Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 10.01.2005, 15:34   #1
Leene
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Pozytywne oceny motywują do działania, a więc...

odcinek 2
Anielka szybko zadomowiła się w nowym otoczeniu. Każdy dzień spędzony z nią był dla Weroniki i Juliana dniem niezapomnianym. Weronika chodziła do pracy, a jej mąż w tym czasie pracował w przydomowym ogródku i pilnował dziewczynki. Zakupiono jej przeróżne sprzęty dla małych dzieci. Była radosna i zawsze uśmiechnięta, zupełnie jak Ela, kiedy była małym dzieckiem...


Była niedziela. Godzina 14.00. Weronika przygotowywała obiad dla męża i „wnuczki” (dla wnuczki butelka ):
-Mmmm...kochanie świetnie się spisałaś...kiełbasa i buraki z patelni- Julian wysłał żonie czułe spojrzenie, odpowiedziała na nie zalotnym mrugnięciem.
-Moje serce jest podzielone na dwie części...jedną zajmujesz ty...a drugą to co gotujesz- dodał
Weronika tylko uśmiechnęła się, wiedziała , że mąż ma specyficzne poczucie humoru.


Po zakończeniu niedzielnego obiadu poszła do kuchni pozmywać naczynia. Usłyszała dzwonek do drzwi i po czym wydała z siebie tradycyjny okrzyk
„Ja otworzę!” i pobiegła przez salon zostawiając wodę ociekającą z rąk na podłodze. Otworzyła drzwi. Zobaczyła kobietę ciemno ubraną w czarnych okularach.


Zaprosiła ją do domu:
-Proszę wejść, w jakiej pani sprawie?
-Przepraszam...-odpowiedziała smutnym głosem.
-Słucham?
-Mamo...przepraszam- kobieta ściągnęła ciemne okulary.
Weronika spojrzała na jej twarz.
-Na Boga!! Ela!! Jak ty się zmieniłaś...
Córka rzuciła się matce na szyję, po chwili obie płakały ze szczęścia. Słysząc imię „Ela” Julian wybiegł z jadalni jak najszybciej tylko mógł i...biedak niestety przewrócił na mokrej podłodze w salonie, którą Weronika zachlapała idąc do drzwi Jednak nie przeszkodziło mu to w niczym, szybko podniósł się i pognał uściskać córkę.


-Mamo, tato...ja przepraszam...nie chciałam uciekać z domu...ja musiałam- Ela drżąc ocierała łzy- ja chcę wytłumaczyć...
-Elżuniu nic nie tłumacz, kochanie! Cieszymy się, że wróciłaś! Choć tam...tam do gabinetu! Zobaczysz swoje dziecko! Anielka na ciebie czeka!
-Jaka Aniel...?- Weronika nie dała jej dokończyć, pociągnęła ją za rękę do gabinetu. W kącie pokoju siedziało dziecko, bawiąc się jakimś debilnym królikiem, który tak naprawdę skrzywiał jego psychikę, ale jak to dziadkowie...musieli kupić zabaweczkę


-Eeee, macie małego gościa?- zapytała Ela
-No kochanie nie żartuj, przecież zostawiłaś list, żeby się nią zaopiekować- uśmiechnął się Julian
-Jak to?! Przecież to nie moje dziecko! Nie widziałam go nigdy na oczy!
-Ale..ale...jak wyjechałaś....przecież...mówiłaś...przecież byłaś w ciąży!- dodała Weronika
-No bo...nie daliście mi wytłumaczyć...- jąkała się Ela- bo ja...- w tym momencie jedna łza spłynęła po policzku dziewczyny- wywróciłam się... i poroniłam, kiedy uciekaliśmy z Markiem, kiedy policja nas...- przerwała z głośnym płaczem...

No i jak się podoba (lub nie podoba)?
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 12.01.2005, 17:10   #2
Leene
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

odcinek 3

-A więc on zmusił cię to tego?- zapytała córkę Weronika, podczas wieczornej rozmowy, w dzień powrotu Eli.
-Tak...zgodziłam się i powiedziałam, że to tylko jeden jedyny raz...groził mi, że inaczej naśle na mnie policję i powie, że poprzedni napad był zorganizowany przeze mnie, co byłą nieprawdą. Więc pomogłam mu wynieść te cenne rzeczy z domu tej kobiety, Ale okazało się, że ma ona drugi- ukryty alarm! Policja przyjechała, kiedy uciekaliśmy i wtedy się przewróciłam...na szczęście udało nam się uciec...podjechał po nas samochodem kolega Marka...Potem zmieniłam całkowicie wygląd, żeby nikt mnie nie rozpoznał- Elżbieta opowiadając cały czas płakała...
-Proszę was...wybaczcie mi...- dodała
-Ależ córciu...nie ma o czym mówić...nie gniewamy się...teraz już wiemy, że nie mogłaś nas powiadomić...że ...no wiesz- Julian uspokajał córkę
-Bardzo nam przykro z powodu dziecka...ale nie martw się...jest z nami Anielka...na pewno ją pokochasz- uśmiechnęła się Weronika.


dwa miesiące później
Dni mijały...Anielka rosła...Ela pokochała ją jak własną córkę. Po stracie dziecka potrzebowała mieć kogoś bliskiego. Anielka stała się dla niej taką osobą. Uczyła ją podstawowych czynności...była z nią, kiedy stawiała pierwsze kroczki.
-Najtrudniejszy pierwszy krok! Zanim innych zrobisz sto!- śpiewała małej, którą to niezwykle bawiło.


Pewnego pięknego dnia Weronika wyciągała ze skrzynki listy. Po chwili podeszła do niej młoda kobieta:
-Dzień dobry, mam przyjemność z panią Weroniką Rożek, prawda?- odezwała się
-Tak, a o co chodzi?


- Nazywam się Amanda Pietrucha. Hmm...chodzi o dłuższą rozmowę, może mogłybyśmy usiąść?
-Naturalnie, zapraszam- wskazała nieznajomej stoliczek ogrodowy- może kawy?
-Nie, dziękuję. Przejdźmy do rzeczy...- sprawiała wrażenie, jakby od tej rozmowy zależało jej całe życie.
-Dwa miesiące temu zostawiłam u państwa dziecko...Anielkę...moją córkę.


Amanda podała Weronice kopię listu, jaki leżał koło Anielki, kiedy ją znalazła przed domem.
Weronika była w szoku. Rozmawiała z matką dziecka, które kochała jak własne. Po chwili ciszy odezwała się:
-Faktycznie, wszystko się zgadza. Pozwolę sobie sądzić, że przyszła pani po Anielkę?
Amanda spuściła głowę.
-Tak...właśnie- mówiła cicho.- musiałam ją gdzieś zostawić, bo nie była bezpieczna. Zostałam bez środków do życia, okradli mnie, najprawdopodobniej zrobił to mój chłopak. Wiedziałam, że dziecko nie jest bezpieczne, więc postanowiłam je zostawić, z dala od znajomych, żeby nikt nie wiedział gdzie jest. Obserwowałam państwa od dłuższego czasu i stwierdziłam, że jesteście dobrymi ludźmi, którzy przygarną moje dziecko- zakończyła ze smutną miną.
-Ale, przychodzi pani...tak nagle...a my zdążyliśmy pokochać Anielkę...skąd mamy mieć pewność, że pani jest jej matką...
-oczywiście, rozumiem pani obawy...proszę, to jest mój numer telefonu- podała Weronice karteczkę- niech pani sobie wszystko przemyśli i zadzwoni do mnie, umówimy się na spotkanie. Ja już pójdę...i...czy mogłabym zobaczyć Anielkę?
W tym momencie niespodziewanie Ela wyszła z domu z dzieckiem na rękach.


-Moje maleństwo...- Amanda dotknęła rączki dziecka i pocałowała w czółko.- proszę do mnie zadzwonić, jak pani wszystko przemyśli...bardzo chciałabym, mieć znowu przy sobie Anielkę- odeszła płacząc.
Elżbieta stała natomiast nieruchomo i patrzyła przed siebie. Twarz miała bladą, w oczach strach.
-Co się stało kochanie?
-Mamo...ta kobieta...ja i Marek okradliśmy ją...to była ona...
-Jezus!- Weronika złapała się za głowę- ale to najprawdopodobniej matka Anielki!
-No tak...była wtedy w ciąży...- Ela nie wytrzymała...opadła na ziemię, a Weronika w ostatniej chwili złapała Anielkę.



Ostatnio edytowane przez Leene : 12.01.2005 - 17:13
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:24.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023