|
|
Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz moje pierwsze fotostory? ![]() |
|||
Super!! ![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() |
10 | 47.62% |
Mogłoby być lepsze.. ![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() |
6 | 28.57% |
Średnie :/ |
![]() ![]() ![]() ![]() |
3 | 14.29% |
Yyy.. nie podoba mi się za bardzo |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 4.76% |
W życiu nie czytałam/em gorszego! O_o |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 4.76% |
Głosujących: 21. Nie możesz głosować w tej sondzie |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Odcinek 5
Nastał poranek, z łóżka wstałam niechętnie. Po nocnej imprezie nadal bolała mnie głowa. Włożyłam na siebie pożyczone ciuchy i zeszłam na śniadanie. Czekało mnie spotkanie z mamą. Ku uciesze nie odezwała się do mnie ani słowem. Mogłam spokojnie wszystko jeszcze raz przemyśleć. Zaniosłam talerz do kuchni po skończonym posiłku i odezwałam się pierwsza. - Mamo, przepraszam. Nie chciałam byś się o mnie martwiła – odparłam z wielką niechęcią. - Następnym razem uprzedź mnie zanim znikniesz na całą noc – odparła sucho i poszła do łazienki. Nie sądziłam, że tak to odbierze. Zrobiłam się bardzo niezależna mimo, iż ojciec mnie przed tym ostrzegał. Jak bardzo mi go teraz brakuje.. gdyby tu był na pewno stanąłby w mojej obronie, wszystko byłoby w porządku. Ale go nie ma i muszę radzić sobie sama. Przyjechał autobus. W szkole nigdy nie jest normalnie. Nie lubię swojej nauczycielki. Jest zawsze sztywna i prostolinijna. Zauważając mój kolejny brak pracy domowej, zwróciła mi uwagę pod koniec lekcji. Poprosiła też jednego ucznia, by dopilnował, bym odrobiła lekcje na jutro. Tym uczniem był Marek. Umówiliśmy się na wieczór i wróciłam do domu. Musiałam z kimś pogadać, bo w chacie nie było nawet do kogo buzi otworzyć. Poszłam do Olki, na szczęście była w domu. Opowiedziałam jej o szkole i całym zajściu w sprawie moich ocen. Od razu poczułam się lepiej, ktoś mnie wysłuchał. Wtedy zaczęła niespodziewanie nawijać o Jacku. Automatycznie zamieniłam się w słuch. - Właśnie przyszła do niego jakaś laska – zaczęła rozmowę. Zrobiłam wielkie oczy ze zdziwienia. - Jaaaka dziewczyna?– ledwo z siebie wydusiłam. - Siostra Marka. Pamiętasz tego gościa, którego Ci wczoraj pokazywałam? - Tak pamiętam – rzekłam smutnym głosem. - Chcesz to mogę ją Tobie pokazać. Chodź, zaprowadzę Cię. Udałam się za Olką po schodach. W głowie miałam tysiąc myśli. Nie wiedziałam co się dzieje dookoła mnie, gdy w końcu ujrzałam kogoś na balkonie. To był Jacek, a obok niego siedziała dziewczyna. Tulili się. ![]() Ten widok spowodował u mnie szok. Łza zakręciła mi się w oku i momentalnie zbiegłam na dół mówiąc szybkie „cześć” do przyjaciółki. - Aneta, co się.. – nie dokończyła. Drogę do domu przepłakałam. Myślałam, że on też coś do mnie poczuł, tym bardziej po wczorajszej imprezie. Jednak się myliłam. Trzasnęłam frontowymi drzwiami i poszłam do siebie. Włączyłam głośną muzykę i skierowałam się w stronę łazienki. Spojrzałam w lustro. Ujrzałam nic nie znaczącą dziewczynę, która nie może odnaleźć sensu własnego bytu. Chwyciłam za nożyczki. Zrobiłam jeden ruch ręką i jak przez mgłę podziwiałam spadające kosmyki czarnych włosów. Miałam dość siebie, trzeba to było zmienić. Wzięłam w rękę szminkę i kredkę do oczu. Kilka amatorskich machnięć i w lustrze widziałam już kogoś innego. Podobałam się sobie. Zaczęłam inaczej myśleć. ![]() Nie czułam już rozpaczy, nie chciało mi się płakać. Pragnęłam zemsty. Nie tylko ja będę cierpieć. Nawet nie zastanawiałam się długo, podniosłam słuchawkę i wykręciłam numer do domu Olki. - Cześć, jest może Jacek? - Tak, już go daję - odparł głos ze słuchawki – Jaaaaaaacek! Jakaś dziewczyna do Ciebie! – usłyszałam z dali – Tak, słucham? – zapytał miłym głosem chłopak. - Cześć, to ja – powiedziałam. - Ah.. to Ty.. – zmienił ton na normalny. - Masz dziś wolny wieczór? - Tak, a co? - Może wpadniesz? Moja mama dostała premię i z tej okazji urządziła nam ogród. - Z wielką chęcią, zaraz będę – rzekł chłopak, po czym odłożył słuchawkę. W niecałą sekundę po rozmowie dzwonek do drzwi zaskoczył mnie swym dźwiękiem. Przyszedł Marek – był punktualnie. Okazja mi bardzo sprzyjała. Czym prędzej przystąpiliśmy do pracy i czas wolny poświęciliśmy na rozmowę. Był bardzo miły, zauważyłam, że spogląda na mnie powściągliwym wzrokiem. Z minuty na minutę poznawaliśmy się coraz lepiej. Gdy właśnie opowiadał mi dowcip usłyszałam kolejny już tego dnia dzwonek do drzwi. Przywitałam się z gościem po czym do moich uszu dotarło kilka zdań. - Inaczej wyglądasz.. - Ścięłam włosy – chłodno orzekłam. - Bardziej podobałaś mi się wczoraj – rzekł z powagą. Nie wydusiłam z siebie już słowa. Zaprowadziłam chłopaka do salonu i przedstawiłam go Markowi. Zaprosiłam obu do ogrodu i usiadłam w nowym jacuzzi. Woda była ciepła porównując do nieco zimnego wieczoru. W pełni oddałam się relaksowi. Otaczający mnie chłopcy też nie marnowali czasu, wymieniali się poglądami na temat polityki. Po godzinie wyszłam z wody i zaczęłam flirtować z Markiem na oczach Jacka. Mój partner naprawdę coś do mnie załapał i nieoczekiwanie mnie przytulił. ![]() Pierwszy raz w życiu poczułam, że komuś na mnie zależy. Nie interesował mnie już Jacek. Marek był naprawdę wartościowym człowiekiem. Niestety, musiał już iść, zrobiło się dosyć późno. Przed jego odejściem wymieniłam kilka słów z Jackiem. Zrobił się inny, jakiś zamknięty. Traktował mnie zupełnie inaczej. Spodobało mi się to. ![]() Pożegnałam się z nim zaraz po Marku. Miał dziwny wzrok, mimo, iż było ciemno. Złapał mnie za rękę nie chcąc jej wypuścić.. Powiedziałam szybkie „cześć” i wyślizgnęłam się do domu. Jeszcze raz obejrzałam się za siebie. Jacek powoli odwrócił się i udał w kierunku swojego domu. Przez głowę przeszła mi dziwna myśl, myśl, która nie dała mi spać w nocy.. ____________________________________ O czym pomyślała Aneta? Czy Marek zakochał się w dziewczynie? Co tak naprawdę czuje Jacek? Ostatnio edytowane przez Nereide : 10.05.2005 - 13:58 |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Odcinek 6
Obudziłam się wcześnie rano. Słońce powoli wstawało zalewając swymi promieniami zakamarki naszych pokoi. Niewiele myśląc podniosłam się z łóżka i usiadłam na kompie. Odebrałam pocztę. Nie zdziwiłam się widząc emaila od Marka. Chciał się spotkać po szkole. Szybko odpisałam i poszłam pod prysznic. Zastanawiałam się nad wczorajszym dniem. Zimna woda ostudzała mój zapał, prawie zapomniałam o Jacku. Ma swoją Natalkę. Mam nadzieję, że nie będę się z nią często widywać podczas moich wizyt w domu Marka. On jest naprawdę uroczy. Wczoraj powiedział, że ślicznie wyglądam i na dodatek mam fajny styl. ![]() Nadal nie rozmawiam z mamą. Jest ciągle wściekła o moje wyjście. Mnie to już nie obchodzi. Odezwie się, kiedy poczuje potrzebę. Przeprosiłam? Przeprosiłam. Wzięłam resztę kieszonkowego, które znalazłam gdzieś ukryte w szafie i wyszłam z domu. Po drodze kupiłam sobie smaczną jagodziankę. Niebo było bezchmurne, aż przyjemnie się szło w letni poranek. Przy szkole minął mnie autobus i wysiadł Marek. - Gdzieś Ty się podziewałaś? – zapytał. - Przeszłam się, tak pięknie jest dzisiaj. - To może pozwolisz, że do domu Cię także odprowadzę? – spojrzał na mnie błagającym, słodkim wzrokiem. - Oczywiście – odparłam z lekkim uśmiechem, po czym weszłam do budynku szkoły. Ludzie dziwnie mi się przyglądali. Nie wiem czemu. To, że wyglądam nieco inaczej, nie świadczy, że źle się noszę. Moje życie, robię co chcę. - Siema stara! – znajomy głos odezwał się z tłumu. - Hey Olka – odpowiedziałam. - Jak tam? Spotkamy się po lekcjach? - Możemy, nawet z wielką chęcią. Jest trochę do obgadania – szepnęłam. Zadzwonił dzwonek. Ludzie zaczęli wchodzić do sal. - To do zobaczenia później! – krzyknęła zamykając drzwi jako ostatnia. ![]() Lekcje minęły dość normalnie. Matematyka, angielski i biologia. Z w-f uciekłam. Nikt nawet się nie pytał gdzie byłam – na moje szczęście. Po co mam ćwiczyć na lekcji, gdzie baba każe biegać w kółko? Nie tylko ja doszłam do takiego wniosku. Ostatnią lekcję miałam z Jackiem. Informatyka. Jakoś bym to przeżyła, gdyby chora nauczycielka nie porozsadzała nas i nie podzieliła na dwuosobowe grupy. Mnie posadziła właśnie z moim sąsiadem. Mieliśmy zrobić projekt dotyczący zastosowania komputerów w życiu codziennym. Przystąpiliśmy do pracy. Nie wiedziałam jak rozmawiać z mym partnerem. On najwidoczniej nie miał z tym problemów, nawijał jak najęty. Dawałam mu lekko do zrozumienia, że nie toleruję takiego zachowania – znowu mnie nie rozszyfrował. Napisał referat bez mojej opinii ani choćby jednego zdania. I tak dostałam dobrą ocenę. Równo z dzwonkiem opuściłam pracownię. Otworzyłam metalową szafkę zamykaną na szyfr i włożyłam ciężkie książki. Nie podziwiałam widoku otaczającego mnie ze wszystkich stron. Jednym z nich była przecudowna parka składająca się na Jacka i Natalię. Z sytuacji uratował mnie mój przystojny adorator. - I jak? Gotowa pani? – zapytał jak zwykle swoim słodkim głosem podając mi rękę. - Oczywiście – uśmiechnęłam się i złapałam go za dłoń. Razem pomaszerowaliśmy przez korytarz, dając innym temat do plotek. Na Jacka nawet nie patrzyłam, niewiele mnie teraz obchodził. Miałam inny świat. Ja i Marek. Szliśmy razem samotnie po chodniku i nagle coś się w nim przełamało. Zaczął cicho mówić niewyraźne zdania, jakby je układał w logiczny sens, ledwo go słyszałam. - Coś mówiłeś? - Nie, nie. Tak tylko sobie myślałem.. - To znaczy? – zagadnęłam go pytająco. - Tak się ze sobą spotykamy, czy to oznacza, że miałbym u Ciebie jakieś szanse? – zmieszanie i zakłopotanie rysowały się na jego twarzy. Moja uradowana mina była dla niego wystarczającą odpowiedzią. Gdy doszliśmy do mnie do domu, złożył na mym policzku delikatny pocałunek. ![]() Pożegnałam się uprzejmie i zamknęłam za sobą drzwi. Cicho westchnęłam i położyłam książki na biurku. Moja drętwa nauczycielka nie zadała dziś dużo. W mig więc odrobiłam lekcje i udałam się do przyjaciółki. Usiadłyśmy w ogrodzie przy stoliku i zaczęłyśmy pić schłodzone piwo. Było kilka spraw do omówienia, konkretnie to kolejna impreza. Miałam nocować u Olki, nie chciałam, by matka ujrzała mnie w jeszcze gorszym stanie niż ostatnio. Zapaliłyśmy skręta i zaczęłyśmy plotkować. ![]() - Widziałaś nowy ciuch tej laski z II C? – zapytała. - Taaa.. zakasowała wszystkich! – zaczęłyśmy się głośno śmiać. - A chcesz usłyszeć jeszcze zabawniejszą informację? Znalazłam dziś jakąś zgniecioną kartkę w pokoju mojego brata – mocno zaciągnęła papierosa. - Karola? Ciekawe, co interesującego mogło na niej być – odparłam marzycielsko. - Sama spójrz. Mój brat to jakiś odmieniec – zaczęła – na dodatek się w kimś zabujał. Łatwo zgadnąć kto jest tym obiektem. - Ale to pismo Jacka – skrzywiłam się, ale mimo wszystko przeczytałam bazgroły. „..nie sądziłem, że tak się zachowa. Przecież sama dawała mi do zrozumienia swoje zainteresowanie moją osobą. Ale gdy ujrzałem ją flirtującą z innym, po prostu nie wyrobiłem..” Nie mogłam uwierzyć w jego zdania. Wybuchnęłam głośnym śmiechem po czym rozdarłam papier na kawałki. Śmiałyśmy się z Olką jeszcze długo, po czym powoli zaczęłam wracać do domu. Na moje nieszczęście, ze schodów zszedł Jacek. Spojrzał na mnie dziwnym smutnym wzrokiem, po czym poszedł do skrzynki na listy. Ja nie zwlekając, szybko się uwinęłam. Nie odwracałam się, wiedziałam, że ktoś mnie cały czas obserwuje. ![]() Jutro była impreza. Marek też miał przyjść. Ciekawe co się wydarzy.. _____________________________________ Jak przebiegnie kolejna impreza? Co się stanie z Anetą i Markiem? Czy Natalia jest prawdziwą dziewczyną Jacka? Zapraszam do czytania kolejnych odcinków już wkrótce! ![]() Ostatnio edytowane przez Nereide : 11.05.2005 - 16:09 |
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Odcinek 7
Sobotni poranek, trzeci dzień cichych dni. Ciekawe jak długo ona ma zamiar jeszcze milczeć? Zupełnie mnie to nie obchodzi. Dla mnie liczyła się dzisiejsza impra. Zeszłam na dół kilka minut po ósmej i w samotności zjadłam śniadanie. Słońce powoli wschodziło nad widnokręgiem, nie było widać żadnej chmurki, jedynie błękitne niebo. Przez otwarte okno swobodnie wlatywał ciepły zapach kwiatów. Czyż taka pogoda nie jest idealna na balowanie? Ponownie udałam się do pokoju, otworzyłam szafę w poszukiwaniu ciekawych ciuchów i wyciągnęłam spod stosu ładną, czarną bluzkę. Do Olki wychodziłam koło 12, miałam jeszcze 3 godziny czasu, ale jak je wykorzystać, to nie miałam żadnego pomysłu. Usiadłam przed kompem i weszłam na czata. Był Jacek oraz jak się łatwo domyślić - Natalia. Zdziwiło mnie, że do mnie napisał, przecież ma z kim gadać. Szkoda, że to nie był Marek.. ![]() Szybko się wyłączyłam, bowiem nie miałam o czym plotkować z mym sąsiadem i uruchomiłam grę, która pochłonęła resztę mego wolnego czasu. Następnie ubrałam się i wyszłam z domu zostawiając kartkę z informacją, że wrócę nad ranem. Miałam uprzedzić przed kolejnym powrotem o późnej porze? Uprzedziłam, zero stresów. Na powitanie przyszedł mi Karol. Byłam nieco zaskoczona, Karol nigdy ze mną nie rozmawiał na dość osobiste tematy, a tu proszę. Jednak pochlebia mi to, czuję się ważna. Następnie pojawiła się Olka i weszliśmy do dużego domu. Wszędzie było schludnie i czysto. Nawet w sypialni panował idealny porządek. Z pokoju obok wyszła mama rodzeństwa i podała nam smaczny obiad, który zjedliśmy we trójkę. Jacka na szczęście w domu nie było. Przebywał w domu Natalii. Rozmowa przebiegała spokojnie bez żadnych nieporozumień, jak to nie zawsze było w przypadku Olki i Karola. Po zmyciu naczyń udaliśmy się do ogrodu i rozpoczęliśmy wielkie przygotowania. Muzyka grająca w salonie pobudzała nas do życia, jednak jeszcze nie nadeszła właściwa pora by całkowicie się zrelaksować. Przy dekorowaniu drzwi kątem oka mogłam dostrzec pożądliwy wzrok Karola. Tylko czemu on mi się tak uważnie przyglądał? Chyba się tego nigdy nie dowiem. ![]() Mijały godziny i słońce powoli szło spać. Na niebie widać już było pierwsze gwiazdy, co przypomniało mi moje dzieciństwo – noce w namiocie i obserwacje pięknego nieba. I ojca, który w tym wszystkim mi przewodził.. Niestety, nie mogłam dłużej rozmyślać, bowiem przyszli pierwsi goście. Muzyka zrobiła się głośna, alkohol lał się strumieniami, a woda w jacuzzi swym ciepłem rozgrzewała wszystkich drętwiaków. Z dali widziałam Jacka i Natalię. O czymś rozmawiali i dziwnie zerkali w mym kierunku. Czyżbym źle umalowała oczy? Marek wybawił mnie z opresji, poszliśmy potańczyć po czym wypiliśmy kieliszek wódki. W głowie poczułam lekki szum – jak ja kocham to uczucie. Chwila zapomnienia i już świat wydaje się piękniejszy! Ludzi robiło się coraz więcej; miałam wrażenie, że całe miasto przyszło do domu Olki. Wzięłam kolejnego drinka. - Nie pij już więcej – odparł chłodno Marek. - Czemu? – zapytałam z lekkim zdziwieniem. - Jesteś pijana – powiedział obrażonym tonem. - Nie jestem – krzywo spojrzałam na chłopaka, po czym od niego odeszłam. Podeszłam do Karola i zaczęłam z nim rozmowę. Zrobił się aż zanadto miły. Pewne było, że ma w tym swoje cele. Podał mi kolejnego już dzisiaj drinka. ![]() Po niedługim czasie mój wzrok widział niewyraźne obrazy. Wszystko przed oczyma ulegało rozmyciu - wiedziałam, że to wina alkoholu. Jednak mi się to podobało. Rozejrzałam się i spostrzegłam niedaleko jacuzzi Olkę i Marka. Śmiali się. Obok była także wesoła para Jacka i Natalii. Oni to dopiero mieli ciekawe tematy do rozmów. Nie przestawali się chichotać. „Śmieją się ze mnie? Nie pozwolę, by ktokolwiek się ze mnie naśmiewał. Jeszcze im wszystkim pokażę!”. Wtem moje myśli się rozpłynęły. Poczułam na sobie czyjąś dłoń i upadłam na ziemię. Urwał mi się film. Muzyka grała dalej, a ludzie dookoła mnie tańczyli jeszcze do białego rana. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nikt. Leżałam samotnie na zielonej trawie spoglądając na migoczące punkty nade mną. Podniosłam lekko rękę, by powstać, ale moje oczy raptownie się zamknęły. Miałam dziwny sen. Ktoś mnie niósł do sypialni. Obudziłam się wczesnym rankiem. Nie chciało mi się powstać spod tej miłej pierzyny. Jednak nie wiedziałam, co się ze mną stało. Głowa bolała mnie jak nigdy w życiu, miałam mętlik, nadal nie byłam w pełni przytomna. Nigdy więcej alkoholu! Przekręciłam się na bok i ujrzałam kogoś, kogo zupełnie bym się nie spodziewała. Cicho jęknęłam i wyszłam z łóżka. ![]() Wzięłam swoje ubrania i udałam się w kierunku wyjścia. Zamykając drzwi jeszcze raz spojrzałam na rozebranego mężczyznę, nie mogłam pojąć dlaczego właśnie on. Wtem me oczy nieoczekiwanie zwróciły się w stronę schodów. Łatwo zgadnąć kto patrzył na dziewczynę wychodzącą z sypialni. Szybko wybiegłam narzucając na siebie bluzkę oraz spodnie i z płaczem udałam się do domu, do swojego przytulnego, bezpiecznego pokoju. Złapałam poduszkę i przytuliłam się do niej najmocniej, jak tylko umiałam. Nie byłam już dziewczyną. Stałam się kobietą. Za sprawą tego.. Stało się. Alkohol pozwolił by mnie zgwałcił. I to z mojej winy. ______________________________________ Z kim spała Aneta? Co się stanie z Jackiem? Co postanowi mama bohaterki? |
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Odcinek 8
Cały dzień przesiedziałam w pokoju. Moje życie zawaliło się w jednej sekundzie przez jedno niefortunne zdarzenie. Nie wiedziałam, co teraz zrobić? Tak naprawdę, to nie miałam przyjaciół. Olka to tylko kumpela z osiedla, a Marek.. właśnie, co ja mu teraz powiem? „ Przykro mi to mówić, ale przespałam się z Twoim kumplem”?! Nie odważę się spojrzeć mu w oczy. Złamię tylko jego serce po tych wszystkich nadziejach na coś więcej niż przyjaźń. Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybkim ruchem wytarłam łzy spadające powoli po policzku i podniosłam się z łóżka. Całe szczęście, że miałam zamek na klucz. Weszła moja mama. - Córeczko, muszę Ci coś powiedzieć – zaczęła zamyślonym głosem. - Co? – zapytałam bez większego zainteresowania. - Ja i Adam zaręczyliśmy się – odparła z dumą. W tym momencie coś się we mnie zapadło. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Gdy ona ożeni się z Adamem, moje szanse na udany związek rozpłyną się, a może – już się rozpłynęły! Z tego szoku nic nie powiedziałam. ![]() - Skarbie, zrób u siebie porządek. Dziś wieczorem się do nas wprowadzają i będziesz mieszkała w jednym pokoju razem z Natalią. - Wszystko zaplanowałaś! Pomyślałaś o sobie, ale nie o życiu swojej własnej rodzonej córki! – wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Byłam wkurzona na maksa. Wzbierała we mnie gorycz, jaka w moim życiu jeszcze nigdy nie zagościła. Chciałam uciec. Początkowo bym to zrobiła, ale przyszedł mi lepszy pomysł do głowy. Dzięki Olce miałam ich pełno. Jednak nie do niej poszłam. Nie po tym, co się stało na imprezie. Nie chciałam już nigdy widzieć tego przeklętego domu razem wziętego z całą tą popieprzoną rodzinką. Poszłam do parku i usiadłam nad jeziorem. Spojrzałam w odbicie wody. Znowu szara, zwykła dziewczyna. Kolejny raz czułam się brzydka, niepotrzebna i niewidzialna. Ale jeszcze kilka tygodni temu ktoś mnie tu, właśnie w tym samym miejscu, dostrzegł. ![]() Zmieniłam kierunek mej obserwacji na drogę, gdzie przebiegła moja pierwsza rozmowa z Jackiem. Zrozumiałam, że tak naprawdę jego darzyłam cały czas głębokim uczuciem. Ale to minęło. Nie potrafię mu stawić czoła po tym co zobaczył. Że zdradziłam go z jego własnym bratem. Wyjęłam z kieszeni spodni coś, co dała mi Olka. Myślałam, że nigdy tego nie zrobię, ale sytuacja była wręcz idealna. Łyknęłam tabletkę i rzuciłam się do głębokiej wody. Czułam jak moje ciało opada. Tabletka zaczęła działać. Oczy bez przeszkód się zamknęły. Ostatnie co poczułam, to ciepłe promienie słońca docierające do mojego ciała. Obudziłam się następnego dnia w łóżku. Nie był to mój pokój, wszędzie panowała czysta biel, a do ręki miałam podłączoną kroplówkę. Jestem w szpitalu. Ale jak się tu znalazłam? Wtem wszedł lekarz. - I jak się dziś czujesz moja damo? – zapytał spoglądając na kartę choroby. - J.. jak się tu znalazłam? – zapytałam z wahaniem. - Przyjechał do nas pewien młodzieniec niosąc Cię na rękach. Trafiłaś prosto na oiom. Cud, że żyjesz – spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem – Gdybyś wzięła o 10 gram więcej, nie przeżyłabyś – po tych słowach doktor opuścił salę, a za nim weszła matka, razem z jej, a może i już naszą, wspólną rodziną. ![]() - Boże, Anetko, jak my się o Ciebie martwiliśmy! – krzyknęła. - Niepotrzebnie – odparłam bez większego entuzjazmu, po czym odsunęłam się od uścisku. – Po co przyszliście? Po co ktoś mnie ratował?! – rzuciłam w tonie oskarżenia. - Jak to po co? Nie pozwolimy Ci nas opuścić! – krzyknęła mama. - A uratował Cię Jacek. Przechodził tamtędy i ujrzał czyjąś sylwetkę na powierzchni jeziora – włączyła się do rozmowy Natalia. Odwróciłam głowę. Łza powoli spłynęła po moim policzku. „A więc to on..”, pomyślałam. - Czemu to zrobiłaś? Czy to był powód, dla którego wzięłaś truciznę? Nasze zaręczyny? – zapytał Adam. Spojrzałam na Marka. Kolejna łza spłynęła po mym policzku. On również nie posiadał się z radości. Wiedział, co oznacza małżeństwo naszych rodziców. - A tak w ogóle kiedy wyjdę? – zmieniłam prędko temat. - W przyszłym tygodniu – rzekła matka. - Dopiero?! - Niestety, ale lekarze, nie byli w stanie wypłukać całej trucizny z organizmu, tym bardziej po tak długim upływie czasu od zażycia.. – ledwo powiedział Adam. Nie wypowiedziałam już ani słowa. Nie chciałam tu być, niepotrzebnie ratował mnie Jacek! Ale po co on to zrobił? ![]() „Rodzina” opuściła szpital, a ja ułożyłam się do snu. Byłam zmęczona mimo dość wczesnej pory. Śniła mi się mała dziewczynka. Biegała w lesie śmiejąc się od ucha do ucha. Za nią szedł dość szybkim krokiem mężczyzna. Nie był stary – wręcz przeciwnie, miał około 30 lat. Był smukły i wysoki. Niespodziewanie młoda dama przewróciła się i łzy gorzko spłynęły po jej dojrzewającej twarzyczce. I nagle ją podniósł. Przytulił do potężnego torsu i zaprowadziło domu. Czekała już tam uradowana mama i młodsza siostrzyczka.. Nagle mój sen przerwała wchodząca pielęgniarka. - Czas na lekarstwa! – zapowiedziała. Łyknęłam dziwnie wyglądające tabletki, po czym spojrzałam na zdjęcie w srebrnej ramce stojące na nocnym stoliku. Mężczyzna wyglądał tak samo. Tulił małą dziewczynkę, na której twarzy nadal spoczywał uśmiech. Teraz leżała w szpitalu przykuta do kroplówki. Już bez ukochanego ojca. - Był dziś ktoś u Ciebie. Jakiś młody mężczyzna. To on Cię bodajże uratował. Wyglądał na miłego. - Jacek? – zagadnęłam z niedowierzaniem. - Nie przedstawił się. - Dawno temu tu był? - Jakieś dwie godziny – odpowiedziała i znikła za drzwiami kończąc bilans. ![]() Odwróciłam głowę w kierunku okna. Słońce robiło się coraz bardziej czerwone, a chmury okalające jego obwód mieniły się kolorami różu. Przed oczyma błysnęła mi tamta pamiętna noc. Imieniny cioci. I wypadek. Czemu los musiał mnie tak pokarać? Czy nie zasłużyłam na choćby odrobinę szczęścia? Jak mam się teraz pogodzić z nowym „ojcem”? Adam nie jest taki jaki był mój prawdziwy – czuły, kochający i troszczący się o dobro jego wymarzonej córki. Czekała mnie jeszcze cięższa próba. Ale nie przewidziałam jednego.. ______________________________________ Czy Aneta pogodzi się z nową rodziną? Co nieoczekiwanego wydarzy się w życiu bohaterki? Co się stanie z Jackiem? Już niedługo ostatni odcinek, w którym wszystko się wyjaśni! ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|