Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz moje fotostory?
5 gwiazdek - Odlotowe 11 57.89%
4 gwiazdki - Całkiem niezłe 4 21.05%
3 gwiazdki - Przeciętne 2 10.53%
2 gwiazdki - Zgroza 0 0%
1 gwiazdka - Strach się bać 2 10.53%
Głosujących: 19. Nie możesz głosować w tej sondzie

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 17.01.2006, 18:44   #2
Paddie
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Na kolorowe ołówki, zapomniałam już jaki stres towarzyszy rzucaniu FS na forum!

Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze :>
Co do odcinka - krótki, wiem, ale tak jakoś wyszło.
Co do zdjęć - czemu tylko Lucy na nich występuje? A to też jakoś tak wyszło xD
Co do czasu dodania odcinka - to, że dodałam go w dniu premiery ostatniego odcinka BR ZUPEŁNIE przypadkowe :>
I z góry przepraszam za wszelkie przekleństwa i wyrazy 'przekleństwopodobne' - nastroju i myśli Lucy w peirwszej jak i w drugiej cześci odcinka inaczej opisać się nie da.


Odcinek 2:
2 – (słaby wiatr) – drobna, krótka fala.

James stwierdził kiedyś, że Lucy potrafiła przyprawić go o niezły zawał. Tak też było tamtego pamiętnego popołudnia.
Było cicho. Mężczyzna stał sobie najnormalniej w świecie przy oknie, sącząc dobre wino. Świat wydawał mu się bardzo spokojny – ludzie wędrowali sobie spacerem po parku, psy uganiały się za kotami, dzieci jadły piasek w piaskownicy.
O taak. Cisza. Błoga i jak długo wyczekiwana!
Wtedy drzwi otworzyły się z hukiem, a mieszkanie wypełnił słodki głos Lucy:
- JASNA CHOLERA!
Teoretycznie, Jim powinien już nie żyć. Ale praktycznie, to zachwiał się, chwycił za głowę i siłą odrzutu wlał w siebie resztę wina z kieliszka.
- Co się stało? – zapytał odruchowo, nie myśląc nawet o konsekwencjach tego ruchu.
- Co się stało?! CO SIĘ STAŁO?!
Rzuciła buty w kąt przedpokoju, a żakiet w bliżej nieokreśloną przestrzeń, po czym wparowała do kuchni.

Dłonie zaciśnięte w pięści, przygryzione wargi, czoło zmarszczone, krótkie włosy sterczące pod dziwnymi kątami, cała aż drżała.
James po krótkim namyśle stwierdził, że była zła.
- Zwolnili mnie – rzekła, siląc się na spokój.
- Z zakładu psychiatrycznego?
- Z PRACY, IDIOTO!
- Coś ty zrobiła?
Westchnęła ciężko, usiadła przy stole i mruknęła:
- Polej.
Więc polał, postawił przed nią kieliszek, również usiadł i w skupieniu czekał na opowieść.
Wypiła trochę wina.
- Mogłabym być dzisiaj na zebraniu.
- Aha.
- No i mógłby być tam szef i cała reszta. No i szef mógłby nawrzeszczeć na sekretarkę, bo ona mogłaby posłodzić mu kawę o łyżeczkę za dużo.
James wzniósł oczy ku niebu. Dobrze znał Lucy i wiedział, że czasem odzywał się w niej feministyczny duch.
- No i co mogłabyś zrobić?
- Mogłabym powiedzieć mu, że nie traktuje tej kobiety jako kobiety... nie, jak RÓWNEJ SOBIE kobiety.

Zapadła cisza. Jedna brew Jima uciekła w górę.
- No i?
- No i mogłabym mu powiedzieć też, że jest gnojkiem który nie umie sam rządzić firmą i który nie zna podstawowych praw człowieka.
Wypluł trochę wina z powrotem do kieliszka.
- No i on mógłby mi podziękować za współpracę – zakończyła z powagą i dopiła swoje wino.
- Gdybyś tak zrobiła, to mógłbym cię uznać za idiotkę.
- Mógłbyś. Polej mi jeszcze.

~~*~~

To nie tak, że Lucy miała chandrę.

Oczywiście, że jej nie miała. Co tam, przecież są inne głupie firmy, którymi rządzą te wszystkie szowinistyczne świnie, które słodzą dwie, a nie trzy łyżeczki.
A poza tym, była przecież optymistką. A leżała na kanapie, żrąc lody waniliowe i nie zwracając uwagi na świat zewnętrzny tylko z przyzwyczajenia. Tak, tak, Lucy nie miała chandry.
Wtedy zadzwonił telefon.
A niech sobie dzwoni, pieprzony facet, oni wszyscy są tacy sami. Dzwonią, dzwonią, a jak odbierzesz, to już się nie uwolnisz. A potem sama dzwonisz i po miesiącu zostajesz z kwitkiem, znaczy rachunkiem.
- James, odbierz! – wrzasnęła po kilku minutach.
- Ty odbierz, pracuję!
Pieprzeni faceci, niech się bujają, niech sami sobie słodzą te dwie łyżeczki! Niczego nie będzie odbierać, nie da im za wygraną! Dzwoń sobie, samcu!
Odebrała.
- Puk, puk – odezwał się ochrypły głos.
Westchnęła ciężko i ruszyła do pokoju Jima. Żarty na poziomie przedszkolaka, doprawdy.
Gdy stanęła w progu jego sypialni, znieruchomiała. Spodziewała się zobaczyć tego samca (pieprzonego) z komórką w dłoni, szczerzącego zęby i wrzeszczącego do niej "Prima Aprilis!" czy coś w tym rodzaju. Tymczasem prawnik podniósł tylko głowę znad teczek klientów, spoglądając na nią ze zdziwieniem. To nie on dzwonił.
- Teraz powinnaś zapytać „kto tam?” – zachrypiał głos z słuchawki.
- Kto tam? – zapytała, z lekka przerażona.
- Twój koszmar senny.
- Nie rozumiem... Kim pan jest?
- Zobaczysz.
- Halo? HALO?
Ale odpowiedział jej tylko odgłos odkładanej słuchawki.
  Odpowiedź z Cytatem
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 09:49.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023