|
|
#3 |
|
Guest
Postów: n/a
|
No to już go daję
Odcinek III Dobre trzy godziny odwiedzały wszystkie sklepy, aż w końcu wyczerpane zdecydowały się na chwilę przerwy przy kawie. Szły alejką, ![]() kiedy Gina nie zauważyła mężczyzny idącego naprzeciwko niej i mocno się z nim zderzyła. ![]() -Przepraszam – powiedział lekko zamroczony –moja wina Gina podniosła głowę i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Patrzyła się przez chwilę na zmęczoną, ale wciąż przystojną twarz. Szybkim ruchem ręki spoliczkowała mężczyznę. Helen odskoczyła gwałtownie i wstrzymała oddech. ![]() -Znienawidziłam cię przez te pięć lat – wydyszała Gina. Mężczyzna „poprawił” sobie szczękę i uśmiechnął się zawadiacko. ![]() - Też się cieszę, że cię widzę Gina – powiedział – chyba jedyne co mogę teraz powiedzieć, to przepraszam. - No to powiedz –wrzasnęła blondynka. - Przepraszam...... - Drań! – Gina pociągnęła Helen za rękę i szybkim krokiem udały się do jednego z pobliskich ogródków piwnych. - Możesz mnie oświecić?! Kim był ten facet? – zapytała Helen. ![]() - Stare dzieje.. Przez niego miałam spore kłopoty...Ale nie chce mi się o tym gadać – Gina spuściła głowę. - Jak chcesz... ![]() Letnie słońce przygrzewało coraz mocniej. Przyjaciółki siedziały w milczeniu, powoli sącząc wodę mineralną. - Kochałam go...-wyrwało się Ginie - Zdarza się – powiedziała Helen jednocześnie głośno wciągając napój przez słomkę. - Był moim wykładowcą na studiach. Wiele razem przeszliśmy... - Nie wygląda na nauczyciela. Ile ma lat? – Helen miała swoje swoje wyobrażenia na temat każdego zawodu. - Jest niewiele starszy ode mnie. Był wtedy zaraz po studiach. Ale jest facetem...musiał wszystko rozwalić.. – Gina przymknęła oczy. - Miał kogoś? - Nie wiem, chyba nie...Musiał wracać do Nowego Jorku, jego ojciec umierał. - I masz do niego o to pretensje?! Zrobił to co powinien – Helen uderzyła pięścią w stół. - Oczywiście, że nie! Też bym tak zrobiła. Chodzi tylko o to, że nie zadzwonił, nie napisał...żadnych oznak życia. Potem okazało się, że zrezygnował z pracy. A teraz co? Pojawia się na ulicy i wracają wszystkie wspomnienia... - Nie myśl o tym. Jutro zmieni się całe twoje życie. Nie ma co pamiętać o takim łajdaku. – brunetka uśmiechnęła się promiennie. Gina zapłaciła rachunek i obie ruszyły w stronę przejścia dla pieszych. -Kurcze –krzyknęła Helen – zapomniałam torebki! Słuchaj, leć do domu i spotkamy się jutro wieczorem w urzędzie. Cmoknęła Ginę w policzek i pognała do kawiarni. ![]() Przyszła pani Foretell spojrzała jeszcze raz na zakupy i z szerokim uśmiechem ruszyła do domu. Gorąc przestał być już taki uciążliwy. Szła dumnie przez ulicę, myśląc jaka teraz będzie szczęśliwa. W gruncie rzeczy Alec wydawał się być wspaniałą partią na męża. Może z czasem zaiskrzy coś między nimi. ![]() Gina nawet nie zauważyła kiedy znalazła się przed domem. Wyjęła klucze, ale te jakby na złość wyśliznęły jej się z ręki i wylądowały na chodniku. Schyliła się po nie, ale ktoś był pierwszy. ![]() - Nie dziękuj – zabrzmiał głos, który tak dobrze znała. - Brian – powiedziała sama do siebie – Dlaczego zawsze kiedy uda mi się o tobie zapomnieć, to się zjawiasz? – wykrzyknęła Gina. - Przeznaczenie? - Och przestań –warknęła – Daj mi święty spokój. ![]() Gina weszła po schodach i zaczęła otwierać zamek w drzwiach. -Może powinniśmy pogadać? – zapytał Brian -Chcesz gadać?? –dziewczyna była na skraju furii – o czym? O tym, że się zakochałam, a ty mnie wystawiłeś? O tym, że byłam głupia i nadal jestem, bo z tobą rozmawiam? -Hej nie podniecaj się tak! Nic nie wiesz. Daj mi pięć minut, a wszystko ci wyjaśnię. -Miałeś je pięć lat temu – powiedziała Gina i zamknęła za sobą drzwi. Brian postał jeszcze chwilę przed domem, po czym zrezygnował i ruszył w stronę parkingu dla samochodów. Gina przez chwilę stała wpatrując się w lustro. W głowie miała potworny natłok myśli, ale na żadnej nie mogła się skupić. Ciszę przerwał głośny dźwięk telefonu. Dzwonił Alec. Chciał się upewnić, czy z jego przyszłą żoną wszystko w porządku i obgadać najważniejsze sprawy dotyczące ich ślubu. Dziewczyna szybko zakończyła rozmowę i zajęła się mierzeniem nowych ciuchów. Posprzątała mieszkanie i zadowolona spoczęła na kanapie. Do późna oglądała filmy i kompletnie nie myślała o jutrzejszym dniu. Obudziła się o 13 następnego dnia. -Cholera – pomyślała – musiałam zasnąć. Prędko wstała i zajęła się wszystkimi „porannymi” czynnościami. Zjadła śniadanio-obiad i już właściwie była gotowa. -Jeszcze tyle czasu.... Zadzwonił telefon. Znowu Alec. -Słuchaj małe komplikacje, ale mam nadzieje, że wszystko się uda – powiedział. -Jakie komplikacje? -Termin ślubu. Musimy przełożyć.... -Dlaczego? – w głosie Giny dało się słyszeć zawód. -Nieistotne. Najbliższy wolny termin jest za.....godzinę, albo za miesiąc..... -Będę w urzędzie za godzinę. Pa. – Gina odłożyła słuchawkę i popędziła się przebrać. W międzyczasie zadzwoniła do Helen, która była jej świadkiem. ![]() Równą godzinie po telefonie Alec’a wszyscy czworo stali w Urzędzie Stanu Cywilnego. Alec, Gina, Helen i Bob –przyjaciel pana młodego i szef Helen. Powagę ceremonii wciąż zakłócał chichot brunetki. Powodem był człowiek udzielający ślubu...Był to ten sam czarny mężczyzna, którego Gina wzięła z Alec’a, i który okazał się gejem. Gdy człowiek ten zadał pytanie, czy Gina chce wstąpić w związek małżeński, ta odpowiedziała........ Co powiedziała Gina? Jak zareaguje Alec? Wszystko w następnym odcinku ![]() Przepraszam, że przy końcu jest tak mało zdjęć, ale musiałam odinstalować SImsy (dziś kupuję dodatek ) i tylko te mi zostały. W następnych odcinkach to się nie powtórzy Pozdrowienia,
|
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Temat | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatnia wiadomość |
| Sposób | cornelia | The Sims 1: Poradniki | 113 | 02.06.2007 16:22 |