Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz moje fotostory?
5 gwiazdek - Odlotowe 15 50.00%
4 gwiazdki - Całkiem niezłe 11 36.67%
3 gwiazdki - Przeciętne 4 13.33%
2 gwiazdki - Zgroza 0 0%
1 gwiazdka - Strach się bać 0 0%
Głosujących: 30. Nie możesz głosować w tej sondzie

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 25.02.2006, 12:46   #15
Viggo
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odcinek 3

Oto odcinek 3....

8.18
Mike Harrington siedział w swoim domu, który znajdował się na jednej z dzielnic Nowego Jorku.
W domu tym unosiła się tam leśna woń, samo wnętrze zaś sprawiało relaksujące wrażenie.

Mężczyzna włączył telewizor, w którym dziennikarz przypominał o dzisiejszych wyborach.
Mike westchnął i podszedł do okna.
Oparł się o nie i wyjrzał na sąsiednie podwórze, składające się w głównej mierze z basenu otoczonego zielonym trawnikiem.
W tym momencie zadzwonił telefon. Mike odwrócił się od okna i podniósł słuchawkę.
-Halo?
-Mike? Tak się cieszę, że jesteś!- odpowiedział mu entuzjastyczny głos – Tu Lidia.
-Lidia? - zapytał.
-Tak!

Znał Lidię od dziecka, a od dwóch miesięcy byli parą. Któż mógł przypuszczać, że ta znajomość przemieni się w gorące uczucie i romans.
Mike uważał, że Lidia jest mu przeznaczona. Nie wyobrażał sobie bez niej życia. Nie wyobrażał sobie, że może ją stracić.
-Słuchaj – ciągnęła dalej kobieta – Masz kopię mojego projektu ?
Mike spojrzał na półkę.
-Czekaj chwilę – powiedział i zaczął szperać w papierach.
Po chwili wyciągnął dużą kartkę i uśmiechnął się.
-Tak, mam! – odpowiedział.
Usłyszał przez telefon radość Lidii i zaśmiał się.
-Czy mógłbyś mi to podrzucić ?– zapytała kobieta.
-Ależ oczywiście, wpadnę do ciebie do domu za...
-Już jestem w pracy – przerwała mu Lidia.
Mike kiwnął głową.
-Nie ma sprawy – odparł – Podrzucę ci go do pracy!

LOT 77
Barbara Olson spojrzała na siedzącą obok niej kobietę i uśmiechnęła się.
Kobieta odwzajemniła uśmiech, a po chwili zrobiła zaskoczoną minę.
O mój boże ! - powiedziała głośno - Czy pani to..
Barbara Olson !
Jak miło – odparła kobieta uściskając rękę Barbary – Ja jestem Debbie Majevski.
Kobiety ponownie uśmiechnęły się.
Barbara sięgnęła ręką do torebki i wyjęła notatnik. Odczepiła zawieszony na nim długopis i zaczęła coś notować.

LOT 11 - 8.21
Amy Sweeney podbiegła do pomieszczenia dla stewardes. Na ziemi dostrzegła martwa koleżankę.
Kobieta wrzasnęła. Nie wiedziała co robić, po raz pierwszy w życiu widziała trupa.
W jej głowie roiło się teraz od dziwnych myśli. Czy oni wszyscy zginą? Czy jest jakaś szansa na to aby móc się uratować?
Nagle do pomieszczenia wpadło dwóch mężczyzn i uderzyli kobietę w twarz. Ta upadła na ziemię i obserwowała ich jak wchodzą do kabiny pilota. Zanim drzwi zamknęły się dostrzegła w niej jeszcze innych Arabów.
Przerażona wstała i sięgnęła ręką po telefon.
-Halo? Proszę nam pomóc. Nasz samolot został porwany ! - Amy była przerażona , przecież w każdej chwili mogła zginąć, liczyła tylko na to, że ktoś jej pomoże
-Nie rozumiem – odparł głos w słuchawce – Może pani mówić wolno.
Amy była zdenerwowana, jej serce biło jak oszalałe.
-Czterech porywaczy uprowadziło nasz samolot , 11
-O mój boże, on nie żyje !
Amy przerażona spojrzała w stronę głosu. Odsłoniła firane i dostrzegła leżącego na ziemi mężczyznę, miał wbity nóż w klatkę piersiową , a nad nim stali ludzie.

-Proszę wrócić na swoje miejsca ! – krzyknęła Amy i znowu przyłożyła do ucha słuchawkę – Zabito mężczyznę, proszę nam pomóc !

8.35
Nadia siedziała przy biurku na 77 piętrze południowej wieży WTC.
Czekała na Debrę, kobietę która miała jej pomóc osiągnąć to co chciała od dziecka.
Pragnęła zostać piosenkarką. To było coś czym zawsze się zajmowała, coś dla czego żyła i coś czym żyła.
Była bardzo zdenerwowana, miała wielką nadzieję, że firma dobrze rozpatrzy jej prośbę i pomoże jej wzbić się na szczyt.
Zniecierpliwiona dziewczyna wstała i podeszła do wiszących na ścianie plakatów.

Spoglądała na nagłówki i wyobrażała sobie siebie zamiast tych gwiazd. Wszystkim wiszącym tutaj ta firma pomogła, więc jest duża szansa, aby jej też mogli pomóc.
Nadia poczuła dłoń na swym lewym ramieniu. Szybko odwróciła się i ujrzała stojącą przed nią Debrę.
-Pomożemy Ci – powiedziała kobieta.
Nadia wrzasnęła z radości i rzuciła się kobiecie na szyję.
-Dziękuję, dziękuję bardzo – powiedziała dziewczyna puszczając kobietę.
-Nie ma za co – odparła Debra uśmiechając się do dziewczyny.
-Jak mam się odwdzięczyć ?
-Śpiewaj, tylko śpiewaj....

8.45
Eveline obserwowała umierającego na jej oczach mężczyznę.
To był wstrząs , ci mężczyźni wstali tak niespodziewanie i nagle jeden z nich wbił mu nóż w klatkę piersiową.
Rozejrzała się dookoła, wszyscy byli przerażeni, niektórzy krzyczeli.
Widok ten przypominał ludzi jadących na RollerCoasterze, tyle że tu ludzie nie krzyczeli z podniecenia, jakie wywołane było taką przejażdżką, lecz z prawdziwego przerażenia.
Takiego uczucia i widoku Eveline nigdy w swoim życiu nie doznała.
Zerknęła na Scotta, patrzył na swój plecak, który położył przed chwila na kolanach.
-Nic Ci nie jest ? - zapytała kobieta wiedząc, że to pytanie nie jest na miejscu. Jak miało mu nic nie być? Ich samolot porwano, już nigdy mogli nie zobaczyć swoich rodzin, a ona zadaje takie beznadziejne pytania.
O dziwo mężczyzna odpowiedział spokojnie :
-Nie ! Trochę źle się czuję.
Nagle samolot zaczął gwałtownie skręcać.
W samolocie wybuchła panika, stojący ludzie zaczęli tracić równowagę i upadać.
Jedni krzyczeli, drudzy siedzieli cicho modląc się o to aby wyszli z tego cało.
Kiedy samolot się już ustatkował i przestał się bujać Eveline wstała, w tym samym momencie podeszła do niej młoda,atrakcyjna dziewczyna.
-Jak myślisz, przeżyjemy? - zapytała dziewczyna spoglądając na oczy Eveline.
Kobieta nie wiedziała co ma jej odpowiedzieć, sama wątpiła w to, aby wyszli z tego cało.

-Musimy – odparła i kiwnęła głową, po czym złapała kobietę za rękę.
-Lecimy za nisko ! – rozległ się krzyk.
Eveline odwróciła się i dostrzegła stewardesse Amy, która przerażona patrzyła na pasażerów.
W takich momentach powinna uspokajać wszystkich, ale jak ma mówić , że nic się nie dzieje, skoro są w poważnym niebezpieczeństwie.
„ Ojcze nasz, któryś jest w niebie..” - ktoś z przodu zaczął modlić się nagłos.
Eveline rozejrzała się ponownie, usiadła i wtuliła się w siedzącego obok niej Scotta.
-To juz koniec? - zapytała
-Lecimy za nisko ! - ponownie rozległ się krzyk Amy.

8.46
Lidia siedziała przy biurku i oczekiwała na przyjazd Mike'a.
-Dalej ! - powiedział sama do siebie, patrząc na zegarek.
Kirsten wyszła z gabinetu.
-I jak? Przyszedł?
Lidia kiwnęła przecząco głową.
Po chwili rozległ się silny wstrząs i huk.
  Odpowiedź z Cytatem
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:53.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023