![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Odcinek 3 "Ciemna strona Huberta" ![]() Hubert zauważył rozpłakaną Kornelię biegnącą przed siebie. Jakby zdrętwiał. - O co chodzi, Hubert? - zapytała brunetka. - Yy... Nic, nic... nie przejmuj się, Iwona. - odparł zdenerwowany Hubert. Przez myśl przeszedł mu w pierwszej chwili pomysł, aby biec za Kornelią i wytłumaczyć jej wszystko po kolei. Jednak co wtedy powiedziałby Iwonie, która była jego obecną partnerką? Jednym słowem miał mętlik w głowie zarówno Hubert, jak i Kornelia. - Pomasuję ci plecy - może poczujesz się lepiej. - zaproponowała Iwona, podczas kiedy Hubert nadal patrzył przez okno. I Iwona zaczęła mieć podejrzenia, czemu Hubert zdenerwował się z powodu jakiejś pięknej dziewczyny stojącej pod oknem, która zaraz rozpłakała się i uciekła. Nastała złowroga atmosfera. Hubert potem położył się na kanapie i chciał zasnąć. Jednak myśl ta nie dawała mu spokoju. Był pewien, że Kornelia nie przyjdzie jutro na umówione spotkanie. Chciał iść do Marty (znaczy do domu Marty, a do Kornelii) i porozmawiać z nią szczerze - wytłumaczyć jej wszystko od podstaw. Ale teraz? Jak zapadł już prawie całkowity zmrok? Nie, nie... Zaczeka do rana. Tak będzie najlepiej. * Zgodnie z postanowieniem nad ranem Hubert udał się do Kornelii. Drzwi do domu otworzyła Marta. - Cześć - powiedział nieśmiało Hubert. - Cześć - odparła surowo Marta. - Czemu nie powiedziałeś jej wszystkiego od razu? Tylko robisz z tego jakieś tajemnice - Marta ściszyła ton - Kornelia nie chce się z Tobą widzieć. Przykro mi : płać za swoje błędy. - Proszę daj mi z nią porozmawiać. - poprosił błagalnie. - Wytłumaczę jej wszystko i będzie dobrze. Chyba nie chcesz, aby się zaryczała na śmierć, no nie? - Dobra... Idź do Parku Północnego. Tam na ławce koło topoli. Powiem, że ktoś tam na nią czeka. - Dobrze. ![]() Hubert czekał już tam na Kornelię. Ona gdy przyszła tam i zobaczyła siedzącego na ławce Huberta, zastanawiała się przez chwilę, czy odejść, czy podjąć z ukochanym rozmowę. - Korne... - odparł szeptem Hubert - Usiądź. Wytłumaczę ci wszystko. - Kim ona była? - zapytała gniewnie Kornelia - Kim?! - To jest Iwona... moja... moja... - WYKRZTUŚ TO Z SIEBIE! - moja.... żona. Kornelia rozpłakała się na nowo. - Dobra, dobra, nie płacz. Nie było cię już aż pięć lat i poukładałem sobie życie na nowo... myślałem, że już nie wrócisz... - Ale się pomyliłeś... Kornelia zamilkła na chwilę, a potem odparła: - Przepraszam, nie powinnam być taka... sama myślałam, że już nie uda mi się uciec. Przepraszam. A więc nie będę już się mieszała do twojego życia... - Co ty mówisz! Wiesz przecież, że jesteś moją wielką miłością! - A więc nie kochasz Iwony? A może nas obie? Hubert milczał. - Uspokój się. Wszystko będzie dobrze. Ale nie rezygnujmy z tego uczucia, które pomiędzy nami było, ok? - Ok... Para przytuliła się. - A może wstąpisz na herbatę do mnie? Iwony teraz nie ma. Co? - zagadną Hubert. - Dobrze... Kiedy Hubert i Kornelia wypili herbatę, przytulili się do siebie. Wtedy do domu weszła Iwona z paroletnią dziewczynką. ![]() - Hubert przecież mówiłam, że masz odebrać Kasię... - Iwona zamilkła. - Mamo? Kto to ta pani? - zapytała dziewczynka. Obie wyszły trzaskając drzwiami. - "Mamo?" - zapytała Kornelia litościwym tonem głosu. - Zapomniałem ci powiedzieć, że... - Ty już wszystko zapomniałeś! O naszej miłości też zapomniałeś! Nie chcę cię już więcej widzieć! I nie próbuj się do mnie więcej odzywać! ![]() Rozzłoszczona Kornelia wyszła z domu Huberta. Pod drzwiami stał Grzegorz Mak. CDN. Ostatnio edytowane przez Madison : 25.11.2004 - 10:44 |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|