![]() |
#6 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Nie ma nic ... Ani słowa o dwóch przeciwstawnych bohaterkach, arcykapłanie, Thonearze i Deadelu. Wzbijamy się w niebo, przebywamy przestrzenie Torilu i nagle... Świat się zmienia. Ziemia wydająca zielone płody przechodzi w jałową przestrzeń ciągnącą się aż po horyzont. Pytasz co to. Wiatr nie przyniesie Ci odpowiedzi, tym razem tajemnica nie jest zapisana w kropli deszczu. Widzisz.. To ostatni z krajów Torilu. Ziemia sucha, zła i podstępna. Cóż za ironia. W tej podłej krainie znajduje się zamek, a nim królewna spowita w zieleń. Brzmi jak bajka? Bo widzisz... Jej oczy czytają przyszłość nie znając przeszłości. Tylko ona może odwrócić, to co zdaje się pewne i niezniszczalne...
Odcinek 6 - I nadszedł czas, gdy z Torilu wyłoniły się dwie bliźniacze boginie. Cień współgrał ze światłością, zimno z ciepłem. Shar i Selune – te imiona szeptał wiatr, śpiewały gwiazdy, powtarzały cienie. Dwie boskie siostry stworzyły w Kryształowej Sferze ciała niebieskie, dając życie Chauntei, Matce Ziemi. Wszechświat rozświetlała Selune, lecz skrywały go też mroki Shar... Chauntea czuła chłód, zimno... Błagała o światłość, życie, ciepło! Rozgniewało to mroczną boginię, bowiem poczuła się gorsza, niepotrzebna. Nie roniła łez, jej serce było twarde niczym skały Chauntei. Wpadła w szał, rozpoczęła się wielka wojna. Wszelkie nieszczęścia spadały na Matkę Ziemię: zarazy, klęski i głód. Powstali nowi bogowie, lecz cień ogarnął ich serca. ![]() Selune, mimo klęsk osiągnęła nieznaczną przewagę. Zdesperowana, postanowiła rozjaśnić mrok i w ten sposób pokonać potężną bliźniaczkę. Sięgnęła do Planu Żywiołu Ognia. Raniąc swe boskie ciało płomieniami niszczycielskiego żywiołu, wyrwała jego część i umieściła na nieboskłonie. Ogień ogrzewał Chauntee, Shar wpadła we wściekłość. Mroczna Pani pragnęła zdusić wszelki blask i ciepło tlące się we wszechświecie. Zaślepiona nienawiścią, zaatakowała swą siostrę ze zdwojoną siłą. ![]() Boska Selune, podjęła jeszcze jeden heroiczny wysiłek i wydarła ze swego ciała esencję magii, po czym cisnęła nią w bliźniaczkę. Ranna bogini o niemal przypłaciłaby to życiem, lecz plan osiągnął swój zamierzony cel. Podobna cząstka została wyrwana z ciała Shar... Tak powstała Mystryl, poprzednie wcielenie Mystry – bogini magii. Lecz Shar nie wiedziała o najważniejszym... Prędko stało się to najpilniej strzeżoną tajemnicą Zakonu Selune. Otóż z dwóch cząstek energii powstało jeszcze coś... ![]() - I co było dalej, co było dalej Vivian! – poganiała elfkę piękna, dumna księżniczka Tess. Spojrzała nań z wyrzutem w zielonych oczach. Niesamowita była ta smukła następczyni tronu zapomnianego kraju. Złote włosy spięte w elegancki kok przyozdabiał srebrny diadem. Przeszywająco zielone oczy posiadały nieziemski blask właściwy tylko elfom... Lecz Tess... Tess była człowiekiem. - Selune stąpiła na Matkę Ziemię, by wyleczyć swe rany. Schodząc z nieboskłonu zauważyła na Chauntei dziwną światłość. Udała się w to miejsce, by dociec, co było jej źródłem. Wśród mroku nocy zauważyła dwie boskie bliźniaczki. Dzieci tak podobne do siebie, lecz jednocześnie różne... ![]() Opowiadanie zostało przerwane. Coś się zbliżało. Chłód objął Tess, jej chude ramiona zaczęły drżeć. Strach oplatał jej serce niczym śmiercionośny wąż. Wlepiła spojrzenie zielonych oczu w Vivian. ![]() Elfka nie miała pojęcia co się dzieje... Zamek był opustoszały, tej nocy zostały w nim tylko one dwie. Istota zbliżała się. Kroki na schodach, skrzypienie drzwi. Nie zauważyły kto wemknął się do pokoju, nie były w stanie. Lecz po chwili... O ścianę opierała się zakapturzona postać. Vivian zanim się odezwał, wiedziała kto przed nią stoi… Jej smukłe ciało przeszywały fale nieprzyjemnych dreszczy. Ręce trzęsły się ze zdenerwowania, bogato zdobiona księga z hukiem upadła na podłogę. ![]() - No, no Viv. Piękna legenda, nieprawdaż? Zawsze wzruszały mnie dzieje wszechmocnej Shar i tej jej bliźniaczki, godnej pożałowania Selune… - powiedziała istota zimnym głosem. - Nie bluźnij Panie... Jasna bogini ześle na Twe umęczone ciało stokroć większe męki, niż cierpisz dotychczas. - Nie, Vivian... Nie ma już światłości ani cienia. Powinnaś o tym doskonale wiedzieć. – zaśmiał się cicho i paskudnie... ![]() - Czy one?... Odnalazły drogę. – cichy głos przepełniony był radością, lecz po policzku spłynęła pojedyncza łza. Koniec jest blisko. - Tak. Lecz jak już się pewnie domyślasz Viv, Mistrz nie zamierza im pozwolić wędrować po tej drodze. – ponownie zachichotała istota – Dlatego teraz muszę zabrać Tess. Ona jedna jest w stanie to powstrzymać. Ona jedna zna zakończenie, nie pamiętając początku. Po tych słowach zakapturzonej postaci, do pokoju weszły jeszcze dwie osoby. Dzikość biła z ich lic, szczerzyły groźnie zęby. Dwie wytatuowane kobiety błyskawicznie okrążyły przerażoną Tess. ![]() Vivian rzuciła jej się na ratunek, miotała zaklęcia to w jedną, to w drugą z wojowniczek. One jednak nadal stały niewzruszone i patrzyły z obojętnością na elfkę. - To nic Ci nie da Viv. Są odporne na magię i ból, to mutanty. Prawdę mówiąc, najlepsze jakie udało mi się stworzyć. – wyszeptała istota. – Proszę Cię, uspokój się. Wiedziałaś, że kiedyś nadejdzie ten dzień. - Nie służę już Shar, Evareosie. Nie oddam Tess, by przyniosła zgubę pokojowi. Pierwszy raz, od setek tysięcy lat mrok i jasność zespoliły się w jedno. Nie pozwolę Ci tego zniszczyć! ![]() - Czy Ty, głupia elfko, myślisz, że powstrzymasz największą potęgę Torilu?! Odsuń się, bo inaczej będę musiał Cię zabić. – istota zamyśliła się... – Nie, mam lepszy koncept. Idziesz z nami! Twoja moc może się jeszcze przydać... Mistrz będzie wiedział, jak wykorzystać Twój potencjał. - Nigdy! Zapamiętaj Evareosie: ostatnia z wielkich czarodziejek nigdy się nie podda! Sojusz mroku i blasku przetrwa po kres czasu, a potęgę jego będzie niosło Źródło. Nagły błysk przebiegł pokój. Vivian obracała się w blasku tysiąca migoczących światełek. Tajemnicza istota wściekła się, zaczęła powoli posuwać się w kierunku znikającej elfki. ![]() - Tylko czas... i jasność – wykrzyczała pośród wiru świateł, po czym wręcz rozpłynęła się w powietrzu. - Vivian!!! Vivian!!! Vivian... – wykrzyknęła zakapturzona postać, po czym rzuciła się na ziemię z płaczem… Przepraszam, że post pod postem. To jedyny sposób, by ktoś zauważył nowy odcinek. Nie było sensu edytować. Chciałam was prosić o duuużo komentarzy, bo inaczej: :ev1: To nie jest szantaż, chcę po prostu wiedzieć, że ktoś czyta moją opowieść. Staram się i pragnę, by moje wysiłki nie szły na marne... Ostatnio edytowane przez derii : 19.01.2005 - 20:12 |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|