![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Mam nadzieję, że ten odcinek się wam spodoba. I wiecie co? Dokończę to fotostory, choćby nie wiem co!
Odcinek II - Zakazana Impreza W tym samym czasie Jess odeszła od aparatu i ruszyła w stronę kuchni. Nagle stanęła jak wryta i z rozpaczą stwierdziła, iż nie powiedziała mu o której ma przyjść! Modliła się, żeby wyszedł od razu. Nie mieszkają tak blisko, więc powinna zdążyć zrobić kanapki. Chłopak, trochę zdesperowany, powiedział sobie w duchu „Nie zadzwonię, bo byłoby to trochę głupie. Przebiorę się i wyjdę od razu. Jeżeli jeszcze nic nie przygotowała, to powinna zdążyć.” Równo o 18:17 Jessica zobaczyła z okna kuchni Marcina. Jeszcze raz przejrzała się w lustrze, nawet nie wiedząc po co, i pobiegła podekscytowana do furtki. Przywitał ją jak zwykle ciepły uśmiech i miły uścisk. Musiała przyznać, że przepadała za tym „rytuałem” powitalnym. ![]() Marcin, czując coraz większe, ale sympatyczne napięcie w ciele, czule przytulił przyjaciółkę. Starał się nie dawać po sobie znać, iż jest tak szczęśliwy, jakim czuł się tak naprawdę w środku. To była po prostu BOMBA szczęścia! Zaraz jednak od siebie odskoczyli, jakby się czegoś zlękli. Jess zaprosiła towarzysza do domu, gdzie zjedli po kanapce i ponownie wyszli, by popatrzeć w niebo i pogadać. ![]() - Ależ piękne chmury, prawda? – rzekła Jess. Marcin na chwilę zamilkł, zamyślił się i w końcu odpowiedział: - - Nie. One są cudowne. ![]() Nastolatka uśmiechnęła się do niego, jak zawsze, gdy mówił coś ładnego i zarazem śmiesznego. - Wiesz, zmieniłeś się bardzo przez te trzy lata. - Ty też – nigdy nie ukrywał podziwu, którym ją darzył – Wypiękniałaś, twoja figura i osobowość teraz jeszcze bardziej pociągają chłopaków. Zarumieniła się. - Dzięki. Aż mi głupio... - E tam. Po prostu mówię to, co jest prawdą. Parę minut się nie odzywali. - A czy... - chciała zapytać, czy zakochał się w kimś - Jak czuje się twoja babcia? - Nieźle... Chociaż mogłoby być lepiej. - Na pewno ucieszyła się, że pojechałeś ją odwiedzić na działkę! - Pewnie. Ale nie wiem, czy to jest odpowiednie lekarstwo. Spojrzał na nią oczami prawie pełnymi łez. Jessica domyśliła się, że zadawanie następnych pytań byłoby okrutne. Wzięła go za rękę, tłumacząc, że wie co czuje. Wie, bo parę lat temu przeżywała to samo. - Dziękuję. Tylko ty potrafisz mnie pocieszyć. Odczekała parę minut i spytała: - Czy poznałeś jakąś dziewczynę na działce? - Nie – odparł ze śmiechem – A co tam u ciebie i Bartka? Musiał się spytać, chociaż z uprzejmości. Aczkolwiek stanęła mu na moment jakaś kulka w gardle, jak wypowiedział jego imię. - W porządku – nie mogła się zdobyć na to, by wyśpiewać wszystko o swoich obawach. Musiała jakoś zmienić temat – Idziesz potańczyć? ![]() Obydwoje przyznali, rzecz jasna - w duchu, że czują się świetnie tańcząc ze sobą. Przerażeni, że ta chwila lada moment przeminie, ulotni się jak sen, dawali z siebie wszystko. Tym razem nie zwracali uwagi na swoje ruchy, bo wiedzieli, że to drugie zrozumie ich śmiałość. ![]() Nagle z głośników dobiegł ich głos Simmer Sims, idolki nastolatków. Śpiewała właśnie „Severytime”. Zarówno Marcin jak i Jess po prostu kochali tę wolną piosenkę. Chłopak, trochę speszony, podszedł do przyjaciółki i na chwiejnych nogach spytał się: - Jess, czy mogę z tobą zatańczyć? Uważał, że to idiotyczne pytanie, ale... No dobra. To BYŁO totalnie IDIOTYCZNE PYTANIE. A na twarzy Jess widać było niezdecydowanie. Różne myśli kłębiły się jej w głowie. Co powiedziałby na to Bartek? Zerwałby z nią, czy zażądał seksu? O Boże! Czemu ona myślała tylko o jednym? Przecież TO, to nie jest jedyna rzecz na świecie! Ludzie mają o wiele większe zmartwienia! W końcu dała się skusić, zresztą z wielką chęcią położyła swoje ręce na umięśnionych ramionach Marcina. Następnie delikatnie je splotła. W tym momencie poczuła dłonie kolegi na plecach. Przeszedł ją przyjemny dreszczyk. Nie tak, jak wtedy, kiedy tańczyła z Bartkiem, a on ciągle spuszczał swoje ręce. Nie protestowała, bo myślała, że to dlatego, iż ją kocha. Teraz pomyślała, że on po prostu ją obmacywał! A ona, wesoła kretynka, mu na to pozwoliła! Mimowolnie przytuliła się do Marcina całym ciałem, a on nic nie mówiąc, dalej kołysał się z nią w rytm muzyki. Nie istniało dla nich nic innego. Tylko oni. Oni i melodia w tle. Po kilkudziesięciu sekundach usłyszała cichy szept chłopaka: - Bałem się tu przyjść. - Czemu? – odpowiedziała równie cicho i chrapliwie. - Bo nie wiedziałem, czy stanie się tu coś dobrego, czy złego. Jessica zastanowiła się chwilę. Czy tulenie się do chłopaka oznacza, że się zdradza innego? Przecież są tylko przyjaciółmi, nie robią nic zakazanego. A może jednak... W końcu powiedziała: - A czy my nie robimy nic złego? Widziała, że Marcin się zawahał. Wiedziała, że ma spore poczucie winy. Spróbowała inaczej: - Czy aby... - Nic nie mów. W tej chwili pocałował ją w usta, opuścił ręce, odsunął się o krok i powiedział: - Przepraszam, Jess. Jakoś mi się wyrwało. Do zobaczenia. Dziewczyna była w zbyt dużym szoku, żeby cokolwiek odpowiedzieć. Zastanawiała się, co będzie, gdy zobaczą się jeszcze raz. Tyle wspomnień przebiegło w jednej chwili przez jej umysł, że nie nadążała z rozpoznawaniem ich. Zmęczona i skołowana nalała sobie wody do wanny i zażyła odświeżającej kąpieli. ___________________________ Przepraszam za takie wielkie odstępy między wierszami, nie wiem co się dzieje, w każdym razie - NIE PANUJĘ NAD TYM!!! |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|