Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Czy podoba ci się moje fotostory?
Jest beznadziejne. Lepiej daj sobie spokój. 5 7.35%
Nie podoba mi się. 2 2.94%
Takie sobie. 18 26.47%
Bardzo mi się podoba. 35 51.47%
To najlepsze fotostory na forum. 8 11.76%
Głosujących: 68. Nie możesz głosować w tej sondzie

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 07.09.2005, 19:50   #4
Tiffany
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Proszę was bardzo. Tak jak obiecałam daję nowy odcinek. I prosze, bardzo, bardzo was wszystkich prosze o chociaż malutki komentarz.


Odcinek 4

W ciemnej powłoce nocy, pod srebrzystym księżycem, przechadzała się całkiem zagubiona dziewczyna. Normalnie powinna już być w domu, w ciepłym łóżku, pod ciepła kołdrą, ale taki los nie był jej dany. Niczym błąkający się upiór krążyła po pustym parku, nieoświetlonym chociażby małym płomykiem. Jej oczy martwo patrzyły w toń wody znajdującej się w fontannie.

Czarne włosy powiewały delikatnie na wietrze. Niczym nie okryte ręce nastolatki, pokryte były gęsią skórką. Tak dziewczynie było okropnie zimno. Pewnie nikt z was nie wyobraża sobie jak mogła się czuć, po takiej fali dziwnych zdarzeń która spadła na nią niczym grom z jasnego nieba i zniszczyła wszystko, nie pozostawiając nawet cienia nadziei, że może być lepiej. Młody umysł pracował na największych obrotach rozmyślając co począć dalej. Myśli biednej dziewczyny ciągle krążyły wokół jednej, jedynej myśli, która była chyba najgorszym wyjściem w tym wypadku, ale Jenny nie zdawała sobie z tego sprawy, nie była chyba w pełni świadoma tego co robi. W końcu postanowiła zrobić to, o czym od dłuższej chwili rozmyślała. Oderwała wzrok od parkowej ozdoby i udała się w zupełnych ciemnościach w zamierzonym kierunku. Dopiero teraz kiedy zaczęła iść poczuła chłód i strach, to drugie strasznie uderzyło w dziewczynę. Wokół niej wciąż przemykały upiorne cienie, wydające przedziwne i tajemnicze dźwięki. Podążała alejką kierując się własnym instynktem, bo na oczy nie mogła już liczyć. W końcu doszła tam gdzie od dłuższej chwili zmierzała. Znalazła się przed domem, który do niedawna był miejscem w którym czuła się bezpieczna i szczęśliwa. Powoli weszła po stopniach i ku swojemu zdziwieniu zobaczyła że drzwi wejściowe są otwarte, chociaż światła w domu były pogaszone. „Czyżby złodziej?”- pomyślała Jenny i tym samych przerażając samą siebie. Jednak musiała wejść do domu chociaż na chwilę. Potrzebowała tylko jednej, jedynej rzeczy. Przemogła lęk i pewnym krokiem weszła do korytarza. W zupełnej ciszy obeszła cały dom, dokładnie sprawdzając czy gdzieś nie ukrywa się jakiś złoczyńca. Co więcej ku swojemu zadowoleniu zauważyła że jej rodziców nie ma w domu. Przeszła do kuchni, gdzie znajdował się ów potrzebny przedmiot. Zapewne wszyscy domyślają się już co nim było. Jenny otworzyła powoli szufladę okazałej szafki kuchennej i wyciągnęła z niej duży nóż kuchenny.

Głośno przełknęła ślinę i zbliżyła go do gardła. Nagle do głowy przyszła jej przerażająca myśl „ Nie, nie mogę zrobić tego w domu. Nie, mama by dostała zawału jakby zobaczyła mnie leżącą w kałuży krwi. Nie dopuszczę do tego by zginą ktoś oprócz mnie.”- mimo pozorów bardzo ucieszyła się tym spostrzeżeniem, wiedząc ze choć trochę może oddalić tę tragiczną decyzję. Schowała narzędzie przyszłej zbrodni głęboko w kieszeni i wybiegła bardzo szybko z domu, bojąc się iż rodzice mogą lada chwila wrócić. Znów pogrążyła się w egipskich ciemnościach. Pospiesznym krokiem ruszyła w stronę starej opuszczonej chatki, gdzie zamierzała popełnić samobójstwo. Szła zdecydowanym i pewnym krokiem, choć jej umysł wprost wirował. Nagle usłyszała za sobą odgłos szybkich kroków. Ktoś biegł w jej stronę. Czym prędzej schował się pod mostem, który niegdyś stanowił jedyne przejście przez rzekę, w tym momencie wyschniętą. Przykucnęła pod nim i nasłuchiwała.

W oddali zobaczyła dwie sylwetki, które coraz bardziej się zbliżały. Kiedy były już na tyle blisko, ze Jenny mogła widzieć ich twarze, rozpoznała te dwie dobrze znane jej osoby. Chyba najbliższe osoby. Na moście stali otóż matka i ojciec dziewczyny.
- Ktoś, przed nami biegł. Wyraźnie to widziałam!- wykrzyknęła zrozpaczona matka.
- Rebeko. Może ci się zdawało?- zapytał niepewnie pan Newdember.
Lecz matka dobrze widziała. Jej podejrzenia były słuszne.
- Wyraźnie widziałam jak ktoś tędy biegł. Kevin! Wiem co widziałam!- zawołała nieco zdenerwowana.
- Może to jakieś zwierzę?- zgadywał ojciec, próbując uspokoić roztrzęsioną żonę.
- To był człowiek. Boże to na pewno Jenny. To na pewno ona! Kevin, gdzie ona jest! Powiedź coś!- krzyczała pani Rebeka, po chwili jej wrzask przerodził się w płacz. Kobieta bezsilnie opadła w ramiona męża i wciąż płacząc wtuliła się w jego ciepłe ciało.

- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze, znajdziemy ją.- uspokajał łagodnym głosem.
- Wiesz. Ja myślałam że on da nam spokój. Czemu on to robi! Czemu! Dopiero teraz…- szlochała matka, po tych słowach nie dało się już nic zrozumieć z bełkotu pani Newdember.
To ostatnie słowo, uderzyło Jenny do głowy niczym woda sodowa. Jeszcze raz powtórzyła je w myślach, nie mogąc pojąć jego sensu: „Ja myślałam że on da nam spokój…”. Pewna myśl doszła do głowy dziewczyny: „Co! Ale o kim oni mówią?”- dziewczyna była zupełnie zdezorientowana i zarazem przybita rozpaczą swej matki. Wielkie niczym ziarna grochu łzy spłynęły po sinych z zimna policzkach, ogrzewając je choć na małą malutką sekundę. Jenny siedziała tak w bezruchu i czekała aż para zniknie z mostu, a kiedy to nastąpiło, ruszyła dalej by wypełnić swe postanowienie. Teraz była już przy granicy rozpaczy i nic nie stawało na przeszkodzie by odebrać sobie życie. Wyszła na ciemne pole i już z daleka zauważyła starą, dobrą chatkę, gdzie razem z Tamarą spędzała wagary. Tak Tamara była świetną przyjaciółką. Zawsze można było na niej polegać, ale teraz tak bliska jej osoba była daleko, nieświadoma tego co robi jej dawna przyjaciółka. Z tymi rozmyślaniami nad przeszłością Jenny doszła do wejścia. Otworzyła drzwi i jej oczom ukazał się już od dawna jej znany widok. „Miejsce moich zabaw, stanie się miejscem mojej śmierci. Zabawne, ale też smutne.”- pomyślała nastolatka, wyciągając złowieszczo błyszczący nóż.

Przez chwilę obmyślała czy nie ma jakiegoś innego wyjścia, ale doszła do wniosku że nie. Jeszcze raz spojrzała na piękny księżyc za oknem, którego miała już nigdy nie zobaczyć. Nóż znalazł się przy gardle dziewczyny. Jej oczy zacisnęły się, a ręka zaczęła dygotać, za chwilę miała wykonać decydujące cięcie. Dłoń mocniej zacisnęła się na rękojeści…

Czy Jenny popełni samobójstwo?
Co się wydarzy?
Jak zareagują bliscy?
Jak potoczy się ta historia?


Tego i jeszce więcej dowiecie się w następnym odcinku. I jeszce raz proszę: KOMENTUJCIE!!!
  Odpowiedź z Cytatem
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:40.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023