|
|
#2 |
|
Zarejestrowany: 24.10.2004
Skąd: Legionowo
Wiek: 36
Płeć: Mężczyzna
Postów: 112
Reputacja: 11
|
Następny odcinek :/
Ta decyzja była moim największym błędem w życiu, bo nie wiedziałem co mnie czeka w przyszłości. Prawdę mówiąc znalazłem sie w złym miejscu i złym czasie, ale jak widać los tak chciał. Kiedy z nieznajomym zbliżaliśmy się do celu to chciałem rozpocząć małą rozmowe i dowiedzieć się trochę o nim. -Więc jak masz na imię? -Nazywam się Eugeniusz, a ty? -August, daleko jeszcze? -Nie już jesteśmy. Jak zauważyłem to był jakiś mi nieznany dotąd bar. Może nie widziałem o nim dlatego, że nigdy nie przechodziłem obok tej dzielnicy miasta. W budynku nie paliło sie światło, to pomyślałem, że nikogo nie ma i powie mi, żebym przyszedł jutro, ale... -No już jesteśmy -Hmm....chyba nikogo nie Eugeniuszu. -Nie tam szef jeszcze jest, on dopiero jedzie do domu gdzieś po 24, no oczywiście wszyscy tej porze kończymy. Chciałem wejść pierwszy, ale drzwi były zamknięte.... -Przeciesz jest zamknięte na pewno ktoś jest? -Czekaj my zawsze zamykamy nasz bar o tej porze zaraz otworze. Eugeniusz włożył swoja dłoń do kieszeniu wyjmując klucz. Po szybkim otworzeniu zaprosił mnie do środka. -Dobra wejdzmy, bo nie bedziemy przeciesz tak stać. W środku było pusto i ciemno, ale zauważyłem jakieś duże okno na ścianie gdzie paliło się światło, lecz było zasłoniete zaluzją Gdy zbliżaliśmy sie do tego pokoju, wciąż myślac ciągle o co tu chodzi? i kim są ci wszyscy ludzie? Kiedy weszlismy ujrzałem trzech ludzi: jakiegoś starszego pana i dwóch w średnim wieku facetów. -Kogo mi przyprowadziłeś Egeniuszu? Nagle człowiek przezemnie uratowany schylił głowę do ucha tego starego pana i powiedział -taaak...., więc ty uratowałeś naszego przed tą chołotą -No, cóż był tylko jeden a poza tym chyba, by tak postąpił każdy. -Walery podejć tu Wstał z krzesła jeden z tych goryli tak przynajmniej mi się wydawało, że są ochroniarzami i podszedł do niego. Coś wyszeptał mu na ucho i wyszedł z pokoju. Kiedy Walery wyszedł z pokoju to stary pan zaczoł ze mną rozmowę -Dobrze się spisałeś ratując Eugeniusza, czeka cię nagorda -nagorda?... -tak, tak, ale chciałbym sie czegoś spytać -tak? -chcesz do nas dołączyć? -a zaraz kim wy jesteście? -my jesteśmy jedną wielką rodziną Rodziną? do licha co ja sie wpakowałem oni są z Mafi, pomyslałem -czemu nagle tak zamilkłeś?? -bo...ja.... -jeżeli nie chcesz do nas dołączyć to trudno, ale pamiętaj masz u nas wielki dłóg i zawsze jak się rozmiślisz przyjć do nas. -dobrze (w myslach nie skorzystam) -a teraz idz do Walerego, on ma dla ciebie nagordę Wstałem z krzesła i wyszedłem z pokoju. Zaraz po wyjściu ujrzałem Walerego a on powiedział: -no mam coś dla Ciebie Włożył ręke do kieszeni i zaczołem odczuwać wielki strach! O nie czyżby chciał mnie zastrzelić?! Co robić?! Serce biło coraz mocniej! ale... -masz tyle kazał dać mi tobie Okzało się, że to była kasa. Jak kazał to wziołem i powoli włożyłem do kieszeni pieniądze. -Myśle, że jeszcze się spotakmy Oznajmił mi kiedy wychodziłem z baru. W domu nie widziałem co myśleć, nigdy tyle pieniedzy nie zarobiłem! Ale kto by chciał się przyjaźnic z człowiekiem zadający się z Mafią. Postanowiłem nic nikomu o tym nie mówić i życ dalej normalneym życiem. Następnego dnia, jak zwykle rano o dziewiątej wyszedłem z domu do pracy. Nagle poczułem się strasznie nie swojo, bo ktoś stał obok mnie i przyglądał mi się. Ja udawałem, że nikogo nie widze i poszedłem do roboty. Cóz w pracy o wszystkim wogóle zapomniałem. Juz zdawało mi się, że wracam do normalnego życia, lecz miliłem sie kiedy wróciłem do domu o godzinie dwudziestej pierwszej. Przy wejściu do mojego domu stały jakieś trzy postacie. Niewidziałem co zrobic! Zatrzymałem się i popatrzyłem, ale kiedy wszyscy spojarzali na mnie to jeden z nich krzykną: -TO ON!! BRAC FRAJERA!! Odrazu rzuciłem się do ucieczki. Widac, że jeden z nich musiał dobrze mnie zapamiętać po ostanim spotakniu. Niewiedziałem gdzie biegne i nie oglądałem się czy ich zgubibiłem! Nalge jakiś szczęśliwym losem trafiłem do baru a przed nim stali dwaj faceci z mafi -Heeej mówiłem, że jeszcze sie spotkamy zmieniłes zdanie? -uhuhu....gonią mnie pomuście! -Kto cię goni? Nagle wyja broń -Tam, tam oni.... pokazałem palcem. Widac, że tamci się przerazili, a jeden z nich tylko krzykną -O w morde! To ci z mafi uciekamy panowie! -dziękuje za uratowanie czy oferta ciągle jest aktuatlna? -tak wejć szef chęnie z tobą znowu porozmawia. CDN. i jak godzina pisania Przepraszam na wielkachne foty ale nie moge ich pomniejszyć
Ostatnio edytowane przez Osioł : 20.11.2004 - 11:04 |
|
|
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|