|
|
#11 |
|
Guest
Postów: n/a
|
"Postawię ją przed faktem dokonanym" - postanowiłam i pociągnęłam mocniej Lanę za rękę, omal nie skręcając nogi na szpili.
- Idziemy do Piccolo? - zapytałam z nadzieją w głosie. - Nie spodziewasz się przcież dziecka - burknęła moja przyjaciółka i spojrzała na moje oficerki a potem na moje szpilki - Jest prawie środek zimy a ty chodzisz w szpilkach... - i w cienkich rajstopach. Czasami masz załosne teksty. - odparłam i przeszłam przez ulicę. Już byłam po chwili pod sklepem i widziałam Lanę która wstapiła do PUB-u. "Pewnie tylko żeby zrobić na mnie dobre wrażenie" - pomyślałam i szybko weszłam bo faktycznie robio mi się zmino w stopy. Obejrzałam multum pięknych rzeczy. - Dzień dobry . - powiedziałam przymilnie do jakiejś babki za ladą. - Dzień dobry. - odparła ona i luzacko oparła się o ,ladę. - pOproszę podstawowe wyposażenie dla nowordoka. - Czyli...pieluchy tetrowe, jednorazowe...eee...kaftaniki, śpioszki, body... - A krótko mówiąc ile to będzie kosztować? - pospieszyłam ją. - No...coś około 1000 zł. - A taka naprawdę podstawowa.... - około 710, a co spodziewasz się dziecka? - warknęła ona na mnie i zorientowałam się kto przede mną stoi. " chjolera!" - zaklełam w duchu i spojrzałam w oczy ubranej na różowo Karoliny Mistake. - Nie, mam znajomą której urodziło się dziecko. - A co nie sta jej na wyprawkę dla własnego dziecka? - spytała ironicznie. - OK, chciałaś to masz. - powiedzialam i poszłam w głąb sklepu/. Kiedyś pracowała tu moja mama więc doskonale wiedziałam gdzie jest biuro szefa. Poszłam zdecydowanie taj i mocno zapukała. - Proszę. - powiedział mi miły głos zza drzwi. - Dzień dobry, mam sprawę w... - Ach...znowu jakaś skarga na obsługę? - Tak, na dziewczynę w dziale - niemowlęta. - odparłam zadowolona i wyci ągnęłam błyszczyk i lusterko, po czym wymalowałam się doskonale. - A co ona ci robi? - zapytała już nieco podenerwowana tą rozmową dyrektorka/ -wtrąca się w moje prywatne sprawy. - odparłam i nieudolnie wstałam do jej pozycji i wysokości. - Proszę się do nas zgłosić jutro. - Ale ja potrzebuję zrobić te zakupy dziś. - To nie zrobisz zakupów boże....- odparła zmęczona szefowa. - Niech pani zmieni pracownicę. - odparłam. - Poczekaj tu chwilę. - powiedziała zmęczona i wyszła z biura. Ukardkiem uchyliłam drzwi i poczekałam co będzie mówić. - Karolino, zwalniam cię. Nie masz prawa wtrącać się w sprawy prywatne swoich klientów. - To moja koleżanka i myślałam że jest w ciąży....- bąkała karola. - Ale nie jest, może jej znajoma jest skąd wiesz? - spytała szefowa. - mUszę opuścić to stanowisko pracy? - zapytała z żalem maleństwa. - TAK!! - krzyknęła jej wprost do ucha szefowa i wyrzuciła jej wielkie pudło na środek skleu. - WYNOŚ SIĘ W TEJ CHWILI!! - krzyczała niczym tyran. Wyszlam ze sklepu z obojętnością, ale spojrzałam na Karolinę która taszczyła teraz wielkie pudło przez droge. - pOmogłabyś mi chociaż. - odparła do mnie cicho. - Pomogłam ci przecież....- odparłam zdziwiona. - W czym? W wywaleniu mnie z pracy? - zapytała z ironią. - Tak właśnie, nie jesteś zadowolona z tego rodzaju pomocy? - zapytałam ją. - Nie. Przechodzę, narqa. - odparła młodzieżowo. Karolina jest o rok od nas starsza. Właściwie to o dwa lata. Ale zawala francuski i dlatego jeszcze tu z nami siedzi. Ale zanim zdążyłam krzyknac karolina juz byla..... |
|
|
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|