|
|
#12 |
|
Guest
Postów: n/a
|
chcecie macie
W przedmieściach SimCity właśnie wstał dzień. W małej chatce słychać było krzątaninę w kuchni. ![]() - Tatku co dziś na śniadanie? – spytała mała dziewczynka stojąca w piżamie. - Jajecznica, ale co ty robisz w piżamie? Przecież dziś idziemy do mamy i musimy kupić jej tą gazetę. – powiedział krojąc coś na desce. - No dobla - ziewnęła i poszła do swojego pokoju. Po godzinie brodaty mężczyzna wraz z córką wyszli na zewnątrz i ruszyli w stronę szpitala... ![]() Basia postanowiła zabrać Romanę na spacer. Blask słońca oświecił kwitnące róże rosnące koło szpitala. ![]() - I jak się czujesz? – spytała z troskliwością pchając wózek inwalidzki. - Dobrze, dziękuję ci, że ze mną wyszłaś. - uśmiechnęła się. - Nie ma sprawy. Fajnie ci wychodzisz dzisiaj i zabiera cię hrabia Nowicki. – westchnęła. - Przestań! Zapomniałaś już ile lat mieszkałam wśród bezdomnych psów i śmieci. – powiedziała ze smutkiem. - Boże przepraszam, nie chciałam. – zrobiło jej się głupio. - Nic się nie stało. Mogę cię o coś spytać? – spytała nieśmiało. - No jasne. - Przepraszam, że pytam ale czemu leżysz w szpitalu. Wyglądasz na radosną, pełną sił kobietę. - Mam raka. – powiedziała jednym tchem, raz wydawało by się, że płacze a raz , że się śmieje. - Ale przecież ty jesteś zawsze taka pogodna... – powiedziała przygnębiona. - Moja babcia miała raka i zawsze powtarzała „Grunt to się nie załamywać” Pamiętam ją wesołą i radosną. Chcę żeby Natalka też mnie taką pamiętała. – zamyśliła się. Romana poczuła się głupio, nie mogła powstrzymać łez. Postanowiła, że nie będzie rozpaczała nad swoim losem... Nagle do kobiet podbiegła mała dziewczynka. – Mamusiu, mamusiu! ![]() - Cześć skarbie. – powiedziała jak zwykle entuzjastycznie i przytuliła Natalkę. - Dzień dobly! – krzyknęła pamiętając co wcześnie mówiła jej matka. - Dzień dobry. – odpowiedziała miło Romana. Zasapany mężczyzna podbiegł do kobiet. – Natalka! Nie uciekaj mi więcej! ![]() Romana i Basia zaczęły się śmiać. – Co nasz skarbek znowu chciał się ścigać. – uśmiechnęła się. – Tak mamo! – wtrąciła dziewczynka. – Aha tu masz gazetę kochanie. – powiedział mężczyzna podając Basi tygodnik „Ojej” – Dziękuję. – odpowiedziała. ![]() – Mamy jesce pomarańce! – podskoczyła Natalka. – To chodźmy do sali. – powiedziała Basia i wszyscy ruszyli do szpitala. Tym razem i koleżanka Basi rozmawiała z rodziną. Wszyscy byli weseli i szczęśliwi. ![]() - Romana, odprowadzę ich kawałek dobrze? – spytała. - Ok. – uśmiechnęła się. Po chwili Romana została sama w sali. Jej uwagę zwróciła gazeta leżąca na łóżku Basi. - Chyba się nie pogniewa jak zerknę. – powiedziała i wychyliła się w stronę sąsiedniego łóżka. Kobieta była wpatrzona w gazetę na pierwszej stronie widoczne było zdjęcie... - Co? To hra... hrabia! – krzyknęła z niedowierzaniem. – A to ta kobieta! Romana rzuciła gazetę w kont i zaczęła płakać. – Te plotki to prawda. O nie, nie będę ich sprzątaczką! Wole już wylądować w kanałach ty... ty śmieciu! – W tym momencie do sali wszedł Henryk. – Dzień dobry. – powiedział miło. ![]() - Niech pan mnie posłucha! Nie mam zamiaru usługiwać panu, ani tej pańskiej kochance niech pan stąd idzie! – wrzasnęła. - Nie rozumiem, o co chodzi? – zdziwił się. - O co chodzi! O to! – Romana podniosła gazetę i niemalże rzuciła ją w twarz hrabiemu. - Święty Arnoldzie! To nie tak ja to pani wytłumaczę. – zakłopotał się. - Nic mi już pan nie wytłumaczy, bo nie chcę pana znać! Nich pan stąd wyjdzie muszę się przebrać! – krzyczała nadal. - Ale pani Romano nie wypuszczę pani. Gdzie się pani podzieje? – powiedział zrozpaczony. - Nie wypuści mnie pan! To może mnie pan kupi jakimś mięsem! Po co ja panu pomogła! Mogła nie dawać panu tego cholernego świstka! Wynocha! – rozpłakała się. Romana nie dopuściła hrabiego do głosu musiał wyjść z sali. Kobieta ubrała się, napisała coś na kartce i położyła ją na łóżku Basi. Westchnęła i wyszła... - Dzień dobry pani Romano. – krzyknęła młoda pielęgniarka. ![]() - Dzień dobry tu jest mój wypis. – odpowiedziała. - Dobrze, dziękuję. Romana wyszła na zewnątrz, nie miała pojęcia gdzie iść... - Pani Romano proszę pojechać ze mną. – powiedział znajomy głos. ![]() - Proszę pana jestem panu wdzięczna za to, że mnie pan uratował za to, że zapłacił pan za szpital ale proszę niech pan mnie zostawi i żyje szczęśliwie z tą kobietą. – powiedziała po cichu jakby nie miała już na nic siły... - Ale ja jej nie kocham, być może ona mnie tak. Tego wieczoru wykorzystała to, że stałem koło niej i... – tłumaczył się. Co z tego... – po policzku Romany spłynęła łza. – Być może teraz też jakiś fotograf robi panu zdjęcia. Co będzie jak ktoś się dowie, pan z kobietą, która żyje w nędzy i biedzie? Do widzenia panu, miło mi było pana poznać... – powiedziała i poszła w przeciwnym kierunku. ![]() – Kocham pana... Ale już nigdy panu tego nie powiem. – pomyślała... Hrabia poczuł, że traci coś bardzo ważnego, nie wiedział co ma robić, co myśleć o całej sytuacji. Był zły na siebie i na cały świat... C.D.N |
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Temat | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatnia wiadomość |
| Jak pozować ? | Hunter666 | The Sims 1: Rozszerzenia | 9 | 30.06.2003 21:38 |