|
|
|
|
#1 |
|
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
A oto kolejny odcinek (spodoba sie wam)
A za ten pociąg sorry ... nie wyszedł mi ![]() ------------------------------------------------------------------------------------------------------- Było coś koło pierwszej, kiedy pociąg mijał Weronę. Noc była wtedy chłodna i cicha a drzewa kołysały się lekko na wietrze. Pociąg zaczął zwalniać i w końcu zatrzymał się na stacji. Amy obudzona nagłym hamowaniem zeszła z łóżka i powędrowała do wagonu restauracyjnego. Znajdował się on na samym końcu pojazdu, więc dziewczyna musiała przejść dość spory kawałek. Lecz gdy w końcu tam dotarła spostrzegła, że nie jest SAMA. Na końcu stolika siedział młody chłopak. Możliwe, że był w tym samym wieku, co Amy. Jednak zajadał się właśnie kurczakiem i nawet nie zauważył dziewczyny... -Cześć –zagadnęła do chłopaka. -O cześć nie zauważyłem cie... Może usiądziesz? -Chętnie –odparła i usiadła koło nieznajomego. -Gdzie jedziesz? -Do SimCity. A ty? -Ja też jadę do SimsCity. -A, po co tam jedziesz? Jeśli można wiedzieć...? -Moja babcia ciężko zachorowała. -Och... Przepraszam... Nie wiedziałam –powiedziała speszona. -Nie szkodzi. No, ale teraz ty mi powiedz, po co jedziesz do SimCity? -Ja jadę tam studiować aktorstwo. -No proszę widzę, że siedzi koło mnie przyszła gwiazda simowego kina. -A tam znowu gwiazda... -No dobra jak chcesz... Widzę, że nie lubisz komplementów... -Może i lubię... – powiedziała tajemniczo. Nastąpiła chwile niezręcznej ciszy...Oboje patrzyli na siebie nic nie mówiąc. Amy poczuła, że się rumieni i przysłoniła twarz rękami... Ale po chwili ciszę przezwał chłopak. -Sama? -Tak. -Ja też...No, ale mniejsza o to, bo co ze mnie za pajac nawet się nie przedstawiłem. Jestem Adam Puszka a ty? -Nazywam się Amy Piórko. Ale czy mogę o coś zapytać? -Wal śmiało...Yyy... To znaczy pytaj... -Czy może masz kogoś w rodzinie, kto nazywa się Olka...?? -Tak. A ty skąd wiedziałaś? Olka to moja siostra. -No a jak ma na imię twoja matka? -Klara... Na co się tak patrzysz? -Bo ja... Znam twoją siostrę. Olka to moja najlepsza przyjaciółka. No a twoja mam mnie tu przywiozła. -Moja mama??!! Nie to na pewno jakieś nieporozumienie... Moja mam nie pomogłaby obcej osobie w ucieczce... -Zaraz. A skąd ty wiesz, że ja uciekłam...?? -Kochana... Kto normalnie podróżuje o tej godzinie a do tego sam...?? -Ty. -Ja się bardzo śpieszę do babci... Ale ty. Przecież studia zaczynają się dopiero za tydzień. -No tak. -Czy Olka mówiła ci coś o mnie? -Kiedyś wspominała, że ma brata, ale to było dawno... -Kochana siostrzyczka... -No a co robiłeś w Weronie? -Byłem na wakacjach. -A jak to się stało, że przez tyle lat znajomości z Olką ani razu cię nie spotkałam? -Często bywam poza domem... -Rozumiem. Amy i Adam rozmawiali tak jeszcze chwile, po czym chłopak udał się do swojego przedziału a uciekinierka zasiadła do ‘dość’ wczesnego ‘śniadania’. Jednak, pomimo że była bardzo głodna to niewiele zjadła. Dlaczego?? -Och... On jest taki... Taki WSPANIAŁY...ładny, miły, fajnie się z nim gada... A może tak... Nie!! A gdyby tak... Może warto spróbować?? Dziewczyna rozmyślała tak jeszcze chwilę, po czym wróciła do przedziału i pogrążyła się w głębokim śnie... Kto jej się śnił nie trudno zgadnąć?.. Bo przez sen powtarzała – Adam, Adam... Rano Amy obudziła się wypoczęta i szczęśliwa. Szybko się przebrała, uczesała i umyła, po czym popędziła zjeść coś. Miała nadzieję, że w ‘restauracji’ spotka Adama... Jednak nie było go tam. -Pewnie jeszcze śpi –pocieszała się- na pewno za niedługo przyjdzie coś zjeść. Lecz godziny mijała a chłopak nie przychodził... Biedna Amy siedziała nad porcją sałatki i ciągle spoglądała na drzwi w nadziei, że się otworzą i pojawi się w nich Adam. Zegar tykał Tik-Tak, Tik-Tak...W końcu znudzona i zła wyszła ze stołówki. Na korytarzu spotkała swego nowego znajomego. Lecz nawet na niego nie spojrzała. Odpowiedziała mu tylko –Cześć. I weszła do swojego ‘pokoju’. Chłopak popatrzył gdzie idzie. Stanął na chwile i zawrócił. Amy leżała na łóżku i rozmyślała... -Jak mogłam przejść koło niego obojętnie!! Jak mogłam...??!! Co ja zrobiłam?? Mogłam przecież z nim porozmawiać, zaprosić go!! Ale ja jestem głupia... Nagle rozległo się głośne pukanie... Dziewczyna podeszła do drzwi i je otworzyła... -Cześć pomyślałem, że jesteś głodna. W drzwiach stał Adam i w ręce trzymał talerz z sałatką. -Właściwie to tak. Proszę wejdź. -Gdzie to położyć? -Na stoliku. -Ok. Chłopak położył sałatkę na stoliku i usiadł na kanapie koło Amy... -Dlaczego uciekłaś? -Co? Przecież nie uciekałam. -Więc, dlaczego ze mną nie poszłaś do stołówki? -Eeee... No, bo... Amy tak bardzo chciała powiedzieć Adamowi, że jej się podoba, ale nie miała na to odwagi... O ile tylko na niego spojrzała czuła, że się rumieni i nie mogła z siebie wykrztusić ani jednego słowa... -Posłuchaj Amy. Bardzo mi się... Podobasz się i bardzo zależy mi na twojej ‘przyjaźni’. Dziewczyna nie mogła się opanować z radości. On... Chłopak jej marzeń powiedział, że zależy mu na jej przyjaźni a co ważniejsze podoba się mu!! Amy nie mogąc się już dłużej powstrzymywać pocałowała Adama... Był to jej pierwszy pocałunek ‘ Prawdziwej Miłości’... C.D.N. ------------------------------------------------------------------------------------------------------- KOMENTUJCIE ![]() P.S. Jak wyłapiecie jakieś błędy to piszcie a ja je poprawię
Ostatnio edytowane przez Nesy : 21.01.2005 - 13:38 |
|
|
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
Sorrki za posta pod postem ale nie chciałam już dłużej czekać na jakiś komentarz bo czas ucieka...
A oto 7 odcinek ... ![]() I przypominam zanim zaczniecie czytać Na konic Zostawcie jakiś KOMENTARZ ![]() --------------------------------------------------------------------------------------------- Wieczorem Amy nie mogła zasnąć. Ciągle myślała o Adamie. Miała nadzieję, że ich ‘znajomość’ nie skończy się zbyt szybko... Noc była pochmurna i deszczowa a wiatr zimny. Do SimsCity został jeszcze dzień drogi a pogoda się nie zmieniała i chyba nie miała zamiaru się zmienić... -Jak myślisz czy ta pogoda to za karę?? –Zapytała dziewczyna. -Może... –Odparł chłopak. -Mam nadzieje, że jutro się poprawi, bo nie wiem, co wtedy zrobię. -Może zamieszkasz ze mną i z moja babcią? -No, ale jak ty wyjedziesz to... Będzie takie trochę... Krępujące. -E tam... Moja babcia jest super!! -Ale przecież jest ciężko chora... Nie chce jej przeszkadzać. -Nie martw się ona ma sprzątaczkę itp., Więc nie będziesz przeszkadzać. -Ale jak ty wyjedziesz to... Będę tęsknić. -Spoko... Mam zamiar chwile tu pobyć. -To dobrze –powiedziała dziewczyna i przytuliła się do swego ‘chłopaka’. Siedzieli tak chwilę i rozmyślali... Gdy Amy powiedziała: -Wiesz... Nigdy nie miałam chłopaka. -A ja dziewczyny. -Więc może...? -Wiem... I może być. -Naprawdę? -No. -Och to wspaniałe... W końcu mam kogoś, z kim mogę pogadać... Komu mogę zaufać. -Ja też. Amy po raz pierwszy od kilku tygodni a może i miesięcy czuła się naprawdę bezpieczna i szczęśliwa. W końcu znalazła swoją ‘Drugą Połowę’ i przestała się przejmować tym, co powiedział jej ojciec. Nie zamierzała wracać do domu zwłaszcza teraz, gdy miała wszystko, co jej było potrzebne do szczęścia. Chwilę później oboje zbliżyli się do siebie a Adam objął, Amy. Dziewczyna czuła, że znów się rumieni... Ale postanowiła nie pokazywać tego, że chłopak ją onieśmiela. Objęła go i pocałowała... Wtem pociąg zatrzymał się tak gwałtownie aż para spadła z fotela. -Co się stało? -Nie wiem. Może jakaś awaria. -Oby nie... Adam podniósł się i wyszedł na korytarz. Był całkiem ciemny. Widocznie wyłączono prąd. -No i co się stało? –Zapytała Amy ze strachem. -Wysiadł prąd. -Uff... Już myślałam, że coś gorszego. -No nie wiem czy to dobrze... -Jak to? -Jesteśmy zda la od jakiegokolwiek miasta... Zanim pomoc dotrze... -Ale przecież jesteśmy tu bezpieczni... Prawda? -Tak... Chyba tak. -Na pewno? -Nie wiem. Może to zwykła awaria a może... Ale chłopak nie zdążył dokończyć, bo właśnie rozległ się głos jakiegoś mężczyzny... -UWAGA PASAŻEROWIE!! Nastąpiła poważna awaria!! Jest duża możliwość wybuch!! Prosimy natychmiast opuścić pociąg i odejść jak najdalej!! Za jakąś godzinę powinny dotrzeć tu wozy policyjne i strażackie!! Pasażerowie zaczęli opuszczać pośpiesznie pojazd. Amy i Adam wyszli na samym początku i schowali się w opuszczonej stodole w głębi lasu. -Jesteśmy tu bezpieczni?? -Na pewno tu jest bezpieczniej niż na polu... Ale i tak trzeba mieć oczy szeroko otwarte. -A już myślałam, że wszystko się uda... -Tak już bywa. Raz na wozie raz pod wozem. Chłopak pocieszał jeszcze chwile dziewczynę, gdy nagle drzwi stodoły uchyliły się lekko... Do ‘pomieszczenia’ wpadł zimny powiew wiatru. Drzwi zaskrzypiały przeraźliwie i... C.D.N. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- Mam nadzieje że się podobało Jesli już przeczytane to...Komentujcie i nie żałujcie klawiatury ![]() Z góry za wszystkie komentarze DZIĘKUJĘ P.S. Sorry za to że zdjęcia są rozmazane ale musiałam je zapisać w formacie JPG i sie trochę popsuły... jeśli ktoś z was wie jak zrobic żeby zdjęcia się nie rozmazywały to niech powie... PROSZE... |
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
Na poczatek sorrki za to że tylko 3 zdjęcia ale nie chciałam was dłużej zmuszać do czekania. No to zapraszam do czytania i komentowania
![]() __________________________________________________ _____ ... W drzwiach ukazała się policjantka. Stała chwilę nieruchomo i wpatrywała się w Amy. Dziewczyna miała złe przeczucia. -Dlaczego ona się tak na mnie patrzy? –Myślała uciekinierka- czyżbym złamała prawo? Amy była przerażona myślą, że musiałaby wrócić do domu i wysłuchiwać całodobowych kazań swego ojca. Lecz ku jej zdumieniu kobieta podeszła do nich i powiedziała łagodnym tonem. -Czy wy dwoje jechaliście w tym pociągu, który uległ awarii? -Tak. A o co chodzi? -W związku z tą awarią policja zobowiązała się zorganizować transport dla wszystkich poszkodowanych. Aby mogli oni dotrzeć do celu swej podróży. Więc skoro wy również jechaliście tym pojazdem macie prawo do darmowego przewozu. Czy chcecie z niego skorzystać? -No właściwie to, czemu nie? –Odparł chłopak niepewnie. -Więc proszę za mną. Amy i Adam ruszyli za policjantką. Szli z nią przez ciemny las przeciskając się między drzewami i kolczastymi krzewami. Było bardzo ciemno i prawie nic nie było widać. Jedynym źródłem światła był księżyc i gwiazdy. Potykając się, co chwilę o wystające korzenie w końcu wyszli na otwartą przestrzeń. Niedaleko lasu był parking. Oświetlały go dwie zardzewiałe latarnie i światło z jakiegoś małego pomieszczenia. Widać było, że stoi tam grupka ludzi i kilka aut. -No jesteśmy. - Powiedziała policjantka- Zaraz podjedzie tu autobus i zabierze was razem z innymi. A jeśli musicie skorzystać z toalety to znajduje się ona w tym małym budynku. -Dziękujemy. -Och ależ nie ma, za co to był mój obowiązek. No idźcie do reszty. Życzę wam miłej podróży. Powiedziawszy to kobieta odeszła w stronę parkingu i zniknęła w ciemności. Para nastolatków udała się na parking, aby oczekiwać tam na autobus. W tym czasie policjantka rozmawiała z kimś przez telefon. -Halo. Panie komendancie. Znalazłam ta zaginiona dziewczynę. Niech pan przyśle tu radiowóz. -Dobrze. Zaraz go wyśle a pani niech pilnuje tej dziewczyny. Teraz nam się nie wymknie. -Tak jest panie komendancie! Kobieta odłożyła słuchawkę i z satysfakcją oraz ponurym uśmieszkiem na twarzy udała się w stronę parkingu. Lecz nawet nie zdążyła postawić jednej stopy, bo podjechał autobus. Policjantka stanęła i nie wiedziała, co robić. -I, co ja teraz zrobię?! Ta dziewczyna zaraz wsiądzie do autobusu i odjedzie a radiowozu jeszcze nie ma!! I co mam zrobić?! Gdy tylko pojazd stanął i drzwi się otworzyły cała grupka ludzi popędziła w jego stronę. Wśród tego tłumu była również Amy i jej chłopak. -Szybko Amy!! Bo zajmą nam najlepsze miejsca!! -No to pobiegnijmy. -OK. Tak, więc oboje zaczęli biec i policjantka straciła ich z oczu. -Cholera!! Uciekła mi!! Ale czemu zaczęła biec? Czyżby się czegoś domyślała? Kobieta nie zastanawiała się długo tylko pobiegła za tłumem ludzi. Przepychając wszystkich w końcu dostała się do autokaru. Przeleciała wzrokiem po siedzeniach, ale nie ujrzała Amy i jej towarzysza. Wyszła, więc spowrotem na pole i zaczęła przeszukiwać tłum. Niestety dziewczyny nie znalazła. Poszła jeszcze sprawdzić toaletę, lecz gdy wróciła na parking autobusu już nie było. -No nie uciekła!! Trzeba wysłać za tym autokarem pościg. Tak, więc policjantka podbiegła do telefonu i pośpiesznie wykręciła numer. -Panie komendancie melduję, że dziewczyna ucieka autokarem na południowy-zachód drogą 505. Trzeba wysłać za nią pościg i zawiadomić kierowcę. Jeśli dojadą do SimCity to już jej nie znajdziemy. -Dobrze. Zaraz wyślemy pościg. A po panią już jedzie radiowóz. -Nareszcie. Jakbyście wysłali go wcześniej to dziewczyna by nie uciekła. -Niech się pani nie martwi złapiemy ją. Kobieta odłożyła słuchawkę i zatarła ręce. -No już nam się nie wymknie!! Lecz nawet nie wiedziała jak się myliła... Autokar stanął właśnie na stacji, aby zatankować i pasażerowie wysiedli by najeść się i napić. -No się Amy teraz już tylko przejedziemy do końca drogę 505 i jesteśmy w SimCity. -To dobrze, bo już jestem tym wszystkim zmęczona. -Ja też. Jesteś może głodna? -Trochę. Ale bardziej chce mi się pić. -No to chodź do baru. Ja stawiam. -Jak chcesz? Oboje udali się do restauracji i zajęli stolik, który stał za rzędem kwiatów. Zamówili Colę i Hamburgery. Najedli się i napili a potem udali się do sklepiku, aby kupić coś na drogę. W tym samym czasie do autobusu podjechał radiowóz. Wysiadło z niego dwóch policjantów i zaczęli przeszukiwać pojazd. -Dobra ty idź do restauracji a ja pójdę do autokaru. -OK. Tylko sprawdzaj dokładnie, bo mogła się gdzieś ukryć. -Przeszukam wszystko dokładnie. Więc jeśli ona tam jest to na pewno ją znajdę. -No to ruszajmy. Mężczyźni wyruszyli, więc na poszukiwania... __________________________________________________ _________ Mam nadzieję że się podobało A teraz zapraszam do KOMENTOWANIA
|
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
A oto 9 odcinek mojego FS.
![]() __________________________________________________ _____________ Policjanci zaczęli przeszukiwać autobus, parking i restaurację. Lecz nie mogli znaleźć dziewczyny. Nawet, gdy przysłano posiłki poszukiwania nie dały rezultatu. Dlaczego? Amy i Adam siedzieli nad stawem i patrzyli w niebo. Było ono tak ciemne, że nawet gwiazdy nie potrafiły go rozświetlić. Delikatny jak aksamit wiatr poruszał trawą, która cicho szeleściła. Księżyc oświetlał swym blaskiem zakochaną parę i tworzył romantyczną atmosferę. Chłopak powoli przysunął się do swej towarzyszki i obiją ją swym silnym ramieniem. Amy poczuła, że Adam zbliża się do niej coraz bardziej. -Wiesz. Ja... To nie odpowiednie miejsce. -Na, co? Na romantyczny pocałunek w świetle księżyca? -Nie na to... Tylko na... Nieważne. Ale jeśli chodzi o pocałunek to, czemu nie. -A już myślałem, że się boisz. -Niby, czego? -Nieważne. Tak, więc oboje zbliżyli się do siebie i zaczęli namiętnie całować. W tym samym czasie policjanci wychodzili już z siebie żeby znaleźć dziewczynę. -No nie gdzie ona jest?! Przecież wszystko było dopięte na ostatni guzik. I co? Ten chłopak wszystko zepsuł!! -Racja. Nie trzeba było brać takiego smarkacza. -Spoko chłopaki. Na pewno zaraz ją tu przyprowadzi. -No nie wiem. A jak on ja ‘polubił’ i nie zamierza teraz już z nami współpracować? -To niemożliwe!! Przecież dostaje kupę kasy!! -Wiesz, że miłość jest silniejsza i chłopak może ją teraz chronić. Bo zna wszystkie nasze plany. -Tak. Lepiej się pośpieszmy zanim autokar odjedzie. Tymczasem Amy i jej chłopak siedzieli nadal na ławce i rozmawiali. -Więc mówisz, że twój ojciec chciał cię zmusić do znalezienia sobie chłopaka? -Tak. I właśnie, dlatego uciekłam z domu. Mam nadzieję, że rodzice nie wynajęli jakiegoś detektywa. Bo znając ich to wydaliby nawet tysiące simeleonów tylko po to żeby mnie odzyskać i dalej mówić, co i kiedy mam robić i z kim mam się spotykać!! -Wiesz. Co do tego ile wydadzą twoi rodzice na poszukiwania to nie wiem? Ale... Muszę ci cos powiedzieć. Nie mogę cię już więcej okłamywać. -Masz inną tak?!! -Nie!! Tylko... Ja... No... Policja i specjalny oddział z detektywem na czele cię szuka. -Co?! To znaczy, że w każdej chwili zza krzaków może wyskoczyć jakiś ‘komandos’ i zabrać mnie do domu?!! I do tego ktoś nas może cały czas obserwować?!! A my tu... Się całowaliśmy... -Nie, nie, nie. Na pewno tu nikogo nie ma. -A skąd to możesz wiedzieć? -Bo ja... Z nimi współpracuje... -Co?!! To znaczy, że zaraz mnie do nich zaprowadzisz a to, co między nami jest to nieprawda?!! –Amy siliła się na to żeby nie krzyknąć, aby jej nie znaleźli. A ponieważ była tak zrozpaczona tym, że miłość jej życia to jakiś podstawiony ‘agencik’ to nie zostało jej nic innego jak... Dziewczyna wstała i z największą siłą, na jaka było ją stać uderzyła Adama w twarz. -Ty świnio!! Przez cały czas mnie okłamywałeś!! A ja tak ci ufałam... -Amy to nie tak ja... -Cicho bądź –przerwała mu dziewczyna- już wystarczająco dużo się nasłuchałam. -Ale ja nie chcę cię im wydać!! W ostatniej chwili dziewczyna opamiętała się i stanęła. -‘Co? On nie chce mnie wydać?’ Amy podeszła do chłopaka, który z rozczuleniem masował obolała twarz i powiedziała. -Nie chcesz mnie wydać? -Tak!! Już wcześniej chciałem ci to powiedzieć, ale nie dałaś mi dojść do słowa!! Więc czy teraz skoro już mnie słuchasz mogę ci wszystko wytłumaczyć? -No dobrze –powiedziała speszona dziewczyna. -Więc teraz słuchaj uważnie. Po tym ja moja mama odwiozła cię na stację wróciła do domu. Na drugi dzień wcześnie rano wtedy, gdy miałaś już być spowrotem w domu zadzwonili twoi rodzice. Pytali się, dlaczego jeszcze nie wróciłaś. Mama powiedziała, że prawdopodobnie uciekłaś, ale nie wiadomo gdzie. No i jak się nie trudno domyślić twoi rodzice zadzwonili na policję do detektywa i do oddziału ‘poszukiwaczy’, w którym ja pracuje... Albo raczej pracowałem, bo za to, że nie wypełniam rozkazów mnie wywalą. No, ale mniejsza o to. Mój oddział wymyślił pułapkę. Wszystko to, co nas spotkało było dokładnie zaplanowane. Ja miałem wsiąść do tego pociągu na stacji w Weronie i ‘zapoznać’ się z tobą. -Zaraz, zaraz, zaraz. Skąd oni wiedzieli, że ja jadę w tym pociągu? -Mówiłaś twoim rodzicom, że jedziesz do SimCity na studia. A to był jedyny pociąg, który o tym czasie tam jechał. No, ale nie przerywaj, bo mam ci jeszcze dużo do powiedzenia. Na czym to ja skończyłem?? Ach tak już pamiętam. No jak już wcześniej wspomniałem –zanim mi przerwałaś- wszystko było zaplanowane. Po zapoznaniu się z tobą miałem iść do ‘kierowcy’ i powiedzieć, że może już zacząć akcję ‘Wypadek’. No, więc gdy przyszedłem do ciebie i się... Skończyliśmy całować to przez specjalny mini pilot dałem sygnał, że można zacząć hamować. Dalej plan był taki, że po nadaniu komunikatu miałem cię wyprowadzić z pociągu i zabrać do stodoły. Była ona na kołach i przesuwano ją równo w pociągiem po to żebyśmy do niej trafili. Gdy już weszliśmy do ‘stodoły-pułapki’ ponownie nadałem sygnał, że policjantka może już przyjść i wyprowadzić nas na parking. -Czy mogę na chwile przerwać? -Już przerwałaś. No, ale mów. -Czy ci wszyscy ludzie, którzy jechali w pociągu byli podstawieni? -Tak. -‘Fajnie’. -No to już tłumacze dalej. Gdy wyszliśmy na parking policjantka miała zadzwonić do komendanta żeby przysłała po ciebie radiowóz. Lecz niestety radiowóz nie dojechał na czas i autokar wraz z ‘aktorami’ odjechał. -To kierowca nie był zamieszany w tą ‘akcję’? -Był, ale żeby nie wzbudzać twoich podejrzeń po 15 minutach miał odjechać. -No to widzę, że nieźle to przygotowaliście. -Nawet nie wiesz jak się musieliśmy śpieszyć. Mieliśmy tylko kilka dni żeby to przygotować. Ale mniejsza o to. Musze dokończyć moje opowiadanie. Gdy już jechaliśmy autokarem kilku policjantów miało przeszukać okolicę i upewnić się czy wsiedliśmy do pojazdu. Gdy byli pewni wysłano za nami radiowóz. No i teraz prawdopodobnie kilkunastu policjantów i policjantek przeszukuje całą tą okolicę i nas szuka. -I, dlatego tutaj przyszliśmy?? -Tak. Bo miałem cię zatrzymać albo w restauracji albo w autobusie. I raczej tutaj szukać nie będą. Ale żeby więcej nas nie dręczyli pójdę do nich i powiem, że uciekłaś. Wyślę ich w przeciwną stronę. Nie martw się wszystko będzie dobrze. -Ale... Czy ty mnie... Naprawdę kochasz? -Tak Amy... I nigdy nie myśl inaczej. Chłopak chcą udowodnić, że mówi prawdę pocałował Amy i po chwili udał się w stronę stacji. Dziewczyna usiadła na ziemi i patrzyła na staw, w którym odbijał się księżyc. Przez chwilę miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Lecz był to tylko bezdomny pies, który błąkał się koło stacji szukając zapewne jakiegoś jedzenia. -Cześć piesku –powiedziała łagodnie Amy- jesteś głodny? Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni kawałek chleba i położyła na ziemi. -No weź. Nie bój się. Nic ci nie zrobię. Pies niepewnie podszedł do Amy i obwąchał starannie kawałek chleba. Gdy przekonał się, że jest jadalny wziął go do pyska i schował się w krzakach. Nie minęło 5 minut a pies ponownie się pojawił. Tym razem był bardziej śmiały. Od razu podszedł do uciekinierki i obwąchał ją dokładnie. -O witaj! To znowu ty? Zaczekaj mam jeszcze trochę chleba. Proszę. Pies chwycił pieczywo, ale tym razem nie uciekł w krzaki tylko położył się koło dziewczyny. -Widzę, że ci smakuje. Niestety to ostatni kawałek. Och gdybym tylko miała swój własny dom. Zawsze chciałam mieć psa. Ale jak cię nazwać? Amy przyglądała się psu. Był bardzo wychudzony i brudny. Ale miał piękne oczy. Jedno z nich było niebieskie a drugie zielone. Lecz mimo to oba patrzyły na nią tak samo. Widać w nich było ból, smutek i... Przyjaźń. Prawdziwą przyjaźń. -Już wiem! Nazwę cię Szczęściarz. Może to imię przyniesie ci szczęście. I może w końcu znajdziesz dom. Lecz pies nagle wskoczył pośpiesznie w krzaki, bo właśnie nadbiegł Adam. -Amy!! Udało się!! Poszli w przeciwną stronę!! Nawet kierowca poszedł. I możemy sobie ‘pożyczyć’ autobus. -A masz prawo jazdy? -No jasne. Tylko pośpiesz się, bo jeszcze nas złapią. -Dobrze. Ale czy mogę zabrać Szczęściarza? -A, kto to? -Pies. -Pies!! No nie wiem... -Proszę. -No dobra, ale szybko. -OK. To ty idź szybko do autokaru a ja go wezmę. -Dobrze. Tylko szybko!! Adam pobiegł do pojazdu i zostawił dziewczynę samą. -Hej. Piesku. Chodź tu. Pies słysząc znajomy głos wyskoczył natychmiast myśląc, że znowu dostanie coś do jedzenia. -Piesku ja muszę stąd iść. Proszę chodź ze mną. Będziesz miał dom. I jedzenie. Proszę chodź ze mną. Pies jakby zrozumiał i posłusznie poszedł, za Amy. Gdy dotarli do pojazdu Adam był już gotowy. -No piesku wejdź tutaj. I nie bój się. Lecz pies widząc chłopaka zaczął przeraźliwie szczekać. -Nie!! Cicho malutki. Cicho nie ma się, czego bać. Adam to przyjaciel. Lecz pies nie przestawał szczekać. -Amy szybo, bo kierowca już wraca!! Dziewczyna nie zastanawiając się długo tylko chwyciła psa i włożyła do autobusu. -Jedź!! -Dobra. Autokar ruszył. Stacja zaczęła się oddalać. W końcu znikła w ciemności. Pies w końcu przestał szczekać i wszystko zaczęło się układać. Zgubili pościg, zyskali nowego ‘przyjaciela’ i mieli środek transportu. Lecz najtrudniejsze było jeszcze przed nimi... __________________________________________________ _____________ Jak zwykle mam nadzieję że sie podobało Jeśli tak to komentujcie. A jeśli nie to krytykujcie![]() Czyli jednym słowem piszcie KOMENTARZE P.S. Jeśli zdjęcia nie będą się ładowały to kliknijcie prawym przyciskiem w miejsce gdzi jest dość duża przestrzeń między tekstem i dajcie 'pokaż obraz' A jeśli pojawi się takie małe okienko z [X] to również dajcie 'pokaż obraz'. Pozdrawiam _AgAtA_ Ostatnio edytowane przez Nesy : 26.01.2005 - 12:59 |
|
|
|
![]() |
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|