Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 16.05.2005, 19:16   #1
Angel com
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 2

Przepraszam, że tylko 3 zdjątka. Ten odcinek też może dla wielu z was nie będzie ciekawy. Same dialogi i małe wytłumaczenie tych płatków z 1 odcinka.


Odcinek 2 "Obóz" cz. 2


-Zrobiłaś płatki?- zapytała Sandra.
-Upss... Nie. Miałam takie dziwne uczucie. Cały czas, bezcelowo patrzyłam na gazetę. Coś mnie do niej kusiło, aby ją przeczytać. Chwyciłam ją i sama wypadła mi z ręki. Wcale nie chciałam jej czytać.- odpowiedziała Kity, niepewnie rozglądając się po pomieszczeniu.
-Jedziemy z Lindsay, Denisem i oczywiście z tobą na obóz. No wiesz, za karę. Pamiętasz jak nos dyrektorowi złamaliśmy? Mamy "nagrodę" za ten piękny czyn.- posępnie wydusił z siebie Michael.
-Myślałam, że rada pedagogiczna o tym zapomniała... Trudno. Jak znam świat to pojedziemy o czwartej nad ranem i na dodatek jutro. Zgadłam?- przygnebionym głosem, Kity wypowiedziala swoją opinię.



-Zgadłaś.- chórem odpowiedzieli bez zdziwienia jej przyjaciele, gdyż Kity miał dar do odgadywania godzin i dni.
-Mam ciekawe ploty z budy.- zagadała blondynę Sandra.
-Ty i ploty? Phi. No dobra dawaj.- z szyderczym uśmiechem nastolatka zadrwiła z przyjaciółki.
Sandra nic z tego sobie nie robiła. Jak zawsze Kity żartowała.
Sandra spojrzała pobłażliwym wzrokiem na Michaela.
-Jasne. Poplotkujcie sobie. Ja przemyśle kilka szkolnych spraw.- życzliwie powiedział nastolatek.
Dziewczyny uśmiechnęły się do niego i zaczęły gadać jak najęte, raz po raz, chichocząc i zerkając na Michaela.



*************
Sandra wyszła z domu Kity, razem z Michaelem rzecz jasna, około siedemnastej. Blondynka odprowadziła przyjacioł do rogu ulicy, i żegnając się powiedziała:
-Przyjdzcie po mnie rano. Razem pójdziemy na przystanek autobusowy.
Sandra z Michaelem kiwając głową na znak zgody zniknęli za następnym rogiem. Kity wróciła do domu.
************
Blondynka przebrała się w swoją czarną piżamkę i wpłynęła pod bawełnianą pieżynę, niczym słońce za horyzont.
Noc była taka spokojna. Kity nie miała żadnych problemów z uśnięciem....





Ten odcinek byłby jeszcze krótszy ale zmieniłam tekst. Jeszcze raz sorry za małą ilość zdjątek. Starałam się jak mogłam. Następny odcinek w środę, a jak się wyrobię to może jutro. SORRRY ŻE DWA POSTY ALE MI SIĘ MYZSKA ZACIĘŁA NA PRZYCISKU WYŚLIJ. I'M SORRY!!!!!!!! TAMTEN JEST TYLKO DO POŁOWY!!!!!! MÓJ KOMP COS SZWAMKUJE. JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM. ;( PROSZĘ MI NIE ROBIĆ NA TEN TEMAT UWAG. JA NIE CHCIAŁAM. JESTEM TYLKO CZŁOWIEKIEM!

Ostatnio edytowane przez Angel com : 16.05.2005 - 19:38
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 18.05.2005, 21:06   #2
Angel com
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odciek 3

Oto 3 odc. Przedłużyłam go trochę . Proszę o komentarze.


Odcinek.3 "Wyjazd"


Kity, Sandra i Michael szli alejką w parku. Jedynie tak można było dotrzeć do brudnego i zgrzybiałego przystanku minibusowego.
-Pewnie dadzą nam najgorszego minibusa z kapsułą dla kierowcy wrażliwego.- przygnębionym głosem powiedział Michael.
-Na pewno.- odpowiedziała Kity, równie markotnym tonem co jej przyjaciel.

W parku panował dość ponury nastój. Nie było słychać śpiewu tutejszych ptaków, które na co dzień, wesoło świergoliły między drzewami, karmiąc swoje nieopierzone młode. Bzy, które od jakiegoś czasu widniały w koronach nie wysokich, młodych drzewek straciły swój czar, dzięki któremu, przyciągaly do siebie barwne motyle, oraz fotografów, przybywających by robić zdjęcia pięknej florze i faunie tego cudownego miejsca.



Przyjaciele doszli do przystanku. Na brudnej, z pewnością zakorniczonej ławeczce siedziała obrzydzona "czarem" tego miejsca, które omijała szerokim łukiem, niezadowolona, jak zawsze, Lindsay. Obok niej spoczywał przystojny blondyn, wyperfumowany wodą kolońską, Denis- przyjaciel siedzącej obok dziewczyny o nie naturalnym kolorze blond na dość długich włosach.



Lindsay z jeszcze większym obrzydzeniem spojrzała na przybyszów. W jej oku coś zabłysło, a na jej twarzy pojawił się złośliwy, przekonujący o jej zamiarach, uśmieszek. Wymamrotała:
- Kogo ja widzę? Małpy raczyły przyjść. Buahahha!!
Sandra spojrzała na Kity i nieśmiało zapytała:
-Może usiądziemy na tamtych spróchnałych pniach?
Kity nie raczyła odpowiedzieć przyjaciółce, ani nawet rzucić okiem na pnie. Podeszła do Lindsay i wywrzeszczała jej do ucha:
-Wyłaź z tego miejsca farbowana kreaturo!!!- mocno akcentujac słowo "farbowana".
Lindsay się nieco zmieszala. Spojrzała na Denisa, ale on był w swoim świecie. Pod wzrokiem świeżo przybyłych towarzyszy wyprawy, ze łzami w oczach ustąpiła miejsca Kity, która usiadła obok Denisa i zaczęła robić do niego maślane oczy.



W chwilę póżniej przyjechał żólty, zardzewialy, czekajacy na złomowanie zdaniem podróżnych, minibus. Grupa niechętnie do niego wsiadla. Nie był on mały, ale do dużych tez się nie zaliczał. Były tam stare, obszarpane fotele, z pewnością nie nadające się do użytku publicznego jak i prywatnego. Z szafek na bagaże wylatywał nieprzyjemny swąd, którego nawet biedak mieszkający na śmietnisku by nie zniósł. Niechętnie usiedli na pogrzybionych siedzeniach.



Jechali kilka dobrych godzin, przez które sypały się przekleństwa, krytyki oraz obelgi, uzupełniane króciótkimi flircikami z Denisem. Zrobiło się strasznie zimno, mimo iż była bardzo ciepła jak na Weronę, wiosna.

Kity pełna wrażeń, które nie były dobre, zasnęła.
Jej sen nie był zbyt wyraźny. Widziała płomienie i palących się w nich ludzi. Wrzeszczeli. Z ich ciał wydobywała się czerwona para, którą wdychali ludzie o czrnych jak smola włosach i czerwonych oczach, wydając z siebie mlaskanie i okropny złowieszczy śmiech.

Obraz zniknął.
-Kity wstawaj!- wrzeszczał na całe gardło Michael.- Dojechaliśmy!
Grupa wyszła z minibusu i stanęła przed dość obszernym borem sosnowym.



Można było tam dostrzec ścieżkę. Towarzysze ruszyli nią by dowiedzieć się czy na jej końcu jest to czego szukali- obóz.



PROSZĘ O9 DUUUUUUUUŻO KOMENTÓW!!!!!!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 27.05.2005, 22:18   #3
Angel com
Guest
 
Postów: n/a
Arrow Odc. 5

Nikt nie komentuje a ja mam zamiar skończyć to fs.


Odcinek 5 "Wysłane by zabijać"



-Tak... Tam jest droga.- powiedziała niedowierzając Sandra.
-Jutro tam pójdziemy. Nie mam ochoty zostać dłużej w tym miejscu. Coś tu jest. Te sny, obrazy, głosy. Tu się coś stało...- z nutką tajemniczości w głosie przemówiła Kity.
Sandra i Michael wskoczyli do łóżek i przykryli się mroczną kołdrą z wydarzeń dzisiejszego, okropnego dnia.
Kity patrzyła na Denisa i Lindsay obściskujących się na kanapie. Blondynka była cała mokra od płaczu, a mimo to była radosna.



Denis patrzył na jej piękne oczy. Jego twarz rozbłysnął mały promyk nadziei. Nadziei na coś czego sama Kity nie mogła zrozumieć. Na coś co jest prawie najważniejsze w życiu każdego nastolatka. Na uczucie doprowadzające ludzi nawet do śmierci, szaleństwa, poniżenia. Na miłość...
Lindsay zmorzył sen. Zasnęła w umięśnionych ramionach blondyna z uśmiechem na twarzy. Chłopak położył ją na kanapie. Usiadł koło niej i zaczął ręką gładzić jej brudną od błota łydkę. Gdyby nie ziemia, jej nogi byłyby gładkie niczym aksamit. Kity zakręciła się łza w oku. Nie łza wzruszenia lecz złości. Czuła, że straciła Denisa na zawsze. Wtem chłopak spojrzał na nią.



-Wiem co do mnie czujesz.- nieśmiało zaczął Denis- Sandra mi powiedziała. Bo widzisz. Wszyscy sądzą, że zmieniam dziewczyny jak rękawiczki. To nieprawda. Nigdy nie miałem ukochanej. Czekałem na tą jedyną. Na tą, z którą będę szczęśliwy. Lindsay jest nią. Nie zrozum mnie źle. Lubię cię i wogóle, ale kocham tą osóbkę-powiedział wskazując na Lindsay- teraz pozwól, że się prześpię.
Chłopak przysunął do kanapy fotel, usadowił się w nim, i szybko pogrążył w otchłań krainy snów.
Do Kity nie chciały dotrzeć te słowa. Kręciły sie po głowie. Blondynka poczuła się senna i weszła pod podartą kołdrę.




Nazajutrz byla upalna pogoda. Towarzysze ubrali się, zjedli śniadanie i ruszyli wczoraj odnalezioną ścieżką. W lesie świergotały ptaki choć słabo. Lindsay rozmawiała z Denisem, a Kity trzymała się na uboczu."Wszyscy mają ukochanych tylko ja nie. Sandra i Michael wyraźnie coś kręcą, Lindsay i Denis są razem" pomyślała. Nagle do jej uszu dotarło wrzeszczenie Sandry:
-AAaaaa! Michael gdzieś zniknął! Michael! Boże! A jesli mu się coś stało!?
- Nic mu nie będzie,idziemy dalej,a póżniej go poszukamy. - odpowiedziała Kity.
Szli i szli. Nagle zaryli wzrokiem w martwym punkcie. Przed nimi stał Michael. Miał kruczoczarne włosy. Jego twarz nie była zbyt radosna lecz zpoważniała i nieczuła. Za nim stała obrzydliwa kobieta. Hebanowe włosy blada twarz, demoniczne oczy. Zsiniałe usta i powieki, które miał równiez Michael rzucały się najbardziej w oczy.



Ochydnie szatańskim głosem przemówiła:
-Wasz przyjaciel postanowił się do nas przyłączyć. Czyż to nie pięknę? Czuję, że wy istoty ludzkie nie wiecie kim jestem? Umiem czytać w myślach. Ja i moja siostra, która nie może w tej chwili zabrać głosu, gdyż jest u naszego ojczyma- szatana. Ja jestem Ascella. Zaś ma siostra Coerdiala. Wiem, że macie nieskazitelną i czystą krew. Nie jesteście ludzmi. Kilka lat temu Bóg zesłał was na ziemię, by powstrzymać kult dzieci szatana, nas. Jednak was zwabiły pokusy nastoletniego życia i zapomnieliście o misji. Pozwoliliście ,byśmy powstały. Oj czuję, że jedno z was śmieje się w myślach, że szatan to nasz ojczym. Naszym ojcem jest sam potępiciel świata, sam pan śmierci, sam Corealius Arbeiler Domenteres. Bóg chaosu. Wy to anioły, a my potrebujemy waszej krwi. O... jest moje siostra!- powiedziała Ascella.



I jak się podoba? Idealne nie jest i proszę o fuuuuul komentów PLISSSSS!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 05.06.2005, 15:59   #4
Angel com
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 6

Na życzenia daje 6 odcineczek. Niestety już ostatni . Do lektury zapraszam.



Odcinek 6 "Przeniesione snem anioła"


-Miło cię widzieć Ascello!- krzyknęła Ceordelia.
Nastolatkom opadły szczęki.
-My aniołami? Przecież to jakaś niedorzeczność. To są wysłannicy Boga, a nie jakieś nastolatki!-zaczęła wrzeszczeć Sandra.
W tej właśnie chwili wzrok Michaela utkwił w niej. Dziewczyna zaczęła się trząść. Z nosa i z ust wydobywał się czerwony dym. Oczy wywróciły się na drogą stronę. Piski nastolatki były okropnie głośne:
-Nie! Zostawcie mnie! Moja twarz! Moje ręce!Aaaaaaaa!!!!
Upadła lecz szybko się podniosła i zaczęła biec prosto w czarną odchłań lasu.
-Nie! Sandra wracaj!- krzyczeli towarzysze.



(za chodnik i kryształek sorka)
Sandra znikła pomiędzy drzewami.
-Mamusiu.-szepnęła Lindsay.
Znów to samo. Tym razem wzrok Ascelli wtopił się w ciało blondynki. Lindsay zaczęła zsuwać się na ziemię. Jej oczy powoli stawały się białe. Zaczęła parować. Wtem wszyscy usłyszęli trzask. Lindsay zaczeła wciągać ziemia. Pochłaniała jej ciało kawałek po kawałku, aż w końcu zniknęła. Kity zaczęła wyć w niebogłosy. Rzuciła się na Ceordelię. Biła ją. Szamotanina trwała dłuższą chwilę, lecz nawet nieugięta i waleczna Kity, nie mogła stawić czoła silnej, piekielnej i niewyobrażalnej mocy córki boga chaosu. Osłabnięta dała się pchnąć Ceordelli całą swą siłą. Kity laciała przez chwilę, lecz jej cialo zatrzymało się na wystającej gałęzi, która ją przebiła.
Denis zostal sam. Jego twarz pobladła. Widział wszystko co się tu stalo minionych killka lat temu.
Wnętrze drugiego domku było okropne. Podłoga wyłożona ludzkimi wnętrznościami. Sciany obite ludzką skórą. Trofea z głów na ścianach.
Wszystko co było w lodówce ich domku, było ze straconych tu ludzi. Denis zaczął wymiotować. Upadł na ziemię. Jego oczy się zamknęły.
Denis obudził się. Pomieszczenie wydawało mu się znajome. Tak pamiętał je. To jego sypalnia.



Rozejrzał się. Nie mógł uwierzyć. Dotknął swojej twarzy. Uszczypnął się. Żył. To był tylko sen. Spojrzał w lustro wiszące na sąsiedniej ścianie, które obite było złotą ramą. Coś było nie tak. Był blady. Jego usta sine. Zaś włosy niczym pióra kruka, czarne i zastygłe. Nie mógł uwierzyć. Dotknął swych ust. Były zimne. Nie czuł ich.
-Widzę, że się obudziłeś synku.- usłyszał głos swojej mamy-Przyszli twoi przyjaciele, wpuszczę ich.
-Dobrze mamo.-odpowiedział niepewnym głosem, po czym dodał w myślach.-Może mi to wszystko wytłumaczą.
Spojrzał na matke. To nie była ona. W kącie pokoju stała, uśmiechając się szyderczo Ascella.



Do pokoju wtargnęli: Kity, Lindsay, Michael, Sandra i Ceordelia.
-Mogłeś się przyłączyć.- szyderczo powiedział Michael.
-Wypuściłeś nas z więziennego obozu. Za to ci dziękujemy. Teraz będziemy zabijać na całym świecie.-dodała Kity.
-Niestety. Zostałeś jednym z nas. Musimy cię jednak zabić. Trzeba zabić wybawce. Tak głosi przepowiednia szatana.-patrząc głeboko w oczy Denisa powiedziała Sandra.
Lindsay patrzyła na chłopaka. Po jej policzku spłynęła łza. Czarna łza.
Wszyscy usiedli.
-Zbliż się.-powiedziała Ceordelia.
Coś przyciągnęło do nich blondyna. Stanął między nimi.



Wszyscy wyglądali jak córki boga chaosu. Lindsay płaczą przemówiła:
-Krwi, Denisie. Chcemy twojej krwi. Proszę. Bez ciebie nie przeżyję. Połóż się. Daj jeść. Nie będzie bolalo, obiecuję.
Denis uległ mizernemu wyglądu Lindsay i położyl się za łóżku. Poczół dziwną ulgę. Wydobywała się z niego czerwona para, którą zawzięcie wdychali "przyjaciele".



Nagle zaprzestali. Chłopak podniósł się z łóżka ostatkiem sił. Zaczął biec. Lindsay zatarasowała mu drogę i rzekła:
-Wybacz...
Uderzyła go ogromną siłą iż poleciał na fotel, na którym wyzionął ducha.
Słudzy szatana wyszli. Wszystko zniknęło. Został tylko martwy Denis na fotelu.



Pod jego nogi, które bezwładnie zwisały z fotela, podleciala gazeta, w którą wpatrywała się Kity przed obozem.
Otworzyła się.
"Zmowa nastolatków czy czyny szatana?"

Kilka tygodni temu zaginęła grupa nastolatków. Niejaki Michael Potatolen,Sandra Poserboreg, Kity Sansico, Lindsay Komamo i Denis Wlodarko. Ich martwe ciała znaleziono w pobliskim Werońskim obozie. Obok ciał, które są już w miejskiej kostnicy znaleziono kodeks wyznawców szatana, krzyż satanistyczny oraz martwą podpaloną kozę. Z całego tego zdarzenia wychodzą różne pytania. Prawdopodobnie, dzieciaki odprawiały jakiś rytuał. Nie wiadomo jak zginęli. Ich rodziny również zniknęły. Poszukiwania cial nadal trwają. Tymczasem w setkach miast na świecia zachodzą identyczne sytuacje. Czy dzieciaki zaczęły wierzyć w nowego boga? A może nasz świat już się kończy? To tylko dwa z wielu zadawanych pytań. Wiemy jedno. Dzieci są w niebezpieczeństwie. Za tydzień we wszystkich miastach na świecia zostną odprawiane na wszystkich dzieciakach specjalne oczyszczenia dusz, przez kapłanów miejscowych. Miejmy nadzieję, że to coś da.
Przygotowała Alicia Moalatkolo

THE END

Zakończone. Proszę o duuuuuuuuuuużoooo komentów i proszę także o ocenianie w pasku oceny.

Ostatnio edytowane przez Angel com : 06.06.2005 - 17:13
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 14:12.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023