 14:09   #10
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 18

Gdy już zjadły poszły do sklepu z wieżami, komputerazmi, płytami itp. itd. . Przy jednej z półek zobaczyły bardzo przystojnego chłopaka.
- Roziiiiii...
- Widze, widze...
- O matko... jaki on fajnyyyyy...
- Może... yyy... pójdź i zagadaj.
- No... eee... moge spróbować... - Gia wyjeła z torby szczotke i uczesała sie. Podeszła i z najsłodszym, najbardziejmiękkim i sexonym głosem powiedziała...
- Cześć - chłopak spojrzał na nią dziwnie
- Bonjur! - odpowiedział po fracusku, "On jest francuzem!" pomyślała Gia
- Może cie oprowadze po tym centrum?
- Eee... mmm... ok - zdołał wypowiedzieć, a Gi odrazu pociągneła go ku Rozi.
- To jest Rozi. A ty jak masz na imie? - zapytała nie bardzo wiedząc czy chłopak wie co ona mówi.
- Bonjur Rozi. A ja mieć na imie Matt. - wybełkotał z zakłopotaniem.
- Świetnie! A więc mówisz "po naszemu" - odpowiedziała z entuzjazmejm Gia - Ja mam na imie Gia.
- Może pójdziemy na lody? - zaproponowała Rozi
- Dobra więc chocicie! - Gdy w trójke doszli do lodziarni "Amanda" i usiedli przy stoliku podeszła do nich Amber. Widać że coś piła bo była czerwon i rozchichotana.
- Co u was dzieciaczki?
- Spadaj, Amber! Nie twoja sprawa! - powiedziała ze złością Rozi
- Może my zjedli by lód? - zapytał Matt patrząc na tą scenke.
- Och... och tak. Jaki chcecie smak lodów? - zapytała Gia
- Ja chce... Miodowy
- A ja chetnie zjeść... Wanilowy...
- Waniliowy. - poprawiła go ze śmiechem Gia
- No dobrze. - gdy wszyscy już zjedli Gia chciała już zapłacić gdy Matt wyjoł pieniądze mówiąc...
- Piekne panie nie płacić!
- Ok, jak chcesz! - odpowiedziała Rozi śmiejąc sie. Potem Matt odprowadził Rozi i Gie do domów. Matt dał im swój numer telefonu i odszedł. Gia i Rozi krzykneły z radości i pobiegły do swoich domów...

CDN

Sori że taki krótki ale musze iść
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 01:42.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023