|
|
Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz moje fotostory? | |||
5 gwiazdek - Odlotowe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
37 | 64.91% |
4 gwiazdki - Całkiem niezłe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
7 | 12.28% |
3 gwiazdki - Przeciętne |
![]() ![]() ![]() ![]() |
5 | 8.77% |
2 gwiazdki - Zgroza |
![]() ![]() ![]() ![]() |
0 | 0% |
1 gwiazdka - Strach się bać |
![]() ![]() ![]() ![]() |
8 | 14.04% |
Głosujących: 57. Nie możesz głosować w tej sondzie |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Harry Potter i Źródło Życia.
odc.3 ![]() Ranek powitała piękna pogoda. Gorące słońce świeciło na błękitnym niebie rozświetlając cały zamek i błonia. ![]() ![]() W środku było już słychać rozmowy uczniów, szykujących się na zajęcia, zaraz po śniadaniu w Wielkiej sali. ![]() Jednak nie wszyscy już wstali. W męskim dormitorium, na podłodze spał David. Po tak ciężkiej, pełnej wrażeń i przede wszystkim długiej nocy nie mógł się obudzić. Było już południe, kiedy z salonu dochodziły coraz to głośniejsze rozmowy, które zbudziły leżącego młodzieńca. David podniósł się z ledwością i rozejrzał wokoło. - Jednak to nie był sen. To się stało na prawdę....- pomyślał sobie. Usłyszał gwar dochodzący z drugiego pomieszczenia. Podszedł do wyjścia, żeby zobaczyć co to za hałasy. ![]() David wyszedł z dormitorium na balkon z widokiem na pokój wspólny, który był pełen ludzi w czarnych szatach Gryffindoru głośno dyskutujący o różnych sprawach. Przy kominku stała Lavender Brown., która z wielkim zachwytem rozmawiała z Parvati Patil o ostatniej lekcji wróżbiarstwa. Przy wejściu do salonu Seamus gwałtownymi ruchami ręki próbował cos pokazać Nevillowi. niedaleko stała Ginny szepcząca coś do ucha Deanowi Seamusowi. Tuż obok nich stali Freg i George, którzy razem z Angeliną Johnson układali nowy plan treningu w Quiditcha. Byli też Harry, Ron i Hermiona. Stali tuż za kanapą. Byli na tyle blisko że David widział ich bardzo dokładnie. ![]() - CZEŚĆ WAM!!! – krzyknął w stronę stojącej na dole trójce. ![]() - O! Wstałeś już! – odpowiedziała pierwsza Hermiona. - Dzień dobry David – powiedział Ron. - Mam nadzieję, że się wyspałeś. - Oj tak. Mam nadzieję że nie przespałem śniadania. - Śniadanie już było. Chcieliśmy cię obudzić, ale McGonagal powiedziała że musisz wypocząć. Jak jesteś głodny to możesz zejść do Wielkiej sali, tam na pewno coś dostaniesz. - odpowiedziała. - No dalej David, złaź tu do nas. Chyba nie będziemy rozmawiali na odległość ![]() Dawid zszedł krętymi schodami na dół. Po chwili był już w salonie Gryffonów. - Tak w ogóle to dlaczego akurat jestem w tym domu? Przecież chyba powinna o tym zdecydować magiczna tiara. - Tak naprawdę to my sami wiemy tyle co ty. – odpowiedział Harry. – powinieneś pogadać z McGonagall. Ona pewnie wie wszystko. - Ale może zrobisz to później. Teraz musisz cos zjeść i wyszykować się na zajęcia. - Hermiona, gdzie ty masz oczy??? Przecież on jest w piżamie. –rzekł Ron. - Masz czarną szatę David? – zapytał Harry. - Nie mam. Niby skąd miałem ją mieć.......a tak wogóle to co robią tutaj Fred i George, przecież oni uciekli... - Wrócili na początku roku. Nikt nie wie dlaczego.- odpowiedział Ron. ![]() W pokoju zrobiło się pusto. Wszyscy wyszli poza naszą czwórką. Chwile później do salonu weszła prof. McGonagal. ![]() - A co wy tu jeszcze robicie? Za chwilę zaczną się zajęcia. Powinniście już być w klasach... - A...ale my... – zaczął Ron - Bez dyskusji panie Weasley. Proszę iść o klasy. – przerwała pani profesor. – a ty David pójdziesz ze mną. Tylko się ubierz. W pokoju na twoim łóżku leży twoja szata Gryffindoru. - Tak, już idę. - To do zobaczenia – powiedzieli chórem Ron, Hermiona i Harry. - Na razie.... David odwrócił się i wszedł z powrotem po schodach do dormitorium. Na jego łóżku leżało ładnie złożone w kostkę ubranie. Rozłożył je, by się im bliżej przyjrzeć. - To po prosty niemożliwe. Jak ja mam w to wszystko uwierzyć....? Zdjął piżamę i natychmiast założył czarną szatę. W kilka minut był już gotowy by pójść za prof. McGonagal. Wrócił do pokoju wspólnego, gdzie profesor wciąż na niego czekała. - Chodźmy już – powiedziała jak zwykle chłodnym głosem. Wyszli z salonu kierując się w coraz to głębsze i dłuższe korytarz ![]() Przez chwilę panowała cisza, którą przebijał jedynie stukot obcasów McGonagall. Ale David nie mógł już znieść tej całej niepewności i tajemniczości. Chciał się odezwać ale lęk wstrzymywał go od zabrania głosu. Po wielkim wysiłku z jego ust wydobył się zaledwie cichy pisk. Profesor zrozumiała że David chce coś powiedzieć. -...Słucham? – zapytała. -...ja.. ja...gdzie my idziemy? - Zostałeś wezwany do gabinetu dyrektora Dumbledora. - A.. ale jak to? Przecież ja nic nie zrobiłem.... - Nie o to chodzi. Dumbledore chce z tobą porozmawiać David. - Czy wyjaśni mi w końcu dlaczego tu jestem i po co? Z tego co pamiętam to był jakiś powód, w końcu po przez książki chcieliście mnie przygotować. Tylko do czego? - Nie wiem co profesor zechce ci powiedzieć. O niczym mnie nie informował. A z resztą wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Szli tak przez kilka minut. Korytarze wydawały się tak długie jakby nie miały końca. Po dłuższej chwili milczenia McGonagal zapytała: - Zjadłeś już śniadanie? - Nie..... - Więc po rozmowie z dyrektorem pójdziesz do Wielkiej Sali. Ta dostaniesz coś do zjedzenia. Potem wróć do pokoju wspólnego i poczekaj tam na Pottera, Weasleya i Granger. Pójdziecie razem na zajęcia. - Dobrze.... W końcu doszli do dziwnego miejsca. ![]() Było to jakby końcem korytarza, gdzie znajdowała się mała wnęka po której środku stał posąg anioła. - Jesteśmy na miejscu. – oznajmiła McGonagall, po czym wypowiedziała słowo, które David skojarzył jako hasło otwierające jakieś przejście. – „Elurien” Nagle pomnik anioła zaczął się obracać a z góry wysuwały się szerokie, złociste schody. ![]() - Możesz wejść – rzekła pani Prof. – dyrektor czeka na ciebie. David z niepewnością zrobił krok stawiając nogę na pierwszym stopniu. Szedł bardzo powoli i uważnie. Gdy dotarł na samą górę ujrzał duże, również złote drzwi. Z początku nie wiedział czy zapukać, czy od razu wejść. Problem się rozwiązał, gdyż drzwi otworzyły się same. David wszedł pół krokiem do środka ![]() Sam nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Całe pomieszczenie było przepełnione magicznymi przedmiotami nie podobnymi do żadnych innych rzeczy. Ściany były pokryte półkami wypełnionymi przeróżnymi księgami. W samym środku stało półokrągłe biurko. Wokół niego rozchodziły się schody prowadzące na wyższe piętro. Tam było jeszcze dziwniej. Tuż przy olbrzymim i jedynym oknie stał wielki teleskop. Przy jednej ukośnej ścianie znajdowało się dziwne urządzenie, natomiast po stronie przeciwnej były stoliki pokryte wszelkimi magicznymi smakołykami, a przez barierkę wychylała się paszcza dziwnej rośliny z koloru przypominającą krowę. Na szczycie schodów ujrzał postać z bardzo długimi siwymi włosami i równie długą i siwą brodą, ubraną w długą zieloną szatę bardzo ładnie zdobioną złotem. - Witam cię David. - Yyyy...dzień....dzień dobry – odpowiedział z ledwością. - Nie bój się. Przecież już mnie znasz. Wiesz o mnie dużo więcej niż ja o tobie. Dumbledore zszedł powoli schodami. ![]() Znalazł się przed przerażonym Davidem. - Nigdy nie sądziłem, że będę miał zaszczyt ciebie zobaczyć David. Przy tobie czuję że moja moc jest niczym. W końcu ty przewyższasz ją milionkrotnie. - Profesorze,... yyy...zobaczy się dyrektorze. Czy ja dowiem się w końcu kim tak naprawdę jestem, po co się tu zjawiłem i dlaczego jestem aż tak ważny? – Zapytał się już odważniejszym tonem. – A tak w ogóle to dlaczego ja przybyłem tu mając dopiero 16 lat a nie 11 ? - Tak David. Właśnie dziś dowiesz się wszystkiego. Więc to jest wasz tak oczekiwany trzeci odcinek. Niestety musicie mi wybaczyć brak akcjii, bo nie zdążyłem jeszcze tego rozkręcić. Ale w następnym odc. na 100% będzie się już coś działo. Mam tez nadzieję że kolejny przyjdzie szybciej niż obecny. Tak więc czekam na wasze opinie. Ostatnio edytowane przez Tidus2004 : 28.04.2005 - 04:23 |
![]() |
|
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
|
|