![]() |
#5 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Odcinek 3
![]() Obudziłem się... Wszędzie dookoła było biało, więc to nie był dom. Zastanowiłem się chwilę, aby załapać sytuację i wreszcie zrozumiałem, co się stało. :smirk: Byłem w szpitalu. Ledwie zdążyłem pomyśleć kiedy już pielęgniarka weszła do pokoju. Olśniło mnie... Zastanawiałem się chwilę, co taka piękna dziewczyna tutaj robi!? ![]() - Jak się pan czuje? - zapytała niby opiekuńczo, choć wiadomo że jest to też jej obowiązek; - Całkiem dobrze, dziękuję. Co się właściwie stało? - Jak to, nie pamięta pan? - uśmiechnęła się; - Emm... Pamiętam tyle, że młodzież zaczepiła pewną staruszkę niedaleko szkoły, potem rozpętała się bujka i doszło do wymiany ognia, a co było dalej? Hmm... Jeden z napastników postrzelił mnie w bok i to był koniec moich działań. - No widzi pan, pamięta pan wszystko doskonale! - zaśmiałą się ironicznie pielęgniarka; - Długo tutaj zostanę? - To zależy od pana, w sumie nic groźnego panu się nie stalo. Kula raniła w bok, ale na szczęście nie uszkodziła żadnych wewnętrznych narządów. - Mam rozumieć, że wszystko jest w porządku? - Tak, w porządku. Możemy pana wypisać jutro z samego rana, ale za dwa dni będzie pan musiał znowu przyjsć na tzw. oględziny do dr. Tumper'a. - Huh, jest pani pielęgniarką czy doktorem? ![]() - Hehe, pielęgniarką, ale interesuje mnie medycyna i poszerzam swoją wiedzę w miarę możliwości. - zaśmiała się sympatycznie; Cóż, nie chcę pana zanudzać. Musi pan wypocząć. Potrzeba panu czegoś? - Hmm, może po pierwsze: przejdziemy na TY i... Jak ma pani na imię? ![]() - Dlaczego nie, ale czy mogę ci zaufać? Hmmm, no dobrze. ![]() ![]() - Ehhh, widzę, że znasz już moje imię. Nie, dziękuję. Prześpię się tylko jeśli można. Trochę jestem zmęczony. - W takim razie zostawię pana, pielęgniarka przyjdzie wieczorem a gdyby pan... Ojej, zapomniałam. ![]() - Dzięki Aga. - odpowiedziałem wdzięcznie; - Aga? - spojrzała na mnie; Tak mówią do mnie tylko przyjaciele, ale kto wie... - zaśmiała się znowu; Agnieszka wyszła z sali i zostawiłą mnie samego, a ja pogrążając się w marzenaich patrzałem w okno i rozmyślałem nad moim żywotem... Przysnąłem... Obudziłem się trochę później, bo za oknem było już ciemno i siąpił lekki deszczyk. Wstałem z łóżka bardzo powoli, bo jeszcze trochę kuło mnie w boku i usiadłem na łożku patrząc w okno. Kogo ujrzałem? ![]() ![]() - Synku, nic Ci nie jest? - zapytała z zadyszką mama; - Nie mamo, jest dobrze, nic mi się takiego nie stało. Gdzie tata? Nie dogonił Cię? ![]() - Hehe, jest w holu, rozmawia z dr. Tumper'em. - zaśmiała się mama; Nawet nieweisz, jak się najadłam strachu. - Oj, mamo. Przecież jestem agentem ochrony. - No właśnie, a propo Twojej pracy - Marta mówiła, że ten chłopak z Głównej 44 może załatwić nieźle płatną robotę za mostem w mieście. W sumie to niedaleko, a praca polega tylko na... - MAMO! - przerwałem jej; Mama tylko się uśmiechnęła i uścisnęła. ![]() - Cześć synu, miałeś dużo szczęścia, wiesz? - Tak, wiele już wiem. ![]() - Jak to? Rozmawiałeś z doktorem? - Hmm, właściwie nie, ale coś w tym stylu. ![]() - Kochanie, nie zamęczaj go pytaniami, jest zmęczony, musi wypocząć. Przyniosłam Ci pączki z czekoladą, masz ochotę? ![]() Pytanie... Zjadłem sobie pączusia. ![]() - Już czas opuścic salę, cisza nocna. - odparła grubym głosem; - Oh, jak to zleciało... - mama spojrzała na zegarek; - Wracajmy już kochanie, za niedługo może być strasznie na drodze. Za oknem ulewa jak nigdy. - No tak, cześć synku. - mama uścisnęła mnie na porzegnanie; - Cześć Michał, jutro Cię odwiedzimy. - tata też; ![]() - Nie, nie trzeba, przecież rano mam wypis do domu. ![]() - Ehm! - odchrząknęła gruba pielęgniarka; - Tak, tak... Już wychodzimy. Pa synku. - Przepraszam panią, czy Agnieszka skończyła pracęna dziś? - Agnieszka? Chodzi Ci o tę nową pielęgniarkę? - Tak, tak myślę. ![]() - Skończyła z trzy godziny temu. - Rozumiem, dziękuję. - Jeszcze czegoś Ci trzeba? - Nie. ![]() - W takim razie, dobrej nocy. - Wzajemnie. Drzwi się zamknęły, światło zgasło, a ja znowu patrzałem na parking przez zamglone okno. Krople deszczu uderzały o szybę i dudniły mi w uszach... Obudziłem się chyba nad ranem, w każdym razie za oknem było już jasno i pogodnie. ![]() ![]() - Już idę. Usłyszawszy z korytarza ten uroczy, cieniutki głosik od razu wiedziałem, że to Agnieszka. ![]() - Cześć, jak się dziś czujesz? - Świetnie, dzięki. - Wszystko jest w porządku? Nic Cię nie boli? okaż, obejrzę opatrunek. Minęła chwilka... - Możesz już wstać? - Tak. ![]() - Widzę, że wszystko jest w porządku. Zawołam doktora. Minęło kilka linijeczek pamiętnika (rozmowy z lakarzem)... ![]() Tylk oczęść, bo już późno, a jeszcze mam robotę. ![]() To be continued... PAMIĘTNIK BĘDZIE PISANY I NIE PORZUCĘ GO BEZ SŁOWA, JEŚLI JUŻ TO NA PEWNO WAS O TYM POINFORMUJĘ! ![]() Ostatnio edytowane przez Fizzly : 25.11.2004 - 21:29 |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|