![]() |
#2 |
Zarejestrowany: 05.10.2004
Płeć: Kobieta
Postów: 432
Reputacja: 13
|
![]()
Liza poczuła, że traci przytomność. Powoli zamykała oczy…
Nagle poczuła zimno posadzki. Ocknęła się. Zobaczyła staroświecki pokój. ![]() Powoli podniosła się. Podłoga zaskrzypiała cicho. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Złote świeczniki wisiały na ścianie, pokrytej ciemną tapetą. Usłyszała głośne bicie zegara. W rogu stał mały, zakurzony stoliczek, a obok niego duża, wykonana z drewna biblioteczka. Wstała na nogi. Usłyszała ciche chrząkanie jakiejś osoby. Wtedy ją zobaczyła. ![]() Siedziała na dużym, starym fotelu, który stał w rogu pomieszczenia. Kobieta była ubrana w czarną suknię i miała bardzo bladą skórę. Patrzyła się w ciemny sufit, nie zwracając uwagi na Lizę. Owa kobieta miała siwe, postrzępione włosy. Dziewczyna postanowiła podejść do tajemniczej kobiety. ![]() Podeszła do niej niepewnym krokiem. Stanęła przed jej fotelem. -Przepraszam…eee…gdzie je jestem? – zapytała cicho. Kobieta nie odpowiedziała. Dalej patrzyła się w sufit. -Proszę pani, może coś panią boli? – spytała jeszcze raz, widząc, że kobieta nie zwraca na nią uwagi. Kobieta dopiero teraz ją zauważyła. ![]() Obróciła głowę, i popatrzyła swymi oczami na Lizę. Miała smutne, szare oczy, w których malowała się nienawiść i niechęć do wszystkiego, i wszystkich. Cerę miała bardzo bladą, wprost białą, którą pokrywały różne, ale lekkie znamienia. -Witaj, moje dziecko – powitała się. Jej głos był zimny, choć teraz dziewczyna odczuła w nim nutkę radości i ciepła. -Dzień dobry - powitała ją tym razem pewniej brunetka. Staruszka powoli zamknęła swe szare oczy. -Podejdź do tego obrazu – kobieta pokazała szarym palcem na obraz wiszący za Lizą. Dziewczyna podeszła powoli do tego obrazu. ![]() Był na nim mężczyzna w średnim wieku, w czarnych włosach i wąsach. -No niezłe, niezłe…czyżby SimGog? – pomyślała. Spojrzała pytająco na staruszkę. Ona znów wpatrywała się w sufit. Liza patrzyła tak na owy obraz przez chwilę, gdy nagle staruszka podeszła do niej. ![]() -Moje dziecko…życie nauczyło mnie tyle…- w oku starszej pani zakręciła się łezka – to mój mąż, tak. Bardzo mi go brakuje… Zginął. Tak po prostu. Moja misja się kończy. Misja? Po prostu… przysięgłam siłom z zaświatów, że będę pomagać ludziom… ale mojej misji nadchodzi koniec. Muszę ją przekazać dziewuszce o czarnych, pięknych włosach i zielonych oczach, córce Berty. To jesteś ty, kochanie. – powiedziała nieco przeciągając sylaby staruszka. -Eee…- Liza zawahała się. Staruszka spojrzała na nią troskliwie. -Ale jest jeszcze jedno. Ważne… Ten, kto będzie pełnił misję, jest zaklęty. Zostanie nieśmiertelny. Ale jeśli postąpi źle, umrze w strasznych męczarniach. Zostanie przeklęty na wieki…Lizo, musisz wyjechać…- rzekła bardzo poważnym tonem. -Aha… - mruknęła dziewczyna, bardzo zdziwiona. Staruszka powoli zbliżyła się do niej. ![]() Położyła jej rękę na ramieniu. -Dobrze pełnij swoją misję, Lizo. Ja odchodzę. W każdej chwili ci pomogę... - powiedziała i nagle znikła. Po prostu została po niej tylko kupka piasku na posadzce. -Do widzenia… - szepnęła, choć trochę za późno. ![]() Nagle poczuła, tak jak wtedy, że jakieś lodowe liny zaciskają się w okuł jej ciała. Zacisnęła wargi. Poczuła, że powoli zamyka oczy. Zimny wiatr powiał jej czarnymi włosami… -Liza! – usłyszała nad sobą głos swej przyjaciółki. Obudziła się gwałtownie. [Obrazek] -Czemu się tak drzesz mi nad uchem? – spytała szyderczo brunetka podnosząc się powoli. Nagle wszystko wróciło jej do pamięci… -Krzyczałaś na cały korytarz. Co ci się śniło? – zapytała troskliwie Laura. -To nie sen… to.. to coś ważniejszego…- mruknęła cicho do szatynki i opowiedziała jej całą historię. Laura patrzyła na nią ze zdziwieniem. -Musimy stąd wyjechać. I to szybko. – dodała powoli Liza. Laura spojrzała na nią z niedowierzaniem. C.D.N. |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|