Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 19.01.2005, 20:05   #6
derii
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Nie ma nic ... Ani słowa o dwóch przeciwstawnych bohaterkach, arcykapłanie, Thonearze i Deadelu. Wzbijamy się w niebo, przebywamy przestrzenie Torilu i nagle... Świat się zmienia. Ziemia wydająca zielone płody przechodzi w jałową przestrzeń ciągnącą się aż po horyzont. Pytasz co to. Wiatr nie przyniesie Ci odpowiedzi, tym razem tajemnica nie jest zapisana w kropli deszczu. Widzisz.. To ostatni z krajów Torilu. Ziemia sucha, zła i podstępna. Cóż za ironia. W tej podłej krainie znajduje się zamek, a nim królewna spowita w zieleń. Brzmi jak bajka? Bo widzisz... Jej oczy czytają przyszłość nie znając przeszłości. Tylko ona może odwrócić, to co zdaje się pewne i niezniszczalne...

Odcinek 6

- I nadszedł czas, gdy z Torilu wyłoniły się dwie bliźniacze boginie. Cień współgrał ze światłością, zimno z ciepłem. Shar i Selune – te imiona szeptał wiatr, śpiewały gwiazdy, powtarzały cienie. Dwie boskie siostry stworzyły w Kryształowej Sferze ciała niebieskie, dając życie Chauntei, Matce Ziemi. Wszechświat rozświetlała Selune, lecz skrywały go też mroki Shar... Chauntea czuła chłód, zimno... Błagała o światłość, życie, ciepło!
Rozgniewało to mroczną boginię, bowiem poczuła się gorsza, niepotrzebna. Nie roniła łez, jej serce było twarde niczym skały Chauntei. Wpadła w szał, rozpoczęła się wielka wojna. Wszelkie nieszczęścia spadały na Matkę Ziemię: zarazy, klęski i głód. Powstali nowi bogowie, lecz cień ogarnął ich serca.

Selune, mimo klęsk osiągnęła nieznaczną przewagę. Zdesperowana, postanowiła rozjaśnić mrok i w ten sposób pokonać potężną bliźniaczkę. Sięgnęła do Planu Żywiołu Ognia. Raniąc swe boskie ciało płomieniami niszczycielskiego żywiołu, wyrwała jego część i umieściła na nieboskłonie. Ogień ogrzewał Chauntee, Shar wpadła we wściekłość. Mroczna Pani pragnęła zdusić wszelki blask i ciepło tlące się we wszechświecie. Zaślepiona nienawiścią, zaatakowała swą siostrę ze zdwojoną siłą.

Boska Selune, podjęła jeszcze jeden heroiczny wysiłek i wydarła ze swego ciała esencję magii, po czym cisnęła nią w bliźniaczkę. Ranna bogini o niemal przypłaciłaby to życiem, lecz plan osiągnął swój zamierzony cel. Podobna cząstka została wyrwana z ciała Shar... Tak powstała Mystryl, poprzednie wcielenie Mystry – bogini magii.
Lecz Shar nie wiedziała o najważniejszym... Prędko stało się to najpilniej strzeżoną tajemnicą Zakonu Selune. Otóż z dwóch cząstek energii powstało jeszcze coś...

- I co było dalej, co było dalej Vivian! – poganiała elfkę piękna, dumna księżniczka Tess. Spojrzała nań z wyrzutem w zielonych oczach. Niesamowita była ta smukła następczyni tronu zapomnianego kraju. Złote włosy spięte w elegancki kok przyozdabiał srebrny diadem. Przeszywająco zielone oczy posiadały nieziemski blask właściwy tylko elfom... Lecz Tess... Tess była człowiekiem.
- Selune stąpiła na Matkę Ziemię, by wyleczyć swe rany. Schodząc z nieboskłonu zauważyła na Chauntei dziwną światłość. Udała się w to miejsce, by dociec, co było jej źródłem. Wśród mroku nocy zauważyła dwie boskie bliźniaczki. Dzieci tak podobne do siebie, lecz jednocześnie różne...

Opowiadanie zostało przerwane. Coś się zbliżało. Chłód objął Tess, jej chude ramiona zaczęły drżeć. Strach oplatał jej serce niczym śmiercionośny wąż. Wlepiła spojrzenie zielonych oczu w Vivian.

Elfka nie miała pojęcia co się dzieje... Zamek był opustoszały, tej nocy zostały w nim tylko one dwie.
Istota zbliżała się. Kroki na schodach, skrzypienie drzwi. Nie zauważyły kto wemknął się do pokoju, nie były w stanie. Lecz po chwili... O ścianę opierała się zakapturzona postać. Vivian zanim się odezwał, wiedziała kto przed nią stoi… Jej smukłe ciało przeszywały fale nieprzyjemnych dreszczy. Ręce trzęsły się ze zdenerwowania, bogato zdobiona księga z hukiem upadła na podłogę.

- No, no Viv. Piękna legenda, nieprawdaż? Zawsze wzruszały mnie dzieje wszechmocnej Shar i tej jej bliźniaczki, godnej pożałowania Selune… - powiedziała istota zimnym głosem.
- Nie bluźnij Panie... Jasna bogini ześle na Twe umęczone ciało stokroć większe męki, niż cierpisz dotychczas.
- Nie, Vivian... Nie ma już światłości ani cienia. Powinnaś o tym doskonale wiedzieć. – zaśmiał się cicho i paskudnie...

- Czy one?... Odnalazły drogę. – cichy głos przepełniony był radością, lecz po policzku spłynęła pojedyncza łza. Koniec jest blisko.
- Tak. Lecz jak już się pewnie domyślasz Viv, Mistrz nie zamierza im pozwolić wędrować po tej drodze. – ponownie zachichotała istota – Dlatego teraz muszę zabrać Tess. Ona jedna jest w stanie to powstrzymać. Ona jedna zna zakończenie, nie pamiętając początku.
Po tych słowach zakapturzonej postaci, do pokoju weszły jeszcze dwie osoby. Dzikość biła z ich lic, szczerzyły groźnie zęby. Dwie wytatuowane kobiety błyskawicznie okrążyły przerażoną Tess.

Vivian rzuciła jej się na ratunek, miotała zaklęcia to w jedną, to w drugą z wojowniczek. One jednak nadal stały niewzruszone i patrzyły z obojętnością na elfkę.
- To nic Ci nie da Viv. Są odporne na magię i ból, to mutanty. Prawdę mówiąc, najlepsze jakie udało mi się stworzyć. – wyszeptała istota. – Proszę Cię, uspokój się. Wiedziałaś, że kiedyś nadejdzie ten dzień.
- Nie służę już Shar, Evareosie. Nie oddam Tess, by przyniosła zgubę pokojowi. Pierwszy raz, od setek tysięcy lat mrok i jasność zespoliły się w jedno. Nie pozwolę Ci tego zniszczyć!

- Czy Ty, głupia elfko, myślisz, że powstrzymasz największą potęgę Torilu?! Odsuń się, bo inaczej będę musiał Cię zabić. – istota zamyśliła się... – Nie, mam lepszy koncept. Idziesz z nami! Twoja moc może się jeszcze przydać... Mistrz będzie wiedział, jak wykorzystać Twój potencjał.
- Nigdy! Zapamiętaj Evareosie: ostatnia z wielkich czarodziejek nigdy się nie podda! Sojusz mroku i blasku przetrwa po kres czasu, a potęgę jego będzie niosło Źródło.
Nagły błysk przebiegł pokój. Vivian obracała się w blasku tysiąca migoczących światełek. Tajemnicza istota wściekła się, zaczęła powoli posuwać się w kierunku znikającej elfki.

- Tylko czas... i jasność – wykrzyczała pośród wiru świateł, po czym wręcz rozpłynęła się w powietrzu.
- Vivian!!! Vivian!!! Vivian... – wykrzyknęła zakapturzona postać, po czym rzuciła się na ziemię z płaczem…


Przepraszam, że post pod postem. To jedyny sposób, by ktoś zauważył nowy odcinek. Nie było sensu edytować. Chciałam was prosić o duuużo komentarzy, bo inaczej: :ev1: To nie jest szantaż, chcę po prostu wiedzieć, że ktoś czyta moją opowieść. Staram się i pragnę, by moje wysiłki nie szły na marne...

Ostatnio edytowane przez derii : 19.01.2005 - 20:12
  Odpowiedź z Cytatem
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 20:58.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023