![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 18.02.2005
Skąd: Miasto Grodu Króla Kraka =p
Płeć: Kobieta
Postów: 49
Reputacja: 10
|
![]()
Na wstępie chcę przeprosić za to, że w niedzielę nie dodałam kolejnego odcinka.
Jak już pewnie niektórzy zauważyli moją wielką wadą jest niedotrzymywanie obietnic. Jest to już ostatni odcinek mojego FS, planuję kolejne. Nie wiem kiedy dam pierwszą część. Wolę nic nie obiecywać. A oto ostatni odcinek "Córki sztana". ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Już była przygotowana na ten ostateczny ruch... Nie chciała tego...ale wszystko kiedyś się kończy... Zaczęła powoli opuszczać rękę. Ostrze już prawie dotknęło skóry mężczyzny. Zaczerpnęła tchu... Zaczęła odliczać, z jej drżących ust szeptem wydobywały się słowa... Trzy...dwa... Ręka zaczęła jej się trząść. Jeden... I w tym ułamku sekundy mężczyzna otworzył oczy... - Elainn...nie rób tego- wyszeptał- To ja...Kevin. Kobieta wypuściła broń z ręki. Wpatrywała się w człowieka, nie mogąc uwierzyć w słowa które przed chwilą usłyszała. Dopiero teraz zorientowala się, że to niemożliwe, żeby dwie osoby były tak bardzo do siebie podobne. Cały czas czuła sie jakby znajdowała się przy Kevinie...i była przy nim. Nadal patrzyła na mężcyznę, z niedowierzeniem... - Elainn...- mężczyzna podniósł się z pościeli i objał Elainn lekko. ![]() - Nie mamy dużo czasu...musimy sobie wszystko wyjaśnić zanim moja siostra i Twój ojciec dowiedzą się co się wydarzyło. Ubierz się...zabiorę Cię gdzieś. Kobieta zsunęła się z łóżka... Tak jak kiedyś jej ciało stanęło w płomieniach... Odziana w białą suknię podeszła do Kevina. Dotknął jej dłoni i razem zniknęli z sypialni... Przenieśli się do pięknej komnaty, przy każdej ścianie znajdowało się kilkanaście kolumn. Na białej marmurowej podłodzę znajdował sie śnieżnobiały dywan. Przy jednej ze ścian znajdowała się czerwona kula oświetlajaca pomieszczenie. Przed nią dwa fotele... - Sala śmierci- powiedziała Elainn- Kevin...n..nie możemy. - Musimy inaczej znów nas rozdzielą. Usiądźmy. ![]() Zajęli miejsca na fotelach. Siedzieli na fotelach przez parę sekund wpatrując się sobie w oczy i nie odzywajac się. W końcu Kevin zaczął opowiadać. - Kiedy Twój ojciec mnie zabił...nie powiniennem opowiadać wszystkiego dokładnie...niedługo nasz czas się skończy...wiesz w jakim celu stworzono to miejsce...no więc kiedy on mnie zabił moja siostra, niegdyś piękna i młoda, postanowiła ze wszystkich swoich sił przywrócić mnie do życia. I jak widzisz udało jej się. Jednak miałem wykonać dla niej pewną rzecz...zabić Ciebie. Elainn wstał z fotela i skierowala sie do kąta sali. - Nie bój się!- Kevin pobiegł za nią.- Nie umiałbym Cię skrzywdzić i nie zrobię tego. Kocham Cię Elainn... - Ja też Cię kocham- Oczy kobiety zaszkliły się. ![]() - Jak się domyślam ty miałaś zabić niejakiego Deryla. Kiedy moja siostra dowiedziała się kto ma być Twoją kolejną ofiarą wysłała mnie na miejsce Stevensa. Miałem zabić Ciebie zanim Ty zabijesz mnie. Ale...zrezygnowałem. - Ja też Cię nie skrzywdzę Kevin.- Odrzekła Elainn. Łza spłynęła jej po policzku. Zamilkła. - Rozumiesz już, Elainn? Wiesz po co Cię tu przyprowadziłem? Umrzemy razem. Nikt już nas nie rozdzieli. Ani Twój ojciec ani moja siostra. Poczekamy... miejmy nadzieję, że nas nie znajdą... - Nie chcę czekać Kevin... Zanim mężczyzna zdązył odpowiedzieć jednym pociągnięciem paznokcia przecięła wewnętrzną stronę nadgarstka swojego i Kevina. Popatrzył na jej piękną twarz...widział ja po raz ostani. ![]() Chwycił ją za rękę...ich krew zlewała się tworząc jedność... przyciagnał ją do siebie i złożył na jej ustah długi, namiętny pocałunek. ![]() Na podłodze robiła sie coraz większa czerwona kałuża... Jego dłoń zacisnęła się mocniej na dłoni Elainn... Patrzyli sobie w oczy...nie mogli uwierzyć, że dla nich się wszystko kończy... ![]() Osunęli się na podłogę. Ich dłonie powoli rozłączały się... Zanim ich powieki zamknęły się na zawsze uśmiechnęli sie do siebie... Umierali będąc szczęśliwi... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ![]() W podziemiach panował chaos... Szatan wszelkimi sposobami próbował powstrzymać blednięcie kryształowej kulki. ![]() - Daj spokój Lior- W drzwiach pojawiła się królowa piekieł, matka Elainn. - Już nic się nie da zrobić... - Nie możemy jej stracić! Co się stało!? Czyżby ten skazaniec ją pokonał?! To nie możliwe! Ją!? Ją która jest MOJĄ córką?! ![]() - Nikt jej nie pokonał.- Królowa podeszła do kuli i dotknęła jej dłonią. - Więc co się stało?! - To miłość Liorze...pojęcie, którego nigdy nie pojąłeś. I już nie zdążysz pojąć. Elainn i Kevin odejdą razem a z nimi odejdzie wszystko co do tej pory istniało. ![]() - Że niby co?! My umrzemy?! - Śmierć jest tutaj najmniejszym problemem. Wszystko się skończy... - Ale...jak?! - To proste. Ta moc, którą ma w sobie Elainn jest jedynym źródłem istnienia. Wraz z jej śmiercią zniknie każda cząstka wszechświata. - Ta mała kulka?! Ona jest WSZYSTKIM?! - Nie, to nie ta mała kulka. To co jest w środku...Elainn jest źródłem istnienia, źródłem istnienia. - Trzeba ją ratować! Nie można pozwolić aby ona umarła! Kobieta przykucnęła i dotknęła błękitno- srebrnej mazi wyplywającej z kuli, tworzącej niwielką kałużę. - Nie można już nic zrobić.- Wyszeptała. Błękitna woda zaczęła falować... Tworzyła wie, który z sekundy na sekundę robił się coraz większy... Na ziemi drzewa złowieszczo szumiały. Ludzie myśleli, że to zwykły wiatr. A wir zaczął pochłaniać komnatę...szatan probował uciec... - Nigdzie nie uciekniesz!- krzykneła królowa. Został... Wir rozrastał się i rozpędzał... ![]() Było to zaledwie parę minut...ze świata nic nie zostało... Nie było słońca, planet, gwiazd, niebia, ziemi, wiatru, chmur... Rozległa nicość miała elaktryzująco niebieski kolor... Wszechświat został zniszczony...aby za pare miliardów lat zapanowała nad nim... Córka szatana THE END ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ No więc to juz konkiec tego FS. Mam nadzieję, że wam się podobało. Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli przeczytać tą historię...to moja wizja końca wszechświata. ![]() I jeszcze raz przpraszam za to, ze większość odcinkow ukazywał asię z dużym opóźnieniem. Za błędy ortograficzne, źle skonstruowane zdania, brak znaków interpunkcyjnych, też. Nikt nie jest idealny, prawda?=)
__________________
Pewnego dnia uwierz we mnie... W górach...^^ |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|